Przekształcenie powrotu Poincarego.

Równania różniczkowe i całkowe. Równania różnicowe. Transformata Laplace'a i Fouriera oraz ich zastosowanie w równaniach różniczkowych.
alfalf
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 23 mar 2014, o 17:10
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 2 razy

Przekształcenie powrotu Poincarego.

Post autor: alfalf »

Witam,
na wykładzie z Jakościowej teorii RRZ pojawiło się Przekształcenie powrotu Poincarego, definicja:
Niech \(\displaystyle{ \gamma}\) będzie zamkniętą krzywą fazową pewnego pola wektorowego M. Weźmy kiełek S hiperpłaszczyzny transwersalnej (tj. pod niezerowym kątem) do \(\displaystyle{ \gamma}\) w pewnym punkcie \(\displaystyle{ p_0\in \gamma}\). Z punktów \(\displaystyle{ x_0\in S}\) startuje rozwiązanie \(\displaystyle{ \gamma(t;x_0)}\), które po pewnym czasie \(\displaystyle{ T(x_0)}\) znowu trafia w S, \(\displaystyle{ \gamma(T(x_0);x_0)\in S.}\) Powstające w ten sposób odwzorowanie \(\displaystyle{ f\colon S \rightarrow S}\) (dyfeomorfizm z odpowiednią dziedziną) \(\displaystyle{ f(x_0)=gamma(T[x_0);x_0)}\) nazywa się przekształceniem powrotu Poincarego.
Piszę e bez akcentu, bo nie widzę nigdzie pod ręką.
Czy zawsze coś takiego istnieje? Prowadzący mówi, że to wynika z ciągłej zależności rozw. od parametru i nie chce powiedzieć nic więcej. Jest w definicji uwaga, że "z odpowiednią dziedziną", ale rozpatrzmy np. takie pole jak na rysunku z odwróconymi strzałkami.

Wtedy dla każdego np. koła S prostopadłego do cyklu granicznego istnieją rozwiązania, które z niego wychodzą i nie istnieje S jak w definicji.
Proszę o komentarz, czy dobrze rozumiem tę definicję? Widzę ideę, ale po prostu nie wygląda to na dobrą definicję. Uprzejmie proszę o wyjaśnienie.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
yorgin
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 12762
Rejestracja: 14 paź 2006, o 12:09
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 17 razy
Pomógł: 3440 razy

Przekształcenie powrotu Poincarego.

Post autor: yorgin »

alfalf pisze: Wtedy dla każdego np. koła S prostopadłego do cyklu granicznego istnieją rozwiązania, które z niego wychodzą i nie istnieje S jak w definicji.
Jak \(\displaystyle{ S}\) może nie istnieć, skoro jest dane na starcie? Trochę tutaj mieszasz.

Skoro wybierasz koło (ściślej i lepiej - łuk okręgu) ortogonalne do cyklu granicznego i dynamika jest taka, że cykl graniczny jest przyciągający, to wybór \(\displaystyle{ x\in S}\) da po jednym "obrocie" punkt \(\displaystyle{ f(x)}\) leżący na wybranej transwersali, "bliżej" cyklu granicznego, toteż ja nie widzę tutaj kłopotu.

Prześledź raz jeszcze uważnie definicję.
Czy zawsze coś takiego istnieje? Prowadzący mówi, że to wynika z ciągłej zależności rozw. od parametru i nie chce powiedzieć nic więcej.
Nie musi zawsze istnieć. Wystarczy wziąć na przykład układ rozpraszający na płaszczyźnie, na przykład źródło. Istnienie to sprawa delikatna i ciągła zależność może istotnie tutaj pomóc. W szczególności pewnego rodzaju stabilność jest bodaj konieczna, ale nie chcę skłamać, gdyż odwzorowania Poincare nie są moją mocną stroną.
alfalf
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 23 mar 2014, o 17:10
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 2 razy

Przekształcenie powrotu Poincarego.

Post autor: alfalf »

Nie nie, może faktycznie napisałem mało precyzyjnie. Weźmy dowolne koło prostopadłe do tego koła w danym punkcie, Wtedy np. rozwiązania wychodzące blisko okręgu będącego jego brzegiem, już do niego nie wejdą po jednym obrocie, więc takie S nie istnieje. Cykl graniczny właśnie nie jest przyciągający, rozważamy ukłąd jak na obrazku z odwróconymi strzałkami.

No właśnie na zajęciach wszyscy się tym posługują, jakby nie było z tym problemu i nie wiem czy czegoś nie rozumiem, czy oni.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
yorgin
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 12762
Rejestracja: 14 paź 2006, o 12:09
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 17 razy
Pomógł: 3440 razy

Przekształcenie powrotu Poincarego.

Post autor: yorgin »

alfalf pisze:Weźmy dowolne koło prostopadłe do tego koła w danym punkcie
Ja tego zwrotu nie rozumiem. Mówimy o kołach, czy okręgach? I co rozumiesz przez prostopadłość? Chodzi o to, że okręgi przecinają się pod kątem prostym?
alfalf pisze: Cykl graniczny właśnie nie jest przyciągający, rozważamy ukłąd jak na obrazku z odwróconymi strzałkami.
Widocznie przeoczyłem fakt. Skoro cykl jest odpychający, to istotnie nie każdy punkt z "okręgu" po jednym obrocie wleci ponownie do niego.

Zwrócę też uwagę na jeden fakt. Odwzorowania Poincare'go można definiować dwojako.

\(\displaystyle{ f:S\to S}\) jest dyfeomorfizmem.

\(\displaystyle{ f:S\to f(S)}\) jest dyfeomorfizmem, gdzie \(\displaystyle{ f(S)}\) jest zawarty w otwartym otoczeniu \(\displaystyle{ U}\) punktu \(\displaystyle{ p}\)

W obu przypadkach \(\displaystyle{ f(p)=p}\) i \(\displaystyle{ S}\) jest transwersalą zawierającą \(\displaystyle{ p}\).

W tym drugim przypadku można nawet dla odpychającego cyklu zdefiniować odwzorowanie Poincare'go biorąc dostatecznie małe \(\displaystyle{ U}\). Powinienem o tym wspomnieć poprzednio.
alfalf
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 23 mar 2014, o 17:10
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 2 razy

Przekształcenie powrotu Poincarego.

Post autor: alfalf »

Przepraszam, miało być "prostopadłe do okręgu". Ok, druga definicja o wiele bardziej mi się jakoś podoba. Hm, myślę, że temat jest wyczerpany, a moje wątpliwości rozwiane. Dziękuję, Wesołych Świąt
ODPOWIEDZ