Mogłeś w pierwszym poście napisać, że całki mamy do rozkładów ciągłych, a szeregi do dyskretnych. Tak ciężko? Jedno zdanie chłopie
Nie jestem Twoim chlopcem miodku. Po raz trzeci- powtarzam autor sam napisal o calce, dlaczego mialem od razu zakladac, ze nie wie o czym mowi? Pare minut, dwa posty i dotarlismy do sedna problemu autora z zadaniem - wszystko gladko i sprawnie.
No i wolałem się skupić na mnie niż na dalszej pomocy, sprytnie
Nikt nie jest doskonaly.
No ja rzeczowo napisałem, że nie powinieneś używać całki, a liczyć sumę szeregu. Zaraz po tym kolega napisał, ze problem rozwiązany.
Napisal, ze zostal rozwiazany, ale czy na pewno zrozumial, dlaczego nie powinien byl calkowac ( w ten sposob, o ktrym myslal, bo wzgledem "mojej" miary, z ktorej znania jestem podobno bardzo dumny, "mogl")?
Rozpoznawcze posty były zbędne, z miejsca powinieneś napisać, żeby liczył sumę szeregu, a nie bawić się w miary liczące co na tym etapie nie bylo mu potrzebne.
Pisalem juz wyzej - sam wspomnial o calce - jesli masz jakies watpliwosci co do pewnego watku, to popracuj nad tym jak o nich sygnalizujesz - taka rada na przyszlosc, bo Twoj pierwszy post byl niestety dosyc enigmatyczny i sugerowal, ze po prostu mnie nie zrozumiales. Owszsem napisales miliardy postow na tym forum, ale nie sprawia to, ze automatycznie masz racje, co do tego, ktora droga jest najlepsza - warto bys o tym pamietal.
Dalej podtrzymuje, że pajacowałeś i źle naprowadzałeś autora do odpowiedzi. Koniec tematu
Dalej podtrzymuje, ze oceniasz moje metody na pdostawie dwoch poczatkowych postow - niezbyt madrze.