Wybacz szczerośc i nutkę zgorzknienia, ale skąd Ty to możesz wiedzieć? Skąd ta pewność u Ciebie? Przecież ani nie znasz autorki, ani rzeczonego chłopaka, ani z pewnością wszystkich okoliczności, które mogłyby dawać nadzieję na estymację szans jakie ma Klara. Znasz tylko jednostronną, skąpą subiektywną relację. Twój wpis przypomina tradycyjną formułkę podczas ksładania życzeń solenizantowi. Wszyscy to klepią "jak zdrowaśki" ale czy to się spełni, to nikt z nas nie ma mocy sprawczych. Powiem inaczej: "wyżej d... nie podskoczysz" i może się zdarzyć że choćby poświęcić na to całe życie to autorka nie osiągnie nawet połowy biegłości w sztuce matematycznej, którą posiadł ów młodzieniec.Annie16 pisze:Musisz uwierzyć, że potrafisz mu dorównać, a jestem pewna, że potrafisz.
A swoją drogą na co, po co taki wyścig? Toż to sztuka dla sztuki. A przede wszystkim strata czasu. Szkoda życia. (Samo)doskonalenie owszem tak, ale dopóty, dopóki się chce, widzi się w tym sens i robi się to dla siebie. Pomijam tu już kwestię czy ten ów młodzieniec w ogóle się tym przejmuje. Bo może się okazać, że tylko jedna osoba bierze udział w tym "wyścigu"
Osobiście każdą spotkaną i poznaną osobę traktuję jako kogoś, kto jest w czymś lepszy ode mnie. I jak tylko odkryję w czym, to chętnie się uczę czegoś nowego. (Tak swoją drogą Panowie to najlepszy sposób na podryw ) A gdy trafia się jednostka wybitna, to czuję się zaszczycony iż los obdarzył mnie możliwościa osobistego poznania takiej osoby
I niech motto zaczerpnięte od rozważnych kierowców: "Nie ścigam się, więc nie przegrywam" też przyświęca każdemu w dązeniu do bycia lepszym