Witam
Wiem ze bylo tu kilka wątków dot. wątpliwości podejmowania doktoratu.
Cóż ja zdecydowalem sie w tym roku po 2letniej przerwie na studia doktoranckie. Jeden semestr mam juz zaliczony ale dopadaja mnie wątpliwości czy podolam. Mam już okreslony temat i rozeznanie w teorii jego dotyczącej. Mialem już przygodę cwiczeniowca.
Zauwazylem jednak że co innego uczyc sie i zdawac kolokwia i egzaminy a co innego samemu uczyć i wymagac od siebie bezblednosci i blyskotliwosci nie mniejszej niż u studentów.
Cóż zauwazylem np. że co innego jest tozwiazac jakis przyklad w domu a co innego komus wyjaśnić. Zlapalem sie parę razy na tym że przeglądając zadania do ćwiczeń i rozwiazujac wybrane nie bylo przy tym wiekszych trudności np rozwiazalem coś od ręki a idac na cwiczenia i widząc ten sam przyklad - ściana. Zauważyłem też że nie do końca wszystkie zagadnienia przemyslalem w 100%. Gdzie do egzaminów które sam zdawalem wydawalo mi się że calosc mam przemyślaną a jak przychodzi mi uczyć pojawiaja mi sie w glowie dodatkowe pytania na które co prawda znajduje sobie odpowiedzi ale nie wiem czy to tak powinno być....
Czasem studenci zadadza pytanie nad ktorym sam wczesniej się nie zastanawialem. No z jednej strony fajnie bo rozwiąże przemyśle i coś nowego dzieki twmu wiem ale z drugiej chyba powinienwm miec wszystko pprzadnie obcykane. No i to rodzi moje watpliwoaci że skoro pojawiaja się rzeczy nie do konca wczesniej przemyslane z zakresu przedmiotów pierwszego roku to co będzie z tematem badawczym gdzie stopien zaawansowania jest dużo wiekszy. Nawet coś uda mi sie udowodnić zamontować kilka publikacji i otworsyc przewód to co jesli nie wszystko dobrze przemyśle i na obronie zagną mnie pytaniem ?
Sam temat udowodnienia czegoś stworzenia nowej rzeczy napawa mnie wątpliwościami. Czytajac publikacje naukowe ze swojej dziedziny. Widzę na jakim poziomie sa kontrukcje w dowodach, że są znacznie bardziej zaawansowane od tych w podrecznikach z ppdstawowego kursu ze samo zrozumienie czyjejs myśli zajmuje trochę czasu a co dopiero wymyślić coś podobnego samemu. Nie wspomnę już o dowodach jakichś toppwych twierdzeń które wnoszą podwaliny w świecie matematyki. Stąd pojawiają sie pytania czy będę w stanie zrobić porządną 100% samodzielną pracę ktora nie bedzie przemialem lub czyms na siłę a czyms naprawdę twórczym. W sumie nigdy nie mialem problemów ze czegoś nie rozumiem i nie jestem w stanie tego pojąć. Ale samo rozumienie to za malo a i skąd tez moge wiedziec czy na pewno rozumiem w 100% a nie tylko tak mi sie wydaje.
Czy też takie watpliwosci macie lub mieliscie ?
Doktorat wątpliwości
-
- Użytkownik
- Posty: 286
- Rejestracja: 21 sie 2014, o 14:12
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 17 razy
- Pomógł: 30 razy
Doktorat wątpliwości
Ostatnio zmieniony 28 sty 2020, o 19:12 przez Jan Kraszewski, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawa wiadomości: naprawdę.
Powód: Poprawa wiadomości: naprawdę.
-
- Administrator
- Posty: 34228
- Rejestracja: 20 mar 2006, o 21:54
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękował: 3 razy
- Pomógł: 5198 razy
Re: Doktorat wątpliwości
Zdarza się każdemu. Jak nabierzesz wprawy, to będzie Ci się zdarzało rzadziej. Ja mam taką zasadę, że jak mnie zablokuje przy tablicy, to nie udaję - mówię, że mnie zablokowało i że wyjaśnię im to przy najbliższej okazji (po przerwie albo na następnych zajęciach).Kordyt pisze: ↑28 sty 2020, o 16:19Cóż zauwazylem np. że co innego jest rozwiazac jakis przyklad w domu a co innego komus wyjaśnić. Zlapalem sie parę razy na tym że przeglądając zadania do ćwiczeń i rozwiazujac wybrane nie bylo przy tym wiekszych trudności np rozwiazalem coś od ręki a idac na cwiczenia i widząc ten sam przyklad - ściana.
No i koniecznie dotrzymuję tej obietnicy.
Ja bym powiedział, że to zdrowy objaw...Kordyt pisze: ↑28 sty 2020, o 16:19Zauważyłem też że nie do końca wszystkie zagadnienia przemyslalem w 100%. Gdzie do egzaminów które sam zdawalem wydawalo mi się że calosc mam przemyślaną a jak przychodzi mi uczyć pojawiaja mi sie w glowie dodatkowe pytania na które co prawda znajduje sobie odpowiedzi ale nie wiem czy to tak powinno być....
Nie przesadzajmy, nikt nie wie wszystkiego. Powinieneś być porządnie przygotowany, ale zawsze może Cię coś zaskoczyć. Z czasem w zakresie podstawowych przedmiotów coraz mniej rzeczy będzie Cię zaskakiwać - to się nazywa rutyna.
Zajmuj się swoim tematem badawczym, a o obronę będziesz martwił się później.Kordyt pisze: ↑28 sty 2020, o 16:19No i to rodzi moje watpliwoaci że skoro pojawiaja się rzeczy nie do konca wczesniej przemyslane z zakresu przedmiotów pierwszego roku to co będzie z tematem badawczym gdzie stopien zaawansowania jest dużo wiekszy. Nawet coś uda mi sie udowodnić zamontować kilka publikacji i otworsyc przewód to co jesli nie wszystko dobrze przemyśle i na obronie zagną mnie pytaniem ?
Praca doktorska powstaje pod opieką promotora, którego rolą jest wskazanie tematyki badawczej i opieka nad doktorantem w czasie pisania doktoratu. Często oznacza to wspólną pracę naukową. W pełni samodzielny to musisz być przy habilitacji.Kordyt pisze: ↑28 sty 2020, o 16:19Sam temat udowodnienia czegoś stworzenia nowej rzeczy napawa mnie wątpliwościami. Czytajac publikacje naukowe ze swojej dziedziny. Widzę na jakim poziomie sa kontrukcje w dowodach, że są znacznie bardziej zaawansowane od tych w podrecznikach z ppdstawowego kursu ze samo zrozumienie czyjejs myśli zajmuje trochę czasu a co dopiero wymyślić coś podobnego samemu. Nie wspomnę już o dowodach jakichś toppwych twierdzeń które wnoszą podwaliny w świecie matematyki. Stąd pojawiają sie pytania czy będę w stanie zrobić porządną 100% samodzielną pracę ktora nie bedzie przemialem lub czyms na siłę a czyms naprawdę twórczym.
JK