Czy nie nadaję się na matematyka?

Dla wtajemniczonych;) Największa impreza dla matematyków poniżej studiów, czyli Olimpiada Matematyczna oraz Olimpiada Matematyczna Gimnazjalistów.
Antina
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 2 sty 2016, o 14:02
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Kraków

Czy nie nadaję się na matematyka?

Post autor: Antina »

Hej!
Od zawsze fascynowała mnie matematyka - startowałam w Kangurze z dobrymi wynikami, czytałam matematyczne książki, odnosiłam sukcesy w konkursach. Wystartowałam też w OMG w tym roku i w zeszłym, ale te zadania kompletnie mi nie idą (pomimo moich starań i analizowaniu zadań). Czy to oznacza, że nie nadaję się na matematyka? Że się do matematyki nie nadaję i nie mogę wiązać z nią mojej przyszłości?
Awatar użytkownika
arek1357
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 5748
Rejestracja: 6 gru 2006, o 09:18
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: blisko
Podziękował: 131 razy
Pomógł: 526 razy

Czy nie nadaję się na matematyka?

Post autor: arek1357 »

Piszesz, że Ci dobrze wszystko szło zawsze i piszesz, że jakieś tam zadania Ci nie idą nie kumam tego
co np. Ci nie poszło?
Bo z tego co piszesz wydajesz się dobra z matematyki zacznij działać na forum.
Antina
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 2 sty 2016, o 14:02
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Kraków

Czy nie nadaję się na matematyka?

Post autor: Antina »

W ogóle nie radzę sobie z zadaniami z Olimpiady Matematycznej Gimnazjalistów i dlatego boję się, że nie powinnam wiązać swojej przyszłości ze studiami matematycznymi.
bartek118
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 5974
Rejestracja: 28 lut 2010, o 19:45
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Toruń
Podziękował: 15 razy
Pomógł: 1251 razy

Czy nie nadaję się na matematyka?

Post autor: bartek118 »

Antina pisze:W ogóle nie radzę sobie z zadaniami z Olimpiady Matematycznej Gimnazjalistów i dlatego boję się, że nie powinnam wiązać swojej przyszłości ze studiami matematycznymi.
To naprawdę nic nie oznacza. Ja jestem w trakcie studiów doktoranckich, brałem udział w olimpiadach międzynarodowych itp., a są zadania z OM, które sprawiają mi problemy. Nie przejmowałbym się tym na Twoim miejscu. Studia matematyczne, a OM i OMG to są jednak troszkę różne rzeczy. Wiele z tych zadań wymaga oryginalnych pomysłów, a wprawa we wpadaniu na nie przychodzi dopiero z czasem i doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Premislav
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 15687
Rejestracja: 17 sie 2012, o 13:12
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 196 razy
Pomógł: 5221 razy

Czy nie nadaję się na matematyka?

Post autor: Premislav »

Niepowodzenia w jednym konkursie (zwłaszcza że to chyba najtrudniejszy w Polsce na tym szczeblu edukacji) nie powinny Cię od razu zniechęcać, skoro naprawdę interesujesz się matematyką, zwłaszcza że wspominasz o tym, że w innych konkursach odnosiłaś sukcesy. Nie wszyscy ludzie, którzy bardzo dobrze radzą sobie na studiach matematycznych (widzę to u siebie, tj. na swoim kierunku i wydziale), mieli sukcesy w OMG czy też OM (choć owszem, doświadczenie z zadaniami z tych konkursów na pewno bardzo pomaga, szczególnie na początku, no i działa implikacja w drugą stronę: jeśli ktoś miał w nich sukcesy, to niewątpliwie jest dobry, a nawet lepiej). Zdarzają też się (fakt, nieczęsto) finaliści OM, którzy nie byli laureatami ani finalistami OMG - czasem nawet nie brali udziału.
Warto natomiast trochę zastanowić się, jakie mogą być przyczyny tych Twoich niepowodzeń, żeby wyciągnąć wnioski.
Dodam, że ja się kiedyś pasjonowałem historią, ale po tym, jak w drugiej klasie liceum nie poszło mi w Olimpiadzie Historycznej, stwierdziłem, że nie ma sensu, bym studiował historię, poszedłem na ekonomię, która mi się nie spodobała, potem zaś na matmę, z której jestem totalnym zerem (i to widać, choć ja tego swego czasu nie widziałem). A ludzie, którzy wybrali matematykę, bo była dla nich przez lata jak powietrze, radzą sobie zazwyczaj dobrze lub bardzo dobrze. I nie wszyscy rozwalali konkursy od góry do dołu, choć na pewno większość z nich próbowała.
Ceulen
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 47
Rejestracja: 14 paź 2015, o 08:11
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Polska

Czy nie nadaję się na matematyka?

Post autor: Ceulen »

To że masz takie problemy jest jak najbardziej normalne, ponieważ w szkole w ogóle nie przerabia się takich zadań jakie są na OMG. Ja w tamtym roku szkolnym (I kl. gimnazjum) kiedy startowałem w OMG nie zrobiłem żadnego zadania na I etapie, bo pierwszy raz w ogóle się spotkałem z takiego typu problemami. Ale od tamtego czasu zająłem się tym poważnie i w tym roku z palcem w nosie przeszedłem I etap. Wszystko da się wypracować, ale w dłuższym okresie (bo na pewno nie jest to tak jak z klasówką że zakujesz wszystko na 3 dni przed).
Awatar użytkownika
musialmi
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3466
Rejestracja: 3 sty 2014, o 13:03
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: PWr ocław
Podziękował: 382 razy
Pomógł: 434 razy

Czy nie nadaję się na matematyka?

Post autor: musialmi »

Daj spokój, większość ludzi wiążących przyszłość z matematyką (tzn. studiujących z powodzeniem Matematykę) nawet nie brała udziału w olimpiadach
bakala12
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3044
Rejestracja: 25 mar 2010, o 15:34
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Gołąb
Podziękował: 24 razy
Pomógł: 513 razy

Czy nie nadaję się na matematyka?

Post autor: bakala12 »

Jeśli chodzi o OMG to ja nigdy w niej nie startowałem, ba w okresie kiedy mogłem startować nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje. I jakimś przypadkiem jak byłem w trzeciej klasie gimnazjum trafiłem na to forum. I wtedy dopiero matematyka mnie pochłonęła, chociaż w gimnazjum miałem pewne sukcesy w konkursach to dopiero jak trafiłem tutaj zacząłem się rozwijać. W wakacje zacząłem się uczyć podstaw analizy (właśnie z forum głównie czerpałem informacje). Tak naprawdę kilka miesięcy po tym jak zacząłem moją przygodę tutaj miałem opanowany praktycznie cały materiał z liceum. Tutaj też dowiedziałem się nieco o OMG i OM, ale popatrzyłem na zadania i stwierdziłem, że to nie dla mnie (a przynajmniej nie byłem jeszcze na poziomie wystarczającym do rozwiązywania tych zadań). W liceum trafiłem na wspaniałą panią od matematyki, która poświęcała mi czas i wspólnie się uczyliśmy. Było to głównie przepychanie do przodu analizy (uczyłem się granic, pochodnych i całek), ale nauka ta nie była zgłębianiem tajników teoretycznych, a ćwiczeniem w rozwiązywaniu różnych (mniej lub bardziej) standardowych zadań. Dopiero w maju 1 klasy liceum tak na serio zacząłem się interesować Olimpiadą Matematyczną. Zacząłem się powoli uczyć rozwiązywać tych zadań. Początki były okropne, nic totalnie nic nie umiałem zrobić. Ale najważniejsze to się nie poddawać. Byłem zmotywowany by się tego nauczyć. I po jakimś miesiącu albo dwóch mozolnej pracy dopiero zaczęło mi coś wychodzić. Na wakacje kupiłem kilka książek z zadaniami przygotowującymi do Olimpiady. I rozpocząłem drogę do nauczenia się matematyki. W drugiej klasie stwierdziłem że wystartuję. Przez 3 miesiące siedziałem nad zadaniami niemal non-stop i udało mi się zrobić chyba 8 lub 9 z 12 zadań z pierwszego etapu. Ale łatwo nie było. Ale było warto. Pojechałem na drugi etap. Zadania były trudniejsze, no i oczywiście czas na ich rozwiązanie był limitowany. Wystąpiłem, dalej oczywiście nie przeszedłem, ale zrobiłem dwa zadania z sześciu, więc występ jak najbardziej udany jak na pierwszy raz. Zmotywowałem się jeszcze bardziej. Z racji tego, że na lekcjach matematyki miałem wolną rękę mogłem robić "swoje zadania", więc robiłem. Wkręcałem się coraz bardziej. Rozwijałem się. Jednak znów przyszło zderzenie z rzeczywistością, a mianowicie zadania z geometrii. Statystycznie, jestem przekonany, że większość olimpijczyków miała z geometrią olbrzymie problemy. Ale z tym w gruncie rzeczy jest tak samo jak z początkiem przygotowań. Nic nie idzie. Trudność polega na tym, że zazwyczaj zaczyna cokolwiek świtać po przerobieniu tak trzykrotnie większej ilości zadań niż w przypadku pozostałych działów. Ale i tego da się nauczyć mozolną pracą. Z tą różnicą, że jak się już zaczyna umieć radzić z niektórymi zadaniami to satysfakcja jest ogromna. W trzeciej klasie również wystartowałem, przemieliłem pierwszy etap (w dwa dni miałem chyb z 9 zadań zrobionych, ale i tak wszystkich 12 nie zrobiłem, to udaje się naprawdę nielicznym), na drugim etapie zrobiłem już 3 i pół zadania, pojechałem na finał i też jakoś przeżyłem, zrobiłem 1,5 zadania z sześciu i gdyby nie błąd rachunkowy zrobiłbym jeszcze jedno całe bo pomysł miałem dobry i otarłbym się o wyróżnienie.
Tak czy inaczej, przez te wszystkie przygotowania, godziny spędzone nad tym, rozwinąłem się ogromnie. Praca była ciężka i wymagała wielu wyrzeczeń. Ale opłaciło się. Bo myślę, że mogę o sobie powiedzieć, że ogarniam matematykę (przynajmniej w stopniu takim jak ja chcę).
Całym problemem w zadaniach z olimpiady jest to, że nie są typowe i wymagają wpadania na niejednokrotnie wyrafinowane sztuczki i pomysły. To są dowody - taka jest "poważna" matematyka, to przepiękna teoria, twierdzenia i co najważniejsze ich dowody. Wiele osób myśli, że z zadaniami z matematyki jest tak jak z innymi dziedzinami - czytasz zadanie i albo wiesz jak je rozwiązać albo nie. Otóż w zadaniach z OM i OMG tak nie ma. Jak się ma duże doświadczenie i jest się dobrym to niektóre zadania rozwiązuje się w 2 minuty w głowie, ale zazwyczaj jest to nieraz i kilkugodzinna rozkmina. Nic nie ma za darmo, trzeba pomyśleć.
Ale Olimpiada wprowadza w świat prawdziwej "poważnej" matematyki. Takiej matematyki nie uczą w szkole (niestety nawet troszeczkę nie pokazują młodzieży jakie to może być fajne...). Ogólnie zadania te wykształcają pewną intuicję matematyczną (coś co musi posiąść każdy matematyk). Oczywiście taką intuicję i "ogólne pojęcie" można wyrobić też na inne sposoby, ale zawsze poprzez pracę. Stąd też wiele osób (pracowitych), które nie miały za sobą olimpijskiej przeszłości, a na studiach matematycznych radzą sobie całkiem dobrze. Bo studia matematyczne wymagają intuicji, niezaprzeczalnie. I studiowanie matematyki jest bardzo trudne. Ja osobiście poszedłem na informatykę, ale uważam, że studiowanie matematyki wymaga ogromnych nakładów pracy. Jak ktoś ma wyrobioną intuicję to wszystko przychodzi mu łatwiej, jak ktoś przychodzi prosto z liceum z piątką to zderzenie będzie bolesne, ale pracowitością da się nadrobić wszystko.
Więc generalnie startowanie w Olimpiadzie ma tą zaletę, że człowiek zyskuje pewną intuicję i "ogólne pojęcie" o Matematyce prze wielkie M. I człowiek zostaje pasjonatem takiej matematyki. Ale to niekoniecznie daje przewagę na studiach. Na studiach materiał jest inny niż w liceum, więc za darmo nic nie ma, bo Olimpiada sporadycznie zahacza o tematy związane z matematyką na szczeblu akademickim. Poza tym do Olimpiady trzeba znać kawał teorii, której często nigdy już potem nie użyjesz (ja na przykład znam kilka twierdzeń, których w życiu nigdy nie użyłem (również w zadaniach z Olimpiady) i już nie użyję prawdopodobnie nigdy).
Tak więc podsumowując moją nieco przydługą wypowiedź obfitującą w niezwiązane z pytaniem dygresje i wątki autobiograficzne, stwierdzam, że Olimpiada pomaga w studiach matematycznych ale obowiązkowa nie jest. Można sobie spokojnie poradzić nie umiejąc nic ponad liceum, ale wymaga to wysiłku i dużych nakładów pracy, na które nie każdego stać. Ponadto,zaawansowana wiedza ze studiów matematycznych jest niestety niemal bezużyteczna w codziennym życiu i niejednokrotnie też w pracy zawodowej (nie licząc oczywiście pracy naukowej).
No i jak już napisałem wszystko da się osiągnąć pracą. Talent to tylko 10% możliwości (ale skoro masz sukcesy w konkursach to i talent masz). Reszta to niestety własna praca.
A to że nie idą Ci jakieś zadania nie jest obiektywnie żadnym powodem by rezygnować z marzeń czy planów na przyszłość.
Pozdrawiam
kubek1
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 249
Rejestracja: 15 wrz 2008, o 19:35
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Syberia
Podziękował: 15 razy
Pomógł: 32 razy

Czy nie nadaję się na matematyka?

Post autor: kubek1 »

Wiadomo, przygotowania do Olimpiady są ciężkie. Ja w moich przygotowaniach dawno temu nie nastawiałem się na to, by zwyciężyć, bo nie jestem aż taki zdolny i nie byłem z miasta. Chciałem tylko osiągnąć dobry wynik i to się udało (zostałem finalistą), choć wielu zadań nie potrafiłem i nie potrafię rozwiązać, nawet gdy patrzę na nie teraz.
Podobnie jak przedmówca uważam, że liczy się głównie nastawienie i ciężka praca, tylko tak można do czegokolwiek dojść. Zdolności sprawę ułatwiają, ale to nie wszystko.
Teraz, po skończeniu studiów z matematyki mogę tylko powiedzieć, że dobrze sobie postawiłem cele Pracy jest dużo, jest w czym wybierać i nie narzekam
ODPOWIEDZ