Ku zrozumieniu matematyki

Dyskusje o matematykach, matematyce... W szkole, na uczelni, w karierze... Czego potrzeba - talentu, umiejętności, szczęścia? Zapraszamy do dyskusji :)
TPD
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 131
Rejestracja: 4 wrz 2015, o 18:14
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Polska
Podziękował: 4 razy
Pomógł: 11 razy

Ku zrozumieniu matematyki

Post autor: TPD »

Dzień dobry wszystkim użytkownikom tego forum. Mam pewien problem, po którego opisaniu, liczyłbym na jakąkolwiek pomoc od tych mniej jak i bardziej doświadczonych matematycznie osób.

Zacznę od początku, czyli od tego, że nigdy z matematyki nie byłem dobry. Byłem wręcz słaby. Zawsze uczęszczałem do klasy humanistycznej, lubując się we wszystkim co nie związane z przedmiotami ścisłymi. Na szczęście w porę się obudziłem i podjąłem odważną decyzję. Zawsze lubiłem naukę samą w sobie i wiedziałem, że jedynym sposobem na rozwinięcie się w tej kwestii będzie znajomość matematyki, królowej nauk. Dodatkowo, chciałem iść na pewną warszawską uczelnię, gdzie jest wymagane zdanie matury rozszerzonej. Tak więc, 15 września 2013 roku (zaraz minie druga rocznica) powziąłem sobie za cel skupienie się na matematyce i poznawanie jej zasad. Było to na kilka miesięcy przed maturą. Tego dnia nie wiedziałem, jak zrobić najłatwiejsze zadanie z funkcji kwadratowej, gdyż zapomniałem wzoru na deltę. Uświadomiło mi to, jak bardzo jestem w tyle. Od tego czasu, codziennie, siedziałem nad matematyką kilka godzin dziennie, opuszczając większą część zajęć szkolnych i rozwiązując zadania w każdym możliwym miejscu (autobusie, na turnieju piłkarskim, na kartonie od pizzy na ławce w parku). To sprawiło, że stawałem się coraz lepszy. W końcu, po kilku miesiącach zdałem maturę na 78% (rozszerzoną). Wszyscy mówili, że jak na trudności, jakie sprawiła ta matura naszemu rocznikowi, był to dobry wynik. Niestety, na moje wymarzone studia zabrakło mi jednego punktu, natomiast gdzie się dostałem? Oczywiście na matematykę - na Politechnikę Warszawską. I tutaj zaczyna się mój nowy rozdział w życiu. Matematyka tam była niesamowicie ciekawa, zafascynowałem się nieziemsko. Niestety, poziom był dla mnie przytłaczający, oblewałem początkowe kolokwia, lecz znowu uratowała mnie moja pracowitość. Po całym semestrze zarywania nocek nad matmą, uczeniu się wszystkiego, czego mogłem - zdałem na drugi semestr. Mimo, iż ponad połowa studentów (również tych, którzy z matury mieli grubo powyżej 90% i mieli z nią ogromną styczność już od wielu lat) odpadła, ja jakoś się utrzymałem i niedługo zacznę swój drugi rok na Matematyce, łącząc ją z tymi studiami, o których marzyłem wcześniej (bo w tym roku już się dostałem). I teraz moje problemy...

Bardzo często, mimo studiowania na matematyce, przyłapuję siebie na fatalnych i banalnych błędach rodem z gimnazjum lub matury podstawowej. Tych błędów jest bardzo wiele. Poza tym nie widzę u siebie tego luzu w rozwiązywaniu zadań, który mają znajomi z moich studiów. Nie potrafię zrobić zadania z olimpiady matematycznej, z gimnazjalnej praktycznie również. Czuję z tego powodu niezły wstyd czasami, bo wiem, że od studenta matematyki wymagałoby się czegoś więcej niż po prostu pracowitości i przechodzenia z semestr na semestr. I tutaj kieruję pytanie do tych, którzy już poważną drogę matematyczną przeszli i byliby w stanie mi doradzić.

Co mam zrobić, żeby poprawić się matematycznie? Co najbardziej doradzacie? Czy mam dalej iść tylko i wyłącznie w kierunku książek studenckich, czy też trochę się cofnąć i przerobić na spokojnie jeszcze raz materiał z liceum (choćby w wolnych chwilach) i zacząć rozwiązywać zadania z olimpiad, najpierw gimnazjalnych a potem licealnych. Jestem w stanie wiele dla tego rozwoju poświęcić. Mogą zarywać nocki, nie spać i uczyć się wszędzie, po prostu chciałbym być naprawdę dobry z matematyki i mieć jak najmniej luk jeżeli chodzi o umiejętności matematyczne. Jeżeli jesteście w stanie poradzić mi cokolwiek (jakaś rada, jakaś książka czy specyficzne zadania), będę naprawdę niezmiernie wdzięczny. Nawet za najmniejsze słowo.

Pozdrawiam!
tometomek91
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 2959
Rejestracja: 8 sie 2009, o 23:05
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 281 razy
Pomógł: 498 razy

Ku zrozumieniu matematyki

Post autor: tometomek91 »

To zależy co chcesz osiągnąć. Wypowiem się w tym temacie, bo kończę Politechnikę Wrocławską z kierunkiem matematyka, ale napiszę krótko, bo teraz jestem jeszcze w pracy.

Według mnie, zadania z olimpiad generalnie nie przydają się na studiach, chyba że na pierwszym stopniu na jakiejś matematyce dyskretnej albo logice. Sam swojego czasu uczestniczyłem w różnych konkursach, nie w olimpiadzie, ale rozwiązywałem takie zadania nawet tutaj na forum i w moim przypadku się to nie przydało. Na studiach ucz się tak jak to robiłeś i to wystarczy.

Chyba że chcesz osiągnąć własną satysfakcję, wtedy polecam te same książki z których ja się uczyłem, całą serię pawłowskiego, wędrówek i zadań ze strony om, to ponad program, ale mimo wszystko ja nie żałuję tej głębszej przygody z matematyką niż tylko materiał ze studiów
TPD
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 131
Rejestracja: 4 wrz 2015, o 18:14
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Polska
Podziękował: 4 razy
Pomógł: 11 razy

Ku zrozumieniu matematyki

Post autor: TPD »

No właśnie wydaje mi się, że tutaj bardziej chodzi o własny rozwój i o to, że chciałbym powiedzieć o sobie, jako o osobie naprawdę ogarniętej w matematycznym świecie. Poza tym mnie to po prostu "jara" i chciałbym się dokształcać choć po kilkanaście-dziesiąt minut dziennie, coś poza materiał studiów.
ODPOWIEDZ