O, to o tym nie wiedziałem, mój błąd w takim razie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kilka lat temu, gdy miałem jedyny raz nieporządnych (tj. niesprzątających po sobie) współlokatorów, nazwałem ich brudne naczynia stojące od dwóch dni w zlewie i utrudniające korzystanie zeń pewną wystawą (takie luźne skojarzenie, bo w końcu Wrocław), tj. powiedziałem „nie chcę być niemiły, ale może ogarniecie tę Wystawę [i tu dwa słowa]". Wystawa ta odbyła się ponad 70 lat temu i miała pokazać, że tereny, które dostaliśmy (jako Polacy) po II wojnie światowej, rozwijają się intensywnie (oczywiście dzięki wysiłkom ministerstwa, bo jakże by inaczej) i naprawdę dobrze się stało, że przyznano je Polsce.
Jak nazywała się rzeczona wystawa?
Ano namieszał w czasie pobytu w Maroku i dostał słabe referencje od niejakiego Francisco de Almeidy, na skutek czego król portugalski wyrzucił go na pysk ze służby. Poszedł na służbę do Hiszpanów, naturalizował się i potem już z górki