[tutaj miał być tasiemiec, ale p&**%^ny komputer się zresetował przy końcu pisania]
Więc po krótce:
Przede wszystkim z autopsji, ale znam kilka podobnych przypadków, o paru innych słyszałem. Dodatkowo mam jako punkt odniesienia paru znajomych, którzy mają zapewnionego nauczyciela i kółko olimpijskie, ale mimo to z nimi nie przegrywam.
Poza tym, napisałem wyraźnie, że
jerzozwierz pisze:Jak ktoś naprawdę chce się przygotować do OM, to żaden nauczyciel, żadna szkoła olimpijska, żadne warsztaty nie są mu koniecznie potrzebne.
Tutaj nie chodzi o "nie idzcie do Staszica, bo to dno, lepiej być samoukiem", tylko o "jak nie wychodzi Ci w OM, to nie zwalaj na to, że nie chodzisz do Staszica". Bez tego też się da.
Jeszcze na marginesie powiem, że Przemek Mazur nie chodził do żadnej olimpijskiej szkoły.
Swistak pisze:
Praca, praca i jeszcze raz praca.