Obecny rocznik PK ma ok 400 studentów, a po dodaniu do tego innych uczelni- za kilka lat rynek może być przesycony
\(\displaystyle{ 400}\) studentów, ale ilu z nich ukończy te studia?
I chyba coś tam z budownictwem jest, że dodatkowo należy robić jakieś uprawnienia, aby móc wykonywać pewne prace.
No właśnie, z tych 400, zazwyczaj studia kończy około 150 jak nie mniej. Uprawnień robić nie trzeba, ale opłaca się je zrobić, gdyż wtedy pensja jest dużo wyższa (podobnie jak odpowiedzialność). Zależy też, które się zrobi, wykonawcze, czy projektowe. Z tego co słyszałem robi się je około 2 lat i nie należy to do niczego przyjemnego
Właśnie taka jest Polska. Szkolnictwo wyższe chce zapchać jedną dziurę, żeby następną odetkać. Wg. mnie w tym momencie najbardziej przyszłościowym kierunkiem jest coś w stylu energetyki, chemii/fizyki jądrowej lub ochrony środowiska. Gdyby nie to, że mam coś w stylu powołania na tworzenie to poszedłbym na to. Zresztą, zawsze można wyjechać za granicę.
Właśnie taka jest Polska. Szkolnictwo wyższe chce zapchać jedną dziurę, żeby następną odetkać. Wg. mnie w tym momencie najbardziej przyszłościowym kierunkiem jest coś w stylu energetyki, chemii/fizyki jądrowej lub ochrony środowiska. Gdyby nie to, że mam coś w stylu powołania na tworzenie to poszedłbym na to. Zresztą, zawsze można wyjechać za granicę.
Śmiem wątpić, że ochrona środowiska jest kierunkiem przyszłościowym.
Obecnie jest już mocno przepełniony, nie stoi na zbyt wysokim poziomie - chodzi mi, że nie jest jakimś wyczynem go skończyć - mam znajomych (znajome), które obecnie są na 3 roku - dostały się na inżynierskie w ogóle nie zdając żadnego przedmiotu ścisłego, a matematykę, fizykę i mechanikę ogarnęły. Znam parę osób, które są już absolwentami tej ochrony i z pracą wcale nie jest tak kolorowo. Być może chodzi Tobie o jakieś ciekawe specjalizacje odnośnie tego kierunku - ja osobiście go odradzam, bo robi się on podobnie jak politologia czy ekonomia - czyli w skrócie masówka.
popieram Charles90 ochrona środowiska to nie jest najlepszy wybór, znam kilku absolwentów z kilku różnych uczelni i żadna z tych osób nie pracuje w swoim zawodzie (czy jak to tam nazwać), obecnie posiadanie dyplomu z takiego kierunku jest bezwartościowe, jednak jeśli kogoś ma cieszyć i dawać satysfakcje studiowanie tego to niech sobie studiuje mi to nie przeszkadza..
czolo92 pisze:Ostatnio trochę się orientowałem w temacie geodezji, ponieważ też o niej myślałem i z tego co wyczytałem, o pracę jest ciężko, a pieniędzy z tego znowu jakichś wielkich nie ma. Co do budownictwa, to to na WIL-u, jest takim typowym budownictwem z krwi i kości, sugerują to nawet specjalności oferowane przez obie uczelnie. Jest je ciężej skończyć niż to na AGH, ale w końcu jest to flagowy i prestiżowy kierunek politechniki mam nadzieję, że do zobaczenia wszystkim w październiku na Warszawskiej!
Ja również myślałem o geodezji, lecz faktycznie z pracą nie jest ciekawie. Choć znam pewną osobe z budżetówki i mówi, że powoli będzie robota dla młodych w urzędach, ale nie oszukując się ile można tam zarobić? 2000 PLN na start?
czolo92 ile masz punktów na PW? Już jesteś pewny dostania się, czy liczysz na spadek progów?
Po geodezji nie ma pracy? Mam zupełnie inne informacje. A jeszcze słyszałem, że najlepiej w kilka osób założyć własną firmę i wtedy można zgarniać porządne pieniądze.
ale nie oszukując się ile można tam zarobić? 2000 PLN na start?
Ta, a po innych kierunkach wychodzisz z uczelni i wszyscy błagają absolwenta bez doświadczenia, aby pracował dla nich za 10k miesięcznie.
@night_owl
Ja wybieram się na Politechnikę Krakowską, a co do Warszawskiej, jest to ulica, przy której mieści się jej budynek
@miki999
Od czasu kiedy geodezja przeszła prywatyzację i nie ma zakładów państwowych, z robotą nie jest kolorowo, ponieważ geodeci to dosyć zamknięta grupa i ciężko zdobyć pierwsze doświadczenie. Co do zakładania prywatnych firm, niewiele wiem, więc się nie wypowiadam, choć wiadomo, że na początku nigdy łatwo nie jest.
W każdym zawodzie 2000 PLN na start to dobre pieniądze, więc nie ma co narzekać, gdyby tak było w geodezji. W budownictwie na przykład zaczyna się dopiero istnieć, jak zrobi się uprawnienia wykonawcze, bądź projektowe. Wtedy można poczuć pieniądz
Od czasu kiedy geodezja przeszła prywatyzację i nie ma zakładów państwowych, z robotą nie jest kolorowo, ponieważ geodeci to dosyć zamknięta grupa i ciężko zdobyć pierwsze doświadczenie.
Dlatego właśnie jak się nie jest przedsiębiorczym to może się siedzi w fotelu i narzeka "ojej nikt mnie nie chce przyjąć do pracy, a xx lat temu to było!" Grupa jest zamknięta, bo pewnie nie chcą zwiększać sobie konkurencji.
Gdybym ukończył geodezję, to sam pewnie bym w świat słał informację na temat tego jak to ciężko jest. Bo kasa pewnie jest i to niemała... dopóki uczelnie nie wypuszczą iluś nowych geodetów.
Choć oczywiście w większości to moje domysły.
Ukończenie inżyniera ochrony środowiska o specjalizacji "geodezja" nawet w przybliżeniu nie równa się "rasowemu" inżynierowi geodezji i kartografii.
To tak jakbym ja powiedział, że jestem automatykiem po elektrotechnice bo mam taką specjalizację, a miki999 był na stricte automatyce i stoimy na równym poziomie akurat właśnie w tej branży (hipotetycznie oczywiście) - generalnie kierunek absolutnie nie zamyka barier, że ktoś jest lepszy czy groszy w tym czego w pełni by nie studiował, ale wiadomo o co z grubsza chodzi..
Zgadzam się z przedmówcą, że geodezja to całkiem przyzwoita i opłacalna dzisiaj branża.
86% - wystarczyło. W sumie to się nie dziwię. Dużo więcej chętnych niż w zeszłym roku, 5,5 os/miejsce. A na AGH to już w ogóle 12,8os./miejsce. Masakra z tym budownictwem.
Jestem na liście rezerwowych. Nie wiem czy mam jeszcze jakieś szanse;/ Nie wiecie czy WIL publikuje gdzieś listę rezerwowych? Bo chciałabym wiedzieć na którym jestem miejscu.
