W podręcznikach szkolnych do historii nie ma wielu informacji. Poza tym (i to jest sprawa najważniejsza) istotne jest pytanie, jak bardzo ta pomoc
niektórych amerykańskich kapitalistów przyczyniła się do zwycięstwa bolszewizmu w Rosji. Czy była to pomoc decydująca? Jeśli nie miała ona decydującego znaczenia, a w podręcznikach szkolnych zawarte są tylko najważniejsze fakty i informacje, to nie powinno dziwić, że o tym się w szkole nie mówi. W podręcznikach do historii Polski nie ma na przykład informacji o tym, że papież udzielił błogosławieństwa targowicy. Ten fakt miał spore znaczenie, bo przecież Polska w XVIII wieku była krajem katolickim. Jednak nie miał decydującego wpływu na dalszy bieg wypadków (miał nieporównywalnie mniejsze znaczenie niż poparcie rosyjskie). Stąd nie mówi się o tym w szkole i słusznie.
Inny przykład na pozór egzotycznego sojuszu. Kościół wspierał Napoleona. Papież koronował go na cesarza, a Napoleon odwdzięczył się przywracając część przywilejów Kościoła z czasów przedrewolucyjnych. Wiemy jednak, że Kościół nie darzył Napoleona specjalnym szacunkiem i w innych okolicznościach zwalczałby go zaciekle. Z drugiej strony Napoleon uważał Kościół za instytucję propagującą ciemnotę, która w tamtej sytuacji politycznej jest mu użyteczna. W innej sytuacji nie miałby on żadnych skrupułów, żeby wpływy Kościoła ograniczać.
Jeszcze inny przykład. Dmowski był deistą i jego osobisty stosunek do katolicyzmu był kompletnie lekceważący. Jednak uznał on, że przymierze z Kościołem służy jego (darwinowskiej w gruncie rzeczy) wizji tworzenia nowoczesnego narodu polskiego. Stąd ukuł pojęcie polaka-katolika oraz schlebiał i podlizywał się Kościołowi w książce "Kościół, Naród i Państwo".
Kolejny przykład. Gdy Hitler napadł na ZSRR, Winston Churchill posłał Stalinowi kondolencje. Zapytany przez dziennikarzy, jak to możliwe, że posyła kondolencje Stalinowi, którego uważa za dyktatora i zbrodniarza, Churchill odparł, że gdyby Hilter napadł na piekło, to posłałby kondolecje Lucyferowi.
arek1357 pisze: ↑17 lut 2023, o 11:27
To jest tak jakby na Twojej ulicy był burdel i to jest normalne, ale jak burdel będzie na terenie zakonu a biskup lub opat będzie jego szefem to skandal będzie przeogromny tak samo jak z bolszewikami...
Rozumiem to porównanie. Jednak nie bądźmy naiwni. Po tym wszystkim, co wiemy na temat ukrywania praktyk pedofilskich w Kościele, czas pozbyć się złudzeń. Sa w Kościele ludzie, którzy mają bardzo dobre intencje. Jednak struktura systemu kościelnego jest taka, że te dobre intencje są niemożliwe do zrealizowania. Są tłumione. Podobnie z bolszewikami. Uważam, że większość naprawdę wierzyła w rewolucje i budowę idealnego społeczeństwa. Jednak stali się oni więźniami wyznawanej przez siebie ideologii i reguł rządzących strukturami społecznymi. Efektem tego był straszliwy totalitaryzm.