Wykaż, że wielomian ma dokładnie jeden pierwiastek
Wykaż, że wielomian ma dokładnie jeden pierwiastek
Zadanie: Wykaż, że wielomian\(\displaystyle{ x^5+5x+1}\) ma dokładnie jeden pierwiastek i należy on do przedz. <-1;0>
Nie mam pojęcia jak to ruszyć.
Nie mam pojęcia jak to ruszyć.
Wykaż, że wielomian ma dokładnie jeden pierwiastek
\(\displaystyle{ w(x)=x^5+5x+1}\) jest funkcją rosnącą. Znajdź przedział o końcach całkowitych, w którym zachodzi zmiana znaku. Skorzystaj z twierdzenia Bolzano-Cauchy'ego.
Po co potrzebowałem wiedzy o tym, że funkcja rośnie?
Po co potrzebowałem wiedzy o tym, że funkcja rośnie?
Wykaż, że wielomian ma dokładnie jeden pierwiastek
Racja - funkcja zmienia znak,
dla w(1) wynosi -5, zaś dla w (0) - 1.
Więc musi mieć jakiś pierwiastek.. ale jak udowodnić, że tylko i wyłącznie jeden?
dla w(1) wynosi -5, zaś dla w (0) - 1.
Więc musi mieć jakiś pierwiastek.. ale jak udowodnić, że tylko i wyłącznie jeden?
Wykaż, że wielomian ma dokładnie jeden pierwiastek
Pytałem po co mi informacja o tym, że funkcja rośnie.
Wykaż, że wielomian ma dokładnie jeden pierwiastek
No tak, logiczne. Musi mieć zatem tylko jeden pierwiastek.
Czy mogę go wyznaczyć w ten sposób: liczę pochodną funkcji - przyrównuje do zera - wychodzi, że peirwiastkiem jest \(\displaystyle{ \sqrt[4]{5}}\). Dobrze?
Czy mogę go wyznaczyć w ten sposób: liczę pochodną funkcji - przyrównuje do zera - wychodzi, że peirwiastkiem jest \(\displaystyle{ \sqrt[4]{5}}\). Dobrze?
Wykaż, że wielomian ma dokładnie jeden pierwiastek
Po co pochodna? Mieszasz pojęcia. Mylisz punkt stacjonarny (miejsce zerowe pochodnej) z miejscem zerowym funkcji. Czasem się zgadzają, czasem nie. Tu nie. A czy \(\displaystyle{ x^2-1}\) i \(\displaystyle{ 2x}\) mają wspólne pierwiastki?
Dobrej nocy.
Dobrej nocy.
Wykaż, że wielomian ma dokładnie jeden pierwiastek
Ej tam... \(\displaystyle{ x^5}\) rośnie w oczywisty sposób, \(\displaystyle{ 5x+1}\) też. Suma funkcji rosnących jest funkcją rosnącą.
Unikam stosowania pochodnych tam, gdzie ich nie trzeba. Pochodna czasem są strzelaniem do much z armaty. Albo - jak dziś przeczytałem w jednej książce - zabijaniem much młotkiem. Walniesz, odgonisz na chwilę i masz komfort chwilowego spokoju.
Unikam stosowania pochodnych tam, gdzie ich nie trzeba. Pochodna czasem są strzelaniem do much z armaty. Albo - jak dziś przeczytałem w jednej książce - zabijaniem much młotkiem. Walniesz, odgonisz na chwilę i masz komfort chwilowego spokoju.