PLrc pisze: ↑29 sie 2020, o 16:14
Natknąłem się ostatnio na bardzo ciekawą rzecz - na człowieka (matematyk z wykształcenia), który twierdzi, że odkrył pierwszą znaną funkcję jednokierunkową (
Kod: Zaznacz cały
https://pl.wikipedia.org/wiki/Funkcja_jednokierunkowa
) i tym samym rozwiazął problem Czy P=NP? Na swojej stronie:
opisuje tę funkcję (jest to pewne złożenie permutacji), pisze że pracuje nad dowodem jednokierunkowości już 20 lat, że ma 17 cm stron A4 notatek i że jest na ukończeniu, że już przepisuje to na czysto (pogubiłem się, czy zostało mu jeszcze coś do udowodnienia, czy nie).
Zapewne cześć z Was już o nim słyszała. Co o nim sądzicie? Zapoznawaliście się z jego "twórczością"? Czy sądzicie, że jest jakaś szansa, że faktycznie odkrył funkcję jednokierunkową? Geniusz czy szaleniec?
Na pana Żółtaka trafiłem 6 lat temu, gdy w 2015 roku po raz pierwszy zbierał pieniądze na opłacenie swojej działalności - było to, jeśli dobrze pamiętam, około 25 tysięcy złotych na spokojne dokończenie dowodu. Jak już zauważyli przedmówcy, całe przedsięwzięcie budziło wątpliwości - spora doza autopromocji, dyplomy, wycinki wywiadów z GW gdzie przekonywał o posiadaniu szyfru wartego dziesiątki tysięcy dolarów, bardzo intensywne podkreślenie swoich sukcesów oraz ascetycznego trybu życia. Autor przekonywał darczyńców, że ma stary telefon i jeździ starym samochodem, ponieważ poświęcił życie nauce i przez zły system nie może otrzymać grantów ani dofinansowania, ponieważ chciał pozostać niezależny. Skutecznie działało to w internetowej zbiórce, choć myślę że dla wielu naukowców mogło się to wydawać co najmniej groteskowe.
Jak już przedmówcy zauważyli, szansa na prawidłowość dowodu jest niewielka. Autor bardzo ukrywa swoje wyniki, nawet chwaląc się sukcesami uważa na to, aby opublikować skany stron w tak niskiej rozdzielczości aby nie dało się nic odczytać. Od 2015 roku notorycznie przepisuje dowód, tworząc nowy język opisu funkcji, upraszczając lematy i poszczególne kroki, chwaląc się regularnie o ile udało się skrócić sam dowód (śledziłem bloga regularnie w celach rozrywkowych). Dowodu nie konsultował nigdy, co jak już zauważono wcześniej jest wbrew logice odkryć naukowych. Regularnie przesuwał termin publikacji dowodu, nie umiem już sobie przypomnieć jaka była pierwsza, wstępna data wysłania preprintu do journala, ale raczej nie było to później niż dwa lata od opublikowania zbiórki w 2015 roku. Ostatnią datą był koniec 2020 roku, w tej chwili na stronie pozostały już tylko cele bez terminów. Na podstawie bloga można jedynie wywnioskować, iż w obecnym tempie upraszczania i skracania dowodu zostanie mu pewnie mniej niż jedna strona treści koło 2040 roku. A nawet jeśli dojdzie do próby publikacji, to doświadczenia historyczne pokazują iż raczej należy się spodziewać szybkiego wytknięcia przez recenzentów błędnych i nieuprawnionych założeń oraz pomyłek logicznych które całkowicie unieważnią dowód. O ile w ogóle artykuł nie odpadnie na etapie pierwszej analizy przez edytora, który zapewne spotkał się już z niejednym samotnym, niezależnym geniuszem który miał rozwiązać trudny i stary problem.
Najbardziej zaskakujące dla mnie w tej kwestii jest to, że pan Żółtak wydaje się być utalentowaną osobą. Udało mu się opublikować w 2004 roku artykuł na chyba drugorzędowej konferencji, bez zewnętrznej pomocy, bez promotora, samemu nie będąc ani informatykiem ani matematykiem. Kryptografia nie jest moją domeną, ale wyrywkowo sprawdzając udało mi się ustalić, iż w tamtych latach na FSE publikowali faktycznie ludzie, którzy dziś są profesorami na czołowych europejskich uczelniach, więc to nie była jedna z wielu azjatyckich czy wschodnioeuropejskich konferencji o angielskiej nazwie lecz wątpliwej reputacji. Sama funkcja wydawała się być ciekawym materiałem właśnie na jedną konferencyjną publikację, a że autor się na niej zafiksował, spędził nad tym 20 lat i nawet do dziś próbuje sprzedawać oprogramowanie szyfrujące oparte na niej.. No cóż, to chyba doskonały dowód dlaczego w nauce potrzebna jest relacja mistrz - uczeń.