Przede wszystkim: per "towarzysz" możesz się zwracać do swoich kolegów, którzy Ci na to pozwolą, a nie do mnie.
zr3456 pisze: ↑11 mar 2020, o 13:561.Zdziwiony jestem,że moderator zajmuje się kąsaniem,prawie że Pomówieniami i Szczuciem;
Jeśli w ten sposób nazywasz próby rzeczowego wytłumaczenia Ci bezsensowności Twojej wypowiedzi, to ciekawi mnie, jak określiłbyś to:
zr3456 pisze: ↑8 lut 2020, o 00:56Trochę pieprzycie Hipolicie
Pewnie według Twoich kryteriów to jest normalny sposób rozmawiania z innymi?
zr3456 pisze: ↑11 mar 2020, o 13:56”Wykazać,że liczby są niepierwsze niebliźniacze” i że „nie są liczbami pierwszymi bliźniaczymi”;oznacza to to samo;
[...]
3.Wobec powyższego dla mnie komentarz a4karo jest nie na temat,a komentarze tow.Dasia do komentarzy i komentarz do komentarzy są bełkotem do trzeciej potęgi, takie złośliwe bredzenie,tak aby dokopać, bez żadnej finezji.
Nie byłoby wielkim problemem, gdybyś tylko nie znał się na logice i wykazywał się niezrozumieniem rzeczy raczej elementarnych, takich jak prawa de Morgana. Ale gdy zaczynasz bronić swoich błędów, atakując tych, którzy Ci je wskazują, to już jest pewny sposób na to, by ignorantem pozostać.
Otóż zwrot mówiący, że
\(\displaystyle{ x}\) i
\(\displaystyle{ y}\) są liczbami pierwszymi bliźniaczymi, jest koniunkcją trzech stwierdzeń:
\(\displaystyle{ x}\) jest liczbą pierwszą
oraz \(\displaystyle{ y}\) jest liczbą pierwszą
oraz liczby te różnią się o dwa. W związku z tym stwierdzenie, że
\(\displaystyle{ x}\) i
\(\displaystyle{ y}\) nie są liczbami pierwszymi bliźniaczymi, na mocy rzeczonego prawa może znaczyć jedno i tylko jedno, mianowicie:
\(\displaystyle{ x}\) nie jest liczbą pierwszą
lub \(\displaystyle{ y}\) nie jest liczbą pierwszą
lub liczby nie różnią się o dwa. W szczególności: aby udowodnić to stwierdzenie, wystarczy wykazać, że
co najmniej jedna z liczb
\(\displaystyle{ x}\) i
\(\displaystyle{ y}\) nie jest liczbą pierwszą, tak jak napisał
a4karo.
Natomiast zwrot "liczby są niepierwsze niebliźniacze" oznacza koniunkcję:
\(\displaystyle{ x}\) nie jest pierwsza
oraz \(\displaystyle{ y}\) nie jest pierwsza
oraz liczby te nie tworzą pary liczb pierwszych bliźniaczych. A więc w dowodzie tego stwierdzenia konieczne jest wykazanie, że
żadna z podanych liczb nie jest liczbą pierwszą.
zr3456 pisze: ↑11 mar 2020, o 13:56To,że ktoś nie rozumie tego,że „treść zadania należy rozumieć dosłownie i wyczerpująco i nie ulegać stereotypowym nawykom myślowym” to jest jego problem;
Mylisz się: to, że nie potrafisz jednoznacznie sformułować treści, a w większej mierze to, że zwracanie Ci uwagi na niejednoznaczność zbywasz bełkotliwym zaprzeczaniem - to nie problem kogoś innego, tylko Twój. Gdybyś bowiem zechciał wziąć pod uwagę, że zarzuty są słuszne, to może zauważyłbyś, że aż cztery osoby wypowiadające się w tym wątku zrozumiały treść niezgodnie z Twoim wyobrażeniem. A zapewniam, że marnowanie czasu osób próbujących Ci pomóc na próby dowiedzenia się, o co Ci właściwie chodzi, nie jest optymalną strategią, by uzyskać pomoc.
zr3456 pisze: ↑11 mar 2020, o 13:56Zaciekawił mnie ten ”argument” tow.Dasia cyt.” Jest to równie bezsensowne, co znalezienie kobiety niebędącej w związku małżeńskim, a następnie szukanie "tego jej niemęża".Wg.mnie szukanie ma sens i bez problemu znajdziemy mnóstwo takich przypadków w rzeczywistości;
Skoro nie zrozumiałeś tej analogii, wyjaśniam od początku i powoli: zdarza się, że rozważana relacja dwuargumentowa
\(\displaystyle{ R(x, y)}\) na zbiorze
\(\displaystyle{ A}\) ma własność jednoznaczności, co oznacza, że dla każdego elementu
\(\displaystyle{ x}\) istnieje co najwyżej jeden element
\(\displaystyle{ y}\) będący z nim w relacji
\(\displaystyle{ R}\). Na przykład: jeśli
\(\displaystyle{ x}\) jest liczbą pierwszą różną od
\(\displaystyle{ 5}\), to istnieje najwyżej jedna liczba pierwsza
\(\displaystyle{ y}\), taka że razem tworzą one parę liczb bliźniaczych. Albo: każda kobieta
\(\displaystyle{ x}\) może (w cywilizacji zachodniej) mieć najwyżej jednego męża
\(\displaystyle{ y}\). Jedyny element
\(\displaystyle{ y}\) będący z
\(\displaystyle{ x}\) w relacji będę na potrzeby tego wyjaśnienia nazywać
partnerem \(\displaystyle{ x}\).
Teraz: mając
\(\displaystyle{ x}\), można próbować odnaleźć w
\(\displaystyle{ A}\) jego partnera, który może istnieć lub nie. Ale jeśli z góry wiemy, że
\(\displaystyle{ x}\) nie ma partnera, to zupełnie bezsensowne jest szukanie gdziekolwiek "tego jego
niepartnera" (czyli: "tej drugiej liczby niebliźniaczej", "tego jej niemęża" itd.) - bo każdy element zbioru
\(\displaystyle{ A}\) jest "niepartnerem"
\(\displaystyle{ x}\) i nie trzeba niczego szukać.
zr3456 pisze: ↑11 mar 2020, o 13:56jeżeli jest to: a) mężczyzna to może być niemężem albo mężem albo może być niemężem dla męża który może być mężczyzną;albo b) może być niemężczyzną i niemężem dla męża który jest mężczyzną albo może być niemężczyzną i mężem dla niemęża który jest niemężczyzną etc.
zr3456 pisze: ↑11 mar 2020, o 13:56nie życzę sobie dalszego brużdżenia w temacie
Skoro sobie nie życzysz, to luz - kończę więc i tak zresztą jak dotąd bezskuteczne tłumaczenia i obiecuję już nie przeszkadzać Ci w dalszym bełkotaniu. :]
Z mojej strony EOT.