Poprawność liczenia
Poprawność liczenia
Witajcie,
czy można uznać za prawidlowy taki zapis i wyliczenie dokonane przez dziecko w klasie drugiej szkoły podstawowej:
\(\displaystyle{ 2\times 2=4\times 2=8}\)
rozwiązując zadanie złożone, ktore wymaga dwoch działań dziecko zapisało wszystko w jednym działaniu.
Jakie jest wasze zdanie?
czy można uznać za prawidlowy taki zapis i wyliczenie dokonane przez dziecko w klasie drugiej szkoły podstawowej:
\(\displaystyle{ 2\times 2=4\times 2=8}\)
rozwiązując zadanie złożone, ktore wymaga dwoch działań dziecko zapisało wszystko w jednym działaniu.
Jakie jest wasze zdanie?
Ostatnio zmieniony 18 wrz 2016, o 19:53 przez Jan Kraszewski, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Brak LaTeX-a. Proszę zapoznaj się z instrukcją: http://matematyka.pl/latex.htm .
Powód: Brak LaTeX-a. Proszę zapoznaj się z instrukcją: http://matematyka.pl/latex.htm .
Poprawność liczenia
Przede wszystkim, to w opisany sposób działają kalkulatory. I dziecko nieświadomie to kopiuje. Matematycznie ten zapis nie jest poprawny. Gdyby przyjrzeć się formalnie "równości" \(\displaystyle{ 2\times 2=4\times 2}\), to po uproszczeniu przez \(\displaystyle{ 2}\) mamy \(\displaystyle{ 2=4}\), co nie jest prawdą. Sądzę, że należy dziecku wpoić konieczność wykonywania działań etapami. Piszemy \(\displaystyle{ 2\times 2=4}\). No i wynik należy pomnożyć przez \(\displaystyle{ 2}\), czyli \(\displaystyle{ 4\times 2=8}\).
- musialmi
- Użytkownik
- Posty: 3466
- Rejestracja: 3 sty 2014, o 13:03
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: PWr ocław
- Podziękował: 382 razy
- Pomógł: 434 razy
Poprawność liczenia
Dokładnie, trzeba nauczyć chłopaka/ dziewczynę, że w jednej linijce stawiamy tylko jeden znak równości. Swoją drogą, miałem takiego ucznia z liceum, który pisał podobnie, jak napisała jezykowa...
Poprawność liczenia
Bo kalkulatory wszystko psują. Zabronić ich używania. Z drugiej strony nożem można ukroić chleb, ale też zabić człowieka. Są narzędzia źle używane.
-
- Użytkownik
- Posty: 180
- Rejestracja: 15 lip 2012, o 19:21
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 116 razy
Poprawność liczenia
Może jeszcze matematyka powinna być obowiązkowo rozszerzona na maturze/egzaminie gimnazjalnym itp. ?szw1710 pisze:Bo kalkulatory wszystko psują. Zabronić ich używania.
-
- Użytkownik
- Posty: 22211
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 20:55
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Podziękował: 38 razy
- Pomógł: 3755 razy
Poprawność liczenia
Ja byłbym się oszukany gdyby jakiegoś przedmiotu uczył się prze 11-12 lat a potem by mi powiedziano, że to wszystko na nic, bo do zdania egzaminu wystarczy elementarz, który znałem po podstawówce...MatWojak pisze:
Może jeszcze matematyka powinna być obowiązkowo rozszerzona na maturze/egzaminie gimnazjalnym itp. ?
A wracając do tematu:
trzeba dziecku (i rodzicom dziecka jak widać też) powiedzieć, że zapisy typu \(\displaystyle{ 2\times 2=2\times 4}\) to nie są jakieś tam matematyczne robaczki, tylko sposób zapisu zdania:
""Dwa razy dwa równa się dwa razy cztery". Teraz nawet dziecko zrozumie, że coś jest nie tak.
Ostatnio zmieniony 20 wrz 2016, o 22:05 przez a4karo, łącznie zmieniany 1 raz.
Poprawność liczenia
Kiedyś była obowiązkowa. Jak najbardziej powinna. Mieszkaniec Przestrzeni Hausdorffa powinien być tego świadom.MatWojak pisze:Może jeszcze matematyka powinna być obowiązkowo rozszerzona na maturze/egzaminie gimnazjalnym itp. ?
Polecam lekturę ostatnich Wiadomości matematycznych z tekstem Łukasza Turskiego pt. Klęska nauczania matematyki i przedmiotów ścisłych w Polsce w XX wieku. Co można z tym zrobić? Autor przypomina też wspaniały tekst Arnolda O nauczaniu matematyki (przedruk w Wiadomościach Matematycznych 37 (2001), 17-26; tekst dostępny też w Internecie, wystarczy spytać Google).
-
- Użytkownik
- Posty: 180
- Rejestracja: 15 lip 2012, o 19:21
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 116 razy
Poprawność liczenia
W ogóle, to takie zapisy czasem występują u nas na lekcji w klasie maturalnej, żeby zaoszczędzić czas i miejsce na tablicy. I nikt nie robi problemu .jezykowa pisze:Witajcie,
czy można uznać za prawidlowy taki zapis i wyliczenie dokonane przez dziecko w klasie drugiej szkoły podstawowej:
\(\displaystyle{ 2\times 2=4\times 2=8}\)
rozwiązując zadanie złożone, ktore wymaga dwoch działań dziecko zapisało wszystko w jednym działaniu.
Jakie jest wasze zdanie?
1. Nie, nie powinna - to jest terroryzm edukacyjny. Wy, matematycy tego nie zrozumiecie, bo Wam łatwo te tematy przychodzą. A jakbyście mieli takie problemy, żebyście musieli siedzieć min. 3-4 h(gdzie ma się jeszcze 10 innych przedmiotów do zaliczenia), żeby zrozumieć podstawy danego tematu, to zmienilibyście zdanie.szw1710 pisze:Kiedyś była obowiązkowa. Jak najbardziej powinna. Mieszkaniec Przestrzeni Hausdorffa powinien być tego świadom.MatWojak pisze:Może jeszcze matematyka powinna być obowiązkowo rozszerzona na maturze/egzaminie gimnazjalnym itp. ?
Polecam lekturę ostatnich Wiadomości matematycznych z tekstem Łukasza Turskiego pt. Klęska nauczania matematyki i przedmiotów ścisłych w Polsce w XX wieku. Co można z tym zrobić? Autor przypomina też wspaniały tekst Arnolda O nauczaniu matematyki (przedruk w Wiadomościach Matematycznych 37 (2001), 17-26; tekst dostępny też w Internecie, wystarczy spytać Google).
2. Przestrzeń Hausdorffa pojawiła się w moim profilu, bo lubię sobie poczytać o historii matematyki .
3. Co do systemu panującego kiedyś, to się nie będę swoje zdania wypisywał, bo jestem z rocznika 97. Mój ojciec mówił mi, że było lepiej, bo w tych czasach się nie rzucało koszami na śmieci w nauczyciela itp. Poczytam sobie o tym. Co prawda nic to w moim podejściu nie zmieni, bo został mi ostatni rok obowiązkowej nauki matematyki, po czym kończę moją przygodę z tą dziedziną nauki, ale warto może zapoznać się ze starymi, dobrymi czasami .
Poprawność liczenia
Każdy ma prawo do swojej opinii. Poprzyj ją jednak racjonalnymi argumentami, a nie kłopotami z nauką. Przeczytaj oba proponowane artykuły. Ugruntuj swoją opinię. Ja nie zamierzam Twojego zdania zmieniać. Po latach sam dojdziesz do odpowiednich wniosków (po latach, tzn. min. 20).
Czy terroryzmem edukacyjnym jest zdawanie matury (obowiązkowej) z języka polskiego? Po co mi język polski, skoro jestem ścisłowcem i studiowałem matematykę? Przez ten przedmiot straciłem w liceum cztery lata. Nie mogłem się uczyć ukochanej matematyki, a musiałem ślęczeć nad lekturami i pisaniem wypracowań. Ale mnie nauczyciele sterroryzowali. Do dziś mam traumę.
Czy terroryzmem edukacyjnym jest zdawanie matury (obowiązkowej) z języka polskiego? Po co mi język polski, skoro jestem ścisłowcem i studiowałem matematykę? Przez ten przedmiot straciłem w liceum cztery lata. Nie mogłem się uczyć ukochanej matematyki, a musiałem ślęczeć nad lekturami i pisaniem wypracowań. Ale mnie nauczyciele sterroryzowali. Do dziś mam traumę.
-
- Użytkownik
- Posty: 22211
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 20:55
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Podziękował: 38 razy
- Pomógł: 3755 razy
Poprawność liczenia
Rozczaruję Cię: od matematyki nie uciekniesz. Chyba, że ci wszystko jedno gdy szef da Ci do wyboru 5% lub 100 zł podwyżki. (nie wspominam juz o takich drobnych decyzjach życiowych jak kredyt czy ubezpieczenie na życie)MatWojak pisze:
po czym kończę moją przygodę z tą dziedziną nauki, ale warto może zapoznać się ze starymi, dobrymi czasami .
Poprawność liczenia
O prostej matematyce finansowej mówiły przedwojenne programy szkolne, które wspomina w proponowanym artykule prof. Turski.
W III klasie LO zakończyłem przygodę z nauką łaciny. Byłem idiotą, o czym wtedy nie wiedziałem. Poszedłem za ciosem czyli za leniami, którym nie chciało się uczyć łaciny w klasie biologiczno-chemicznej doprowadzając do usunięcia tego klasycznego przedmiotu z naszego planu zajęć. Ale zdołałem się tyle tej łaciny nauczyć, że do dziś czerpię z tego pełnymi garściami. Ale wciąż żałuję, że nie uczyłem się aż do matury. I nie mówię o łacinie kuchennej.MatWojak pisze:po czym kończę moją przygodę z tą dziedziną nauki
-
- Użytkownik
- Posty: 180
- Rejestracja: 15 lip 2012, o 19:21
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 116 razy
Poprawność liczenia
Na tym poziomie co jest teraz tak i współczuję z tego powodu wszystkim i sobie. Dla mnie nauka języka polskiego powinna prowadzić do zdobycia umiejętności poprawnego pisania i mówienia oraz krzewić jakieś pojęcie patriotyzmu. Niemniej jednak z polskiego wystarczy tylko kojarzyć, a przy matematyce to trzeba rozumieć co robisz. Na maturze ustnej jest też "ciągnięcie za język". Na matmie nikt nie pomoże - ale z drugiej strony można postrzelać na zamkniętych. Trudno tutaj dyskutować. Ten system jest drażniący dla obu środowisk.szw1710 pisze: Czy terroryzmem edukacyjnym jest zdawanie matury (obowiązkowej) z języka polskiego? Po co mi język polski, skoro jestem ścisłowcem i studiowałem matematykę? Przez ten przedmiot straciłem w liceum cztery lata. Nie mogłem się uczyć ukochanej matematyki, a musiałem ślęczeć nad lekturami i pisaniem wypracowań. Ale mnie nauczyciele sterroryzowali. Do dziś mam traumę.
Nie odczuwam nienawiści do tego przedmiotu, dopóki uczę się czegoś, co ma odniesienie do świata realnego, ale zaraz ktoś z matematyków mi powie, że matematyka rozwija myślenie. Zabawa w sudoku i szachy wydaje mi się sensowna, bo to rzeczywiście oddziałuje poztywnie na mózg, ale np określanie granicy ciągów nie bardzo.a4karo pisze:
po czym kończę moją przygodę z tą dziedziną nauki, ale warto może zapoznać się ze starymi, dobrymi czasami .
Rozczaruję Cię: od matematyki nie uciekniesz. Chyba, że ci wszystko jedno gdy szef da Ci do wyboru 5% lub 100 zł podwyżki. (nie wspominam juz o takich drobnych decyzjach życiowych jak kredyt czy ubezpieczenie na życie)
Twoje zastosowanie łaciny, to mówienie w obecności osób nieznających łaciny cytatów typu: "Odi profanum vulgus et arceo." ?szw1710 pisze:O prostej matematyce finansowej mówiły przedwojenne programy szkolne, które wspomina w proponowanym artykule prof. Turski.
W III klasie LO zakończyłem przygodę z nauką łaciny. Byłem idiotą, o czym wtedy nie wiedziałem. Poszedłem za ciosem czyli za leniami, którym nie chciało się uczyć łaciny w klasie biologiczno-chemicznej doprowadzając do usunięcia tego klasycznego przedmiotu z naszego planu zajęć. Ale zdołałem się tyle tej łaciny nauczyć, że do dziś czerpię z tego pełnymi garściami. Ale wciąż żałuję, że nie uczyłem się aż do matury. I nie mówię o łacinie kuchennej.
- mortan517
- Użytkownik
- Posty: 3359
- Rejestracja: 6 lis 2011, o 15:38
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Krk
- Podziękował: 112 razy
- Pomógł: 662 razy
Poprawność liczenia
tl;dr
offtop start
MatWojak, z całym szacunkiem, ale porównujesz to do terroryzmu edukacyjnego, a tak na prawdę powinieneś poznać inny punkt widzenia. Dlaczego osoba, która lubi matematykę w szkole średniej i chce robić to w swoim życiu (np. studiować matematykę, a następnie jej uczyć albo pracować w banku itd.) ma poświęcać swój cenny czas na zdawanie matury z języka polskiego (idiotyczna matura, uczenie się lektur, teraz już i innych rzeczy na ustną maturę), skoro jej to zupełnie nie interesuje? Powie, że to totalne marnowanie czasu.
Jest i druga strona medalu. Osoba nr 2 chce studiować powiedzmy medycynę, dlaczego musi zdawać maturę z matematyki? Po co jej schemat Hornera? Po co jej twierdzenia planimetrii i jeszcze to nieszczęsne zadanie z pociągami, które jest dla tej osoby niezrozumiałe i uczy się go na pamięć. Chociaż na maturze i tak jest ściąga z wzorami, co według mnie jest idiotyczne. Czemu na maturze z języka polskiego nie dostałem streszczeń wszystkich lektur? To czemu na matematyce są wzory?
A no tak właśnie edukacja w Polsce wygląda. Naszła mnie taka refleksja i aż zmieniłem swój podpis profilowy. Obecnie studiuję i uważam, że ostatnie 2 lata mojej edukacji były dopiero konkretne. Wcześniejsze 6 (gimnazjum + szkoła średnia) były stratą czasu, który mógłbym poświęcić śmiało na rzeczy, które lubię robić. Ale nie, musiałem odrobić ćwiczenia z geografii, biologii, historii, przeczytać lekturę, pooglądać kilka obrazów i nauczyć się historii ich autorów, przygotować do matury. Oczywiście zaraz ktoś naskoczy na mnie, ale jak to? Nie znać podstaw historii swojego kraju? Nie znać dzieł najsłynniejszych poetów polskich? Nie wiedzieć jak obliczyć ratę kredytu, oprocentowanie w banku? Jasne, że trzeba to znać, ale otwórzcie sobie podręczniki i popatrzcie czego oni wymagają, a ile procent tej "wiedzy" przyda się w prawdziwym życiu. Osobiście uważam, że największym problemem jest ignorancja i przykładem jest właśnie to, że w klasie maturalnej dopuszczalny jest zapis \(\displaystyle{ 2\cdot 2=4\cdot 2=8}\), żeby zaoszczędzić czas. Ręce opadły. Ale i ja popatrzę na to z innej perspektywy. Według mnie nie powinno być obowiązkowej matury z matematyki w obecnym formacie (forma powinna być gruntownie zmieniona dla osób, które z matematyką nie chcą mieć za dużo w życiu wspólnego).
offtop end
jezykowa nie, taki zapis nie jest dopuszczalny.
offtop start
MatWojak, z całym szacunkiem, ale porównujesz to do terroryzmu edukacyjnego, a tak na prawdę powinieneś poznać inny punkt widzenia. Dlaczego osoba, która lubi matematykę w szkole średniej i chce robić to w swoim życiu (np. studiować matematykę, a następnie jej uczyć albo pracować w banku itd.) ma poświęcać swój cenny czas na zdawanie matury z języka polskiego (idiotyczna matura, uczenie się lektur, teraz już i innych rzeczy na ustną maturę), skoro jej to zupełnie nie interesuje? Powie, że to totalne marnowanie czasu.
Jest i druga strona medalu. Osoba nr 2 chce studiować powiedzmy medycynę, dlaczego musi zdawać maturę z matematyki? Po co jej schemat Hornera? Po co jej twierdzenia planimetrii i jeszcze to nieszczęsne zadanie z pociągami, które jest dla tej osoby niezrozumiałe i uczy się go na pamięć. Chociaż na maturze i tak jest ściąga z wzorami, co według mnie jest idiotyczne. Czemu na maturze z języka polskiego nie dostałem streszczeń wszystkich lektur? To czemu na matematyce są wzory?
A no tak właśnie edukacja w Polsce wygląda. Naszła mnie taka refleksja i aż zmieniłem swój podpis profilowy. Obecnie studiuję i uważam, że ostatnie 2 lata mojej edukacji były dopiero konkretne. Wcześniejsze 6 (gimnazjum + szkoła średnia) były stratą czasu, który mógłbym poświęcić śmiało na rzeczy, które lubię robić. Ale nie, musiałem odrobić ćwiczenia z geografii, biologii, historii, przeczytać lekturę, pooglądać kilka obrazów i nauczyć się historii ich autorów, przygotować do matury. Oczywiście zaraz ktoś naskoczy na mnie, ale jak to? Nie znać podstaw historii swojego kraju? Nie znać dzieł najsłynniejszych poetów polskich? Nie wiedzieć jak obliczyć ratę kredytu, oprocentowanie w banku? Jasne, że trzeba to znać, ale otwórzcie sobie podręczniki i popatrzcie czego oni wymagają, a ile procent tej "wiedzy" przyda się w prawdziwym życiu. Osobiście uważam, że największym problemem jest ignorancja i przykładem jest właśnie to, że w klasie maturalnej dopuszczalny jest zapis \(\displaystyle{ 2\cdot 2=4\cdot 2=8}\), żeby zaoszczędzić czas. Ręce opadły. Ale i ja popatrzę na to z innej perspektywy. Według mnie nie powinno być obowiązkowej matury z matematyki w obecnym formacie (forma powinna być gruntownie zmieniona dla osób, które z matematyką nie chcą mieć za dużo w życiu wspólnego).
offtop end
jezykowa nie, taki zapis nie jest dopuszczalny.
Ostatnio zmieniony 21 wrz 2016, o 19:54 przez Jan Kraszewski, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawa wiadomości.
Powód: Poprawa wiadomości.
Poprawność liczenia
Nie sądzę. Nauka łaciny dała mi ogólne zrozumienie zjawisk językowych. Pozwala mi na względnie sprawne czytanie prac matematycznych napisanych po niemiecku, hiszpańsku czy włosku mimo tego, że nie znam wymienionych języków. Po prostu terminologia naukowa w większości została zapożyczona z łaciny. Cytatami nie popisuję się.MatWojak pisze:Twoje zastosowanie łaciny, to mówienie w obecności osób nieznających łaciny cytatów typu: "Odi profanum vulgus et arceo." ?