Dawne podręczniki
Dawne podręczniki
Dlaczego nadal pisze się nowe podręczniki skoro np. te z lat 45/46 były dobre? Autorzy: gimnazjum-Banach, liceum-Straszewicz, Kulczycki. A przy tym nauczano także geometrii wykreślnej która rozwija wyobraźnię przestrzenną.
-
- Użytkownik
- Posty: 61
- Rejestracja: 17 paź 2016, o 21:50
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Polska
- Podziękował: 5 razy
Re: Dawne podręczniki
To akurat mało trafny argument w stosunku do matematyki, bo np. podstawy teoretyczne matematyki uczonej w szkole podstawowej i średniej pozostają niezmienne od stuleci. Np. twierdzenie Pitagorasa w geometrii euklidesowej wymyślono i wykazano dawno temu i nie potrzebny był do tego ani samochód zamiast koni, ani smartfon z internetem pełnym głupot.leg14 pisze:Czasy się zmieniają.
Czasy może się zmieniają, ale szkoda, że przy okazji większość ludzi duraczeje ...
tyle, że programy zmieniają się od jakiegoś czasu na coraz węższe - powrót niektórych pochodnych do liceum na poziom rozszerzony niewiele zmienił - i uczniowie opuszczają szkoły średnie niewiele wiedząc o matematyce. A potem tacy przychodzą do mnie na uczelnię i trzeba im wykładać przedmioty oparte na fizyce i matematyce. Większość ledwo zna tabliczkę mnożenia. Ale to już temat na inny post.leg14 pisze:Bo program się cały czas zmienia, a poza tym nie każdy musi się z tobą zgadzać
jest problem - mówiąc językiem Stanisława Michalkiewicza - jest to problem postępującego duraczenia ludzi. Kim się łatwiej rządzi - mądrymi czy idiotami?login1977 pisze:Czyli nie ma problemu.
Na swojej półce z książkami mam dzieła Sierpińskiego, Banacha, Steinhausa, Otto (geometria wykreślna właśnie!). Są to niesamowite książki. Owszem, powstały dekady temu, ale mogłyby nadal być aktualne i świetne, ale pewni ludzie na górze tego po prostu nie chcą. Ktoś musi zarobić na nowych podręcznikach do nowej podstawy.
- leg14
- Użytkownik
- Posty: 3132
- Rejestracja: 5 lis 2014, o 20:24
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Radom
- Podziękował: 154 razy
- Pomógł: 475 razy
Re: Dawne podręczniki
To była odpowiedź na powiedzonko:To akurat mało trafny argument w stosunku do matematyki, bo np. podstawy teoretyczne matematyki uczonej w szkole podstawowej i średniej pozostają niezmienne od stuleci. Np. twierdzenie Pitagorasa w geometrii euklidesowej wymyślono i wykazano dawno temu i nie potrzebny był do tego ani samochód zamiast koni, ani smartfon z internetem pełnym głupot.
Pytanie po co się zmienia skoro lepsze jest wrogiem dobrego.
jest problem - mówiąc językiem Stanisława Michalkiewicza - jest to problem postępującego duraczenia ludzi. Kim się łatwiej rządzi - mądrymi czy idiotami?
Ciekaw jestem czy tyle samo co o matematyce wiesz o anatomii, operze, literaturze, geografii, historii?Na swojej półce z książkami mam dzieła Sierpińskiego, Banacha, Steinhausa, Otto (geometria wykreślna właśnie!). Są to niesamowite książki. Owszem, powstały dekady temu, ale mogłyby nadal być aktualne i świetne, ale pewni ludzie na górze tego po prostu nie chcą. Ktoś musi zarobić na nowych podręcznikach do nowej podstawy.
Każdy jest z czegoś ignorantem nie ma co się nadymać, bo się wie trochę więcej o matematyce, niż uczeń liceum. Większość osób nie potrzebuje pochodnych i wyższego wykształcenia w życiu. Jeśli zależy Ci na tym, by "uczniowie opuszczali szkoły średnie wiedząc cokolwiek o matematyce", to moim zdaniem potrzebna jest tutaj gruntowna reforma i odwoływanie się do przeszłości nic nie da - moi rodzice pokończyli licea (około 30 lat temu) i jakoś G wiedzą o matematyce.
- Premislav
- Użytkownik
- Posty: 15687
- Rejestracja: 17 sie 2012, o 13:12
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 196 razy
- Pomógł: 5221 razy
Re: Dawne podręczniki
Przypomina mi się wypowiedź użytkownika kruszewski:
Jak dla mnie ważniejsze jest to, by pokazać, co to w ogóle ta matematyka, wprowadzić w temat rozumowania i dowodzenia, a nie nauczyć np. całkowania przez podstawienie czy wiedzy o krzywych stożkowych (oczywiście najlepiej byłoby połączyć jedno z drugim). I sądząc po znanych mi osobach (z wyjątkiem kilku po klasie eksperymentalnej w ówczesnym Gottwaldzie, tj. obecnym Staszicu – tego typu opcji może jest kilkanaście w Polsce), niegdyś sprawa ta kulała w podobnym stopniu, jak teraz, chociaż nauczany materiał był obszerniejszy. Oczywiście to tylko sugestia, a nie jakiś wyrok w sprawie niegdysiejszego nauczania matematyki, bo za mała próba itd.
Moim zdaniem to bardzo dobrze, że powstają nowe podręczniki (o ile tylko da się wśród nich odnaleźć wartościowe), ponieważ dzięki temu jest większy wybór. Może sposób wykładania niektórych zagadnień się zmienił (widać to, gdy się porówna niektóre stare i nowe pozycje traktujące o pewnych obszarach analizy matematycznej, nie znam się na matematyce szkolnej, ale może i tu się zmienia ujęcie pewnych rzeczy, abstrahując nawet od samego zakresu materiału)? Może pewnych ludzi odstraszyłby nieco archaiczny język (mnie akurat w ogóle nie odstrasza, ale pamiętam narzekania na niektóre lektury w liceum)?
Gorzej, że istnieje w ogóle coś takiego, jak podstawa programowa, odgórnie narzucone wykazy dopuszczonych podręczników i podobne socjalistyczne wymysły.
Już wprowadzenie oddzielnych szkół dla tępych, średnich i zdolnych pozwoliłoby bardziej dostosować program, sposób prowadzenia zajęć i tempo do możliwości ucznia, a nie (iluzorycznie jeno!) postępować na odwrót, ale zaraz środowiska lewicowe by płakały, że to segregacja ludzi. Oczywiście, na poziomie szkół średnich, może i nieformalnie, z grubsza coś takiego funkcjonuje, ale wtedy już często za późno na nadgonienie przeważnie 8 lub 9 lat „egalitaryzmu", który w praktyce przywołuje w pamięci mit o łożu Prokrusta. Ludzie nie są jednakowi (wow!).
(pogrubienie moje)kruszewski pisze:Przed 60 laty w liceum uczył nas doktor nauk matematycznych, ponoć adiunkt u któregoś profesora we Lwowie. Nie wiele nas nauczył a wiedzę najpewniej miał rozległą. Uczeń prowadził wykład a doktor interweniował w przypadku pomyłki. A program obejmował geometrię analityczną i całkowanie (potrzebne do innych przedmiotów). Ale co z tego, jak nauka była rzemieślnicza. Bez ducha. Przenieść, podzielić, zastosować wzór.
Jak dla mnie ważniejsze jest to, by pokazać, co to w ogóle ta matematyka, wprowadzić w temat rozumowania i dowodzenia, a nie nauczyć np. całkowania przez podstawienie czy wiedzy o krzywych stożkowych (oczywiście najlepiej byłoby połączyć jedno z drugim). I sądząc po znanych mi osobach (z wyjątkiem kilku po klasie eksperymentalnej w ówczesnym Gottwaldzie, tj. obecnym Staszicu – tego typu opcji może jest kilkanaście w Polsce), niegdyś sprawa ta kulała w podobnym stopniu, jak teraz, chociaż nauczany materiał był obszerniejszy. Oczywiście to tylko sugestia, a nie jakiś wyrok w sprawie niegdysiejszego nauczania matematyki, bo za mała próba itd.
Moim zdaniem to bardzo dobrze, że powstają nowe podręczniki (o ile tylko da się wśród nich odnaleźć wartościowe), ponieważ dzięki temu jest większy wybór. Może sposób wykładania niektórych zagadnień się zmienił (widać to, gdy się porówna niektóre stare i nowe pozycje traktujące o pewnych obszarach analizy matematycznej, nie znam się na matematyce szkolnej, ale może i tu się zmienia ujęcie pewnych rzeczy, abstrahując nawet od samego zakresu materiału)? Może pewnych ludzi odstraszyłby nieco archaiczny język (mnie akurat w ogóle nie odstrasza, ale pamiętam narzekania na niektóre lektury w liceum)?
Gorzej, że istnieje w ogóle coś takiego, jak podstawa programowa, odgórnie narzucone wykazy dopuszczonych podręczników i podobne socjalistyczne wymysły.
Już wprowadzenie oddzielnych szkół dla tępych, średnich i zdolnych pozwoliłoby bardziej dostosować program, sposób prowadzenia zajęć i tempo do możliwości ucznia, a nie (iluzorycznie jeno!) postępować na odwrót, ale zaraz środowiska lewicowe by płakały, że to segregacja ludzi. Oczywiście, na poziomie szkół średnich, może i nieformalnie, z grubsza coś takiego funkcjonuje, ale wtedy już często za późno na nadgonienie przeważnie 8 lub 9 lat „egalitaryzmu", który w praktyce przywołuje w pamięci mit o łożu Prokrusta. Ludzie nie są jednakowi (wow!).
-
- Użytkownik
- Posty: 32
- Rejestracja: 21 cze 2018, o 00:00
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 4 razy
Dawne podręczniki
Dla pieniędzy. W wielu przypadkach, w których ja się spotkałem, stare podręczniki były dużo lepiej napisane niż to co jest teraz wydawane.login1977 pisze:Dlaczego nadal pisze się nowe podręczniki skoro np. te z lat 45/46 były dobre? Autorzy: gimnazjum-Banach, liceum-Straszewicz, Kulczycki. A przy tym nauczano także geometrii wykreślnej która rozwija wyobraźnię przestrzenną.
-
- Użytkownik
- Posty: 61
- Rejestracja: 17 paź 2016, o 21:50
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Polska
- Podziękował: 5 razy
Dawne podręczniki
co już wcześniej zauważyłem, ale dziękuję za przywołanie tego argumentu raz jeszcze.buldozer pisze: Dla pieniędzy. W wielu przypadkach, w których ja się spotkałem, stare podręczniki były dużo lepiej napisane niż to co jest teraz wydawane.
Bardzo miło poczytać dłuższą wypowiedź w temacie, a nie posty w stylu ,,nie bo nie". To ja mam już pierwszą propozycję książki która traktuje w tym temacie: Steinhaus H. - ,,Czem jest a czem nie jest matematyka", Księgarnia Nakładowa H. Altenberga, Lwów 1923 r.Premislav pisze: Jak dla mnie ważniejsze jest to, by pokazać, co to w ogóle ta matematyka, wprowadzić w temat rozumowania i dowodzenia ...
Mam to samo zdanie, przy czym chciałbym, żeby można było stosować wszelkie solidne, zaaprobowane podręczniki, również te sędziwe. Wtedy byłaby wolność wyboru podręcznika przez nauczyciela. Wolny rynek, bez ingerencji socjalistycznego państwa.Premislav pisze: Moim zdaniem to bardzo dobrze, że powstają nowe podręczniki (o ile tylko da się wśród nich odnaleźć wartościowe), ponieważ dzięki temu jest większy wybór.
To ja mam o wiele lepszą propozycję, chociaż wtedy wrzask lewicy będzie jeszcze głośniejszy. Mianowicie zlikwidować obowiązek szkolny. Szkoła od początku nie jest obowiązkowa, rodzice - jako właściciele dziecka - wysyłają sami dziecko do jakiej szkoły chcą albo nie wysyłają wcale. Może pójść dziecko do płatnej szkoły, gdzie nauczyciel na życzenie rodziców będzie uczył w starym stylu i ze starych książek i będzie to robił równie dobrze a może i lepiej jak w szkole państwowej. Z takiej szkoły mogą wyjść np. świetni matematycy i świetni studenci. Może pójść dziecko do zawodówki i nauczy się konkretnego zawodu i będzie w nim pracował i bardzo dobrze zarabiał. I też chwała jemu i jego rodzicom za to.Premislav pisze: Już wprowadzenie oddzielnych szkół dla tępych, średnich i zdolnych pozwoliłoby bardziej dostosować program, sposób prowadzenia zajęć i tempo do możliwości ucznia, a nie (iluzorycznie jeno!) postępować na odwrót, ale zaraz środowiska lewicowe by płakały, że to segregacja ludzi.
A jak ktoś nie chce chodzić do szkoły - no cóż, ryzykuje stanie pod sklepem z piwem. Ale może nie chodzenie do szkoły będzie jego szansą - np. Edison. Tak czy inaczej branie do szkoły pod przymusem kończy się np. wkładaniem kosza na głowę nauczycielowi w gimnazjum. Ludzie brani siłą do szkoły zachowują się jak w tym właśnie przypadku.
Przepraszam, że odjeżdżam od tematu, ale kwestia podręczników to tylko fragment szerokiego tematu jakim jest gruntowna zmiana systemu nauczania.
- AiDi
- Moderator
- Posty: 3843
- Rejestracja: 25 maja 2009, o 22:58
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 45 razy
- Pomógł: 702 razy
Dawne podręczniki
Może też pójść do "szkoły" w której nauczy się, że Ziemia jest płaska a naukę stworzył Szatan do walki z Bogiemcalculus pisze:Z takiej szkoły mogą wyjść np. świetni matematycy i świetni studenci. Może pójść dziecko do zawodówki i nauczy się konkretnego zawodu i będzie w nim pracował i bardzo dobrze zarabiał. I też chwała jemu i jego rodzicom za to.
-
- Użytkownik
- Posty: 6882
- Rejestracja: 7 gru 2010, o 16:50
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Staszów
- Podziękował: 50 razy
- Pomógł: 1112 razy
Re: Dawne podręczniki
Premislav napisał: "Jak dla mnie ważniejsze jest to, by pokazać, co to w ogóle ta matematyka, wprowadzić w temat rozumowania i dowodzenia, a nie nauczyć np. całkowania przez podstawienie czy wiedzy o krzywych stożkowych (oczywiście najlepiej byłoby połączyć jedno z drugim)."
Nie mając wiedzy o krzywych stożkowych nie zbuduje Pan sieci rurciągów, bo nie potrafi połączyć rur w rozgałęzieniach. Piękno fraktali czy teorii liczb nie gwarantuje dopłynięcia do innego kontynentu. Potrzebna jest znajomość i wprawa w posłużeniu się siermiężnej w swej prostocie trygonometrii sferycznej. Dla nabycia najwymyślniejszego produktu nie jest potrzebna znajomoć poezji jezyka sprzedawcy ale jego słownictwa i gramatytki. Stąd wynikają proporcje w odczuwaniu piękna i jego użyteczności.
Nie mając wiedzy o krzywych stożkowych nie zbuduje Pan sieci rurciągów, bo nie potrafi połączyć rur w rozgałęzieniach. Piękno fraktali czy teorii liczb nie gwarantuje dopłynięcia do innego kontynentu. Potrzebna jest znajomość i wprawa w posłużeniu się siermiężnej w swej prostocie trygonometrii sferycznej. Dla nabycia najwymyślniejszego produktu nie jest potrzebna znajomoć poezji jezyka sprzedawcy ale jego słownictwa i gramatytki. Stąd wynikają proporcje w odczuwaniu piękna i jego użyteczności.
- Premislav
- Użytkownik
- Posty: 15687
- Rejestracja: 17 sie 2012, o 13:12
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 196 razy
- Pomógł: 5221 razy
Re: Dawne podręczniki
Tylko jeśli ktoś się nauczy praktycznych zagadnień, a rozumowania matematycznego nie, to jeśli przez jakiś czas nie będzie z tych zagadnień korzystał, zapomni i nie będzie umiał samodzielnie sobie tego odtworzyć (np. wyprowadzić wzorów), natomiast jeśli ktoś nauczy się jednego i drugiego, to w przypadku zapomnienia jakichś wzorów i prawidłowości zapewne będzie w stanie je sobie wyprowadzić.
Poza tym praktyczne elementy matematyki jak podane przez Pana wykorzysta w swoim życiu codziennym jakieś \(\displaystyle{ 10\%}\) społeczeństwa (najwyżej), choć oczywiście z ich osiągnięć skorzysta i reszta, natomiast doskonalenie rozumowania, logicznego myślenia przyda się praktycznie każdemu, bez względu na zawód.
Poza tym praktyczne elementy matematyki jak podane przez Pana wykorzysta w swoim życiu codziennym jakieś \(\displaystyle{ 10\%}\) społeczeństwa (najwyżej), choć oczywiście z ich osiągnięć skorzysta i reszta, natomiast doskonalenie rozumowania, logicznego myślenia przyda się praktycznie każdemu, bez względu na zawód.
-
- Użytkownik
- Posty: 6882
- Rejestracja: 7 gru 2010, o 16:50
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Staszów
- Podziękował: 50 razy
- Pomógł: 1112 razy
Re: Dawne podręczniki
Choć fach mój opiera się na dobrej znajomości matematyki w formie i postaci przez Pana sugerowanej, której nie osiągnąłem jednak, to uważam, że logicznego rozumowania można uczyć i doskonalić go nie tylko poprzez matematykę, ale np. gramatykę języka, ortografię. Oczywista, że przytrafiło mi się kilka razy analizować nowe problemy, przypadki. Ale ogół moich kolegów po fachu nie robił też tego co dnia. Te 10 % to górna granica ich i moich wysiłków zawodowych. Ciekawą próbą na możliwości o tórych Pan pisze, jest swoisty test na objaśnienie zasady i sposobu dodawania dwu ułamków o różnych mianownikach. Byłem w takiej sytuacji sprokurowanej na lekcji w zastępstwie za polonistkę w klasie licealnej ogólnokształcącej. Wszyscy mieliśmy frajdę z tej lekcji.
Pozdrawiam,
W.Kr.
Pozdrawiam,
W.Kr.
- kerajs
- Użytkownik
- Posty: 8585
- Rejestracja: 17 maja 2013, o 10:23
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 307 razy
- Pomógł: 3350 razy
Dawne podręczniki
Pójdę dalej w tej tezie. Po co w ogóle drukować podręczniki skoro do tłuczenia zadań wystarcza krótkie wprowadzenie nauczyciela i zbiór zadań (w którym cała potrzebna teoria i tak jest drukowana).login1977 pisze:Dlaczego nadal pisze się nowe podręczniki skoro np. te z lat 45/46 były dobre? Autorzy: gimnazjum-Banach, liceum-Straszewicz, Kulczycki.