Studiowanie matematyki a predyspozycje
-
- Użytkownik
- Posty: 78
- Rejestracja: 3 sie 2007, o 12:48
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Połaniec/Sandomierz
- Podziękował: 7 razy
- Pomógł: 1 raz
Studiowanie matematyki a predyspozycje
Witam!
Chciałbym posłuchać Waszych opinii na temat kto powinien, a kto raczej nie, studiować matematykę. Pomijam oczywiste przypadki osób, które matematyki nie lubią/nie pojmują itp. Rozchodzi mi się o coś innego. Jako że matura z matmy jest jaka jest, nawet wysoki wynik nie daje zbytnich podstaw do oceny, na ile jest się kreatywnym i predysponowanym do efektywnego uczenia się matematyki wyższej. Chyba w tej opinii nie jestem odosobniony, przeglądając niektóre dyskusje na forum. W ciągu najbliższych dni trzeba będzie podjąć ostateczną decyzję odnośnie kierunku studiów. Z jednej strony przyzwyczajenie do myśli podjęcia studiów technicznych + indeks na wybrany wcześniej kierunek, z drugiej zaś, "ciągotki" do matmy choć z poważnymi obawami. Nie chodzi mi w ogóle o lęk przed zostaniem nauczycielem, tylko o to, czy osoba bez jakiegoś specjalnego mat. polotu ma realne szanse na studiowaniu a nie katowaniu się, systematycznie pracując? Z jednej strony słyszy się, że dużo osób rezygnuje bądź nie daje rady, ale w końcu nie jest to zbyt popularny kierunek i chyba niektórzy trafiają tam dość przypadkowo. Chciałbym więc, żebyście napisali, co o tym myślicie, znacie może osoby z podobnymi wątpliwościami, może sami takowe mieliście? Nikt za mnie nie wybierze, o tym wiem, ale potrzebuję jakiegoś nowego materiału do przerobienia i przemyślenia. Bo stanąłem w miejscu, gdzie kompletnie nie wiem, co robić.
Pozdrawiam
Chciałbym posłuchać Waszych opinii na temat kto powinien, a kto raczej nie, studiować matematykę. Pomijam oczywiste przypadki osób, które matematyki nie lubią/nie pojmują itp. Rozchodzi mi się o coś innego. Jako że matura z matmy jest jaka jest, nawet wysoki wynik nie daje zbytnich podstaw do oceny, na ile jest się kreatywnym i predysponowanym do efektywnego uczenia się matematyki wyższej. Chyba w tej opinii nie jestem odosobniony, przeglądając niektóre dyskusje na forum. W ciągu najbliższych dni trzeba będzie podjąć ostateczną decyzję odnośnie kierunku studiów. Z jednej strony przyzwyczajenie do myśli podjęcia studiów technicznych + indeks na wybrany wcześniej kierunek, z drugiej zaś, "ciągotki" do matmy choć z poważnymi obawami. Nie chodzi mi w ogóle o lęk przed zostaniem nauczycielem, tylko o to, czy osoba bez jakiegoś specjalnego mat. polotu ma realne szanse na studiowaniu a nie katowaniu się, systematycznie pracując? Z jednej strony słyszy się, że dużo osób rezygnuje bądź nie daje rady, ale w końcu nie jest to zbyt popularny kierunek i chyba niektórzy trafiają tam dość przypadkowo. Chciałbym więc, żebyście napisali, co o tym myślicie, znacie może osoby z podobnymi wątpliwościami, może sami takowe mieliście? Nikt za mnie nie wybierze, o tym wiem, ale potrzebuję jakiegoś nowego materiału do przerobienia i przemyślenia. Bo stanąłem w miejscu, gdzie kompletnie nie wiem, co robić.
Pozdrawiam
Studiowanie matematyki a predyspozycje
Wystarczy ciężka praca i spokojnie się utrzymasz. Tylko ta ciężka praca zależy od tego jakie masz zdolności w dziedzinie matematyki. Była u nas dziewczyna, która skonczyła w liceum profil humanistyczny. Bardzo się uczyła, ale miałą za duże braki w wykształceniu. Trzeba być "obcykanym " w tej dziedzinie. Robić dużo zadan, interesować się matmą. Wtedy ma się szansę coś osiągnąć. Nie trzeba być orłem, żeby dawać sobie rade na matmie. Trzeba dużo i ciężko pracować. No i tyle mojej mądrości
- kuch2r
- Użytkownik
- Posty: 2302
- Rejestracja: 18 paź 2004, o 18:27
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław/Ruda Śląska
- Podziękował: 9 razy
- Pomógł: 408 razy
Studiowanie matematyki a predyspozycje
jeśli interesuje cię matematyka, wiesz co chcesz robić i masz zamiar w życiu się zajmować, nie masz problemu z abstrakcyjnym myśleniem oraz nie boisz się intelektualnych wyzwań jak najbardziej polecam...
z mojego osobistego punktu widzenia i z tego co mi się udało zauważyc podczas moich studiów matematycznych, odradzam studia matematyczne w przypadku, gdy nie masz pomysłu na swoją przyszłość...
żeby studia matematyczne nam nie kojarzyły się z totalną masakrą trzeba mieć pewne predyspozycje, ale odpowiednie nastawienie do pracy oraz samej matematyki powoduje, że osoby które w twoim wieku nie były lauretami konkursów matematycznych, na studiach matematycznych radzą sobie bardzo dobrze, a niejednokrotnie kontynuują swoją przygode z matematyką na studiach doktoranckich i dalej...
z mojego osobistego punktu widzenia i z tego co mi się udało zauważyc podczas moich studiów matematycznych, odradzam studia matematyczne w przypadku, gdy nie masz pomysłu na swoją przyszłość...
żeby studia matematyczne nam nie kojarzyły się z totalną masakrą trzeba mieć pewne predyspozycje, ale odpowiednie nastawienie do pracy oraz samej matematyki powoduje, że osoby które w twoim wieku nie były lauretami konkursów matematycznych, na studiach matematycznych radzą sobie bardzo dobrze, a niejednokrotnie kontynuują swoją przygode z matematyką na studiach doktoranckich i dalej...
-
- Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 17 mar 2009, o 22:07
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Kraków
Studiowanie matematyki a predyspozycje
Zgadzam się z powyższymi komentarzami. Studiowania matematyki po to, aby w przyszłości zajmować się matematyką stosowaną, czy finansową nie wymaga moim zdaniem więcej talentu do przedmiotów ścisłych niż studia na jakimkolwiek innym kierunku ścisłym, przyrodniczym bądź technicznym. Umiejętność logicznego myślenia powinna cechować zarówno dobrego matematyka, jak i prawnika, czy inżyniera.
Od talentu i predyspozycji zależy tylko ilość czasu jaką trzeba poświęcić na opanowanie danego materiału matematycznego. Jedni mają to "coś", co pozwala im zrozumieć dowód w mig, inni muszą popracować dłużej. No i żeby zajmować się matematyką naukowo talent jest potrzebny, chociaż i przy odkrywaniu nowych twierdzeń pewnego braki predyspozycji można nadrobić ciężką pracą i systematycznością, a nawet najwybitniejsi i najzdolniejsi matematycy bardzo ciężko muszą pracować, żeby coś osiągnąć.
Podsumowując: nie jest mi znany przypadek studenta matematyki, który rozpocząłby studia matematyczne, nie miał braków z liceum, systematycznie pracował i uczył się przez cały semestr i wyleciał ze studiów.
Ludzie, którzy wylatują najczęściej:
mają potworne braki wyniesione z liceum lub gimnazjum (np. uczyli się od kartkówki do kartkówki a w międzyczasie wszystko zapominali)
na początku studiów zauważyli, że nikt ich do niczego nie goni, na wykłady chodzić nie trzeba, nie ma odpytywania na ocenę, więc stwierdzili - to po co się uczyć. Potem przyszła sesja i nagle odkryli, że nie zdołają tego wszystkiego nauczyć się w dwa popołudnia.
uczyli się, ale w niewłaściwy sposób - uczyli się rozwiązań zadań na pamięć, zamiast próbować zrozumieć metodę, zbyt wcześnie się poddawali nie mogąc poradzić sobie z problemami, nie korzystali z konsultacji, bezmyślnie kserowali notatki lub też przepisywali je bez zrozumienia - słowem nie uczyli się efektywnie
UWAGA! nie twierdzę, że WSZYSCY, którzy wylatują z matematyki popełniają opisane wyżej "grzechy"... Chodzi mi o to, że naprawdę mało jest przypadków ludzi (ja osobiście nie znam żadnego), którzy faktycznie zrobili wszystko jak trzeba i wylecieli...
Od talentu i predyspozycji zależy tylko ilość czasu jaką trzeba poświęcić na opanowanie danego materiału matematycznego. Jedni mają to "coś", co pozwala im zrozumieć dowód w mig, inni muszą popracować dłużej. No i żeby zajmować się matematyką naukowo talent jest potrzebny, chociaż i przy odkrywaniu nowych twierdzeń pewnego braki predyspozycji można nadrobić ciężką pracą i systematycznością, a nawet najwybitniejsi i najzdolniejsi matematycy bardzo ciężko muszą pracować, żeby coś osiągnąć.
Podsumowując: nie jest mi znany przypadek studenta matematyki, który rozpocząłby studia matematyczne, nie miał braków z liceum, systematycznie pracował i uczył się przez cały semestr i wyleciał ze studiów.
Ludzie, którzy wylatują najczęściej:
mają potworne braki wyniesione z liceum lub gimnazjum (np. uczyli się od kartkówki do kartkówki a w międzyczasie wszystko zapominali)
na początku studiów zauważyli, że nikt ich do niczego nie goni, na wykłady chodzić nie trzeba, nie ma odpytywania na ocenę, więc stwierdzili - to po co się uczyć. Potem przyszła sesja i nagle odkryli, że nie zdołają tego wszystkiego nauczyć się w dwa popołudnia.
uczyli się, ale w niewłaściwy sposób - uczyli się rozwiązań zadań na pamięć, zamiast próbować zrozumieć metodę, zbyt wcześnie się poddawali nie mogąc poradzić sobie z problemami, nie korzystali z konsultacji, bezmyślnie kserowali notatki lub też przepisywali je bez zrozumienia - słowem nie uczyli się efektywnie
UWAGA! nie twierdzę, że WSZYSCY, którzy wylatują z matematyki popełniają opisane wyżej "grzechy"... Chodzi mi o to, że naprawdę mało jest przypadków ludzi (ja osobiście nie znam żadnego), którzy faktycznie zrobili wszystko jak trzeba i wylecieli...
-
- Użytkownik
- Posty: 56
- Rejestracja: 5 lis 2008, o 21:36
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękował: 13 razy
- Pomógł: 5 razy
Studiowanie matematyki a predyspozycje
Ja jestem po klasie humanistycznej (klasa językowa - angielski). Matematykę miałam NIBY rozszerzoną. Niby, bo programowo, a jak było w rzeczywistości - tego nie skomentuję.
Nie zgodzę się z opinią miodzio1988, nawet po klasie humanistycznej można studiować matematykę z nie najgorszymi wynikami ;]
Co do systematycznej pracy, nie wiem jak jest na innych uczelniach, ale u mnie są stale nowe listy, które robi się z tygodnia na tydzień i co tygodniowe kolokwia/kartkówki z każdego przedmiotu. Tak jest przynajmniej na pierwszym roku. Mimo dużego nawału pracy są również i plusy: do sesji wystarczy przejrzeć notatki i wszystko już się wie
Oczywiście trzeba mieć do tego smykałkę i chęci. Spostrzegawczość, wyobraźnia oraz umiejętność myślenia logicznego bardzo ułatwiają życie
Ja jestem zadowolona z wyboru studiów, także polecam
Nie zgodzę się z opinią miodzio1988, nawet po klasie humanistycznej można studiować matematykę z nie najgorszymi wynikami ;]
Co do systematycznej pracy, nie wiem jak jest na innych uczelniach, ale u mnie są stale nowe listy, które robi się z tygodnia na tydzień i co tygodniowe kolokwia/kartkówki z każdego przedmiotu. Tak jest przynajmniej na pierwszym roku. Mimo dużego nawału pracy są również i plusy: do sesji wystarczy przejrzeć notatki i wszystko już się wie
Oczywiście trzeba mieć do tego smykałkę i chęci. Spostrzegawczość, wyobraźnia oraz umiejętność myślenia logicznego bardzo ułatwiają życie
Ja jestem zadowolona z wyboru studiów, także polecam
Studiowanie matematyki a predyspozycje
Namarie, Ciebie nie nauczyli czytać ze zrozumieniem w tej klasie humanistycznej? Użyłem kwantyfikatora szczegołowego
- czeslaw
- Użytkownik
- Posty: 2156
- Rejestracja: 5 paź 2008, o 22:12
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Politechnika Wrocławska
- Podziękował: 44 razy
- Pomógł: 317 razy
Studiowanie matematyki a predyspozycje
Pewnie, że się da po klasie humanistycznej studiować matmę - i nikt nie twierdzi inaczej w tym temacie. Źle jest natomiast podchodzić do sprawy wyboru studiów tak: "jestem humanistą, i tak się nie nauczę matematyki, więc idę na psychologię". Dlaczego? Powód prozaiczny, pewnie wszyscy wiedzą.
Nie ma sensu unikać matematyki, ona i tak sama znajdzie tych, którzy są dla niej przeznaczeni
@czachur
Jak będziesz się rzetelnie uczył (a widzę że podejście masz zdrowe), to nie ma możliwości żebyś wyleciał ze studiów. Tam naprawdę nie wyrzucają za niewinność, podziwiam tych którzy wylecieli, bo proste to nie jest. Trzeba naprawdę mieć głęboko wysiłek, czas i pieniądze włożone w poprzednie etapy edukacji, by to zaprzepaścić. A decyzja jest banalna - jeśli nie ma niczego, co interesuje Cię bardziej niż matematyka, to wybierz ten kierunek. Dobrze, że nie wierzysz w plotki "zostaniesz nauczycielem", bo na dobrą sprawę nigdy do końca tak nie było, a teraz to już na pewno zmienia się na lepsze. Oczywiście - jeśli będziesz chciał, to możesz uczyć czy wykładać na uczelni, ale nie jest to z pewnością jedyne możliwe zajęcie. Użytkownik Rogal Cię pięknie zachęci, jeśli zechce się wypowiedzieć
Btw, można wiedzieć, na jaki kierunek już masz indeks? Gdybym ja sobie znacznie wcześniej coś upatrzył i dostał indeks, to już bym nie zmieniał. W takich wyborach ufam pierwszym myślom, zazwyczaj są najlepsze. Ale tak to już jest, że tuż przed ostateczną decyzją człowiek często zaczyna kombinować, nawet jeśli wcześniej był pewien wyboru.
Nie ma sensu unikać matematyki, ona i tak sama znajdzie tych, którzy są dla niej przeznaczeni
@czachur
Jak będziesz się rzetelnie uczył (a widzę że podejście masz zdrowe), to nie ma możliwości żebyś wyleciał ze studiów. Tam naprawdę nie wyrzucają za niewinność, podziwiam tych którzy wylecieli, bo proste to nie jest. Trzeba naprawdę mieć głęboko wysiłek, czas i pieniądze włożone w poprzednie etapy edukacji, by to zaprzepaścić. A decyzja jest banalna - jeśli nie ma niczego, co interesuje Cię bardziej niż matematyka, to wybierz ten kierunek. Dobrze, że nie wierzysz w plotki "zostaniesz nauczycielem", bo na dobrą sprawę nigdy do końca tak nie było, a teraz to już na pewno zmienia się na lepsze. Oczywiście - jeśli będziesz chciał, to możesz uczyć czy wykładać na uczelni, ale nie jest to z pewnością jedyne możliwe zajęcie. Użytkownik Rogal Cię pięknie zachęci, jeśli zechce się wypowiedzieć
Btw, można wiedzieć, na jaki kierunek już masz indeks? Gdybym ja sobie znacznie wcześniej coś upatrzył i dostał indeks, to już bym nie zmieniał. W takich wyborach ufam pierwszym myślom, zazwyczaj są najlepsze. Ale tak to już jest, że tuż przed ostateczną decyzją człowiek często zaczyna kombinować, nawet jeśli wcześniej był pewien wyboru.
-
- Użytkownik
- Posty: 78
- Rejestracja: 3 sie 2007, o 12:48
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Połaniec/Sandomierz
- Podziękował: 7 razy
- Pomógł: 1 raz
Studiowanie matematyki a predyspozycje
Jak zapewne sie domyślasz, mowa o AGH i olimpiadzie o diamentowy indeks. Zostałem laureatem II stopnia, więc wybór jest szeroki. Myślałem, by iść na AiR, ale dosyć dokładnie zapoznałem się ze specyfiką studiów, późniejszej(teoretycznie możliwej do podjęcia po ukończeniu) pracy i chyba zrobiłbym sobie taką decyzją więcej krzywdy niż pożytku.czeslaw pisze:
Btw, można wiedzieć, na jaki kierunek już masz indeks? Gdybym ja sobie znacznie wcześniej coś upatrzył i dostał indeks, to już bym nie zmieniał. W takich wyborach ufam pierwszym myślom, zazwyczaj są najlepsze. Ale tak to już jest, że tuż przed ostateczną decyzją człowiek często zaczyna kombinować, nawet jeśli wcześniej był pewien wyboru.
Hmm. Tyko w moim przypadku walka o ten indeks nie była tak do końca naturalna. W sensie, że upatrzyłem sobie cel w postaci danego kierunku bez specjalnej refleksji i gdy zacząłem o tym myśleć szerzej, co ja chcę robić za parę lat, to zacząłem szczerze wątpić w słuszność tej decyzji. Start w olimpiadzie miał sporo plusów-oderwałem się na dłuższą chwilę od szkolnych "zmagań",poszerzyłem wiedzę no i odkryłem uroki prawdopodobieństwa na tyle, żeby stwierdzić że obranie specjalności z zastosowaniem matem. w statystyce i rachunku p-wa jest czymś, z czym bym chciał się w przyszłości zmierzyć.
Trafnie ujęte. Na szczęście odrzuciłem całkowicie możliwość podjęcia studiów ot tak, bo wysoki próg, prestiż etc. Niech na informatyki czy elektroniki idą osoby bardziej do tego się nadające. A czy jest coś, co by mnie interesowało bardziej od matmy? Chyba tylko języki obce, ale to już całkiem hobbystycznie.Jeśli nie ma niczego, co interesuje Cię bardziej niż matematyka, to wybierz ten kierunek
No cóż, zaczynam nabierać coraz większego przekonania co do studiowania matematyki. Teraz myślę, że muszę przestać myśleć o tym, czy sobie poradzę, bo jak się nastawię w ten sposób, to rzeczywiście wszystko okaże się zbyt trudne. Tak więc koniec takich pytań. Pozostaje tylko jedno-gdzie. Krakowski UJ i AGH są mi najbardziej po drodze, bo od dawien dawna zaplanowałem sobie studiowanie w Kraku. Choć tak wewnętrznie najbardziej ciągnie mnie na Uwr..Też będzie ciężki orzech do zgryzienia, ale jak z tym się już uporam, to będzie można chwilę odetchnąć.
Studiowanie matematyki a predyspozycje
Ja raczej utrzymaniem na studiach się nie przejmuję, sporo wiedzy wyniosłem już z czasów liceum (które jeszcze nie minęły) nie mówię tu o śmiesznym programie w liceum, ale raczej swojej indywidualnej pracy. Sporo robiłem z teorii liczb, kombinatoryki, algebry wyższej do tego trochę teorii mnogości, topologi, trochę nauczyciel na korepetycjach analizą mnie pomęczył. Starty w OM też poszerzyły moje horyzonty.
Ostatnio przyszła jednak taka myśl - nie każdy nadaję się na matematyka. Co jeśli nie należę do tej grupy ludzi o zdolnościach, które umożliwiają im odkrywanie matematyki? Co jeśli dopiero po studiach okaże się, że nie brak jakiś zdolności, brak tej oryginalności o której tak często przy opisach naukowców wspominał Ulam w swojej biografii. Przypuszczam, że bez tego nie można podjąć owocnej pracy naukowej. Nie mówię tu o wielkich, spektakularnych sukcesach, ale raczej o skromnych pracach które mogą coś wnieść do współczesnej matematyki i pewnym szacunku w kręgach akademickich.
A jeśli plan nie wypali to robić jako niespełniony matematyk teoretyk? Praca nauczyciela do której najprawdopodobniej się nie nadaje. Praca w banku też mi nie odpowiada, nie wspominając już o tym że trzeba się tam załapać i utrzymać.
No i takie wątpliwości skłaniają mnie do rozważań typu matematyka vs informatyka/elektronika.
Martwi mnie (a może się mylę?), że do podjęcia jakieś ciekawej pracy naukowe z matematyki może brakować mi jakiś wrodzonych zdolności, a zdanie sobie z tego sprawy za kilkanaście lat przypuszczam że byłoby dość bolesne.
No ale znowu nie spróbować - to byłby jeszcze gorsze niż porażka.
2 kierunki raczej odpadają, a ze względów finansowych też nie mogę bawić się w wiecznego studenta.
Prosiłbym forumowiczów o jakieś sugestie i rady, bo sam już od jakiegoś czasu nie mogę podjąć decyzji.
Pozdrawiam
Ostatnio przyszła jednak taka myśl - nie każdy nadaję się na matematyka. Co jeśli nie należę do tej grupy ludzi o zdolnościach, które umożliwiają im odkrywanie matematyki? Co jeśli dopiero po studiach okaże się, że nie brak jakiś zdolności, brak tej oryginalności o której tak często przy opisach naukowców wspominał Ulam w swojej biografii. Przypuszczam, że bez tego nie można podjąć owocnej pracy naukowej. Nie mówię tu o wielkich, spektakularnych sukcesach, ale raczej o skromnych pracach które mogą coś wnieść do współczesnej matematyki i pewnym szacunku w kręgach akademickich.
A jeśli plan nie wypali to robić jako niespełniony matematyk teoretyk? Praca nauczyciela do której najprawdopodobniej się nie nadaje. Praca w banku też mi nie odpowiada, nie wspominając już o tym że trzeba się tam załapać i utrzymać.
No i takie wątpliwości skłaniają mnie do rozważań typu matematyka vs informatyka/elektronika.
Martwi mnie (a może się mylę?), że do podjęcia jakieś ciekawej pracy naukowe z matematyki może brakować mi jakiś wrodzonych zdolności, a zdanie sobie z tego sprawy za kilkanaście lat przypuszczam że byłoby dość bolesne.
No ale znowu nie spróbować - to byłby jeszcze gorsze niż porażka.
2 kierunki raczej odpadają, a ze względów finansowych też nie mogę bawić się w wiecznego studenta.
Prosiłbym forumowiczów o jakieś sugestie i rady, bo sam już od jakiegoś czasu nie mogę podjąć decyzji.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 3 lip 2009, o 18:56 przez xenex, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Użytkownik
- Posty: 2000
- Rejestracja: 19 lut 2008, o 17:35
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Stare Pole/Kraków
- Podziękował: 60 razy
- Pomógł: 202 razy
Studiowanie matematyki a predyspozycje
idź moim śladem i wbijaj na matematykę komputerową/informatykę matematycznąNo i takie wątpliwości skłaniają mnie do rozważań typu matematyka vs informatyka/elektronika.
Studiowanie matematyki a predyspozycje
Wprawdzie myślałem już poważniej o jakiś jednoczesnych studiach matematyczno-informatycznych, ale to mi raczej nie odpowiada. Nad matmą komputerową będę się musiał zastanowić.
O ile się nie mylę to ty idziesz w tym roku na studia? Jeśli tak to liczę w przyszłości na jakieś rady i bliższe informacje o tym właśnie kierunku
O ile się nie mylę to ty idziesz w tym roku na studia? Jeśli tak to liczę w przyszłości na jakieś rady i bliższe informacje o tym właśnie kierunku
-
- Użytkownik
- Posty: 259
- Rejestracja: 25 sty 2007, o 20:22
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: miasto
- Podziękował: 16 razy
- Pomógł: 11 razy
Studiowanie matematyki a predyspozycje
Widzę, że nie tylko ja mam problem odnośnie wyboru studiów. Tez początkowo myślałam o matematyce, ale im bliżej podjęcia decyzji, tym mam większe wątpliwości. Czy aby dam radę? Z matury R liczę sobie ok 90%, ale i tak wszyscy mówią, że wynik na maturze nie daje gwarancji na utrzymanie się na tych studiach... Poza tym rozczarowały mnie opinie studentów tego kierunku, którzy pisali mi, że te studia znacznie różnią się od matematyki uczonej w liceum (jest podobno sama teoria a prawie wogle nie ma praktyki- czy to prawda?) Jeśli rzeczywiście tak jest, to sama nie wiem czy nadam się na ten kierunek, bo suche uczenie się dowodów i definicji raczej mnie nie kręci, wolę rozwiązywać zadania...Dlatego zaczęłam poważnie zastanawiać się nad pójściem na finanse i rachunkowość na UW, ewentualnie JSEM, ale tam podobno też jest mega ciężko. Z drugiej strony matma to coś, co najbardzije lubiłam w liceum i już sama nie wiem co mam robić (konkretnie interesuje mnie specjalizacja finansowa, informatyka odpada zupełnie, bo nie znosiłam jej w liceum, zwłaszcza programowania) Czy uważacie, że lepiej iść na matematykę finansową czy może na typowe finanse? Jak jest po tym z pracą? Ludzie mówią, że w Krakowie jednak trudniej niż w Warszawie, choć zdecydowanie bardziej wolałabym iść do Krakowa (konkretnie na AGH, bo matma na UJ-cie odpada) Co sądzicie o matematyce na Politechnice Krakowskiej? Bo z wypowiedzi na forum i znajomych mam wrażenie, że ten kierunek na PK wogóle się nie liczy, pracodawcy cenią raczej ludzi z UJ-tu czy AGH? Czy to prawda? I jeszcze jedno pytanie do studentów matematyki( najlepiej na AGH): czy to prawda, że dużo osób rezygnuje/odpada, bo są rozczarowane nakładem teorii na tych studiach? Aha, i gdzie pracują Wasi starsi koledzy po ukończeniu tego kierunku( najlepiej finansówki)? Z góry dziękuję za jakiekolwiek wskazówki/porady/odpowiedzi...
-
- Użytkownik
- Posty: 5405
- Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: a z Limanowej
- Podziękował: 1 raz
- Pomógł: 422 razy
Studiowanie matematyki a predyspozycje
To tak mniej więcej po kolei.
Jak Ci się matematyka podoba, to idź na nią. Jeśli pierwszy rok Ci się nie spodoba, to wiedza jaka zdobędziesz zaprocentuje na kolejnych studiach (prawdopodobnie nawet przedmioty zaliczone już na matematyce zostaną później przepisane, gdy się pojawią na przykład na finansach).
Matematyka na PK to istotnie nie cieszy się jakąś wielką renomą, ale jak tam jest, to nie mam pojęcia.
Pracodawcy zazwyczaj cenią raczej ludzi zdolnych i pracowitych (reszta szybko bankrutuje).
Mimo, że studentem AGH nie jestem, to powiem jedno - matematyka bez teorii nie istnieje. To co jest w liceum to nie jest matematyka w ścisłym sensie, tylko bardziej takie praktycznie rachunki.
Jeśli byś wiązała swą przyszłość z finansami, to polecam gorąco studia mimo wszystko u nas na UJ na specjalnej ścieżce "matematyka w ekonomii" (czy cuś takiego). Jest to doskonałe przygotowanie do bycia wziętym finansistą, bo obecny tzw. kryzys doskonale unaocznił, co warte są finanse bez porządnego oparcia w matematyce i prognozowania z fusów.
Grunt to byś odważnym
Jak Ci się matematyka podoba, to idź na nią. Jeśli pierwszy rok Ci się nie spodoba, to wiedza jaka zdobędziesz zaprocentuje na kolejnych studiach (prawdopodobnie nawet przedmioty zaliczone już na matematyce zostaną później przepisane, gdy się pojawią na przykład na finansach).
Matematyka na PK to istotnie nie cieszy się jakąś wielką renomą, ale jak tam jest, to nie mam pojęcia.
Pracodawcy zazwyczaj cenią raczej ludzi zdolnych i pracowitych (reszta szybko bankrutuje).
Mimo, że studentem AGH nie jestem, to powiem jedno - matematyka bez teorii nie istnieje. To co jest w liceum to nie jest matematyka w ścisłym sensie, tylko bardziej takie praktycznie rachunki.
Jeśli byś wiązała swą przyszłość z finansami, to polecam gorąco studia mimo wszystko u nas na UJ na specjalnej ścieżce "matematyka w ekonomii" (czy cuś takiego). Jest to doskonałe przygotowanie do bycia wziętym finansistą, bo obecny tzw. kryzys doskonale unaocznił, co warte są finanse bez porządnego oparcia w matematyce i prognozowania z fusów.
Grunt to byś odważnym
-
- Użytkownik
- Posty: 212
- Rejestracja: 30 sty 2009, o 11:43
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Kraków
- Pomógł: 6 razy
Studiowanie matematyki a predyspozycje
To, że matematyka na studiach znacznie różni się od tej szkolnej, to fakt. Ale to wcale nie znaczy, że nie ma zadań. A w teorii nie chodzi o uczenie się na pamięć definicji. Same teorie potrafią być piękne - ciężko to wytłumaczyć, chyba samemu trzeba spróbować, żeby zrozumieć.xxxxx pisze:Poza tym rozczarowały mnie opinie studentów tego kierunku, którzy pisali mi, że te studia znacznie różnią się od matematyki uczonej w liceum (jest podobno sama teoria a prawie wogle nie ma praktyki- czy to prawda?) Jeśli rzeczywiście tak jest, to sama nie wiem czy nadam się na ten kierunek, bo suche uczenie się dowodów i definicji raczej mnie nie kręci, wolę rozwiązywać zadania...
Co do teorii bez praktyki, to da się tak studiować (np. na matematyce teoretycznej). Ale z praktyką nie jest źle - zwłaszcza (ale nie tylko) na matematyce w ekonomii i matematyce komputerowej.
Czyżby te "opinie studentów tego kierunku" były negatywne? A pochodziły od studentów UJ?
No to może jednak ta matematyka w ekonomii?Dlatego zaczęłam poważnie zastanawiać się nad pójściem na finanse i rachunkowość na UW, ewentualnie JSEM, ale tam podobno też jest mega ciężko. Z drugiej strony matma to coś, co najbardzije lubiłam w liceum i już sama nie wiem co mam robić (konkretnie interesuje mnie specjalizacja finansowa, informatyka odpada zupełnie, bo nie znosiłam jej w liceum, zwłaszcza programowania) Czy uważacie, że lepiej iść na matematykę finansową czy może na typowe finanse?
W przypadku, jak ktoś stwierdzi, że matematyka to jednak nie to, to można po dwóch latach kontynuować ekonomię na WZiKS albo i zrobić dwa licencjaty. (Formalności związane z drugim kierunkiem mają być maksymalnie uproszczone).
Były już na tym forum dyskusje o pracy - warto poszukać. W skrócie: ludzie twierdzą, że jest praca.Jak jest po tym z pracą?
A konkretnie dlaczego?bo matma na UJ-cie odpada
Już ładnych parę lat temu, jak wybierałem się na studia matematyczne, niektórzy znajomi (i nauczyciele) mówili mi "tylko nie idź na UJ, bo jest bardzo ciężko". Poszedłem i nie żałuję. A od tamtej pory wiele się zmieniło, teraz studia stały się dużo bardziej przyjazne.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2009, o 01:14 przez Piotr Jucha, łącznie zmieniany 1 raz.