Strona 20 z 20

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 8 sie 2012, o 08:51
autor: starszypan
Ponieważ jestem doktorem matematyki i uczę w Uniwersytecie Warszawskim, uczyłem też w LO im. Gottwalda w W-wie, które po zmianie ustroju zmieniło imię na Staszica i ponieważ już ktoś wywołał moje nazwisko, więc postanowiłem się wypowiedzieć.

Po pierwsze: rozróżnianie np liczby \(\displaystyle{ \frac{1}{6}}\) i jej rozwinięcia dziesiętnego \(\displaystyle{ 0,1(6)}\) to błąd, za który student zdający u mnie egzamin otrzymałby z miejsca ocenę nie dostateczną i to niezależnie od innych wypowiedzi w czasie egzaminu. To samo dotyczyłoby ucznia w LO im. Staszica w W-wie po miesiącu nauki. Takich błędów nie wolno popełniać!

Po drugie: na swej stronie Autorka wywiesiła fragment książki, w którym twierdzi, że po wstawieniu liczby \(\displaystyle{ \sqrt{6}}\) do kalkulatora okaże się, że jej rozwinięcie dziesiętne jest nieskończone. Niby jakim cudem ma się to okazać. Przecież kalkulator (i dowolny komputer) wyświetla zawsze skończoną liczbę znaków dziesiętnych, więc nic okazać się nie może. Tu znów mamy do czynienia z kardynalnym błędem merytorycznym. Pisząc w ten sposób Autorka wprowadza swych czytelników w błąd i naraża na oceny niedostateczne, oczywiście nie wszędzie, a tylko w tych miejscach, w których matematyka nauczana jest poważnie.

W tym momencie mogę napisać, że książka nie uzyskałaby mojej pozytywnej opinii jako rzeczoznawcy MEN-u przed usunięciem tych i podobnych błędów.

Czemu służy tekst na stronie 14. i tam też zamieszczona tabelka zupełnie nie wiem - to są jakieś zabawy na poziomie I, II klasy szkoły podstawowej.

Przy okazji (to już tzw. drobiazg), Autorka oznacza zbiór liczb wymiernych literą W, co od wielu lat jest wariactwem (60 lat temu jeszcze nie było), bo na całym świecie przyjęto stosować w tym kontekście literę \(\displaystyle{ Q}\). Jeszcze gorzej wygląda litera \(\displaystyle{ C}\) oznaczająca liczby całkowite - poza niestety wieloma polskimi szkołami ta litera oznacza zbiór liczb zespolonych. Oczywiście każdy może oznaczać wszystko jak chce, ale jakoś chemicy nie oznaczają węgla ani przez W ani przez Wę, choć niewątpliwie uczniowie łatwiej zapamiętaliby Wę niż C. Skutki oczywiście są na uczelniach, zwłaszcza na tych wydziałach, na których matematyka jest, ale w ograniczonej ilości (np. ekonomia, chemia), bo tam czasu jest mało, więc brakuje go na oduczanie. Oczywiście ten akapit stosuje się nie tylko do omawianych fragmentów książki, ale też do wielu innych, bo to są skutki działań różnych osób jeszcze w latach siedemdziesiątych XX wieku, którym jakoś do głów nie przyszło, że kiedyś granice przestaną być takie ważne, jak w latach pięćdziesiątych XX wieku.

Rysunek ostrosłupa na stronie 423 jest zrobiony bez podkreślenia (przerywaną linią, odpowiednio dobranym kolorem) tego, które linie są widoczne, a których nie widać z naszego punktu widzenia. To błąd dydaktyczny. W książce adresowanej do osób, które mają trudności z matematyką jest nieakceptowalny - ci ludzie mają ogromne kłopoty ze stereometrią.

Z kolei tekst ze strony 153 choć jest poprawny, sugeruje, że warto zapamiętać wzory na równanie prostej przechodzącej przez dwa punkty. To być może przyda się w jakimś jednym zadaniu na maturze, ale przecież jest w tablicach. Uczeń do takiego wzoru (niezależnie od jego formy) powinien dochodzić sam i nie powinien mieć wrażenia, ze rozwiązał trudny problem. Studenci (np. chemii) uczą się tego po pewnym czasie i wtedy dziwią się, że mieli wcześniej trudności.

Książka wygląda na napisaną niedbale, bez głębszych przemyśleń. Być może wiele innych stron wygląda lepiej, ale trudno spodziewać się, by Autorka celowo wybierała najgorsze fragmenty.

Na zakończenie dodam, że nie szukam okazji do krytykowania. Ktoś wskazał mi ten wątek, po obejrzeniu zdecydowałem się wypowiedzieć.

Zdarzyło mi się rozmawiać z osobą studiującą w UW, która zapisała się na ambitniejszy wykład z matematyki, potem przemieściła się na mniej ambitny i ledwo zdała. Po egzaminie ustnym zapytałem, dlaczego zapisała się na ten ambitny (widać było braki ze szkoły). Odpowiedź był absolutnie logiczna: w szkole był piątki i szóstki, osoba ta była najlepsza w swej klasie, więc myślała, że coś umie. Otóż wprowadzono ją w błąd. W szkole. Nie licząc się z ewentualnymi konsekwencjami. Tego należy unikać i trochę myśleć o tym, że dziewiętnastolatek kończący LO ma przed sobą (na ogół) jeszcze co najmniej 3 razy więcej lat niż przeżył.

W książkach tak pisanych (jeśli wybrano reprezentatywne strony) powinna być informacja: nie nadaje się dla osób zamierzających studiować w uniwersytetach oraz dla osób myślących, choć może być przydatna, dla tych którzy chcą zdać maturę najmniejszym kosztem i potem szybko zapomnieć o wszystkim, czego musieli się nauczyć.

Michał Krych

PS. W pełni solidaryzuję się z uwagami dr Jana Kraszewskiego.

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 24 sie 2012, o 21:25
autor: 1Zielona1
Cieszę się, że zechciał Pan spojrzeć na tę książkę. Dziękuję za uwagi.

1. Linie przerywane w rzutach równoległych brył – tak, warto je uwzględnić w II wydaniu książki, dbajmy o precyzję. Jednakże tworząc tę książkę, nie byłam odosobniona w takim graficznym przedstawianiu brył. Oto podobne ilustracje, także z tego forum:
... okatny.php

Kod: Zaznacz cały

http://www.interklasa.pl/portal/dokumen
... ostros.htm
192599.htm
--------------------------------------
2. Rysunek przedstawiający zbiór liczb rzeczywistych jest wg mnie niezbędny w matematycznej książce po to, aby uczeń od najwcześniejszych lat edukacji miał świadomość jego podzbiorów i wiedział, że np. liczba - 5 jest nie tylko całkowita, ale również wymierna i rzeczywista. Uczniowie mają z tym problemy.
Podobny do mojego rysunek jest również w Internecie, przecież nie po to, aby zajmował niepotrzebnie miejsce na serwerze:
http://www.google.pl/imgres?q=liczby+rz ... 2,s:0,i:76
--------------------------------------
3. Choć w matematyce wyższej zbiór liczb całkowitych oznaczamy przez Z, to jednak w naszym rodzimym programie szkoły podstawowej, gimnazjum i szkoły średniej nadal powszechnie stosuje się oznaczenia C – całkowite, W – wymierne, itd., aby ułatwić uczniom skojarzenia z polską nazwą:
[url=http://pl.wikipedia.org/wiki/Liczby_ca%C5%82kowite]Liczby całkowite[/url]
Jeśli Pan, jako rzeczoznawca MEN wpłynie na ujednolicenie w Polsce oznaczeń zbiorów literami, które funkcjonują w matematyce wyższej, wówczas zarówno uczniowie jak i autorzy podręczników będą mieli jednoznaczny przekaz władz oświatowych w tej kwestii.
-------------------------------------
4. Cieszyłabym się, gdyby uczeń na pytanie jakiej liczbie jest równy ułamek np. 13/6 bez wahania odpowiedział, że to przecież 2,1(6). Tymczasem do zamiany ułamka okresowego na zwykły służy prosty do zastosowania sposób obliczeń, który nawet Pana student mógł zapomnieć.
Kolejny raz nadmieniam, że w książce na liczbie 0,(7) postawiony jest symbol pierwiastka, zapewne zauważył Pan to przeglądając moje opracowanie.
-------------------------------------
5. Ma Pan prawo mieć swoją opinię. Ja również mam o niej pozytywne informacje zwrotne i dzięki nim widzę, jaką skuteczną jest pomocą nie tylko dla uczniów o mniej tęgich umysłach, ale również dla tych mocniejszych, mających luki w wiadomościach powstałe z przeróżnych powodów.
------------------------------------
6. Podążając za Pana aprobatą… W wirtualnym towarzystwie Jana Kraszewskiego chętnie znalazłam się również i ja - nie ze względu na jego naukowy tytuł, lecz, że należymy do tego niewielkiego grona autorów, którzy uwzględniają w swoim projekcie erratę. Ja moją dołączam i sukcesywnie aktualizuję od pierwszych dni dystrybucji, od 6 grudnia 2010 roku, co jest nie do uwierzenia dla forumowiczów, gdyż nie zatrąbił o tym hejnalista z wieży mariackiej, za to widzą ją na własne oczy osoby, które książkę kupiły.

Zapewne jako recenzent ma Pan również tę wiedzę, że matematyczna książka, która ma kilkanaście błędów, uznawana jest za bezbłędną i wówczas erraty się nie stosuje.

Z pozdrowieniem,
Renata Bednarz

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 24 sie 2012, o 21:32
autor: Nakahed90
1Zielona1 pisze: Zapewne jako recenzent ma Pan również tę wiedzę, że matematyczna książka, która ma kilkanaście błędów, uznawana jest za bezbłędną i wówczas erraty się nie stosuje.
Pani tak na serio? W tym o czym Pani wspomina chodzi o błędy typu:
-brak znaku (litera, minus, plus, liczba, znak interpunkcyjny...)
i tego typu błędy. Można do nich zaliczyć także błędy w odpowiedziach.
Pani książka zawierała(-ra) błędy merytoryczne, które do tej kategorii się nie zaliczają. Więc mogłaby Pani po raz kolejny nie przytaczać tego w kontekście swojej książki, bo jest to ogromne nadużycie.

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 24 sie 2012, o 22:21
autor: Chromosom
1Zielona1 pisze:Ja również mam o niej pozytywne informacje zwrotne i dzięki nim widzę, jaką skuteczną jest pomocą nie tylko dla uczniów o mniej tęgich umysłach, ale również dla tych mocniejszych, mających luki w wiadomościach powstałe z przeróżnych powodów
Warunki konieczne pozytywnej opinii na temat niniejszej książki.
Pani książka zawierała(-ra) błędy merytoryczne, które do tej kategorii się nie zaliczają. Więc mogłaby Pani po raz kolejny nie przytaczać tego w kontekście swojej książki, bo jest to ogromne nadużycie.
Chętnie przeczytam odpowiedź autorki na powyższy cytat.

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 24 sie 2012, o 22:25
autor: luka52
Z tym, że na pozytywne oceny w ogóle nie powinno się patrzeć. Pozytywna ocena to standard, dopiero negatywne opinie mogą dać potencjalnemu czytelnikowi opinię o książce i one są najważniejsze. Zresztą dotyczy to nie tylko książek.

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 25 sie 2012, o 08:50
autor: smigol
1Zilona1 pisze:Kolejny raz nadmieniam, że w książce na liczbie 0,(7) postawiony jest symbol pierwiastka, zapewne zauważył Pan to przeglądając moje opracowanie.
Którego <<pierwiastka>> wcześniej nie było, a pani kolejny raz zataja prawdę.

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 25 sie 2012, o 14:23
autor: dxmar
Jak jesteś nieczytaty a jedynie /w co wątpię/ matma-maty to już tylko powrót do podstawówki.
Listy odręcznych poprawek nie widział?
Niektórym to tu trza wielkimi literami.

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 25 sie 2012, o 17:42
autor: Christofanow
Podstawowym błędem autorki, który powiela przez cały długo czas jest pokazanie tylko kilku stron. Może pokazałaby Pani jeden cały rozdział - przykładowo o funkcji kwadratowej czy ciągach. Nic Pani na tym nie straci - choćby Helion od lat tak robi - udostępnia wybrany - często liczący nawet po 60-80 stron - rozdział, który daje całkiem dobre rozeznanie. Taka drobna sugestia.

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 25 sie 2012, o 18:26
autor: wiskitki
Ale po co teraz pokazywać ten rozdział, skoro wszyscy już wiedzą, że książka zawiera pełno błędów merytorycznych? Jakby autorka pokazała ten sam rozdział od samego początku, to by niewiele zmieniło. Może byśmy wykryli więcej błędów, ale pani Renata raczej nie zmieniłaby podejścia do swojej książki.

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 2 wrz 2012, o 19:15
autor: 1Zielona1
W mojej ocenie na dzisiaj mamy policzalną liczbę błędów, wśród których są dwa merytoryczne: pierwszy dotyczy pojęcia liczby niewymiernej, a drugi niepełnej informacji o granicach prawo i lewostronnych (program studiów).

Forumowicze znaleźli:
- Jan Kraszewski
błąd 1 – dotyczy słynnej liczby 0,(7) - błąd, który od 2010 roku przestał istnieć.

---------------------------------------
- Miodzio1988
błąd 2 - brak C w jednym wzorze i we fragmencie obliczenia całki. Poprawiony.
błąd 3 – wzór na całkę: przy cos ma być minus, a przy sin plus. W 2010 poprawiony.
błąd 4 str. 61 - wynikły z powyższej 0,(7) - poprawiłam „niewymierna” na „wymierna”, zanim autor postu go wskazał.
-------------------------------------
- Kingdee
błąd 5 str. 77, był minus zamiast plusa, wskazany w 2011 i natychmiast poprawiony.
błąd 6 str. 64 przykł.e) jest: (-40∙5) zamiast (-40∙2). Ujęto od razu w erracie w 2011.
błąd 7 str. 65 przykł. j) nie odwróciłam ułamka 1/5 co wpłynęło na wynik. Ujęto w erracie w 2011.
-------------------------------------
- Miki999
błąd 8 dotyczy wspomnianych granic lewo i prawostronnych. Ujęto w lipcowej erracie.
-------------------------------------
- Nakahed90
błąd 9 str. 111 – we wzorze dopisałam moduł.
błąd 10, niepełna informacja o jednej z własności hiperboli na str. 250 – już jest w erracie.
-------------------------------------
- Starszy pan
błąd 11 – dotyczy linii ciągłej zamiast przerywanej na rzutach brył. Zrobię korektę w drugim wydaniu.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Znalazły się również inne błędy, ale proszę nie czynić sobie zasług ich wskazania, gdyż zauważyli je Czytelnicy.
Suma sumarum: jeśli to jest "mnóstwo" to gratuluję „umiejętności” liczenia.

Errata do mojej książki:


Erraty dwóch innych autorów matematyków:
1. http://www.math.uni.wroc.pl/~kraszew/sources/Errata.pdf
Jeśli książka Jana Kraszewskiego ma 170 stron i 40 uwag, to moja, mając 543 strony i zawierająca całą szkolną matematykę, ile mogłaby ich mieć?
2. http://www.nowik.com.pl/download/errata_lo_1_p_i_r.pdf
Tu jest 56 błędów - w zaakceptowanym do I klasy liceum podręczniku.

Cieszę się, że chcielibyście mieć do analizy jakieś rozdziały tej książki. Nie widzę jednak ku temu podstaw, gdyż dyskusja, co z przykrością stwierdzam, ze względu na brak kultury niektórych osób osiągnęła wystarczający poziom dynamiki. Ponadto od początku istnienia tej książki współpracuję z grupą niemniej kompetentnych Czytelników. Ale dziękuję za tę propozycję.
Odpowiem, w miarę mego czasu, na te nowe posty, które coś konkretnego wniosą do tematu.

Życzę wszystkim dobrego roku szkolnego.

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 2 wrz 2012, o 19:25
autor: Nakahed90
Nakahed90 pisze: Strona 478
Jeżeli prawdopodobieństwa zajścia pewnego zdarzenie jest równo 0, to nie musi to być zdarzenie niemożliwe (w drugą stroną implikacja jest prawdziwe).
Trafienie w pojedynczy punkt tarczy ma prawdopodobieństwo równe 0, ale nie jest to zdarzenie niemożliwe.
Podobnie rzecz się ma, że stwierdzeniem, że zdarzenie o prawdopodobieństwie równym jeden jest zdarzeniem pewnym.

Strona 520
Co pani powie na temat ekstremum lokalnego funkcji \(\displaystyle{ f(x)=x^3}\)
\(\displaystyle{ f'(0)=0}\), czyli według tego co jest w Pani książce funkcja ta powinna mieć w zerze ekstremum, a tu zonk, ekstremum nie ma.
Pozwolę sobie zacytować fragment wcześniejszego postu. Bo jak widać te błędy nie zostały uwzględnione w erracie.-- 2 września 2012, 19:29 --
Nakahed90 pisze:
Strona 478
Zamiast
Gdy P(A)=0 mówimy, że zdarzenie jest niemożliwe.
Gdy P(A)=1 mówimy, że zdarzenie jest pewne.
Powinno być
Jeżeli A jest zdarzeniem niemożliwym to P(A)=0.
Jeżeli A jest zdarzeniem pewnym to P(A)=1.

Strona 520
Zamiast
-Gdy pochodna jest równa zero, funkcja ma minimum lub maksimum.
Powinno być
Jeżeli funkcja ma ekstremum w punkcie i jest tam także różniczkowalna, to pochodna jest w tym punkcie równa zero.

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 2 wrz 2012, o 21:55
autor: miki999
a drugi niepełnej informacji o granicach prawo i lewostronnych (program studiów).
Nikt nie zarzucał "niepełnej informacji". Przykłady były źle wyznaczone i podane stwierdzenia były nieprawdziwe.


Kolejne "kilka błędów", które nie zostały uwzględnione:
Spis treści, str. 18, 24, 25, 26, 27 (2 razy), 28 (2 razy), 31, 32, 39, 40 (2 razy), 58, 66, 76, 90 (2 razy), ...
Zamienić "ilość" na "liczba". Dalej nie szukam, ale w podręczniku do matematyki te 2 słowa powinno się rozróżniać.
II. Granica do liczby, nazywa się ją w punkcie,
"Granica do liczby"- jeszcze z takim sformułowaniem w żadnym źródle się nie spotkałem.
Jeżeli masz obliczyć granicę z sumy, różnicy, iloczynu lub ilorazu, to obliczasz każdą granicę oddzielnie, a potem wyniki dodajesz, odejmujesz, mnożysz lub dzielisz
W ogólności to nie jest prawda.

Takich rzeczy do poprawy są setki jak nie więcej. Praktycznie na każdej stronie.
Suma sumarum: jeśli to jest "mnóstwo" to gratuluję „umiejętności” liczenia.
Ile tysięcy błędów musi być w 1 książce, aby uznano je za "mnóstwo"?

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 2 wrz 2012, o 23:43
autor: Zordon
Nie wiem ile osób - mniej lub bardziej związanych z matematyką - musi się tu wypowiedzieć żeby Autorka w końcu zrozumiała, że książka jest jednym wielkim błędem. Dobre chęci nie wystarczą aby napisać wartościowy podręcznik do matematyki.

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 10 wrz 2012, o 09:24
autor: 1Zielona1
Nakahed90
- prawdą jest to, co napisałam w przykładzie o dniach tygodnia na str. 478 i w odniesieniu właśnie do niego wszystko jest w porządku.
- tekst na str. 520 (nad zadaniem) odnosi się do 99 % przypadków ekstremum (poziom studiów). Przykład podany pod tekstem jest z tej grupy funkcji i bezbłędnie wyliczony.
---------------
Miki999
- rozwiązanie zad. 337 na str. 511 jest poprawne i zgodne z twierdzeniem o granicy różnicy.
- w temacie jedynego sprzedanego egzemplarza, który ma dodrukowane niektóre strony, zaproponowałam wymianę książki na mój koszt, post str. 11, godz. 9:47. Bez echa.
Aż prosi się częstochowski rym:
Miki999 swe posty klonuje – forum bardzo się raduje - ręce zaciera – bo będzie kolejna afera.
--------------
Zordon
Wiele opinii na tym forum jest nieregulaminowych, gdyż stosowane są:
• Uwagi personalne i obraźliwe stwierdzenia;
• Prowokacje;
• Opinie bazujące na wypowiedziach osób trzecich, a nie na swoich;
• Wystawiając opinię forumowicz zaświadcza, że jest ona prawdziwa, a jeśli nie, to ponosi regulaminowe konsekwencje.

Regulamin zamierzał tu kiedyś egzekwować forumowicz dr. Jan Kraszewski, ale na obiecankach się skończyło.
------------------------------
Aneks czyli erraty, które są materiałem porównawczym do toczącej się tu "dyskusji":
- do mojej książki:

- do książki Jana Kraszewskiego "Wstęp do matematyki":

Kod: Zaznacz cały

http://www.math.uni.wroc.pl/~kraszew/sources/Errata.pdf

- do podręcznika kl.I LO Stanisława Zielenia:
http://www.nowik.com.pl/download/errata_lo_1_p_i_r.pdf
------------------------------------------
Ps. Zamiast tracić czas na kolejne posty, które nic nowego nie wnoszą, mam dla Was propozycję. Zbierzcie się w silną grupę, każdy napisze jeden rozdział, Unia Europejska zasponsoruje Wam profesjonalną drukarkę i stworzycie lepszą niż moja, wręcz doskonałą książkę, poświadczając własnym życiem, że nie ma w niej ani jednego błędu, a każdy przecinek jest tam, gdzie trzeba. Wyprodukujecie milion egzemplarzy, zarobicie mnóstwo pieniędzy i będziecie żyć długo i szczęśliwie.

Proszę administratora o zamknięcie tego wątku.

"Matematyka od podstaw do matury." Renata Bednarz

: 10 wrz 2012, o 10:16
autor: scyth
Też mi się wydaje, że pora zamknąć ten temat - przez 12 stron dyskusji chyba każdy może sobie wyrobić opinię o książce oraz zdecydować, czy potrzebuje tej pozycji i czy będzie ona dla niego przydatna.

... dlloni.pdf