Czy bez talentu można studiować matematykę?

Dyskusje o matematykach, matematyce... W szkole, na uczelni, w karierze... Czego potrzeba - talentu, umiejętności, szczęścia? Zapraszamy do dyskusji :)
pierwiastekzpi
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 23 lip 2015, o 07:06
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 9 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: pierwiastekzpi »

Witam
Na dobry początek krótko streszczę swoją przygodę z matematyką żeby wyjaśnić problem. Otóż od dziecka bardzo fascynuję się matematyką, w szkole podstawowej i gimnazjum miałam dobre oceny, niestety bez osiągnięć w konkursach itp. Problem od początku mojej edukacji jest taki że zamiast rozwiązywać zadania wolałam (nie wiem jak to powiedzieć) dogłębnie analizować przerabiany materiał i wyciągać wnioski, jak okazały się prawdziwe to miałam satysfakcję. Moje notatki w szkole podstawowej i w gimnazjum były w postaci rysunków gdyż bardziej w ten sposób interpretowałam matematykę, może dlatego że we wczesnej edukacji miałam problem w nauczeniu się pisania i czytania, a nawet wiązania sznurówek więc uchodziłam za mało inteligentne dziecko. Tu się zaczynają schody. Po gimnazjum poszłam do liceum które słynie z matematyki. Byłam przygotowana na to że będę miała gorsze oceny niż wcześniej i będę chodziła do klasy z naprawdę dobrymi z matmy osobami. Niestety był stawiany bardzo duży nacisk na zadania. Okazało się że jak chce się dostać pozytywną ocenę to trzeba na prawdę dużo czasu poświęcić zadaniom, więc byłam jednym z najgorszych uczniów o ile nie najgorszym. Nauczycielka z matematyki bardzo mnie nie lubiła i narzekała że mam słabą sprawność rachunkową, że mało zadań rozwiązuję i tak przez 3 lata ledwo przechodziłam z klasy do klasy. Na maturze niestety też dałam plamę, nie poszła mi jakoś źle ale szału nie robi, zazwyczaj absolwenci tego LO mają dużo wyższe wyniki, więc matura w moim wykonaniu to jedna wielka porażka. Największym problemem jest to że jako dziecko miałam fantazje że jak będę dorosła to zostanę matematykiem naukowcem (w sumie każde dziecko ma takie wybujałe fantazje na temat swojej przyszłości). Tak jak moi rodzice liczyłam na to, że do końca podstawówki wymyślę coś bardziej przyziemnego, niestety szalone marzenie nie zniknęło i miałam nadzieję że do końca gimnazjum wymyślę coś innego, niestety tak nie było i taką samą nadzieję miałam w stosunku do LO ale nic z tego (nawet porażka mnie od tego nie odwiodła). Jedynie dziwne w LO było to że nauczycielka z matmy powiedziała na zebraniu moim rodzicom że niby myślę zupełnie inaczej niż reszta uczniów i że z trudniejszymi zadaniami radzę sobie lepiej niż z prostymi (bardziej mnie zaskoczyć nie mogła). W każdym razie jestem w kropce, co prawda rodzice wywarli na mnie presję żebym szła na studia obojętnie jakie, na razie dostałam się na Uniwersytet Wrocławski ale zastanawiam się czy nie zrezygnować, z jednej strony bardzo bym chciała a z drugiej za bardzo nie mogę bo jestem "matematycznie zepsuta"+brak talentu/predyspozycji. Co zrobilibyście na moim miejscu i co sądzicie na temat osób które pasjonują się matematyką ale brak im talentu?
Ostatnio zmieniony 23 lip 2015, o 10:34 przez pierwiastekzpi, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Premislav
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 15687
Rejestracja: 17 sie 2012, o 13:12
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 196 razy
Pomógł: 5220 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: Premislav »

Odpowiadając na ostatnie zdanie: sam jestem taką osobą i niczego tak nie żałuję w życiu, jak wyboru studiów matematycznych.
Jeżeli nie jesteś super genialna (a raczej nie jesteś), to nie przeskoczysz przerabiania mniejszej czy większej liczby zadań, a więc jeśli Cię to męczy/nie podoba Ci się, no to raczej nie wydaje się to świetnym wyborem.
Studia skończyć jak najbardziej można bez jakiegoś talentu, ale aby zostać matematykiem-naukowcem to już trzeba mieć bardziej niż przyzwoite wrodzone zdolności, a nie tylko włożyć masę pracy (oczywiście same zdolności bez żadnego wkładu pracy też nie wystarczają). No i ten wkład pracy opiera się nie tylko na analizowaniu twierdzeń, dowodów i tym podobnych, ale i na samodzielnym rozwiązywaniu zadań.-- 23 lip 2015, o 09:04 --Aha, dodam, że slaby wynik matury nie musi świadczyć o tym, że nie nadajesz się na matematykę.
MadJack
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 270
Rejestracja: 21 lis 2010, o 22:23
Płeć: Mężczyzna
Podziękował: 5 razy
Pomógł: 35 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: MadJack »

Ciężko po tym, jak człowiek radzi sobie w liceum, na maturze, czy nawet na konkursach stwierdzić, czy ma talent. Matematyka na studiach to, jak już zapewne słyszałaś, zupełnie coś innego niż matematyka w szkole średniej. Dlatego poprzednie doświadczenia nie powinny Cię tak bardzo zniechęcać.
Oczywiście, jeśli już zdecydujesz się na studia matematyczne, to brak sprawności rachunkowej może przysporzyć pewnych problemów. Mimo że są one do przeskoczenia, to jeśli jest faktycznie z tym tak źle, jak piszesz, to jednak byłoby warto trochę zadań przerobić (opcjonalnie). Możesz też porobić jakieś ciekawsze zadania, wymagające myślenia.
Na samych studiach nie rób sobie zaległości, staraj się zrozumieć przerabiany materiał w miarę na bieżąco, w szczególności nie bój się konsultacji i nie załamuj się, jeśli czegoś nie rozumiesz. Mi samemu po pewnym czasie przychodził dosyć łatwo materiał, którego wcześniej za nic nie mogłem zrozumieć.
Nie odpuszczaj też ćwiczeń. Raz, że samo rozwinięcie sprawności rachunkowej może być dla ciebie szczególnie cenne, a dwa, że samodzielnie rozwiązane zadania pomagają często w zrozumieniu wyłożonego materiału (szczególnie zadania dowodowe).
Oczywiście przy całkowitym zignorowaniu ćwiczeń i uczeniu się tylko na kolokwia i egzaminy masz spore szanse przejść na niskich ocenach. Ale wtedy Twoje zrozumienie będzie nikłe, a studiowanie matematyki będzie stratą czasu. Zatem według mnie jeśli nastawisz się na duży nakład pracy, to możesz się rozwinąć bardziej, niż się tego spodziewasz.
Jeśli zdecydujesz się na studiowanie matematyki (mam taką nadzieję ), to pokrótce:
1) Staraj się na bieżąco zrozumieć materiał z wykładu
2) Nie bój się konsultacji
3) Nie spodziewaj się, że od razu wszystko zrozumiesz i nie załamuj się z tego powodu
4) Nie zniechęcaj się tym, że ktoś jest lepszy od Ciebie- bardziej traktuj to jako motywator
5) Staraj się jak najwięcej wynieść z ćwiczeń i rób zadania na bieżąco
W każdym razie życzę Ci powodzenia
Snayk
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 422
Rejestracja: 13 cze 2012, o 21:30
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wroc
Podziękował: 25 razy
Pomógł: 64 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: Snayk »

Premislav, jak się zorientowałeś, że jednak nie? Ja się ciągle zastanawiam ale ide dopiero na drugi rok
Awatar użytkownika
Premislav
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 15687
Rejestracja: 17 sie 2012, o 13:12
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 196 razy
Pomógł: 5220 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: Premislav »

Trochę to offtopowe, ale w trakcie drugiego semestru siedziałem przez kilka dni nad pewnym dowodem, a potem na ćwiczeniach zobaczyłem, jak kolega (bynajmniej nie olimpijczyk) przeprowadził ten dowód w tak piękny i prosty sposób (który oczywiście był dla mnie niedostępny z uwagi na całkowity brak pomysłowości), że natychmiast przemknęła mi przez myśl prawda "nigdy nie będę matematykiem".
Szkoda mi było całego roku studiów, więc ich nie rzuciłem, ale z perspektywy czasu to błąd (oczywiście w tym konkretnym przypadku, nie można rozciągać moich doświadczeń na jakiekolwiek inne osoby). Bardzo to podkopało moją i tak nie najwyższą pewność siebie i jakkolwiek jeszcze końcówka drugiego i trzeci semestr jakoś poszły (nawet pozornie nieźle - pozornie, bo porządnego zrozumienia i rzeczywistej poprawy jakości rozumowania brakowało, mimo wysiłków w tym kierunku), to już potem kompletne siadła mi motywacja, bo nie ma nic bardziej nieprzyjemnego, niż patrzenie, jak wysiłek nie przynosi żadnych istotnych rezultatów. No a jeśli jeszcze trzymałem się jakichś strzępów wiary, to odebrał mi je (nawet "za przystępnie" prowadzony, wydaje mi się też, że poziom kolokwiów i egzaminu był okropnie niski - to tak patrząc obiektywnie, bo subiektywnie nawet czwóry nie wycisnąłem i męczyłem się niemiłosiernie) kurs analizy funkcjonalnej - zdałem to poświęcając masę czasu i dalej nic z tego nie rozumiem, kompletnie nic, chociaż bardzo się starałem, wypożyczałem różne książki, pobierałem skrypty itd. [łudząc się, że problem nie sprowadza się do mojej odporności na abstrakcję, tylko wynika np. z tego, że Pan Musielak czy Pan Rudin itd. nie trafiali do mnie swym stylem].
Dobra, tyle moich pierdół, przepraszam pierwiastekzpi za ten niezwiązany z tematem wywód.-- 23 lip 2015, o 16:18 --Aha, Snayk, w sumie mógłbyś o takie rzeczy pytać na PW, bo z tematem nie ma to szczególnego związku.
pierwiastekzpi
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 23 lip 2015, o 07:06
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 9 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: pierwiastekzpi »

MadJack zrobiłeś mi nadzieję Aż nabrałam ochoty żeby jednak podjąć tą walkę. Fakt, faktem że będzie ciężko, niestety w większości sama sobie jestem winna I dziękuję za rady dotyczące studiów

Premislav nie ma problemu w końcu dyskutujemy, a czasem fajnie poczytać opinie i doświadczenia innych osób
Ostatnio zmieniony 24 lip 2015, o 01:17 przez pierwiastekzpi, łącznie zmieniany 1 raz.
Pablo82
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 356
Rejestracja: 31 maja 2015, o 19:56
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Pomógł: 79 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: Pablo82 »

pierwiastekzpi,
Pozwól, że coś od siebie dodam. Popieram moich przedmówców w pewnej części. Ale - wygląda na to - że życie jest bardziej skomplikowane. Z mojego doświadczenia opowiem Ci historię: miałem kumpla z "ławy szkolnej" - był bardzo niekumaty z większości przedmiotów ale też bardzo pracowity. Nauczyciele "przepychali go" z powodu jego widocznej pracowitości. Ten kumpel nie dostał się do technikum ale wylądował w zasadniczej zawodowej. Chyba od tego momentu otworzyła mu się "jakaś klapka" i skończył tę szkołę z wyróżnieniem. Potem skończył technikum - także z wyróżnieniem. Potem aplikował na Wojskową Akademię Techniczną i jest obecnie ... jej profesorem. Kiedyś pokazał mi swoja pracę magisterską... Mimo, że byłem już adeptem Politechniki Warszawskiej, zrozumiałem z tej pracy może 20%. Była ona ( ta praca ) rozprawą na temat matematycznych inklinacji dotyczących zachowania się określonych układów elektronicznych.
Co z tego wynika? Zaangażowanie i determinacja w takiej czy innej kwestii zaprowadzić Cię może na bardzo wysoki poziom. Jeśli nie masz tu "szczególnej inklinacji intelektualnej" to możesz osiągnąć całkiem wysoki poziom, ale raczej nie będziesz "wschodzącą gwiazdą". Dla osiągnięcia czegoś więcej trzeba posiadać "to coś" co już nie mieści się w zakresie "wydajnej orki" co do poznawania tematu. Ale sama widzisz, że nie każdy może zostać uznany za geniusza, lub przynajmniej za nieprzeciętną osobowość, ale może osiągnąć całkiem wysoki poziom. Zatem przemyśl to...
Jan Kraszewski
Administrator
Administrator
Posty: 34238
Rejestracja: 20 mar 2006, o 21:54
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 3 razy
Pomógł: 5203 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: Jan Kraszewski »

pierwiastekzpi pisze:na razie dostałam się na Uniwersytet Wrocławski

Na matematykę?
pierwiastekzpi pisze:ale zastanawiam się czy nie zrezygnować, z jednej strony bardzo bym chciała a z drugiej za bardzo nie mogę bo jestem "matematycznie zepsuta"+brak talentu/predyspozycji.
A co Ci szkodzi spróbować? Najważniejsze, żeby Ci się chciało - takich studentów lubimy. Wg mnie największym problemem studentów (zwłaszcza I roku) jest właśnie brak zaangażowania.

JK
Awatar użytkownika
musialmi
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3466
Rejestracja: 3 sty 2014, o 13:03
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: PWr ocław
Podziękował: 382 razy
Pomógł: 434 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: musialmi »

Pablo82 pisze:był bardzo niekumaty z większości przedmiotów (...) Ten kumpel nie dostał się do technikum ale wylądował w zasadniczej zawodowej. (...) Potem aplikował na Wojskową Akademię Techniczną i jest obecnie ... jej profesorem.
Dafuq

Autorko, jak bardzo byłoby ci żal spróbować swoich sił na studiach matematycznych i stracić rok przez zbyt wysoki poziom studiów? Możesz porównać to sobie do żalu spowodowanego przez niespróbowanie czegoś, o czym marzysz przez większość życia.
pierwiastekzpi
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 23 lip 2015, o 07:06
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 9 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: pierwiastekzpi »

Jan Kraszewski
Tak, na matematykę Chodzi o to że bardzo bym chciała i od dziecka nie mogłam się doczekać kiedy pójdę na studia ale po czasie, zaczęłam dochodzić do wniosku że studiowanie matematyki wykracza poza moje zdolności intelektualne, zwłaszcza po tym jak dowiedział się że trzeba myśleć inaczej i że wielu początkujących ma z tym problem Zwłaszcza że jestem "matematycznie zepsuta" tzn zamiast rozwiązywać zadania z tematu który był na lekcji jak Pan Bóg przekazał, to wolałam "bawić się " w filozofa i zagłębiać się w ten temat, zastanawiać się dlaczego tak i co można z tym robić. W szkole podstawowej i gimnazjum było tak że wystarczyło że zrozumiałam o co chodzi i to mi wystarczało żeby mieć 5, bo zadania były na tyle łatwe że nie trzeba było ćwiczyć w domu (więc zamiast rozwiązywać zadania mogłam filozofować) niestety poszłam do LO na mat-fiz gdzie realizowałam innowację z matematyki i fizyki (podstawa programowa + dodatkowe tematy), niestety w liceum tak był stawiany nacisk na zadania że nie dało się sprawdzianu napisać nawet na 2 bez treningu, niestety dostałam wiadro zimnej wody na głowę, stwierdziłam że skoro w liceum i na maturze tak kiepsko wypadłam to na studiach nie mam szans i wtedy zauważyłam że mój "rozwój matematyczny" od początku edukacji był zaburzony. Przy okazji w liceum i pod koniec gimnazjum przechodziłam spóźniony okres buntu młodzieńczego i postanowiłam zająć się nie tym co trzeba, mianowicie oglądać wykłady na YouTube i czytać książki nie dla liceum w zasadzie wstępy do tych tematów bo takich na poważnie akademickich nie dałabym rady, wtedy odkryłam że bardzo spodobała mi się matematyka dyskretna i to spowodowało tylko większą ochotę na studia przy jednoczesnej świadomości że nie poradzę sobie na nich, potem doszła ta matura i przeżyłam załamanie że nie ma dla mnie przyszłości ale namawiano mnie żeby spróbować, więc pomyślałam "żyje się raz" i podjęłam ryzyko, z jednej strony jestem podekscytowana i nie mogę się doczekać (zwłaszcza teorii liczb ) a z drugiej przeżywam duży stres, że stracę rok a wykłady z matematyki zwłaszcza dyskretnej pozostaną w strefie marzeń, a ja będę musiała zająć się czymś innym, no cóż ktoś musi pracować przy kasie w Biedronce

-- 25 lip 2015, o 02:56 --

musialmi
Jak to mówią, lepiej spróbować i żałować niż żałować że się nie spróbowało
MadJack
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 270
Rejestracja: 21 lis 2010, o 22:23
Płeć: Mężczyzna
Podziękował: 5 razy
Pomógł: 35 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: MadJack »

Zwłaszcza że jestem "matematycznie zepsuta" tzn zamiast rozwiązywać zadania z tematu który był na lekcji jak Pan Bóg przekazał, to wolałam "bawić się " w filozofa i zagłębiać się w ten temat, zastanawiać się dlaczego tak i co można z tym robić
Ale, jeśli dobrze rozumiem, to nie jest żadne matematyczne zepsucie. W matematyce nie chodzi o rozwiązywanie zadań, tylko właśnie zgłębienie i zrozumienie tematu. Zadania nie są celem, są środkiem. Jeśli bardziej interesowało Cię dociekanie "dlaczego tak jest" od mechanicznego robienia zadań (bo do tego w większości sprowadza się przygotowanie pod maturę), to już prędzej można powiedzieć, że jesteś na dobrej drodze
Awatar użytkownika
musialmi
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3466
Rejestracja: 3 sty 2014, o 13:03
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: PWr ocław
Podziękował: 382 razy
Pomógł: 434 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: musialmi »

pierwiastekzpi pisze:zamiast rozwiązywać zadania z tematu który był na lekcji jak Pan Bóg przekazał, to wolałam "bawić się " w filozofa i zagłębiać się w ten temat, zastanawiać się dlaczego tak i co można z tym robić
Matematyka i filozofia nie leżą od siebie daleko i oczywiście kończąc edukację matematyczną na liceum nie da się tego zauważyć, ale na studiach już tak. Uwaga: tego poglądu nie podziela duża grupa wykładowców, słyszało się "matematyka to nie filozofia".
pierwiastekzpi pisze:niestety w liceum tak był stawiany nacisk na zadania że nie dało się sprawdzianu napisać nawet na 2 bez treningu, niestety dostałam wiadro zimnej wody na głowę, stwierdziłam że skoro w liceum i na maturze tak kiepsko wypadłam to na studiach nie mam szans
Cóż, nie ma w tym nic dziwnego, że trzeba ćwiczyć. Na studiach matematycznych do wykładu zawsze są ćwiczenia, bo z samego wykładu nie wyniesiesz wszystkiego, czego powinnaś. Ja przez podstawówkę i gimnazjum też nie ćwiczyłem, nie robiłem zadań domowych, bo nie czułem potrzeby, ale to było głupie z mojej strony. W liceum bez tego trudno było przejść, więc trzeba było się nauczyć poświęcać czas po szkole na zadania domowe.
Chyba nie muszę dodawać, że na studiach będziesz musiała poświęcić czas na nieobowiązkowe zadania domowe (bo obowiązkowych nie ma)
pierwiastekzpi pisze: musialmi
Jak to mówią, lepiej spróbować i żałować niż żałować że się nie spróbowało
To chyba pomogłem rozwiązać problem ;p
SlotaWoj
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 4211
Rejestracja: 25 maja 2012, o 21:33
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Kraków PL
Podziękował: 2 razy
Pomógł: 758 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: SlotaWoj »

Dorzucę swoje trzy grosze w kwestii matematyka a filozofia.
Na studiach wykłady z matematyki miałem takie sobie – wykładowcy nie posiadali tzw. daru do wykładania lub nie bardzo chciało się im wykładać zrozumiale. Ćwiczeniowiec był już lepszy i wyjaśnił parę istotnych zagadnień, które na wykładzie zostały przedstawione fatalnie. Ale najlepszym matematykiem okazał się facet, z którym mieliśmy ćwiczenia (lub raczej seminarium) z filozofii.
Na pewnych zajęciach, gdy część uczestników po cichu robiła jakieś zadania z matematyki, podszedł do jednego (trafił na takiego, co matematycznie nie był najgorszy), przyglądnął się co ten ma na kartce i powiedział: Proszę Pana. Źle Pan robi to zadanie, po czym zabrawszy kartkę podszedł do tablicy i na niej całe zadanie rozwiązał, dodatkowo komentując w taki sposób, że każdy osioł by to zrozumiał. Wręcz artystycznie. Gdy my mu na to: ... ale na wykładzie ... to on to co było na wykładzie przedstawia w taki sposób, że samo to wchodzi do głowy, a następnie to co powinno było być na wykładzie dalej, ale nie było, a w tym zadaniu było najważniejsze.
Jeszcze może 10 razy dał się namówić i w formie mini wykładów (po jakieś 15 minut) przerobił co trudniejsze lub pominięte zagadnienia, kilka zadań i w ten sposób uzupełnił nasza matematyczną edukację.
Najważniejsze w tym było to, że robił to z taką swobodą, tak klarownie i wręcz z pasją, że moi wykładowcy powinni chodzić do niego po naukę.
Ostatnio zmieniony 8 lis 2015, o 12:10 przez SlotaWoj, łącznie zmieniany 1 raz.
novicjusz
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 234
Rejestracja: 14 mar 2015, o 22:23
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Polska
Podziękował: 24 razy
Pomógł: 20 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: novicjusz »

SlotaWoj pisze:Dorzucę swoje trzy grosze w kwestii matematyka a filozofia.
Na studiach wykłady z matematyki miałem takie sobie – wykładowcy nie posiadali tzw. daru do wykładania lub nie bardzo chciało się im wykładać zrozumiale. Ćwiczeniowiec był już lepszy i wyjaśnił parę istotnych zagadnień, które na wykładzie zostały przedstawione fatalnie. Ale najlepszym matematykiem okazał się facet, z którym mieliśmy ćwiczenia (lub raczej seminarium) z filozofii.
Na pewnych zajęciach, gdy część uczestników po cichu robiła jakieś zadania z matematyki, podszedł do jednego (trafił na takiego, co matematycznie nie był najgorszy), przyglądnął się co ten ma na kartce i powiedział: Proszę Pana. Źle Pan robi to zadanie, po czym zabrawszy kartkę podszedł do tablicy i na niej całe zadanie rozwiązał, dodatkowo komentując w taki sposób, że każdy osioł by to zrozumiał. Wręcz artystycznie. Gdy my mu na to: ... ale na wykładzie ... to on to co było na wykładzie przedstawia w taki sposób, że samo to wchodzi do głowy, a następnie to co powinno było być na wykładzie dalej, ale nie było, a w tym zadaniu było najważniejsze.
Jeszcze może 10 razy dał się namówić i w formie mini wykładów (po jakieś 15 minut) przerobił co trudniejsze lub pominięte zagadnienia, kilka zadań i w ten sposób uzupełnił nasza matematyczną edukację.
Najważniejsze w tym było to, że robił to z taką swobodą, tak klarownie i wręcz z pasją, że moi wykładowcy powinni chodzić do niego po naukę..
Czasami sobię dywaguję czy nie powinno się oddzielić dydaktyki od pracy naukowej. Samo zdobycie doświadczenia i prace naukowe nie czynią człowieka dobrym nauczycielem. Czasami ktoś mający tytuł magistra może bez problemu lepiej przekazywać wiedzę. A chyba profesorowe nie muszą spełniać żadnych standardów dot. dydaktyki. Tylko, że ja nie najlepiej się orientuje w systemie szkolnictwa wyższego. Być może obecna forma jest uwarunkowana historycznie i tradycyjnie. Poza tym za bardzo by to przypomniało szkołę. Sam nie wiem...
Awatar użytkownika
musialmi
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3466
Rejestracja: 3 sty 2014, o 13:03
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: PWr ocław
Podziękował: 382 razy
Pomógł: 434 razy

Czy bez talentu można studiować matematykę?

Post autor: musialmi »

Są profesorowie i, ogólnie, pracownicy uczelni, którzy nie uczą.
ODPOWIEDZ