Studia a poziom matematyki
: 4 paź 2013, o 21:48
Witam!
Jestem nowy na forum jak i na studiach. Studiuje Energetykę, dziś mija pierwszy tydzień moich zmagań .
Poziomem dobiła mnie jednak matematyka już na samym początku - wykłady itd.
Z matmy miałem 4, a maturę na podstawie 86% co może nie jest super wynikiem patrząc na jej poziom trudności, ale wynik nie z przypadku, bo na maturę umiałem wszystko (może w nie do końca niezaawansowanej postaci ).
Teraz na studiach zaczynamy od powtórzeń, ale niestety nie przerabiałem tego materiału w liceum np. niby proste funkcje trygonometryczne (sinusoidy). Chcą nas uczyć typowo pod zastosowania, do jakie nas kształcą - do zagadnień energetycznych, więc nie liczy się tylko wykucie materiału, ale też jego zrozumienie.
Myślę poważnie o nauce od samego początku, bo jak wiadomo nauka na studiach to nie przelewki - co trzeba umieć to trzeba.
Mamy różnych ludzi w grupie: od techników elektryków/elektroników po informatyków, ale większość jest po liceum i zdawała podstawową matematykę. Rzecz w tym, że nie każdy miał przykładowe sinusoidy w szkole a ich wyuczenie samemu z książki czy korzystając z Internetu przysparza mi trochę problemów... a już czeka mnie szybkie opanowanie f. logarytmicznej i wykładniczej.
Na wykładzie staram się skupić jak najbardziej na omawianych kwestiach, aczkolwiek nie da się w ten sposób niczego zrozumieć na dłuższą metę, zapisuje co się da z tablicy, myśląc że mi to pomoże i spróbuje samemu w domu, ale nic z tego.. nie wiem jak ruszyć.
Jak opanować przerabiany materiał? Może jakieś vademecum? Matmy są 2 semestry a to jest zakres pierwszego:
Funkcje jednej zmiennej, granica ciągu, ciągłość pochodna, przebieg zmienności
Całki: nieoznaczona, całkowanie metody, oznaczona (Riemann), niewłaściwa, rachunek całkowy.
Liczby zespolone, postacie, działania, własności, płaszczyzna zespolona.
Szeregi: kryteria zbieżności, szeregi funkcyjne, zbieżność - rodzaje, różniczkowanie, całkowanie szeregów funkcyjnych, szeregi potęgowe Taylora Maclaurina, szereg Fouriera.
Funkcje wielu zmiennych: granica i ciągłość funkcji, pochodne cząstkowe, pochodne częstkowe funkcji złożonej, ekstrema.
Równania różniczkowe: zwyczajne, liniowe pierwszego rzędu, zupełne, wyższych rzędów.
Macierze i wyznaczniki, układy równań liniowych.
Zależy mi ogromnie na zdaniu, bo warunki jakie mam, przerosły moje oczekiwania - nie mieszkam w akademiku - nikt mi nie przeszkadza/nie wyciąga na imprezy, nie muszę dojeżdżać nawet autobusem miejskim, bo na uczelnie mam niedaleko więc czasu nie tracę na żadne dojazdy. Tylko się uczyć . Chyba jedyną przeszkodą mogą być zdolności umysłowe - ale to się jeszcze okaże .
Nie chcę sobie niczego zawalić od początku, więc piszę do Was - Forumowiczów z prośbą jak tu się poskładać do tej nauki żeby wynik mojej pracy był efektywny .
Pozdrawiam, Jakub
Jestem nowy na forum jak i na studiach. Studiuje Energetykę, dziś mija pierwszy tydzień moich zmagań .
Poziomem dobiła mnie jednak matematyka już na samym początku - wykłady itd.
Z matmy miałem 4, a maturę na podstawie 86% co może nie jest super wynikiem patrząc na jej poziom trudności, ale wynik nie z przypadku, bo na maturę umiałem wszystko (może w nie do końca niezaawansowanej postaci ).
Teraz na studiach zaczynamy od powtórzeń, ale niestety nie przerabiałem tego materiału w liceum np. niby proste funkcje trygonometryczne (sinusoidy). Chcą nas uczyć typowo pod zastosowania, do jakie nas kształcą - do zagadnień energetycznych, więc nie liczy się tylko wykucie materiału, ale też jego zrozumienie.
Myślę poważnie o nauce od samego początku, bo jak wiadomo nauka na studiach to nie przelewki - co trzeba umieć to trzeba.
Mamy różnych ludzi w grupie: od techników elektryków/elektroników po informatyków, ale większość jest po liceum i zdawała podstawową matematykę. Rzecz w tym, że nie każdy miał przykładowe sinusoidy w szkole a ich wyuczenie samemu z książki czy korzystając z Internetu przysparza mi trochę problemów... a już czeka mnie szybkie opanowanie f. logarytmicznej i wykładniczej.
Na wykładzie staram się skupić jak najbardziej na omawianych kwestiach, aczkolwiek nie da się w ten sposób niczego zrozumieć na dłuższą metę, zapisuje co się da z tablicy, myśląc że mi to pomoże i spróbuje samemu w domu, ale nic z tego.. nie wiem jak ruszyć.
Jak opanować przerabiany materiał? Może jakieś vademecum? Matmy są 2 semestry a to jest zakres pierwszego:
Funkcje jednej zmiennej, granica ciągu, ciągłość pochodna, przebieg zmienności
Całki: nieoznaczona, całkowanie metody, oznaczona (Riemann), niewłaściwa, rachunek całkowy.
Liczby zespolone, postacie, działania, własności, płaszczyzna zespolona.
Szeregi: kryteria zbieżności, szeregi funkcyjne, zbieżność - rodzaje, różniczkowanie, całkowanie szeregów funkcyjnych, szeregi potęgowe Taylora Maclaurina, szereg Fouriera.
Funkcje wielu zmiennych: granica i ciągłość funkcji, pochodne cząstkowe, pochodne częstkowe funkcji złożonej, ekstrema.
Równania różniczkowe: zwyczajne, liniowe pierwszego rzędu, zupełne, wyższych rzędów.
Macierze i wyznaczniki, układy równań liniowych.
Zależy mi ogromnie na zdaniu, bo warunki jakie mam, przerosły moje oczekiwania - nie mieszkam w akademiku - nikt mi nie przeszkadza/nie wyciąga na imprezy, nie muszę dojeżdżać nawet autobusem miejskim, bo na uczelnie mam niedaleko więc czasu nie tracę na żadne dojazdy. Tylko się uczyć . Chyba jedyną przeszkodą mogą być zdolności umysłowe - ale to się jeszcze okaże .
Nie chcę sobie niczego zawalić od początku, więc piszę do Was - Forumowiczów z prośbą jak tu się poskładać do tej nauki żeby wynik mojej pracy był efektywny .
Pozdrawiam, Jakub