Premislav pisze: ↑27 cze 2020, o 10:58
I tu się mylisz (większość tego, co tu piszemy, to kwestia opinii, to chyba nie bardzo). Jest to błąd wieloczynnikowy, ale może poprzestanę na zasygnalizowaniu kilku kwestii.
Zarówno dostępny sprzęt medyczny, jak i wynagrodzenie lekarzy pozostają na niskim poziomie, a w innych krajach to się poprawia, a to jest motywacja do emigracji. Mniej specjalistów chyba trochę pogarsza sprawę.
Do tego rację ma Niepokonana: społeczeństwo polskie starzeje się, seniorzy zaś częściej chorują i w większym stopniu korzystają ze służby zdrowia. Nakłady zaś pozostają na podobnym poziomie.
Pozostaję przy swoim zdaniu. Jestem otwarty na argumenty, ale sprawdziłem pewne fakty.
W 2015 roku wydawaliśmy na służbę zdrowia 4,5% PKB. Obecnie to około 5% PKB. Do tego należy dodać, że w latach 2015-2020 w Polsce PKB realnie wzrosło. Oznacza to, że nakłady na służbę zdrowia znacząco wzrosły w tych latach.
Według danych OECD przed wejściem Polski do UE na tysiąc mieszkańców przypadało 2.43 lekarzy. W pierwszych latach po wejściu do UE w wyniku wyjazdów lekarzy ta liczba spadła do 2,14. W latach 2008-2016 zanotowano pewien niewielki wzrost do 2.42. W 2017 nastąpił niewielki spadek do 2,38. Teza propagandowa, że lekarzy za rządów PIS jest jakoś znacznie mniej, jest dosyć naciągana. Najwięcej lekarzy wyjechało po wejściu do UE - spadek z 2,42 do 2,14.
W tym roku 70 lat kończy rocznik 1950, a więc osoby urodzone w trakcie powojennego wyżu demograficznego. Tymczasem lata 60-te i 70-te ubiegłego wieku to okres niżu demograficznego. Stąd w tej dekadzie mamy więcej osób starszych, ale ten problem nie będzie się pogłębiał. Wraz z wymieraniem pokolenia urodzonego w latach1940-1960 liczba seniorów będzie maleć. Najprawdopodobniej największy problem czeka nas w latach 50-tych XXI wieku, bo wtedy w okolicach 70-tki będzie pokolenie wyżu demograficznego lat 80-tych.
Premislav pisze: ↑27 cze 2020, o 10:58
Taki przykładzik. Nie wiem, czy pamiętasz taki postulat:
Kod: Zaznacz cały
https://www.newsweek.pl/swiat/europa-dwoch-predkosci/jq8rspd
Nic z tego nie wyszło i już raczej nie wyjdzie.
Premislav pisze: ↑27 cze 2020, o 10:58
Ponadto Polska jest coraz bardziej osamotniona w UE pod tym względem, że nie ma za bardzo państw, z którymi byśmy ściśle współpracowali w celu forsowania wspólnych interesów w Unii (no, poza Węgrami, ale to też nie zawsze, por. 1:27).
To nie jest takie oczywiste. Natomiast dużym ciosem dla polskich interesów było wyjście Wielkiej Brytanii z UE. To nasz drugi partner handlowy i był to ważny sojusznik polityczny w ramach UE. Tusk się do Brexitu przyczynił, chociaż oczywiście jego wpływ na całą sytuację był marginalny. Wielką Brytanię z UE chcieli po prostu usunąć Niemcy, a Tusk i reszta tylko realizowali niemiecki interes.
Moim zdaniem polityka uległości wobec Niemiec prowadzona w celu uzyskiwania maksimum korzyści dla Polski jest możliwa teoretycznie, ale w praktyce wymaga zbyt dużych kompetencji.
Premislav pisze: ↑27 cze 2020, o 10:58
Państwo nie posiada pieniędzy podatników w sensie własności prywatnej, co najwyżej nimi dysponuje. Aczkolwiek może to kwestia mojego podejścia do własności w ogóle, a własności prywatnej w szczególności. Można coś odziedziczyć, wypracować, zawłaszczyć rzecz do nikogo nienależącą bez użycia agresji i wówczas można mówić o własności prywatnej. Natomiast owoce wymuszenia czy kradzieży nie spełniają moich kryteriów własności prywatnej. Podatki są wymuszeniem.
Problem polega na tym, że można uważać, że własność prywatna nie jest czymś obiektywnym tylko skonstruowanym kulturowo, społecznie i prawnie.
Premislav pisze: ↑27 cze 2020, o 10:58
@kwestia człowieka sowieckiego:
Każdy tradycjonalista i katolik, który uważa swój model życia za bezwzględnie najlepszy dla każdego i życzy sobie forsowania go w działaniach państwa, a także patrzy na społeczeństwo przez pryzmat grup (typu: ktoś na Paradzie Równości coś zrobił, to wina całego „lewactwa" i LGBT) spełnia warunek kolektywizmu z definicji
homo sovieticusa.
A to jest duża część twardego elektoratu PiS.
Równie dobrze mógłbym zastosować Twój argument do wyborcy KO. Byłoby to oparte (podobnie jak Twój argument wyżej) na spekulacji. Otóż wielu wyborców KO, to mieszkańcy dużych ośrodków miejskich, którzy uważają, że idee postępowe, europejskość, liberalizm w sferze obyczajowej są bezwzględnie najlepsze, a przywiązanie do tradycji, patriotyzm to przejaw ciemnoty i którzy dodatkowo wszystkie wypowiedzi homofobiczne poszczególnych przedstawicieli klasy ludowej rozciągają na całą tę klasę. Zatem duża część twardego elektoratu KO spełnia warunek kolektywizmu z definicji homo sovieticusa. Powyższe jest dowodem na to, że przy odpowiednim postawieniu sprawy niemal każda grupa społeczna, którą wyróżnia pewna wspólnota poglądów i opozycja wobec pozostałych grup, które tych poglądów nie podzielają, spełnia ten warunek. Wskazuje to na wielką użyteczność pojęcia człowieka sowieckiego przy wytwarzaniu makulatury socjologicznej, publicystycznej i w zastosowaniach propagandowych. Poza nimi to pojęcie prawie niczego nie wyjaśnia lecz raczej daje pozór wyjaśnienia i płynące stąd dobre samopoczucie.
Premislav pisze: ↑27 cze 2020, o 10:58
Jednak w tym cytacie, choć to znowu poboczna kwestia, pokazałeś brak pewnego zorientowania w kwestiach prawnych (bądź po prostu zbagatelizowałeś sprawę). Nie masz żadnego obowiązku w ogóle tym się interesować, nie używaj jednak, proszę, niewiedzy bądź lekceważenia w charakterze argumentu. Być może niecelowo pominąłeś np. kwestię dziedziczenia w takich związkach (argument, że nieformalne związki heteroseksualne też mają ten problem nie działa, bo osoby w takich związkach mają możliwość ich sformalizowania), ponadto zaś akt notarialny obowiązuje jedynie w kraju, w którym został podpisany.
W teorii oraz w praktyce prawnej nie ma przeszkód, by majątek dziedziczyła dowolna osoba wskazana przez zmarłego - również niespokrewniona i nieskoligacona. Jedyny problem polega na tym, że jeśli ta wskazana osoba nie była związana z nim więzami rodzinnymi, to obowiązuje podatek od spadku. Celowo mówiłem o przywilejach podatkowych, bo dziedziczenie majątku przez współmałżonka jest (przez brak podatku spadkowego) właśnie przywilejem podatkowym.
Premislav pisze: ↑27 cze 2020, o 10:58
Zresztą, jak pisałem, ta dyskusja od początku niczemu nie służy; mamy różne zestawy aksjomatów, możemy co najwyżej zrozumieć tę różnicę,
W wielu sprawach nie wiem, na czym polega różnica. Akurat w kwestii własności prywatnej ją rozumiem. Zresztą ja w wcale nie jest pewny, że co do tej kwestii się nie zgadzamy. Przedstawiłem tylko pewien nieortodoksyjny pogląd (moim zdaniem na pierwszy rzut oka spójny i całkiem uprawniony) na naturę własności prywatnej.
Premislav pisze: ↑27 cze 2020, o 10:58
Myślałem niegdyś, że istnieje pewna oś porozumienia na gruncie konserwatyzmu ewolucyjnego, jednakowoż skoro przedstawiłeś (mogę wygrzebać cytaty) postulat związków partnerskich jako właściwie rewolucyjny na gruncie polskim, to myliłem się w tym względzie.
W takim razie muszę przyznać, że to nie była zbyt udana wypowiedź. Wydaje mi się, że małżeństwa jednopłciowe wymagają poważnego zastanowienia, bo jest to rozszerzenie pewnego przywileju. Nie jestem im jednak przeciwny z zasady i absolutnie. Obawiam się też, że temat niesie bardzo duże pokłady emocji i nikt nie będzie brał pod uwagę tego rodzaju argumentów. Natomiast związki partnerskie byłyby pewnie wstrząsem dla społeczeństwa, ale uważam, że byłyby pożądanym rozwiązaniem. Nie jestem za tym, żeby utrudniać ludziom życie.