Premislav pisze:Ale zarówno to piwo, jak i Okocim Mocny można jak dla mnie stosować tylko w celu upicia się
Jak się ma 1,9m wzrostu i jest się zaprawionym w bojach, to nie tak łatwo. No chyba, że się miało długą przerwę i na dodatek nic nie jadło
Kozła źle wspominam, bo oprócz tego że mi nie smakował, to zaraz po nim i coli i czymśtam zaliczyłem pierwszego gigamegazgonażycia. A dzień później trzeba było jechać pociągiem 5h do domu na grudniowe święta. Ludzie mi miejsca ustępowali
No ja mam 1,93 wzrostu, ale zawsze łatwo się upijałem (co nie znaczy, że jakoś całkowicie traciłem kontrolę, poza jednym przypadkiem). A z podobnych przyczyn darzyłem niechęcią Żubra - wieczór, który skończył się wnoszeniem mnie na pięterko, a któregoż nader przykre skutki mnie dopadły następnego dnia, zacząłem od konsumpcji tego piwa, odmówiwszy uprzednio spożycia mocno przypalonej karkówki z grilla z uwagi na potencjalną rakotwórczość. (?)
Żubr był w moim życiu piwem symbolicznym, niestety od 2 lat nie mam pojęcia dlaczego, bo mi niezmiernie przestał smakować.
Premislav pisze:odmówiwszy uprzednio spożycia mocno przypalonej karkówki z grilla z uwagi na potencjalną rakotwórczość.
Moja babcia nie zdobyła mojego serca przez to, że nie rozumiała że przypalone kotlety to najlepsze kotlety na świecie i tylko takie chcę mieć na talerzu. Rakotwórczość w tej chwili to dla mnie pikuś... (mama zmarła na to niedawno, wujek zmarł na to, brat babci zmarł, babcia miała, ojciec leczy drugiego, moje markery pozytywne nie są, yeah...)
Premislav pisze:A w Biedzie ostatnio jest Kozel za jedyne 2,79 (czy jakoś tak) Staropramen i Zlatý Bažant też się zdarza (również w stonowanych cenach). Ale piłem te piwa w Czechach czy na Słowacji (w przypadku piwa Zlatý Bažant ) i tam było dużo lepsze, do Polandii Cebulandii kierują widać jakieś odpady (albo po prostu Kozel Kozelowi nierówny).
Kozel jest świetny, ale to, co obecnie można dostać w polskich sklepach jako Kozela jest produkowane w Poznaniu (co można przeczytać na etykiecie), więc i smak może się różnić...
O, ciekawe, dziękuję za informację. Faktycznie, sprawdziłem na etykiecie i rzeczywiście tak jest.
Ja tylko patrzę na to, jaka jest zawartość alkoholu, a dalej nie czytam i pewnie to błąd.
Ostatnio zebrało mi się na refleksje odnośnie tej rzekomej "drożyzny" w spożywczakach.
Polska jest najtańszym krajem w Europie i można się tu wyżywić za około 100 zł miesięcznie.
Właśnie kończę taki miesiąc za 100 zł. Musze powiedzieć, że ani razu nie byłem głodny - ba! Momentami byłem nawet przejedzony, zapchany.
Nie zaliczam do jedzenia pica, co chyba oczywiste, bo jedzenie to jedzenie a picie to picie i na samą Colę wydałem koło 200 zł(2 litry dziennie, czasami jeszcze wieczorem dokupowałem litrową Colę).
A więc przechodząc do jadłospisu za 100 zł.
Aby przeżyć miesiąc za 100 zł potrzeba:
1 kg ryżu ok. 3 zł
1 kg makaronu ok. 2,5 zł
1 kg kaszy jęczmiennej około 2 zł
6 kg ziemniaków ok. 8zł
2 kg margaryny ok 5 zł
150 bułek około 50zł
10 paczek Chocoszoków ok. 20 zł
15 sosów do potraw jeden po około 50 groszy-około 7 zł, lub kilka sosów gotowych po ok. 3 zł.
Razem około 100 zł.
Zostało mi jeszcze 7 złotych z tej stówy. Nieźle.
Jak to jemy?
Rano zagotować gar sosu - mamy na 2 dni.
Pierwszy tydzień - makaron. 5 bułek dziennie, pół paczki Chocoszoków.
Drugi tydzień - ryż. 5 bułek dziennie, pół paczki Chocoszoków.
Trzeci tydzień - kasza jęczmienna, 5 bułek, pół paczki Chocoszoków.
Czwarty tydzień - 6 kg ziemniaków, 5 bułek, pół paczki Chocoszoków.
Zamiast Chocoszoków można kupować krem czekoladowy - 400 gramów za 2,5 zł albo zwykle kulki czekoladowe, można nabyć za 1-2 zł 300 gramów.
Tak że jadłospis jest sprawdzony i bardzo sycący - nawet zostało mi jeszcze trochę ryżu i kaszy, bo kilogram na tydzień to naprawdę jest aż nadto.
Brakowało mi jedynie serków, jogurtów i rybek.
Ale bez problemu mogę taki miesiąc powtórzyć - mówię to jako osoba, która lubi jeść, objadać się, czy nawet obżerać.
Jeden Władysław Jagiełło i masz jedzenie na cały miesiąc.
Pozdrawiam.
Premislav, pokażę pokażę. Generalnie, to liczyć z dużymi liczbami postać macierzy Jordana i bazę mija się z celem według mnie. Jak jest to jedno z kilku zadań to zajmuje bardzo wiele czasu.
No, tutaj to się zgodzę, matematyka nie polega na rachunkach. Jeśli ma być trudny egzamin, to niech trudność opiera się na zadaniach, w których trzeba wpaść na pomysł (choć nie lubię takich egzaminów, bo ja wolno myślę :c), a nie na koszmarnych rachunkach. Choć niewykluczone, że część tych rachunków można uprościć/ominąć...
@dieta Premislava: jasne, można tak jeść. Tyle, że taka dieta jest fatalnie niezrównoważona. Są tu olbrzymie niedobory białka, witamin (zwłaszcza B i C), składników mineralnych (zwłaszcza żelazo, wapń, nie mówiąc już o mikroelementach...) itd. Taka dieta to gwarancja cukrzycy i innych chorób cywilizacyjnych (miażdżyca tętnic). Dodatkowo najprawdopodobniej ta dieta zwiększa ryzyko raka (by w pełni to ocenić, należałoby zanalizować dokładnie jej składniki).
Popijanie tego wszystkiego dwoma litrami "Coli" dziennie również jest fatalne, m.in. wypłukuje z organizmu wapń (no ale jak ktoś nie lubi zębów w jamie ustnej, to to jest jakiś sposób).
Zresztą, zęby wypadną tu nawet bez Coli, z powodu szkorbutu - ale to dopiero po kilku miesiącach takiej diety (kompletny brak witaminy C).
Olbrzymie ilości węglowodanów prostych działają tu jak stymulant, powodując poczucie "haju" (z powodu skoków poziomu glukozy we krwi), które szybko mija i prowadzi do kolejnego batonika (tak jak narkotyki) (to dlatego dokupywałeś tę dodatkową Colę).
Na dłuższą metę to powoduje cukrzycę II typu.
Dieta, która opisałeś, to prosta droga na cmentarz. Prowadzi ona do otyłości i równocześnie wycieńczenia organizmu. Białko (mięśnie) zastępowane są w organizmie tkanką tłuszczową.
Nic dziwnego, że brakowało Ci produktów mlecznych i ryb (źródło białka).
Natomiast istotnie, znając zasady żywienia można się w Polsce dobrze i zdrowo wyżywić za nieduże pieniądze. Znacznie poniżej 200 zł miesięcznie.
@krl: przepraszam, nie mogłem się powstrzymać, to był trolling. Jest to tzw. pasta o diecie czokoszokowej, znana np. z portalu wykop. Nigdy nie próbowałem się tak odżywiać, ja wydaję na wyżywienie (łącznie z piciem) około 350-400 zł miesięcznie (bo jestem biedakiem) i zapewniam, że nie ma na mojej liście Coli ani gotowych sosów. Ale i tak wyszedł wartościowy post (tzn. nie mój), choć punktujący dość oczywiste rzeczy, więc może i nie szkoda, że się nie powstrzymałem.
Spotkałem się z opinią że we Wrocławiu jest bardzo dużo Ukraińców, dlaczego? Zawsze myślałem, że Kraków jest takim miastem. A świadczy o tym to, iż wychodząc na ulicę bardzo łatwo usłyszeć ten język.