Banalne równanie wykładniczne, tylko gdzie gubię założenie?
: 14 paź 2013, o 14:52
Witam,
wstyd mi pisać ten post, ale nic mi do łepetyny nie przychodzi, gdzie gubię założenia. Mam takie oto równanie wykładnicze:
\(\displaystyle{ \sqrt{(0,25) ^{5- \frac{x}{4} } } = 2 ^{ \sqrt{x+1} -4}}\)
Z różnowartościowości tej funkcji, dochodzę do równania:
\(\displaystyle{ x-4=4 \sqrt{x+1}}\)
Daję na to w sumie tylko jedno założenie, że x+1>=0, ale otrzymuję dwa rozwiązania: 0 i 24, z czego poprawne jest tylko to drugie. Teoretycznie można powiedzieć, że sprawdzam oba rozwiązania (metoda starożytnych), ale po pierwsze wydaje mi się to przy tak niby prostym równaniu trochę dziwne, a po drugie jestem przekonany, że gubię gdzieś jakieś założenie, które wywala to zero. Pytanie: jakie?
Dzięki i przepraszam za zamieszanie.
wstyd mi pisać ten post, ale nic mi do łepetyny nie przychodzi, gdzie gubię założenia. Mam takie oto równanie wykładnicze:
\(\displaystyle{ \sqrt{(0,25) ^{5- \frac{x}{4} } } = 2 ^{ \sqrt{x+1} -4}}\)
Z różnowartościowości tej funkcji, dochodzę do równania:
\(\displaystyle{ x-4=4 \sqrt{x+1}}\)
Daję na to w sumie tylko jedno założenie, że x+1>=0, ale otrzymuję dwa rozwiązania: 0 i 24, z czego poprawne jest tylko to drugie. Teoretycznie można powiedzieć, że sprawdzam oba rozwiązania (metoda starożytnych), ale po pierwsze wydaje mi się to przy tak niby prostym równaniu trochę dziwne, a po drugie jestem przekonany, że gubię gdzieś jakieś założenie, które wywala to zero. Pytanie: jakie?
Dzięki i przepraszam za zamieszanie.