Mój nieszczęsny przypadek

Przygotowanie do egzaminu dojrzałości. Zestawy zadań. Wyniki i przebieg rekrutacji na studia.
MichalProg
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 411
Rejestracja: 28 cze 2011, o 21:11
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Łódź
Podziękował: 62 razy
Pomógł: 1 raz

Mój nieszczęsny przypadek

Post autor: MichalProg »

Dzień dobry.

Mam takie pytanie. Ale zanim, kilka kęsów wiedzy:

Urodziłem się w 1986 r. Nigdy w szkole nie miałem problemów z matematyką. Chyba wynikało to z surowych rodziców i uwarunkowań genetycznych. Maturę zdałem jak zdałem, jednak bez większego przygotowywania się do niej. Zdawałem rozszerzenie, choć byłem w klasie niematematycznej, gdyż do niej się nie dostałem. Rozszerzenia uczyłem się na korepetycjach, które też dobrze rozumiałem. Pech chciał, że wybrałem złe studia (informatyka) i to, że pod wpływem wielu czynników, nie będę ich tu wymieniać, zachorowałem na schizofrenię. Choroba u mnie objawiała się i objawia tak, że mam okresowo (wtedy bardzo często) napadowe lęki i spadek poczucia szczęścia życiowego. Teraz biorę leki i chodzę na terapię (leki biorę o 2008 r.).

Ale do rzeczy.

Próbowałem po latach skończyć matmę, najpierw na KUL, potem na UŁódzkim, jednak rezygnowałem uważając, że jestem już za słaby, że nie dam rady. Pomimo, że moim kolegom i koleżankom, z początku szło jeszcze gorzej. Ja jednak miałem ambicję, że jak wszystkiego nie zrozumiem minimum na 4, a najlepiej na 5 i nie będę tego czuć, tak jak czułem w szkole, to studia nie mają sensu. Trochę też, przyznaję, wstydziłem się skompromitować, przed młodszymi kolegami i koleżankami.

Problem polega na tym, że na Politechnice, kiedy miałem matmę na Informatyce, nie miałem geometrii ani innych ciekawych rzeczy. Miałem wtedy świeży umysł i byłem w stanie się tego nauczyć. Teraz zaś, minęło 15 lat od matury i idzie mi znacznie wolniej i niechętnie.

Pracuję w prostej pracy, moi koledzy mają podstawowe albo zawodowe wykształcenie. Lubię tą pracę. Jednak, jeżeli mam potencjał, by wycisnąć coś więcej z życia, to może warto by spróbować? Tylko muszę sobie, zanim podejmę ew. studia, przypomnieć porządnie wszystko ze szkoły. I tu jest pytanie: Jak to ogarnąć logistycznie? Funkcje elementarne z prostymi modułami nie sprawiają mi problemu. To czego się obawiam, to geometria i algebra, oraz moja próżność, jaka z wiekiem mnie dopadła (mam 34 lata), że już swoje przeżyłem i teraz mogę już czerpać ze swojego doświadczenia, że nie muszę się uczyć, bo swoje już przeżyłem etc.

Jak to ogarnąć?
Dzięki!

PS.
Tak czy siak, jeżeli podejmę studia, to za min. 2 lata, bo tak mam umowę z obecnym pracodawcą i nie chcę jej wcześniej przerywać. Może uda się połączyć (o ile się zdecyduję) studia zaoczne z pracą.
ODPOWIEDZ