Premislav pisze: ↑23 mar 2020, o 14:44
Postawa heroiczna w Polsce: wyjdziemy i damy się zabić bez pojęcia, hej kto Polak na bagnety… xDDDDDD
Wiesz przecież sam, że to w dużej mierze nieuprawnione uogólnienie. Jedyny dosyć wyraźny przykład tego, o czym mówisz, to szarża pod Samosierrą. Każde z polskich powstań poza powstaniem styczniowym miało całkiem solidną szansę powodzenia.
Kościuszką był politycznym realistą. Jego insurekcja mogła się udać pod warunkiem aktywowania szerokich rzesz chłopskich, do czego dążył i co się ostatecznie nie powiodło.
Powstanie listopadowe było regularną wojną, którą przegrano przez błędy militarne. Zresztą powstanie listopadowe jest w dużej mierze analogiczne do wojny 1920 roku, którą udało się wygrać, bo Piłsudski i szczególnie Rozwadowski byli znakomitymi strategami (no i wsparł nas Stalin).
Powstanie warszawskie również mogło się udać pod warunkiem, że zostałoby zsynchronizowane z ofensywą armii czerwonej. Był to błąd rozeznania najwyższego dowództwa AK. Warto zaznaczyć, że wileński odpowiednik czyli tzw. operacja Ostra Brama była częściowym sukcesem. Wilno zostało wyzwolone.
Również kampania 1939 nie była przeprowadzona źle. Tylko strategiczne założenie o ofensywnie francuskiej było błędne i wynikało z nieprawdziwych informacji wywiadowczych na temat intencji naszych sojuszników. Zresztą, gdyby nie ZSRR, to polska armia wycofałaby się na bagna poleskie (czyli teren bardzo trudno dostępny dla czołgów) i zanim doszłoby do kompletnej kapitulacji zadałaby Niemcom duże straty.
To, o czym mówisz, to w pewnej mierze PRL-owska czarna propaganda. Jest książka Załuskiego na ten temat. Nie wiem, czy ktoś czytał.