... zabojstwem
I jakkolwiek można dyskutować nad sensownością wprowadzenia eutanazji (ja jestem raczej przeciwny, chyba że w przypadkach takich jak omawiany – nieuleczalna, śmiertelna choroba, która nie uniemożliwia wyrażenia woli przez samą osobę chorą, ale mój głos w tej sprawie nic nie znaczy), to jedno zdanie z rzeczonego artykułu unaocznia, co mniej najbardziej razi w katolicyzmie (obok zaglądania do łóżka, w którym u mnie są tylko poduszki i kołdra, ale jako osoba o poglądach wolnościowych denerwuję się, że jakaś grupa próbuje dyktować nawet istotom do niej nienależącym, co mają robić ze swoim życiem, por. wspomniana przeze mnie kiedyś „klauzula sumienia dla farmaceutów"):
Wiemy jednak doskonale, dodał włoski hierarcha, że nawet kropla naszego cierpienia nie idzie na marne.
Do tego jeszcze cytat z pewnej pieśni religijnej:
Każde cierpienie ma sens,
Prowadzi do pełni życia.
Trudno mi wyrazić, jak skrajnie się z tym nie zgadzam i w momencie, gdy czytam takie rzeczy, chrześcijaństwo w ogóle jawi mi się jako religia mentalnych niewolników (a gdzież tu nauczanie o wolnej woli).
Co innego, jeśli ktoś świadomie wybiera cierpienie (acz tutaj przypomina się słynny kawałek z Cycerona), natomiast martwi mnie, że ludzie z wypranymi mózgami (głównie, choć nie tylko, ludzie prości, którzy nie byli uczeni – ani sami się nie nauczyli – argumentowania, dowodzenia swych racji, podawania w wątpliwość stwierdzeń tak swoich, jak i pochodzących z zewnątrz, i w związku z tym prawie wszystko przyjmują na wiarę) dają sobie wtłoczyć takie nonsensy i przez to niekiedy w pewnym stopniu marnują sobie życie (odróżnijmy też cierpienie w jakimś wymiarze sensowne, jak wynikające z ochrony innych czy pomocy innym, od bezcelowego umartwiania się, którego w niczym nie odróżniam od masochizmu, czy od znoszenia cierpień wynikających z nadmiaru źle rozumianej pokory, bodaj najbardziej przereklamowanej cechy).
Dotyczy to zresztą także np. islamu (chociaż do islamu akurat mam więcej „ansów").-- 23 lut 2018, o 12:30 --Ech, nie wiem, po co ja to piszę. Tzw. strumień świadomości. Następnym razem wyjdę na spacer albo zrobię kilka pompek i może mi przejdzie.