Studia matematyczne a doktorat.
: 28 maja 2015, o 10:33
Witajcie!
Napiszę w tym dziale, a nie sekcji studenckiej, ponieważ nie jestem studentem, a świeżym maturzystą
Co prawda matematyki studiować nie będę (chyba, że Duch Święty nagle objawi mi taką wolę, ma jeszcze miesiąc czasu), ale mam pytanie, które chodzi za mną od miesięcy i nie daje spokoju.
Mianowicie. Przeczytałem masę, naprawdę masę biografii matematyków z całego świata i każdej epoki (lubię to, takie biografie zawsze mnie inspirowały do wytrwałego działania), a na przestrzeni ostatnich miesięcy kilku polskich profesorów matematyki, czy kilku takich matematyków jak Stefan Banach.
Moje zapytanie dotyczy pracy doktoranckiej i pozostałych prac naukowych (jakie są wymagane, lub jakie zgromadzi matematyk). Czytałem, że najczęściej są to zaawansowane dowody, badania nad jakimiś własnościami matematycznymi (lub dziedzinami pokrewnymi), czasami nawet w zespole.
I czego nie rozumiem? Nie rozumiem tej kwestii: Te prace, obojętnie jakie, to za każdym razem dowód, który już istnieje? Coś, co już jest znane (np. profesorom), a nie jest znane potencjalnym doktorom? Czy to za każdym razem jakieś nowe drobiazgi, wnoszące coś nowego do całego dorobku matematycznego? W kilku biografiach, wyczytałem, że wiele z takich prac, to zupełnie nowy wkład, jakieś odkrycie, nowa własność, definicja itp.
Moje wątpliwości rodzi fakt, że na świecie jest setki tysięcy naukowców, pracowników akademickich itd. i wydaje się niemożliwe, żeby ,,każdy" potrafił stworzyć coś nowego.
W dziedzinach humanistycznych nie mam tych wątpliwości. Często to jakieś badania nad jakimś wydarzeniem, grupą społeczną, zachowaniem jakieś grupy, jakaś mądra książka np. historyczna. Za każdym razem, jest to ,,coś" co już istnieje. Polonista, historyk, nie może stworzyć nic nowego... bo i cóż miałoby to być? W matematyce jednak nie czuję tego w dzisiejszych czasach. Z tego co rozumuję, to badania nad istniejącymi własnościami.
Dobrze myślę? Dziękuję za ewentualną odpowiedź
Napiszę w tym dziale, a nie sekcji studenckiej, ponieważ nie jestem studentem, a świeżym maturzystą
Co prawda matematyki studiować nie będę (chyba, że Duch Święty nagle objawi mi taką wolę, ma jeszcze miesiąc czasu), ale mam pytanie, które chodzi za mną od miesięcy i nie daje spokoju.
Mianowicie. Przeczytałem masę, naprawdę masę biografii matematyków z całego świata i każdej epoki (lubię to, takie biografie zawsze mnie inspirowały do wytrwałego działania), a na przestrzeni ostatnich miesięcy kilku polskich profesorów matematyki, czy kilku takich matematyków jak Stefan Banach.
Moje zapytanie dotyczy pracy doktoranckiej i pozostałych prac naukowych (jakie są wymagane, lub jakie zgromadzi matematyk). Czytałem, że najczęściej są to zaawansowane dowody, badania nad jakimiś własnościami matematycznymi (lub dziedzinami pokrewnymi), czasami nawet w zespole.
I czego nie rozumiem? Nie rozumiem tej kwestii: Te prace, obojętnie jakie, to za każdym razem dowód, który już istnieje? Coś, co już jest znane (np. profesorom), a nie jest znane potencjalnym doktorom? Czy to za każdym razem jakieś nowe drobiazgi, wnoszące coś nowego do całego dorobku matematycznego? W kilku biografiach, wyczytałem, że wiele z takich prac, to zupełnie nowy wkład, jakieś odkrycie, nowa własność, definicja itp.
Moje wątpliwości rodzi fakt, że na świecie jest setki tysięcy naukowców, pracowników akademickich itd. i wydaje się niemożliwe, żeby ,,każdy" potrafił stworzyć coś nowego.
W dziedzinach humanistycznych nie mam tych wątpliwości. Często to jakieś badania nad jakimś wydarzeniem, grupą społeczną, zachowaniem jakieś grupy, jakaś mądra książka np. historyczna. Za każdym razem, jest to ,,coś" co już istnieje. Polonista, historyk, nie może stworzyć nic nowego... bo i cóż miałoby to być? W matematyce jednak nie czuję tego w dzisiejszych czasach. Z tego co rozumuję, to badania nad istniejącymi własnościami.
Dobrze myślę? Dziękuję za ewentualną odpowiedź