szuler pisze:Guantanamo funkcjonuje do dzisiaj, a jednocześnie Ameryczka kreuje się na obrońcę wolności i postępu na całym świecie.
Występowanie jako obrońca
wolności i
postępu to element czysto propagandowy, owszem (przynajmniej - jak pisałem - można skrytykować niegodziwości systemu, czego w ZSRR byśmy nie uświadczyli). Serbia natomiast dostała to, co jej się należało, podobnie jak Rzesza podczas nalotów dywanowych, chociaż szkoda mi jakichś indywidualnych Serbów czy Niemców (ale to najwyżej asumpt do rozważań na temat moralności istnienia państwa, nie jakiegoś konkretnego, tylko w ogóle państwa jako instytucji - samo zaistnienie takiego organizmu prowadzi bowiem do odpowiedzialności zbiorowej, nawet niekoniecznie za zbrodnie, ale wystarczy i to, że za błędną politykę rządu). Czy nie widzisz różnicy między zbrojną agresją Putina a reakcją na ludobójstwo? Poprzedzały ją długotrwałe działania dyplomatyczne. No ja bym też nie uważał, że to była dobra decyzja (nalotów dywanowych na niemieckie miasta też bym nie zaordynował i m.in. dlatego nie jestem politykiem), patrząc z punktu widzenia utylitaryzmu jest to jak najbardziej zbrodnia, ale odnosząc się do poczucia sprawiedliwości rozumianego jako pewna adekwatność, proporcjonalność, nagradzanie za dobro i karcenie za zło - jak napisałem, Serbia dostała to, na co zapracowała.
Wspomniałem już, że USA to Rzym. Ma istotne wady, ale niczego lepszego nie widać w ofercie i, jak rzekłby Wałęsa, plusy dodatnie przeważają nad ujemnymi. Takie tam drobnostki w rodzaju wolności słowa czy wolności sumienia (ich akurat w Rzymie nie było, no ale były akwedukty i prawo rzymskie).