Dziekuję za pociągnięcie tematu dalej
Więc:
Funktor:
No k...a.., człowiek zagląda na forum żeby się zrelaksować przy matmie a tu jakaś kłótnia o homofobii : /
Cała ta durna rozmowa powinna się skończyć po tym jak Qń podał aksjomat z którym każdy ściśle myślący człowiek powinien się zgodzić. Wszystkie logiczne argumenty Qn-a, Crissa są zalewane jakimś totalnym bełkotem i są leniam wody...: / cała ta rozmowa
Na forum, jak i w HP jest tona innych tematów. Nie chcesz to nie czytaj przebrzydłego Miodzia i bełkotliwego Pneumokoka.
Crizz:
. Chodziło mi tylko o to, żeby nie wypowiadać się w imieniu całego narodu (tak samo zgadzam się, że "chory na homofobię kraj" jest uogólnieniem, gdyby nie był, to przecież nie prowadzilibyśmy tej dyskusji).
Zgodziłem się z tym zresztą. Był to potrzebny na daną chwilę skrót myślowy.
Problemem jest to, że zwrot wisi tu kij wie ile, a jak znalazł się taki którego wpienił to zaraz afera - jakoś tak wyszło, że to mi zwróciłeś uwagę a nie autorowi owego zwrotu
zyli uważasz, że te sytuacje, które opisałem, tłumacząc, jak ja rozumiem homofobię, nie mają miejsca? Czy też nie podoba ci się nazwa? Bo samo uzasadnienie, że niechęć do homoseksualistów jest fobią, było już wyżej dyskutowane.
Dyskutowane jest nadal, ja twierdzę że fobią nie jest. Więc również sama nazwa nie ma racji bytu. Zdarzenia, przez którre
Ty rozumiesz homofobię - mają miejsce.
Generalnie ci homoseksualiści, którzy manifestują przeciwko homofobii, mają mniej więcej taki cel, jaki sam przez przypadek nakreśliłeś trochę wyzej:
No ale oczywiście, jak rozumiem, taki luksus to nie dla każdego.
Ciężko uwierzyć, ale:
-szanuję homosiów
-znam takie osoby, rozmawiam z nimi, nie rzucam cegłami
-lecz rozmawiam na neutralne tematy, z jedną tylko podjałem temat homofobii (dlaczego tak to sie zwie - ,,bo jakoś trzeba było to nazwać" - ale szacunku do niej nie straciłem bo to zwyczajnie mądra dziewczyna)
Ale wg niektórych jestem ,,chory na homofobię". I jak się o to upominam, to się burza robi W tym problem. Poza tym, ich celem nie są przypadkiem związki partnerskie itd itp?
Może jest, może nie jest, nie mnie o tym decydować, bo nie jestem specjalistą ani od dojrzałości płciowej, ani od zaburzeń psychicznych. Ufam, że Ustawodawca i sądy wiedzą, co robią.
I ja tak myślę. Oby tylko jakieś oszołomy w imię ,,tolerancji" nie chciały tego burzyć.
Jeśli coś jest dla Ciebie ohydne, oczywiście masz prawo to wyrazić, chociaż jeśli już tak bardzo zależy Ci na "wypracowanych od lat" normach, to wypadałoby może uwzględnić kwestię kultury. W jakim stopniu - to już oczywiście pozostaje w gestii twojego własnego osądu. To nie ma związku z żadną fobią.
Właśnie. To nie ma związku z żadną fobią, o czym piszę od poczatku tematu.
Czyli - że mają techniczną możliwość spłodzenia dziecka czy - że tak jest "naturalnie"? (czy znów "bo taka jest wypracowana przez setki lat norma"?).
Wszystkie trzy
Miodzio:
Qnia aksjomat jest tak mdły, że szkoda gadać
Z tym się też po części zgodzę - bo o ile ogólnie ów aksjomat (fajne słowo ) jest dobry, o tyle poważnej dyskusji (mniemam, że ta taka jest) nie da się zakończyć słowami ,,krzywdzenie jest złe, niekrzywdzenie jest dobre".
Jeszcze jeden jego tekst mi się podoba:
Prawa, które nie powinny tym ludziom przysługiwać.
Również taka jest moja odpowiedź na zdanie, że homosie w Holandii dawno te prawa już maja.
Qniu:
Nieprawda. Homoseksualizm jest stary jak ludzkość, a na przestrzeni dziejów zmieniał się stosunek do niego (czasem wrogość, czasem obojętność, czasem - jak chociażby w starożytnej Grecji - był w dobrym tonie).
Zgadzam się że jest stary jak ludzkość, pisałem przecież że byli zawsze. Był w dobrym tonie, wiem - od tego się zreszta wzięło słowo ,,pederasta" - ale czy był usankcjonowany prawnie do poziomu związku hetero?
Nie - różnica jest zasadnicza i fundamentalna: wolno robić to czym nie krzywdzi się innych. Homoseksualiści nikogo nie krzywdzą, pedofile tak, kropka.
Ponawiam: 20latek uprawiając seks z 14latką krzywdzi ją?
"zaczniemy od dania praw wyborczym kobietom, a skończy się na tym, że władzę sprawować będą mogły tylko kobiety"
A te rzekome parytety? Nic innego jak przywilej ze wzgledu na płeć, niepoparty niczym sensownym poza paplaniem, że kobietom jest trudniej (dowody?). To tak jak JKM: od lat mówi o tym, że UE i ZUS się rozleci z hukiem ... Niby nie padły i nie padna jeszcze długo, ale czy gospodarka strefy euro się nie sypie? Czy ZUS nie zakrada pieniędzy z OFE? Czyli prorokiem nie jest, ale racje pewną ma. Podobnie jak Ci co mówili o oddaniu władzy w ręce kobiet.
W jakim sensie niemożliwe? Przecież na świecie tu już się dzieje, więc fizycznie jest jak najbardziej możliwe.
Przecież wiesz o co mi chodzi... Nie łapmy się aż tak za słowka Inaczej więc: jest mozliwe, ale nienormalne.
Wiem, że to nie było pytanie do mnie, ale... Ja istotę poglądu rozumiem, ale wnioskowania za nim stojącego - już nie. Nie widzę logicznego przejścia, eskalacji w rozumowaniu. W pierwszym przypadku mamy związek dwóch dorosłych ludzi, którzy się na niego zgadzają, w drugim i trzecim nie. I nie bardzo widzę, jak dokonałeś tego przeskoku...
Właśnie nie ma logicznego przejścia Ileśdziesiąt lat temu jakbyś zapytał czy 2 facetów będzie się mogło ożenić (wziąć slub?) to tak by się zdziwili jak Ty teraz. Ale jak tama pęknie w jednym miejscu, to puści prędzej czy później