6hokage pisze: JA pisałem maturę 2 lata temu, wtedy mój polonista gdy nas przygotowywał do matury mówił nam, że musimy się wstrzelić dokładnie co do joty w klucz, co najwyżej z bardzo małymi odchyleniami. Kiedy dawaliśmy mu wypracowanie, które oceniał według klucza zrobionego przez komisję Maturalną(były to materiały stworzone właśnie w celu przygotowania do matury), to prawie każdy miał co najwyżej 3.
Ale gdy nie oceniał według klucza to oceny były dobre, więc to nie kwestia nauczyciela.U nas skala ocen z polskiego kończyła się na 3. Najwięcej było dwój. I co z tego to motywowało że trzeba pracować. Dwa lata temu do nie dawno, nie możliwe że było tak źle, rozmawiałem z egzaminatorem i jak mówił co oni czasem uznają w tych pracach to mi szczeka opadła
Piszesz, że oceny w szkole zależą od sympati nauczyciela, współczuję Ci takiej szkoły, wierz sobie lub nie u mnie tak nie było.
Na samej maturze pojawił się chyba fragment Hamleta, a że to lektura dosyć długa i męcząca to sporo osób wybierało drugi temat, który na szczęście był przystępny, bo jakiś wyrwany z kontekstu fragment trudno było omówić, jeżeli nie pamiętało się czego on wogóle mógł dokładnie dotyczyć. .
Chodziło mi o to, że jest długi jak na utwór poetycki. A tak wogóle to sprawdziłem, że chodziło o Makbeta, a nie o Hamleta. Na podstawie tekstu trzeba było między innymi scharakteryzować postać, a ten fragment niewiele o nim mówił więc mimo, że interpretacja nie była trudna, to ciężko było nawet lać wodę. Druga część tematu to okreslenie na czym polega tragizm postaci i porównanie go do tragizmu postaci z dowolnej tragedi antycznej. Maturę zdałem chyba tylko dzięki tej drugiej części tematu.Nie no nie wytrzymam.... Hamlet jest lekturą bardzo krotką, w końcu to dramat... Do tego banalną w interpretacji. Po za tym to jedno z bardziej znanych dzieł z lektur szkolnych. Jeżeli Hamleta uważasz "za coś męczącego" to Tobie każda matura z polskiego będzie przeszkadzać.
Zresztą od dawna wiadomo, że jednym osobom poezja podchodzi a innym nie, więc uogólnienie typu "tobie każda matura z polskiego będzie przeszkadzać" jest nieuzasadnione. Ja np. bardzo lubię gombrowicza, który dla większośći jest ciężki, a na Panu Tadeuszu usnąłem, książki kijem nie tykam. Wystarczy mi, że musiałem się męczyć z innymi utworami wieszcza i jego konkurentów.
A skoro czytałeś klucze maturalne to powinieneś wiedzieć, że ich twórcy czasem dokonują nadinterpretacji, piszą stwierdzenia, które wynikają z siebie, co zmusza do powtarzania tego samego po kilka razy na różne sposoby. Przedewszystkim klucz nie pozwala rozwinąć skrzydeł, napisz sobie wypracowanie które będzie zawierać wszystkie sformułowania z klucza i je przeczytaj. Zobaczysz, że będzie ono brzmiało kretyńsko, niestety trzeba było tak robić u mnie w klasie, jeśli chciało się mieć dobrą ocenę z wypracowania (klucze ktoś znalazł w internecie). Nie chce mi się już na ten temat dyskutować, jak nie odpowiem na jakieś kolejne zarzuty to nie dlatego, że nie będę miał argumentów tylko po prostu mi się już nie chce. Nie będę w kółko tłumaczył, że klucz jest głupim sposobem oceniania umiejętności samodzielnego pisania. A tematy z polskiego też nie są za ciekawe, rzadko są pytania o interpretację lub nasze zdanie, najcześciej jakieś charakterystyki, porównania, inne pierdoły których nikt przy zdrowych zmysłach nie robi przy czytaniu jakiegoś utworu. Pozdrawiam i żegnam, w tym temacie zakonczyłem swoją twórczość. Ciągłe utarczki i wasze plugawe słowa źle wpływają na moje samopoczucie.