Humor ze studenckich sal

Dyskusje o matematykach, matematyce... W szkole, na uczelni, w karierze... Czego potrzeba - talentu, umiejętności, szczęścia? Zapraszamy do dyskusji :)
Awatar użytkownika
pyzol
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 4346
Rejestracja: 26 kwie 2010, o 11:39
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Nowa Ruda
Podziękował: 5 razy
Pomógł: 929 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: pyzol »

Na wykładzie z fizyki pani profesor zaczyna się żalić, że my PPT to jakaś większa kultura powinna być, a tu znajomy student i udaje że nie widzi.
W tej chwili chłopak się zaczyna tłumaczyć "A bo ja w tej w chwili..."
Na to pani profesor "A to nie o pana mi chodziło".
Wtedy odzywa się drugi z i też podaje jakieś tam dziwne argumenty, że nie mógł się wtedy ukłonić.
Na to pani profesor "A to też mi o pana nie chodziło."
Uderz w stół a nożyce się odezwą.
Koło pięciu osób się tłumaczyło, ciągle ta sama odpowiedź. No więc ubaw po pachy.
W końcu mówię coś w ten deseń "To może w końcu pani powie o kogo chodziło."
Na to ona:
"No właśnie o pana."
Na co ja:
"A to ja pani nie widziałem."
chris_f
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 2727
Rejestracja: 14 paź 2004, o 16:26
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: podkarpacie
Podziękował: 3 razy
Pomógł: 945 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: chris_f »

Do dziś nie wiedzieć czemu mnie to jeszcze bawi.
Zajęcia z angielskiego specjalistycznego (tak, takie coś na piątym roku było ), prowadząca, młoda dziewczyna świeżo po filologii, raczej bez pojęcia o matematyce (tak niestety bywało) po mękach tłumaczenia jakiegos tekstu z matmy prosi, żeby ktoś dla rozrywki powiedział jakiś dowcip po angielsku.
Wstaje kolega i poważnym głosem zaczyna:
"Lets take an epsilon less than zero.."
Grupa śmieje się tak sobie, prawdziwa zabawa zaczęła się, gdy prowadząca zaczyna się dopytywać co w tym jest śmiesznego, a co gorsza niektórzy próbują to tłumaczyć.
Bardziej sytuacyjne, ale jakoś utkwiło mi w pamięci.

Równie zabawny (teraz) był dziekan z osobliwym poczuciem humoru, który studentowi przychodzącemu z prośbą o przedłużenie sesji (kiedyś bardzo łatwo było wylecieć z uczelni, a wtedy wojsko natychmiast się o delikwenta upominało) zadał pytanie:
D: Czy ma Pan linijkę?
S: Nie, a po co?
D: Żebym mógł Pana równo skreślić.
Gouranga
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1596
Rejestracja: 16 maja 2013, o 17:56
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Trójmiasto
Podziękował: 11 razy
Pomógł: 247 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: Gouranga »

Mnie rozbroiła sytuacja w naszej grupie jak byłem na I roku licencjatu, pierwsze zajęcia z algebry liniowej, nikt na oczy nie widział prowadzącego, mała sala i duża grupa więc rzuciliśmy się jak zwierzęta na wolne miejsca (wliczając w to zabranie krzesła od biurka prowadzącego chociaż nie wiem nawet kto je wziął) no i siedzimy, sala wypełniona po brzegi studentami i wchodzi jakiś młody koleś, ktoś z grupy myśląc, że to student z naszego roku krzyknął "Jak chcesz krzesło to musisz sobie przynieść z sali obok", gość wychodzi, wraca z krzesłem, stawia je przy biurku, przedstawia się i w tym momencie zapada ta charakterystyczna niezręczna cisza
Awatar użytkownika
PiotrowskiW
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 649
Rejestracja: 14 lis 2011, o 20:59
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wojkowice
Podziękował: 26 razy
Pomógł: 67 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: PiotrowskiW »

Mój kolega fizyk z II roku...
-Wiesz co to jest moc zbioru?
+Moc zbioru to pewnie praca jaką ten zbiór wykonuje po czasie?!
MadJack
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 270
Rejestracja: 21 lis 2010, o 22:23
Płeć: Mężczyzna
Podziękował: 5 razy
Pomógł: 35 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: MadJack »

To ja może dorzucę coś w stylu pochodnych czosnkowych:
Macierz Hessa i Jakobina (jej wyznacznik to jakobin).
Lbubsazob
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 4672
Rejestracja: 17 maja 2009, o 13:40
Płeć: Kobieta
Podziękował: 124 razy
Pomógł: 978 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: Lbubsazob »

Takie tam z wykładów:
- Dla krótkości można napisać PF zamiast prawda fałsz.
- Ten wektor to ma patrzeć ponad tablicę.
- Wszystko w świecie jest pochodną. Rachunek różniczkowy rozwiąże nawet problemy miłosne!
- Co to jest funkcja dwóch zmiennych? To jest funkcja jednej zmiennej!
- Słowo "normalna" oznacza coś ekstra.
- Ten szereg jest rozbieżny i nic mu nie pomoże. Nawet jak go wyślemy na terapię, to dalej będzie rozbieżny.
- Mam nadzieję, że doskonale widać, że z dowodu nic nie widać.
- Wybierzmy jakiś zbiór czteroelementowy, na przykład \(\displaystyle{ \{0,1,2,3,4\}}\).
- Liczby \(\displaystyle{ x}\) i \(\displaystyle{ y}\) należą do tego samego klocka.
- Weźmy sobie jakąś macierz cienką i długą...
- Jaka jest kondycja gospodarki Australii? Kangury poszły z torbami!
- Rzucamy dwoma symetrycznymi kościami.
- Coś ten cosinus wyszczuplił się, chyba chodził na fitness! (na widok wykresu \(\displaystyle{ \cos x}\), który niestety bardziej przypominał kształtem \(\displaystyle{ \cos 2x}\))
Macierz Hessa i Jakobina (jej wyznacznik to jakobin).
To ja dorzucę jeszcze kryterium Camemberta.
Jan Kraszewski
Administrator
Administrator
Posty: 34330
Rejestracja: 20 mar 2006, o 21:54
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 3 razy
Pomógł: 5204 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: Jan Kraszewski »



Wszystkie autentyczne.

JK
Gouranga
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1596
Rejestracja: 16 maja 2013, o 17:56
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Trójmiasto
Podziękował: 11 razy
Pomógł: 247 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: Gouranga »

Jan Kraszewski, poczytałem ale nie mogę się doszukać cytatów z prof. JK (z Pana)

a co do tego:
"Gdy pracownik naukowy osiąga taką gęstość błędów, to mianuje się go profesorem, a później przenosi do PAN."
No cóż, jeden z naszych profesorów z UG w tym roku przeniósł się do PAN, od razu mi się z nim skojarzyło (prof. zw. prof. UG dr hab. inż. SW)
Jan Kraszewski
Administrator
Administrator
Posty: 34330
Rejestracja: 20 mar 2006, o 21:54
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 3 razy
Pomógł: 5204 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: Jan Kraszewski »

Gouranga pisze:Jan Kraszewski, poczytałem ale nie mogę się doszukać cytatów z prof. JK (z Pana)
Ja nie jestem prof. JK, tylko dr JK.

JK
Gouranga
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1596
Rejestracja: 16 maja 2013, o 17:56
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Trójmiasto
Podziękował: 11 razy
Pomógł: 247 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: Gouranga »

Jan Kraszewski, a to przepraszam, nie wiem dlaczego mi się ubzdurało że prof.
SidCom
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 716
Rejestracja: 5 sty 2012, o 19:08
Płeć: Mężczyzna
Podziękował: 3 razy
Pomógł: 125 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: SidCom »

miałem identyczną sytuację co Gouranga, też na ćwiczeniach z algebry liniowej. Nikt nie zwrócił uwagi na dr M., dopóki ten nie otworzył swojego nesesera, wyciągnał papiery i rzekł: "No dobrze zaczynamy...ja się nazywam...".

Wykład z analizy. Tłumy na sali. (Jeszcze wtedy) dr B odwrócił się do tablicy i pisze jednocześnie mówiąc głośno: "Długość krzywej parametryzowalnej - metoda Luckiego".
Wszyscy skrzętnie zapisali w notatkach - skrobanie długopisów po papierze ustało...chwila ciszy...

Wykładowca spokojnym głosem:
- Waldemar Lucki to kolega mojego syna z podstawówki...miał kiedyś zadanie, w którym musiał użyć wzoru na długość okręgu - a że go nie pamiętał to przybliżył go sobie łamaną wpisaną w okrąg - i my tutaj dokładnie tak samo będziemy postępować...

Metody Matematyczne Fizyki - profesor mówi.
"Co robił Janko Muzykant - nieeee, nie grał na fujarce...
on w każdej swojej fujarce umieszczał operator d'Alemberta i palcami zadawał warunki brzegowe..."
Awatar użytkownika
musialmi
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3466
Rejestracja: 3 sty 2014, o 13:03
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: PWr ocław
Podziękował: 382 razy
Pomógł: 434 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: musialmi »

Lbubsazob pisze:To ja dorzucę jeszcze kryterium Camemberta.
Uwielbiam xDDDD

Koleżanka o wykładowcy: "On mówi tak monotonicznie...".
pesel
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1708
Rejestracja: 8 cze 2010, o 13:09
Płeć: Mężczyzna
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 412 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: pesel »

Konwersatorium z chemii ogólnej. Pani doktor (taka co to Bóg umie na 5, ja na 4 a wy co najwyżej na 3) usilnie chciała nas nuczyć liczenia logarytmów korzystając z tablic logarytmicznych. Zapowiedziała, że na najbliższym kolokwium nie będzie można korzystać z kalkulatorów. Kolega zapytał: "Czy z suwaka logarytmicznego będzie można korzystać?". "Tak" - odpowiedziała pani doktor. A po chwili dopytała: "A są tam logarytmy?".
Gouranga
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1596
Rejestracja: 16 maja 2013, o 17:56
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Trójmiasto
Podziękował: 11 razy
Pomógł: 247 razy

Humor ze studenckich sal

Post autor: Gouranga »

mamy tu wykładowców?

Jak to udowodnić - poradnik dla wykładowców
(dowody można łączyć ze sobą)

Dowód przez energiczne machanie rękami - działa dobrze w małych grupach seminaryjnych.

Dowód przez odniesienie do przodu - "dowód pojawi się w mojej nadchodzącej publikacji" (która i tak na ogół nie nadejdzie)

Dowód przez przykład - "rozwiązanie dla \(\displaystyle{ n=2}\) doskonale obrazuje ideę problemu"

Dowód przez zaniechanie - "czytelnik łatwo może zauważyć szczegóły" lub "pozostałe 253 przypadki są analogiczne"

Dowód przez odroczenie - "... co udowodnimy w dalszej części kursu"

Dowód przez epitety - "Znając podstawowe informacje i operacje elementarne możemy łatwo zauważyć, że rzeczone zagadnienie jest wyjątkowo proste"

Dowód przez kłopotliwą notację - "zagadnienie łatwo udowodnić, zapisując je za pomocą czterech języków bezkontekstowych nad różnymi alfabetami"

Dowód przez wyczerpanie - "warto przeczytać kilka publikacji na ten temat"

Dowód przez zaciemnienie - długa pozbawiona sensu sekwencja trudnych wyrazów i faktów, które nie muszą nawet mieć pokrycia w prawdzie

Dowód przez autorytet - "spotkałem w windzie profesora K. i stwierdził, że jest to problem NP-zupełny"

Dowód na przypadkowego przechodnia - kiedy ktoś wchodzi do sali w trakcie dowodzenia skłania się go do potwierdzenia dowodzonej tezy ("o dzień dobry, właśnie tłumaczę, że kolorowanie ośmiowymiarowego cyklu jest NP-zupełne, zna Pan to twierdzenie prawda?")

Dowód przez literaturę niedostępną - "autor wspomina o rozwinięciu dowodu w miesięczniku jugosławiańskiego towarzystwa matematycznego z 1883 roku"

Dowód przez istotę problemu - "dowód ten będziemy wykorzystywać jeszcze w wielu większych zagadnieniach"

Dowód przez wysokie prawdopodobieństwo - "odkąd odkryto to twierdzenie nie udało się znaleźć kontrprzykładu"

Dowód przez pętlę powiązań - "twierdzenie 3.1a można udowodnić zakładając, że prawdziwe jest twierdzenie 6.22c, którego dowód jest prostą konsekwencją prawdziwości twierdzeń 5.41 i 3.1a"

Dowód przez przesunięcie semantyczne - zapisanie podstawowych aczkolwiek niewygodnych definicji przez zapisanie od razu wyniku

Dowód przez metadowód - "możemy założyć, że istnieją narzędzia do wyprowadzenia każdego dowodu, ale nie możemy tego udowodnić"
szachimat
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1674
Rejestracja: 23 sty 2015, o 21:47
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: lubelskie
Podziękował: 6 razy
Pomógł: 354 razy

Autentyczne ciekawostki z lekcji matematyki

Post autor: szachimat »

Proponuję podzielić się humorystycznymi ciekawostkami z jakimi zetknęliście się na lekcjach matematyki.

Przykład 1
Temat lekcji "Przesuwanie wykresów funkcji".
Została narysowana funkcja \(\displaystyle{ y= x^{2}}\) oraz omówienie co należy zrobić, aby narysować funkcję \(\displaystyle{ y= x^{2}+3}\)
Nauczyciel mówi aby wszyscy uczniowie przesunęli wykres funkcji danej o 3 jednostki w górę. Jeden uczeń bierze zeszyt z ławki, podnosi go w górę, w dół, w górę, w dół i w końcu mówi: Profesorze, przesuwam w górę i w dół i nic się nie dzieje.

-- 13 lut 2015, o 12:19 --

To jeszcze jeden przykład z Tematu lekcji "Przesuwanie wykresów funkcji".

Została narysowana funkcja y= \(\displaystyle{ x^{2}}\)
Nauczyciel mówi: "przesuńcie teraz ten wykres o dwie jednostki w górę", a po chwili sprawdza poprawność narysowanych wykresów. Pewna uczennica ma dwa, na pozór tak samo wyglądające wykresy, w dwóch układach współrzędnych.
-Dlaczego nie przesunęłaś wykresu - pyta nauczyciel
-Przesunęłam - odpowiada poważnym tonem uczennica
-Jak?
Wtedy dziewczyna bierze długopis i na drugim wykresie pogrubia cząstki ramion paraboli na wysokości \(\displaystyle{ y \in \left\langle 9;11\right\rangle}\) i odpowiada: "właśnie tak" (pierwszy wykres miała narysowany dla \(\displaystyle{ y \in\left\langle0;9 \right\rangle}\) a drugi dla \(\displaystyle{ y \in \left\langle 0;11\right\rangle}\)

-- 14 lut 2015, o 09:31 --

W trakcie zagadnienia związanego z geometryczną interpretacją wartości bezwzględnej na osi liczbowej niektórzy uczniowie mają problem z połączeniem znaków nierówności z odpowiednim rysunkiem i słowami: większy, mniejszy.
Nauczyciel mówi:
"Jeżeli wasz dom jest w odległości 1km od szkoły i na mapie zaznaczymy jeden punkt A, który oznacza wasz dom, drugi punkt B oznaczający szkołę, oraz trzeci punkt C leżący pomiędzy domem i szkołą na odcinku AB, to powiemy o tym C, że jest w odległości większej niż 1km, czy mniejszej niż 1km od szkoły."
Na to jedna uczennica odpowiada: "To zależy od skali mapy".
Ostatnio zmieniony 15 lut 2015, o 17:08 przez Zahion, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Podpiąłem pod temat.
ODPOWIEDZ