Witam,
Mamy pokazać, że:
\(\displaystyle{ P_k(n) = P_k(n-k) + P_{k-1}(n-1)}\)
Jak to pokazać ?
Pokazać, że tożamość na podziałach liczby
-
- Użytkownik
- Posty: 9833
- Rejestracja: 18 gru 2007, o 03:54
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Podziękował: 90 razy
- Pomógł: 2632 razy
Pokazać, że tożamość na podziałach liczby
Wskazówka - podziały liczby \(\displaystyle{ n}\) na \(\displaystyle{ k}\) części można podzielić na dwa rodzaje: takie, w których żaden składnik nie jest równy \(\displaystyle{ 1}\) oraz takie, w których istnieje składnik równy \(\displaystyle{ 1}\). Wystarczy zauważyć ile jest podziałów poszczególnych rodzajów.
Q.
Q.
-
- Użytkownik
- Posty: 1922
- Rejestracja: 26 mar 2012, o 18:52
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 695 razy
- Pomógł: 4 razy
Pokazać, że tożamość na podziałach liczby
No do tego między czasie doszedłem.
Faktycznie można takiego rozdziału dokonać.
Wszystkie podziały które mają w sobie jedynkę, to faktycznie podziały:
\(\displaystyle{ P_{k-1}(n-1)}\)
Tzn, po prostu chcą dostać dla liczby \(\displaystyle{ n}\) podziały które zawierają jedynkę, wystarcz powiedzieć sobie słownie, że "dodaję jedynkę" i mam ilość podziałów żądanej liczby \(\displaystyle{ n}\)
No ok, to jest pewna ilość podziałów - każdy z nich zawiera jedynkę. Problem polega na tym, że nie liczymy wszystkich, więc musimy jakieś dodać.
No i to co dostajemy od treści zadania wydaje mi się dziwne:
\(\displaystyle{ P_k(n-k)}\)
Bo ja o tym myślę tak:
Dziwne - przecież dodajemy jakby nie to co trzeba ? Ok, podział na k składników - wszystko fajnie, ale to nie jest podział liczby \(\displaystyle{ n}\)!. Jak to się ma do tego zadania ? Jak to rozumieć ?
Faktycznie można takiego rozdziału dokonać.
Wszystkie podziały które mają w sobie jedynkę, to faktycznie podziały:
\(\displaystyle{ P_{k-1}(n-1)}\)
Tzn, po prostu chcą dostać dla liczby \(\displaystyle{ n}\) podziały które zawierają jedynkę, wystarcz powiedzieć sobie słownie, że "dodaję jedynkę" i mam ilość podziałów żądanej liczby \(\displaystyle{ n}\)
No ok, to jest pewna ilość podziałów - każdy z nich zawiera jedynkę. Problem polega na tym, że nie liczymy wszystkich, więc musimy jakieś dodać.
No i to co dostajemy od treści zadania wydaje mi się dziwne:
\(\displaystyle{ P_k(n-k)}\)
Bo ja o tym myślę tak:
Dziwne - przecież dodajemy jakby nie to co trzeba ? Ok, podział na k składników - wszystko fajnie, ale to nie jest podział liczby \(\displaystyle{ n}\)!. Jak to się ma do tego zadania ? Jak to rozumieć ?
-
- Użytkownik
- Posty: 9833
- Rejestracja: 18 gru 2007, o 03:54
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Podziękował: 90 razy
- Pomógł: 2632 razy
Pokazać, że tożamość na podziałach liczby
Nie rozumiem co chcesz powiedzieć w żadnym z tych dwóch wypadków.matinf pisze:\(\displaystyle{ P_{k-1}(n-1)}\)
Tzn, po prostu chcą dostać dla liczby \(\displaystyle{ n}\) podziały które zawierają jedynkę, wystarcz powiedzieć sobie słownie, że "dodaję jedynkę" i mam ilość podziałów żądanej liczby \(\displaystyle{ n}\).
(...)
\(\displaystyle{ P_k(n-k)}\)
Dziwne - przecież dodajemy jakby nie to co trzeba ? Ok, podział na k składników - wszystko fajnie, ale to nie jest podział liczby \(\displaystyle{ n}\)
Więc może tak - po pierwsze: najwygodniej do opisu użyć diagramów Ferrersa. A po drugie: my nic nie "dodajemy", tylko przeciwnie - zabieramy coś (to co nam akurat wygodnie) i następnie zastanawiamy się na ile sposobów można ułożyć to co zostanie.
Q.
-
- Użytkownik
- Posty: 1922
- Rejestracja: 26 mar 2012, o 18:52
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 695 razy
- Pomógł: 4 razy
Pokazać, że tożamość na podziałach liczby
Ok, jak rozumiem to każdy podział to osobny diagram Ferrersa
tzn, weźmy \(\displaystyle{ n = 5}\) oraz\(\displaystyle{ k = 2}\)
Wówcza:
\(\displaystyle{ 5 = 3 + 2\\
5 = 4 + 1}\)
Innych podziałów "na dwa" nie ma.
Tak więc Diagramy Ferrersa to odpowiednio:
\(\displaystyle{ ...\\
..}\)
oraz
\(\displaystyle{ ....\\
.}\)
Intuicyjnie rozumiem o co chodzi :
Tzn, powiedzmy, że jest pytanie o liczbę podziałów liczby \(\displaystyle{ 10}\) na \(\displaystyle{ 3}\) liczby przy czym żądamy aby wystąpiła liczba \(\displaystyle{ 6}\) w tym podziale:
Wówczas ja twierdzę, że takich podziałów jest:
\(\displaystyle{ P_{3-1}(10-6) = P_2(4)}\)
Ale jak to się ma do naszego zadania ? Analogicznie wydzielamy część z podziałami, w których występuje jedynka. Ale to nie jedyne podziały - dlatego jeszcze dodajemy \(\displaystyle{ P_{k}(n-k)}\)
I teraz to należy rozważyć. Ale nie jest to takie łatwe....
tzn, weźmy \(\displaystyle{ n = 5}\) oraz\(\displaystyle{ k = 2}\)
Wówcza:
\(\displaystyle{ 5 = 3 + 2\\
5 = 4 + 1}\)
Innych podziałów "na dwa" nie ma.
Tak więc Diagramy Ferrersa to odpowiednio:
\(\displaystyle{ ...\\
..}\)
oraz
\(\displaystyle{ ....\\
.}\)
Intuicyjnie rozumiem o co chodzi :
Tzn, powiedzmy, że jest pytanie o liczbę podziałów liczby \(\displaystyle{ 10}\) na \(\displaystyle{ 3}\) liczby przy czym żądamy aby wystąpiła liczba \(\displaystyle{ 6}\) w tym podziale:
Wówczas ja twierdzę, że takich podziałów jest:
\(\displaystyle{ P_{3-1}(10-6) = P_2(4)}\)
Ale jak to się ma do naszego zadania ? Analogicznie wydzielamy część z podziałami, w których występuje jedynka. Ale to nie jedyne podziały - dlatego jeszcze dodajemy \(\displaystyle{ P_{k}(n-k)}\)
I teraz to należy rozważyć. Ale nie jest to takie łatwe....
-
- Użytkownik
- Posty: 9833
- Rejestracja: 18 gru 2007, o 03:54
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Podziękował: 90 razy
- Pomógł: 2632 razy
Pokazać, że tożamość na podziałach liczby
Podziały w których nie ma składnika równego jeden zliczamy w ten sposób, że usuwamy z diagramu Ferrersa pierwszą od lewej kolumnę i sprawdzamy na ile sposobów można dobrać resztę, a podziały w których jest składnik równy jeden zliczamy usuwając pierwszy wiersz od dołu (ten z jedynką) i sprawdzamy na ile sposobów można dobrać resztę.
Q.
Q.
-
- Użytkownik
- Posty: 1922
- Rejestracja: 26 mar 2012, o 18:52
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 695 razy
- Pomógł: 4 razy
Pokazać, że tożamość na podziałach liczby
Ok, może trochę to przeanalizuję:
Dzielimy na \(\displaystyle{ k}\) składników - \(\displaystyle{ k}\) wierszy.
Generalnie kropek (Ilość) ma być \(\displaystyle{ n}\).
Jeśli więc usuniemy 1wszą kolumnę faktycznie jeśli jakaś jedynka była w podziale to była w ostatnim wierszu (jedna kropka w 1szej kolumnie).
Tak więc faktycznie widać, że ta pojedyncza kropka znika (nie ma jedynki w podziale). A liczba kropek wszystkich to jest \(\displaystyle{ n-k}\)
Ale mimo wszystko mamy nadal \(\displaystyle{ k}\) wierszy (składników).
A więc te diagramy( może ich być kilka) reprezentowały \(\displaystyle{ P_k(n)}\).
Z kolei po usunięciu 1szej kolumny mamy: \(\displaystyle{ P_k(n-k)}\).
Więc podział bez jedynek mamy już!
Nastał czas, żeby usunąć ostatni wiersz - czyli kasujemy de'facto jedynkę - zakłądamy, że te podziały teraz "atakujemy". Więc dostajemy reprezentację \(\displaystyle{ P_{k-1}{n-1}}\)
Faktycznie, widać więc że to działa. Fajny dowód.
Mogę spróbować to dowieść jeszcze inną metodą ? tj indukcyjną ?
-- 7 kwi 2014, o 11:31 --
I dodam jeszcze jedną tożsamość:
\(\displaystyle{ P_k(n) = P_k(n-k) + P_{k-1}(n-k) + ... + P_{1}(n-k)}\)
Zanim ją zaatakuję indukcją, chciałbym ją zrozumieć diagramami Ferrersa.
Pierwszy składnik prawej sumy to oczywiście podziały, w których nie ma jedynek.
Wówczas intuicja jest taka, że każdy inny podział musi zawierać choćby jedną jedynkę ! (w przeciwnym razie policzymy jakiś podział 2 razy).
\(\displaystyle{ P_{k-1}(n-k)}\) - to rozważmy:
Żeby dostać to co w argumencie usuwamy pierwszą kolumnę. Wówczas, żeby zgadzał sie index dolny powinniśmy uważać, że w wyniku usunięcia 1szej kolumny jeden (dokładnie jeden wiersz znika). W takim razie musiała tam stać jedna jedynka - generalnie dany podział musiał mieć dokładnie jedną jedynkę.
Takie samo rozumowanie pojawia się dla następnych, tzn podział musiał mieć k jedynek skoro w wyniku usunięcia pierwszej kolumny znika nam k wierszy (składników w podziale).
Z drugiej strony jednak można o tym chyba pomyśleć inaczej. Usuńmy najpierw dowolny wiersz:
Zostało nam \(\displaystyle{ k-1}\) składników - tak jak chcieliśmy. Teraz musi zgadzać się to z argumentem, a więc usunęliśmy wiersz, w którym było \(\displaystyle{ k}\) składników - tzn zliczamy podziały, w których występuje składnik o wartości \(\displaystyle{ k}\).
Problem polega tylko na tym, że jak to się ma do coraz mniejszych indexów (w prawej sumie one sukcesywnie maleją o 1). Usuwamy wówczas dwa dowolne wiersze, ale uważając że sumowały się ich składniki do \(\displaystyle{ k}\)
Jak z tym co mówię? Właściwie to rozumie ? Bo są 2 drogi - pierwsza chyba lepsza.
Pozdrawiam!
-- 7 kwi 2014, o 18:12 --
Ok, problem rozwiązany. Temat do zamknięcia.
Dzielimy na \(\displaystyle{ k}\) składników - \(\displaystyle{ k}\) wierszy.
Generalnie kropek (Ilość) ma być \(\displaystyle{ n}\).
Jeśli więc usuniemy 1wszą kolumnę faktycznie jeśli jakaś jedynka była w podziale to była w ostatnim wierszu (jedna kropka w 1szej kolumnie).
Tak więc faktycznie widać, że ta pojedyncza kropka znika (nie ma jedynki w podziale). A liczba kropek wszystkich to jest \(\displaystyle{ n-k}\)
Ale mimo wszystko mamy nadal \(\displaystyle{ k}\) wierszy (składników).
A więc te diagramy( może ich być kilka) reprezentowały \(\displaystyle{ P_k(n)}\).
Z kolei po usunięciu 1szej kolumny mamy: \(\displaystyle{ P_k(n-k)}\).
Więc podział bez jedynek mamy już!
Nastał czas, żeby usunąć ostatni wiersz - czyli kasujemy de'facto jedynkę - zakłądamy, że te podziały teraz "atakujemy". Więc dostajemy reprezentację \(\displaystyle{ P_{k-1}{n-1}}\)
Faktycznie, widać więc że to działa. Fajny dowód.
Mogę spróbować to dowieść jeszcze inną metodą ? tj indukcyjną ?
-- 7 kwi 2014, o 11:31 --
I dodam jeszcze jedną tożsamość:
\(\displaystyle{ P_k(n) = P_k(n-k) + P_{k-1}(n-k) + ... + P_{1}(n-k)}\)
Zanim ją zaatakuję indukcją, chciałbym ją zrozumieć diagramami Ferrersa.
Pierwszy składnik prawej sumy to oczywiście podziały, w których nie ma jedynek.
Wówczas intuicja jest taka, że każdy inny podział musi zawierać choćby jedną jedynkę ! (w przeciwnym razie policzymy jakiś podział 2 razy).
\(\displaystyle{ P_{k-1}(n-k)}\) - to rozważmy:
Żeby dostać to co w argumencie usuwamy pierwszą kolumnę. Wówczas, żeby zgadzał sie index dolny powinniśmy uważać, że w wyniku usunięcia 1szej kolumny jeden (dokładnie jeden wiersz znika). W takim razie musiała tam stać jedna jedynka - generalnie dany podział musiał mieć dokładnie jedną jedynkę.
Takie samo rozumowanie pojawia się dla następnych, tzn podział musiał mieć k jedynek skoro w wyniku usunięcia pierwszej kolumny znika nam k wierszy (składników w podziale).
Z drugiej strony jednak można o tym chyba pomyśleć inaczej. Usuńmy najpierw dowolny wiersz:
Zostało nam \(\displaystyle{ k-1}\) składników - tak jak chcieliśmy. Teraz musi zgadzać się to z argumentem, a więc usunęliśmy wiersz, w którym było \(\displaystyle{ k}\) składników - tzn zliczamy podziały, w których występuje składnik o wartości \(\displaystyle{ k}\).
Problem polega tylko na tym, że jak to się ma do coraz mniejszych indexów (w prawej sumie one sukcesywnie maleją o 1). Usuwamy wówczas dwa dowolne wiersze, ale uważając że sumowały się ich składniki do \(\displaystyle{ k}\)
Jak z tym co mówię? Właściwie to rozumie ? Bo są 2 drogi - pierwsza chyba lepsza.
Pozdrawiam!
-- 7 kwi 2014, o 18:12 --
Ok, problem rozwiązany. Temat do zamknięcia.