Po co się uczyć matematyki?
-
- Użytkownik
- Posty: 342
- Rejestracja: 31 maja 2008, o 19:44
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Radom
- Podziękował: 26 razy
- Pomógł: 28 razy
Po co się uczyć matematyki?
Do pewnego stopnia, na pewno:
1. Dla satysfakcji z Olimpiady.
2. Dla nauki i rozwoju różnych mniej standardowych schematów myślenia - to się może bardzo przydać w pracy naukowej w innych dziedzinach, np. psychologii i...być może filozofii.
No i nie dotyczy to może studiowania całej matematyki - na pewno dotyczy tej olimpijskiej, być może wysokopoziomowa, złożona matematyka też, ale bez przesady. A, i nie każdego matematyka nauczy myśleć. Trzeba umieć rozszerzać sposoby myślenia na inne dziedziny, nie tylko uznawać je za narzędzia jednorazowego użytku, do automatycznego robienia zadań z olimpiady. Trzeba na wszystko patrzeć zawsze z szerszej perspektywy i niestandardowo, żeby mieć pełną korzyść z tej nauki, i nie tylko.
Takie jest moje obecne zdanie na ten temat.
1. Dla satysfakcji z Olimpiady.
2. Dla nauki i rozwoju różnych mniej standardowych schematów myślenia - to się może bardzo przydać w pracy naukowej w innych dziedzinach, np. psychologii i...być może filozofii.
No i nie dotyczy to może studiowania całej matematyki - na pewno dotyczy tej olimpijskiej, być może wysokopoziomowa, złożona matematyka też, ale bez przesady. A, i nie każdego matematyka nauczy myśleć. Trzeba umieć rozszerzać sposoby myślenia na inne dziedziny, nie tylko uznawać je za narzędzia jednorazowego użytku, do automatycznego robienia zadań z olimpiady. Trzeba na wszystko patrzeć zawsze z szerszej perspektywy i niestandardowo, żeby mieć pełną korzyść z tej nauki, i nie tylko.
Takie jest moje obecne zdanie na ten temat.
-
- Użytkownik
- Posty: 5018
- Rejestracja: 28 wrz 2009, o 16:53
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 459 razy
- Pomógł: 912 razy
Po co się uczyć matematyki?
Myślę, że każdy z nas powinien uczyć się matematyki nawet ten, który nie radzi sobie z nią np. ja na samych piątkach nie jeżdżę jak czwórkę z sprawdzianu napisze to rzadkość. Ale próbuje choć trochę ją rozumieć, dać z siebie co potrafię, bo nie chcem skończyć tak jak te osoby, które znam. Wy też pewnie takich znacie; co za ucznia nie uczyli się.Woleli palić papierosy, pić alkohol . Potem zadawali sobie pytanie "dlaczego ja nie uczyłem się" . Pół biedy jeżeli ktoś jest dobrym z innych przedmiotów. Znam też takich, co z niczego się nie uczyli, bo leniuchami byli bo wódka i papierosy były ważniejsze. Ja z innych przedmiotów lepiej się uczę jak na razie. Warto uczyć się nie tylko z matematyki ale to forum poświęcone jest matematyce więc nie będę się rozpisywał. I tak z tematu zeszedłem Ale MUSIAŁem.
-
- Użytkownik
- Posty: 114
- Rejestracja: 10 wrz 2010, o 17:37
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 6 razy
- Pomógł: 16 razy
Po co się uczyć matematyki?
Ciesz się, że nie zawsze na piątkach. Dla mnie to zawsze była motywacja do dalszej, cięższej pracy.pawkap5 pisze:Myślę, że każdy z nas powinien uczyć się matematyki nawet ten, który nie radzi sobie z nią np. ja na samych piątkach nie jeżdżę jak czwórkę z sprawdzianu napisze to rzadkość. Ale próbuje choć trochę ją rozumieć, dać z siebie co potrafię, bo nie chcem skończyć tak jak te osoby, które znam.
A po co się uczyć matematyki? Pytanie w sumie dobre do każdej innej dziedziny. Po co się uczyć biologii? A po co chemii? A języków obcych? Każdy ma swój mały świat, którym rządzi jedna nauka i w której czuje się dobrze. Ja wybrałem ją głównie dlatego, że nie wiem dlaczego. Zacząłem ją brać pod uwagę dwa dni przed wynikami z matury i tak już zostało.
Pozdrawiam
- Peter Zof
- Użytkownik
- Posty: 585
- Rejestracja: 30 cze 2012, o 16:07
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa (MIMUW) / Pułtusk
- Podziękował: 88 razy
- Pomógł: 66 razy
Po co się uczyć matematyki?
Tak. Mój ojciec w technikum mechanicznym na przedmiocie 'automatyka' uczył się całek i równań różniczkowych!Althorion pisze:smigol pisze:No shit! Istnieje taka osoba na świecie, która 'umie całki' przed studiami?!jak uda ci się ogarnąć całki przed pójściem na studia
A co do tematu, to moje zdanie jest następujące. Z doświadczenia wiem, że matematyka rozwija pamięć, kojarzenie itp; rozwija wyobraźnie, myślenie logiczne. I ogólnie fajna jest :>
-
- Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 26 paź 2012, o 11:19
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Mazowiecki
Po co się uczyć matematyki?
Matematyka to królowa nauk, podstawa i kwintesencja wiedzy. Uczy szybkiego logicznego myślenia, analitycznego myślenia. Każdy ma jakieś predyspozycje jedni wolą matmę drudzy są humanistami. Ja wolę matematykę po prostu łatwo mi ona wpada do głowy i jest przyjemna.
-
- Użytkownik
- Posty: 180
- Rejestracja: 15 lip 2012, o 19:21
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 116 razy
Po co się uczyć matematyki?
terry-foster pisze:Matematyka to królowa nauk, podstawa i kwintesencja wiedzy. Uczy szybkiego logicznego myślenia, analitycznego myślenia. Każdy ma jakieś predyspozycje jedni wolą matmę drudzy są humanistami. Ja wolę matematykę po prostu łatwo mi ona wpada do głowy i jest przyjemna.
Jak nie jestem ani ścisłowcem, ani humanistą. Uczę się schematów .
Po co się uczyć matematyki?
Od trzeciej klasy podstawówki nie lubiłam matematyki. W owym to czasie zmuszona byłam nauczyć się tabliczki mnożenia (a i dziś zwykle sprawdzam wszystkie obliczenia na kalkulatorze, nawet jeśli jest to zwykłe dodawanie- ot, nie umiem liczyć). Powtarzanie w kółko ,,trzy razy dziewięć dwadzieścia siedem", nigdy więcej.
Mimo mojej niechęci matmy uczyć się musiałam. Niemały wkład miała tu moja mama pilnująca bym zadania odrabiała i w miarę możliwości chodziła na zajęcia dodatkowe w szkole (dzięki temu nie wiem co to korepetycje;) ). Później już z własnej woli chodziłam, na szczęście miałam dobre nauczycielki.
No i w liceum coś mnie wzięło i po roku zdecydowałam się na rozszerzenie z matmy
No ale do sedna- rozwiązywanie zadań potrafi wzbudzić we mnie skrajnie różne emocje od wściekłości, kiedy rzucam książkami do euforii, kiedy uda mi się rozwiązać nieschematyczne zadanie. I ta satysfakcja, kiedy ja rozwiążę, a ktoś bardziej uzdolniony nie (no w końcu dalej jestem humanistką-rozszerzony j. polski i historia). To daje niesamowitą frajdę.
Matematyka zmienia też sposób myślenia- od roku utrzymuję porządek na biurku. Ale nie tylko o to chodzi- myślę inaczej, zauważam jakieś dziwne zależności, które są często tak absurdalne, że ciężko uwierzyć, że jest skoligacone z matematyką ;D
W końcu matematyka królową nauk. Królowa to despotyczna, wręcz caryca, żądająca bezwzględnego posłuszeństwa i oddania.
Mimo mojej niechęci matmy uczyć się musiałam. Niemały wkład miała tu moja mama pilnująca bym zadania odrabiała i w miarę możliwości chodziła na zajęcia dodatkowe w szkole (dzięki temu nie wiem co to korepetycje;) ). Później już z własnej woli chodziłam, na szczęście miałam dobre nauczycielki.
No i w liceum coś mnie wzięło i po roku zdecydowałam się na rozszerzenie z matmy
No ale do sedna- rozwiązywanie zadań potrafi wzbudzić we mnie skrajnie różne emocje od wściekłości, kiedy rzucam książkami do euforii, kiedy uda mi się rozwiązać nieschematyczne zadanie. I ta satysfakcja, kiedy ja rozwiążę, a ktoś bardziej uzdolniony nie (no w końcu dalej jestem humanistką-rozszerzony j. polski i historia). To daje niesamowitą frajdę.
Matematyka zmienia też sposób myślenia- od roku utrzymuję porządek na biurku. Ale nie tylko o to chodzi- myślę inaczej, zauważam jakieś dziwne zależności, które są często tak absurdalne, że ciężko uwierzyć, że jest skoligacone z matematyką ;D
W końcu matematyka królową nauk. Królowa to despotyczna, wręcz caryca, żądająca bezwzględnego posłuszeństwa i oddania.
Po co się uczyć matematyki?
No ja matmy się uczę bo lubię I dlatego że, jak to się mówi "mam talent"... Ale wiele jest u nas osób, które matematyki się uczą, bo będzie im do czegoś potrzebna.
No a co do pytania "po co mi to?" to mogę ci dać odpowiedź: żeby nie dać się zmanipulować. Niedawno gdzieś tam wyczytałem, że jak się je paczkę chipsów dziennie, to jest to równoważne wypiciu 5 litrów oleju w ciągu roku... Jakbym był "humanistą" tobym powiedział "straszne, niezdrowe, obrzydliwe, chipsy powinny być zakazane"... A jak sobie podzielisz 5000 ml / 365 to dostaniesz coś koło 14 ml(na paczkę), czyli pewnie tyle co w kotlecie z patelni. Ale ekolodzy czy "zdrowożywieniści" już by nabrali wiatru w żagle po przeczytaniu tego artykuliku.
Przede wszystkim nauka matematyki kształci twoje umiejętności analizowania i logicznego, a także abstrakcyjnego myślenia, a to już jest bardzo przydatne. Chociażby do wyobrażenia sobie, jak duży jest dług publiczny naszego, albo jakiegokolwiek innego kraju.
Ale, tu warto podkreślić, że jeżeli matma komuś wybitnie nie idzie, to nie ma sensu brać jej na rozszerzeniu, takie dość oczywiste stwierdzenie, ale dla przykładu nasze rozszerzenie traci czas na ludzi, którzy najwidoczniej pomylili się przy wyborze profilu.
No a co do pytania "po co mi to?" to mogę ci dać odpowiedź: żeby nie dać się zmanipulować. Niedawno gdzieś tam wyczytałem, że jak się je paczkę chipsów dziennie, to jest to równoważne wypiciu 5 litrów oleju w ciągu roku... Jakbym był "humanistą" tobym powiedział "straszne, niezdrowe, obrzydliwe, chipsy powinny być zakazane"... A jak sobie podzielisz 5000 ml / 365 to dostaniesz coś koło 14 ml(na paczkę), czyli pewnie tyle co w kotlecie z patelni. Ale ekolodzy czy "zdrowożywieniści" już by nabrali wiatru w żagle po przeczytaniu tego artykuliku.
Przede wszystkim nauka matematyki kształci twoje umiejętności analizowania i logicznego, a także abstrakcyjnego myślenia, a to już jest bardzo przydatne. Chociażby do wyobrażenia sobie, jak duży jest dług publiczny naszego, albo jakiegokolwiek innego kraju.
Ale, tu warto podkreślić, że jeżeli matma komuś wybitnie nie idzie, to nie ma sensu brać jej na rozszerzeniu, takie dość oczywiste stwierdzenie, ale dla przykładu nasze rozszerzenie traci czas na ludzi, którzy najwidoczniej pomylili się przy wyborze profilu.
- Spektralny
- Użytkownik
- Posty: 3976
- Rejestracja: 17 cze 2011, o 21:04
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Praga, Katowice, Kraków
- Podziękował: 9 razy
- Pomógł: 929 razy
Po co się uczyć matematyki?
„...kicferk pisze:No a co do pytania "po co mi to?"
- A po co ja sie właściwie tej Mowy uczę, co?
- Po to, żeby ją poznać. Tego, czego się nie zna wypada sie uczyć. Ten, kto nie zna języków, jest kaleką.
- Wszyscy i tak mówią wspólnym!
- Fakt. Ale niektórzy nie tylko. Zaręczam ci, Ciri, że lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich. ”
A. Sapkowski „Krew elfów”.
Dlaczego byś powiedział, że powinny być zakazane? Jedzenie Kreta jest jeszcze bardziej szkodliwe, czy komuś zakazujesz tego?Jakbym był "humanistą" tobym powiedział "straszne, niezdrowe, obrzydliwe, chipsy powinny być zakazane"
Swoją drogą, czy znajomość matematyki wyklucza bycie humanistą?
- yorgin
- Użytkownik
- Posty: 12762
- Rejestracja: 14 paź 2006, o 12:09
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 17 razy
- Pomógł: 3440 razy
Po co się uczyć matematyki?
Odpowiem krótko:Spektralny pisze: Swoją drogą, czy znajomość matematyki wyklucza bycie humanistą?
Dużo częściej słyszy się lub też widzi ludzi, którzy mają umysły ścisłe i bycie humanistą nie jest dla nich szczególnie trudne. Nie mówię tu o zaawansowanej wiedzy, lecz o podstawach. A odwrotnie - humanista często powie - "jestem zielony z matmy, fizy", "nie lubię matematyki", "koszmar". Dlaczego tak jest? Dlaczego prawnik czasem nie potrafi powiedzieć, ile to jest 60% z 460 osób?
Sam naukę języka polskiego skończyłem przeszło 7 lat temu, od tamtej pory nadal potrafię czytać ze zrozumieniem teksty, tworzyć zdania poprawne gramatycznie, pamiętać co niektóre ważne nazwiska. A ile razy widziałem nie tylko sprawdzając prace, ale też i na tym forum osoby, które zdały (!) maturę, a ich zdolności przekazu oraz pisownia są na poziomie podstawówki...
- Premislav
- Użytkownik
- Posty: 15688
- Rejestracja: 17 sie 2012, o 13:12
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 196 razy
- Pomógł: 5221 razy
Po co się uczyć matematyki?
Nauka matematyki, nie nauka algorytmów rozwiązywania zadań, a tylko tego uczy się w wielu polskich szkołach i na niejednym kierunku na niektórych uczelniach.Przede wszystkim nauka matematyki kształci twoje umiejętności analizowania i logicznego, a także abstrakcyjnego myślenia, a to już jest bardzo przydatne.
Cóż, rozszerzona matura u nas nie sprawdza właściwie nic, nawet wzory są w tablicach, a zadania to nieskończony schemat (nie piszę tego, żeby pokazać jaki jestem fajny, wręcz uważam się za osobę słabą z matematyki; pisze to, co widzę). Ktoś może mieć ~100% i nadawać się w najlepszym przypadku do rąbania drewna głową.ale dla przykładu nasze rozszerzenie traci czas na ludzi, którzy najwidoczniej pomylili się przy wyborze profilu.
Biorąc pod uwagę poziom wymagań maturalnych i formę egzaminu, jak też poziom edukacji w ogóle, trudno się dziwić.A ile razy widziałem nie tylko sprawdzając prace, ale też i na tym forum osoby, które zdały (!) maturę, a ich zdolności przekazu oraz pisownia są na poziomie podstawówki...
To chyba najmniej istotna rzecz, jaką można w ogóle wynieść z edukacji (przynajmniej moim skromnym zdaniem).pamiętać co niektóre ważne nazwiska.
- Spektralny
- Użytkownik
- Posty: 3976
- Rejestracja: 17 cze 2011, o 21:04
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Praga, Katowice, Kraków
- Podziękował: 9 razy
- Pomógł: 929 razy
Po co się uczyć matematyki?
Nie zgodzę się. Moim zdaniem średnio wykształcony człowiek powinien przynajmniej kojarzyć kim byli Proust, Kant, Popper itd...Premislav pisze:To chyba najmniej istotna rzecz, jaką można w ogóle wynieść z edukacji (przynajmniej moim skromnym zdaniem).pamiętać co niektóre ważne nazwiska.