Zakres nauczania matematyki w LO
Zakres nauczania matematyki w LO
Z pewnym przymróżeniem oka można powiedzieć, że zadania z matematyki w liceum budowane są na schemacie "odnajdź w zadaniu funkcję kwadratową i ją rozwiąż". W tym roku wycięto z wymagań egzaminacyjnych pochodne, nierówności trygonometryczne, nierówności logarytmiczne i wiele. wiele innych rzeczy przez co większość zadań oscyluje wokół wspomnianej przeze mnie funkcji kwadratowej lub nielubianych przeze mnie ciągów
Na szczęście nie wszystko co wyleciało z wymagań egzaminacyjnych wyleciało z programu więc jeśli trafi się na dobrego nauczyciela (a ja szczęśliwie trafiłem!) to jest szansa, że przerobi się także to co na maturę nie jest konieczne. Szczerze mówiąc coraz bardziej wątpię w sens matury jako takiej.
Na szczęście nie wszystko co wyleciało z wymagań egzaminacyjnych wyleciało z programu więc jeśli trafi się na dobrego nauczyciela (a ja szczęśliwie trafiłem!) to jest szansa, że przerobi się także to co na maturę nie jest konieczne. Szczerze mówiąc coraz bardziej wątpię w sens matury jako takiej.
Zakres nauczania matematyki w LO
Zgadzam się z powyższą opinią. Sporo materiału przestała być wymagana na maturze. Z jednej strony daje to możliwość większego skupienia się na tym, co faktycznie obowiązkowe. Z drugiej rzeczywiście, trzeba trafić na dobrego pedagoga, który podejmie się przerobienia dodatkowego materiału. Ja również mam taką nauczycielkę (na szczęście )
Z kolei chyba coraz mniej osób widzi w matematyce coś pozytywnego. Bynajmniej, odnoszę takie wrażenie będąc w liceum, gdzie klasy humanistyczne nie potrafią czasami operować kalkulatorem (!).
Z kolei chyba coraz mniej osób widzi w matematyce coś pozytywnego. Bynajmniej, odnoszę takie wrażenie będąc w liceum, gdzie klasy humanistyczne nie potrafią czasami operować kalkulatorem (!).
-
- Użytkownik
- Posty: 245
- Rejestracja: 7 sty 2009, o 18:55
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Olecko
- Pomógł: 2 razy
Zakres nauczania matematyki w LO
Słuchajcie, materiał z matematyka ma normalną objętość, tak jak i z innych przedmiotów jest podobnie. Więcej na poziom liceum się nie da. Nie będą wprowadzać teorii liczb i innych trudnych rzeczy, już z tym młodzież ma kłopoty. Jednak razem do kupy je wziąć to może jest ciężko. Mi najbardziej ciąży literatura, jaką na polaku mamy i tu celowo piszę literatura, bo to nie jest język, gramatyka i fleksja, ba, mamy na nim kulturę (malarstwo, architektura, muzyka). Nazwa "język polski" ma nieścisłe znaczenie. Oprócz tych "pięknych" rzeczy zadawane są prace pisemne. Ktoś na forum napisał, że ma 7 matm, 7 fiz w tygodniu, a przeszkadzają mu na profilu mat-fiz-inf 1 biologia, geografia i historia. Jestem w klasie maturalnej liceum i już nie mam biologii, geografii, PO, chemii, ale fizy, infy i matmy też mam nie za wiele, bo 3, 2 i 4 w tygodniu, polaka mam 5 i co? Też mi tu nie odpowiada. Dla mnie to dziwne, jak na mój profil mat-fiz-inf.
-
- Użytkownik
- Posty: 5405
- Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: a z Limanowej
- Podziękował: 1 raz
- Pomógł: 422 razy
Zakres nauczania matematyki w LO
Oj nie, proszę tylko nie pisać, że się więcej w liceum nie daje wcisnąć matematyki.
Patrząc na to z mojej obecnej perspektywy sprawa jest dość śmieszna - w liceum "nie da się" zrobić pochodnej funkcji złożonej, całek (choć to akurat przez wprowadzenie gimnazjów, bo dawniej się spokojnie robiło) i innych pożytecznych na studiach rzeczy w ciągu trzech lat, zaś potem w ciągu semestru na studiach robi się to w miesiąc, potem ekstrema funkcji wielu zmiennych plus mnóstwo informacji z algebry liniowej, które trzeba opanować i umieć stosować (i nie chodzi tutaj o liczenie wyznacznika czy rozwiązywanie układów równań liniowych).
Głaskając coraz bardziej młodzież po główce i tłumacząc ją, że to za dużo, że za trudne, wyrządzamy jej ogromną krzywdę (załamki na studiach, bo nagle okazało się, że piątka z matematyki na świadectwie, to jest przy poziomie studiów rzeczą bardzo wirtualną).
Polskie szkolnictwo niestety wymaga gruntownej reformy (przynajmniej jeśli chodzi o matematykę, ale na tym się znam, o języku polskim czy innych historiach i geografiach nie mam zamiaru się wypowiadać, acz specjaliści od tych przedmiotów również ucieszeni programami nie są), przebudowy już na poziomie podstawówki (końca, bo znowuż na psychice dziecka do dziesiątego roku życia się nie znam, nie pracowałem nigdy z takimi rocznikami) i najważniejsze, to ukrócić luz programowy w gimnazjach, a wtedy całe liceum wróci do normy przez zwykłe przesunięcie materiału.
No ale od tego "słupki" z poparciem poszłyby na dół, więc od 20 lat poziom się obniża, miast podwyższać.
Cóż możemy poradzić? Chyba tylko głosić te tezy, może jak nas będzie "kupa", to coś się zmieni...
Patrząc na to z mojej obecnej perspektywy sprawa jest dość śmieszna - w liceum "nie da się" zrobić pochodnej funkcji złożonej, całek (choć to akurat przez wprowadzenie gimnazjów, bo dawniej się spokojnie robiło) i innych pożytecznych na studiach rzeczy w ciągu trzech lat, zaś potem w ciągu semestru na studiach robi się to w miesiąc, potem ekstrema funkcji wielu zmiennych plus mnóstwo informacji z algebry liniowej, które trzeba opanować i umieć stosować (i nie chodzi tutaj o liczenie wyznacznika czy rozwiązywanie układów równań liniowych).
Głaskając coraz bardziej młodzież po główce i tłumacząc ją, że to za dużo, że za trudne, wyrządzamy jej ogromną krzywdę (załamki na studiach, bo nagle okazało się, że piątka z matematyki na świadectwie, to jest przy poziomie studiów rzeczą bardzo wirtualną).
Polskie szkolnictwo niestety wymaga gruntownej reformy (przynajmniej jeśli chodzi o matematykę, ale na tym się znam, o języku polskim czy innych historiach i geografiach nie mam zamiaru się wypowiadać, acz specjaliści od tych przedmiotów również ucieszeni programami nie są), przebudowy już na poziomie podstawówki (końca, bo znowuż na psychice dziecka do dziesiątego roku życia się nie znam, nie pracowałem nigdy z takimi rocznikami) i najważniejsze, to ukrócić luz programowy w gimnazjach, a wtedy całe liceum wróci do normy przez zwykłe przesunięcie materiału.
No ale od tego "słupki" z poparciem poszłyby na dół, więc od 20 lat poziom się obniża, miast podwyższać.
Cóż możemy poradzić? Chyba tylko głosić te tezy, może jak nas będzie "kupa", to coś się zmieni...
-
- Użytkownik
- Posty: 468
- Rejestracja: 10 mar 2007, o 12:01
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: inąd
- Podziękował: 2 razy
- Pomógł: 54 razy
Zakres nauczania matematyki w LO
Cóż, przyszłość nie zapowiada nic dobrego - wchodzi obowiązkowa matura z matmy, co oznacza, że podczas gdy do tej pory trzeba było obniżać poziom, bo ludzie, którzy chcieli zdawać matmę nie dawali rady (!), to teraz jeszcze dojdą ludzie, którzy najchętniej by w ogóle jej nie zdawali!
-
- Użytkownik
- Posty: 5405
- Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: a z Limanowej
- Podziękował: 1 raz
- Pomógł: 422 razy
Zakres nauczania matematyki w LO
Nie rozumiem, co ma wspólnego poziom rozszerzony z podstawowym? Niech sobie ten podstawowy będzie podstawowy, by go niezainteresowani zdawali wysoko. Dlaczego mamy obniżać rozszerzony, robić zainteresowanym krzywdę na studiach?
-
- Użytkownik
- Posty: 245
- Rejestracja: 7 sty 2009, o 18:55
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Olecko
- Pomógł: 2 razy
Zakres nauczania matematyki w LO
Dobrze powiedziane, szczególnie ta wirtualna rzecz. Taką samą sytuację doświadczają gimnazjaliści, którym "spada forma" w licku. I tak samo będzie w pracy po studiach. Wydawało się, że to co jest teraz w pracy, a to, co miałem na studiach to ho ho... inna bajka. Tu jest harówa. Oczywiście nigdzie jeszcze nie pracuję, tylko przedstawiam scenkę z życia studenta.Głaskając coraz bardziej młodzież po główce i tłumacząc ją, że to za dużo, że za trudne, wyrządzamy jej ogromną krzywdę (załamki na studiach, bo nagle okazało się, że piątka z matematyki na świadectwie, to jest przy poziomie studiów rzeczą bardzo wirtualną).
- smigol
- Użytkownik
- Posty: 3454
- Rejestracja: 20 paź 2007, o 23:10
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 89 razy
- Pomógł: 353 razy
Zakres nauczania matematyki w LO
Ostatnio gdzieś czytałem (może trochę przesadzone ) wydaje mi się, że prawdziwe stwierdzenie:
W dwudziestoleciu międzywojennym uczeń kończący gimnazjum ( wydaje mi się, że jakby na dzisiejsze czasy to przełożyć to będzie liceum) miał większa wiedzę niż ludzie kończący obecnie studia.
W dwudziestoleciu międzywojennym uczeń kończący gimnazjum ( wydaje mi się, że jakby na dzisiejsze czasy to przełożyć to będzie liceum) miał większa wiedzę niż ludzie kończący obecnie studia.
-
- Administrator
- Posty: 34298
- Rejestracja: 20 mar 2006, o 21:54
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękował: 3 razy
- Pomógł: 5203 razy
Zakres nauczania matematyki w LO
Przed wojną gimnazjum było dużo bardziej elitarne, niż obecnie studia.
JK
JK
-
- Użytkownik
- Posty: 5405
- Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: a z Limanowej
- Podziękował: 1 raz
- Pomógł: 422 razy
Zakres nauczania matematyki w LO
Ale ludzie kończyli je, jakoś nie było "za trudno, nie do zrobienia w ciągu tego czasu" i inne takie bzdetne wymówki. Nie można równać w dół i pocieszać, że wprowadzi się amnestię albo obniży wymagania na maturze jeszcze, bo przecież "to jest niepotrzebne, tamto nieprzydatne"...
Ech, ależ mnie ten temat gryzie gnębi smuci i dobija.
Ech, ależ mnie ten temat gryzie gnębi smuci i dobija.
- smigol
- Użytkownik
- Posty: 3454
- Rejestracja: 20 paź 2007, o 23:10
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 89 razy
- Pomógł: 353 razy
Zakres nauczania matematyki w LO
Może rzeczywiście program w liceum jest trochę przeładowany, ale nie dlatego, że np. z matematyki nie ma analizy etc.Rogal pisze:Ale ludzie kończyli je, jakoś nie było "za trudno, nie do zrobienia w ciągu tego czasu" i inne takie bzdetne wymówki. Nie można równać w dół i pocieszać, że wprowadzi się amnestię albo obniży wymagania na maturze jeszcze, bo przecież "to jest niepotrzebne, tamto nieprzydatne"...
Ech, ależ mnie ten temat gryzie gnębi smuci i dobija.
Tylko po co mi, na profilu mat-fiz-inf, uczenie się na pamięć biologii, geografii * etc. o0
Według mnie po gimnazjum nie powinno być już żadnych innych przedmiotów oprócz kierunkowych i wtedy spokojnie będzie można baaardzo rozszerzyć to co jest obecnie.
*Chyba, że ktoś ma lajtowych nauczycieli i nie każą im się uczyć przedmiotów, których nie zdają na maturze, tylko idą po najmniejszej linii oporu. Ja niestety tak nie mam, biolog chce z każdego zrobić medyka, chemik to samo itd. itd.
Polski system szkolnictwa jest do bani według mnie **. Mamy zajęcia z Anglikiem w szkole i rozmawialiśmy z nim o szkole. Mówi, że do 15 roku życia (albo 16, nie ważne) owszem miał około 12/13 przedmiotów, ale jak poszedł do szkoły średniej to tylko 6.
**Podobno ma się to zmienić za 4 lata (?), ale mentalności niektórych nauczycieli nic nie zmieni i tego czego wymagają teraz będą wymagali i za 4 lata.
-
- Użytkownik
- Posty: 5405
- Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: a z Limanowej
- Podziękował: 1 raz
- Pomógł: 422 razy
Zakres nauczania matematyki w LO
Również postulowałbym większe kierunkowanie w liceum dla ludzi, którzy wiedzą, co im dobrze idzie, co im się podoba i co chcieli by robić w przyszłości. Oczywiście nie każdy po gimnazjum musi to wiedzieć, więc "zwykłe" klasy ogólne powinny również zostać, jednak dziś nie ma oferty dla tych, którzy są pewni swego.
Oczywiście ktoś się może oburzyć teraz, gdy powiem, że uczenie się trzy razy co trzy lata o starożytnej Grecji, Rzymie w kółko tego samego jest delikatnie mówiąc bez sensu, ale będę się trzymał tej opcji.
Znacznie ważniejsze moim zdaniem jest położenie nacisku na czasy demokracji szlacheckiej w Polsce (pokazanie jej bzdurności), lata rozbiorów, pierwszej i drugiej wojny światowej, ale szczególnie czasy najnowsze, czyli już powojenne aż do czasów transformacji powinny być ukazane w sposób dokładny i rzetelny, a dziś po prostu "brakuje czasu".
No ale to nie temat o historii ;p
Oczywiście ktoś się może oburzyć teraz, gdy powiem, że uczenie się trzy razy co trzy lata o starożytnej Grecji, Rzymie w kółko tego samego jest delikatnie mówiąc bez sensu, ale będę się trzymał tej opcji.
Znacznie ważniejsze moim zdaniem jest położenie nacisku na czasy demokracji szlacheckiej w Polsce (pokazanie jej bzdurności), lata rozbiorów, pierwszej i drugiej wojny światowej, ale szczególnie czasy najnowsze, czyli już powojenne aż do czasów transformacji powinny być ukazane w sposób dokładny i rzetelny, a dziś po prostu "brakuje czasu".
No ale to nie temat o historii ;p
-
- Użytkownik
- Posty: 223
- Rejestracja: 18 lis 2008, o 16:01
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: KrK
- Podziękował: 10 razy
- Pomógł: 3 razy
Zakres nauczania matematyki w LO
Materiału jest sporo, ale powinno być więcej, przede wszystkim porzodny kurs pochodnych. a tak to ja głównie narzekam na poziom na lekcji u siebie niż na ilość materiału ;p tematów wystarcza, ale powinny być bardziej dogłębniej przerabiane, nie tylko podstawy.
- miki999
- Użytkownik
- Posty: 8691
- Rejestracja: 28 lis 2007, o 18:10
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
- Podziękował: 36 razy
- Pomógł: 1001 razy
Zakres nauczania matematyki w LO
Zgadzam się z powyższymi opiniami, że powinna istnieć możliwość ukierunkowania swojej nauki na pewną grupę przedmiotów.
A ja bym poszedł dalej- podstawy algebry abstrakcyjnej. Przydałyby się takie zajęcia, bo teraz niektóre biedne dzieci, mając od razu wprost podane wszystkie dane, nie potrafią ich podstawić do wzoru- i to mówię o klasach mat-inf.
Miałem to samo podejście. Na szczęście w 3. klasie odpadło mi większość bezużytecznych przedmiotów. A w poprzednich latach nie bulwersowałem się zbytnio tą sytuacją, ponieważ doszedłem do wniosku, że i tak przy rekrutacji na studiach nie patrzą na oceny, więc po prostu to olałem.
Pozdrawiam.
A ja bym poszedł dalej- podstawy algebry abstrakcyjnej. Przydałyby się takie zajęcia, bo teraz niektóre biedne dzieci, mając od razu wprost podane wszystkie dane, nie potrafią ich podstawić do wzoru- i to mówię o klasach mat-inf.
Ten sam profil- żółwikTylko po co mi, na profilu mat-fiz-inf, uczenie się na pamięć biologii, geografii * etc. o0
Miałem to samo podejście. Na szczęście w 3. klasie odpadło mi większość bezużytecznych przedmiotów. A w poprzednich latach nie bulwersowałem się zbytnio tą sytuacją, ponieważ doszedłem do wniosku, że i tak przy rekrutacji na studiach nie patrzą na oceny, więc po prostu to olałem.
Znak zapytania w nawiasie jest kluczowy w Twojej wypowiedzi, bo wiadomo, że i tak nic się nie zmieni. To tak jak z tramwajem w moim mieście, który zawsze jest obiecywany przez kandydatów na prezydentów miasta (jest tak co najmniej od lat osiemdziesiątych).Podobno ma się to zmienić za 4 lata (?), ale mentalności niektórych nauczycieli nic nie zmieni i tego czego wymagają teraz będą wymagali i za 4 lata.
Zgadza się. Jeżeli już, to moglibyśmy się skupić bardziej na ekonomii: systemach ekonom., gospodarkach różnych państw, a nie na tym, że Mościckiemu, czy komuś tam, spalili chatę i zgwałcili żonę.lata rozbiorów, pierwszej i drugiej wojny światowej, ale szczególnie czasy najnowsze, czyli już powojenne aż do czasów transformacji powinny być ukazane w sposób dokładny i rzetelny, a dziś po prostu "brakuje czasu".
Pozdrawiam.
- Desmondo
- Użytkownik
- Posty: 90
- Rejestracja: 8 lis 2006, o 19:51
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Jagodnik
- Podziękował: 6 razy
- Pomógł: 6 razy
Zakres nauczania matematyki w LO
Mnie najbardziej denerwuje uczenie się języka polskiego. Nie rozumiem, dlaczego mam się uczyć czegoś, co pewnie po maturze niewiele mi się przyda, tyle samo co matematyki, a więcej niż języków obcych i fizyki, z którymi wiąże swoją przyszłość...Tylko po co mi, na profilu mat-fiz-inf, uczenie się na pamięć biologii, geografii * etc. o0
Ja również jestem za ukierunkowaniem nauki po gimnazjum.