Test part III czyli Twoja orientacja...

mms
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 281
Rejestracja: 30 wrz 2007, o 15:15
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Tychy
Podziękował: 5 razy
Pomógł: 21 razy

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: mms »

W skrócie:
Odgórnie: wojsko, dyplomacja, najważniejsze przepisy m. in. konstytucja, sąd najwyższy, niewielki podatek pobierany od wszystkich prowincji pozwalający utrzymać takie instytucje jak parlament, sąd najwyższy itp.
Dzielnice (prowincje): pozostałe przepisy, sądy okręgowe, wybranej wielkości podatek przeznaczany na potrzeby danej prowincji.
Piotr Rutkowski
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 2234
Rejestracja: 26 paź 2006, o 18:08
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 22 razy
Pomógł: 390 razy

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: Piotr Rutkowski »

Ciężko mi powiedzieć czy taki system funkcjonowałby lepiej. Niby podzielenie na mniejsze jednostki większych państw dałoby pozytywny wpływ na gospodarkę, ale niestety globalizacja tak przeprowadzona znacznie ograniczyłaby liberalność rynku. Poza tym przy tak silnej władzy centralnej (sprawuje władzę na ogromnym terenie i zarządza niewyobrazalnymi wręcz zasobami kapitału) nie mogę sobie wyobrazić niskiego podatku, skoro struktury administracyjne powiększyłyby się znacznie. Poza tym (wybacz porównanie) system byłby dość podobny do systemu panującego w ZSRR, jedyną w zasadzie różnicą byłoby to, że tutaj panowałby w miarę liberalny rynek
Rogal
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 5405
Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: a z Limanowej
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 422 razy

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: Rogal »

Rogal: uważam, że jak ktoś ma 16 lat, to powinien sam o swojej przyszłości decydować. Za Ciebie wybierali rodzice?
P.S. O co chodzi Ci z tym, że idea państwa socjalnego przerżnęła w ostatnich wyborach?
Znowu mój zawiły sposób pisania daje o sobie znać...
Otóż nie zrozumiałeś. Mnie. Albo też zastosowałeś brzydki chwyt obalania argumenty przez sprowadzanie go do absurdu przeinaczając intencje autora. Chodziło mi o rodziców. Którzy nie mogą wybrać dziecku klasy, nie szkoły. Klasy w szkole podstawowej w dodatku. Przeinaczasz, i to brzydko.
I druga sprawa. Postaram się wyjaśnić swój skrót myślowy. Chodzi mi tutaj o straszenie pustą lodówką sprzed dwóch lat (co wbrew pozorom bardzo wtedy PiSowi pomogło) między innymi. Jakoś za rządów PiSu wcale nie stała się pełniejsza, a raczej ludzie dokładnie odczuli na swej kieszeni i zawartości lodówek, jak bardzo ceny żywności poszły w górę. W tej kampanii PiS nawet nie starał się za bardzo tego przypominać, bo skompromitowałby się jeszcze bardziej. Skupili się za to na korupcji, układach i tym, że karetka nie przyjedzie, jak nie ma numeru ubezpieczenia (czy jakoś tak), co było już żenujące. W ten sposób ludzie zdegustowani niekończącą się walką polityczną, podsłuchami, CBA i hakom, woleli zaufać hasłu "By żyło się lepiej". Niejako rzec można, że naiwniacy wierzący, że z pustego im Kaczyński naleje nie dali się nabrać po raz drugi. Co mile łechce me poczucie przynależności do narodu, który nie popełnia dwa razy tego samego błędu.
Mam nadzieję, że rozjaśniłem.
mms
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 281
Rejestracja: 30 wrz 2007, o 15:15
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Tychy
Podziękował: 5 razy
Pomógł: 21 razy

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: mms »

polskimisiek: Nie zrozumiałeś mnie. Każda taka ,,dzielnica" prowadziłaby własną politykę ekonomiczną. Ludność natomiast miałaby prawo do swobodnego przemieszczania się i osiedlania. W różnych miejscach Europy mogłyby być rządu o różnych poglądach. Natomiast ,,góra" pobierałaby niezbyt duży podatek proporcjonalny do liczby ludności. Polityka podatkowa każdej dzielnicy byłaby niezależna. Ludzie mogliby więc wybrać partię, która zniesie praktycznie wszystkie podatki w danym regionie. W połączeniu ze swobodną migracją efektem byłoby to, że każdy może żyć tam, gdzie najbardziej mu pasuje. Myślisz, że takie coś mogłoby dobrze funkcjonować (chodzi mi o ekonomię)?

Rogal
: Nie przeinaczam, teraz po prostu wyraziłeś się precyzyjniej (wcześniej nie napisałeś o jaką szkołę chodzi). Co do PiSu i PO to szczerze mówiąc różnica tkwi tylko w ideologi i polityce zagranicznej. PO ma tak samo socjalne pomysły jak PiS i (tutaj zgadzam się z polskimmiśkiem) nie jest partią liberalną, bo nie popiera podatku liniowego, pełnej prywatyzacji, prywatnych szkół itp.
mihal89
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 17 wrz 2007, o 17:46
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Koszalin
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 3 razy

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: mihal89 »


Dość ciekawe streszczenie książki wyżej wspomnianego Hoppego. Brzmi pięknie, ale mało wiarygodnie niestety.
Stąd cytat.
Hoppe za najlepszą drogę ku Nowemu Średniowieczu uznaje secesję: w miarę jak państwo demokratyczne będzie pogrążać się w coraz głębszym kryzysie, prowincje, regiony, kantony, ziemie, gminy, miasta i wsie a nawet pojedyncze rodziny, rody, klany i jednostki będą ogłaszać niezależność od dotychczasowych stolic i ogłaszać się „wolnymi terytoriami”. Świat będzie złożony z wolnych terytoriów takich jakimi dziś są Monaco, Andora, San Marino, Lichtenstein, wolnych miast typu Hong-Kong czy Singapur, i innych małych jednostek terytorialnych. Wraz z ogłoszeniem niezależności następować będzie reprywatyzacja całej własności publicznej. Dopiero wówczas nastąpiłaby , oparta na całkowicie wolnym handlu, prywatnym pieniądzu i złotej walucie, pełna integracja ekonomiczna świata (globalizacja), w której nie brałyby udziału jedynie te wspólnoty, które zdecydowałyby się na dobrowolną samoizolację i gospodarczą autarkię.

Hoppelandia będzie rajską krainą, w której każdy człowiek żyć będzie w pełnej wolności, powstaną tam nowe naturalne hierarchie, nowe formy segregacji, nowe stratyfikacje, wykluczenia i nierówności, nowe granice i dystanse, nowe segmentacje i separacje, nowe fragmentacje , nowe quasi-kasty i nowe elity. Będzie to, rozwińmy tutaj koncepcję Hoppego, "otwarte społeczeństwo” pełne „zamkniętych wspólnot”, a w nim: skrajny „ciemnogrodzki” prowincjonalizm i lokalizm obok maksymalnego kosmopolityzmu, getta włączone w globalną Sieć, etniczne i kulturalne „kliki” posiadające własny język, własne networki, własne formy życia i działania, fundamentalistyczne sekty szukające całkowitego odosobnienia lub sekty ponadnarodowe, małe wspólnoty o niezwykle silnej tożsamości, których cechą jest absolutne zamknięcie na Innego i transnacjonalne "digitalne" grupy utrzymujące ze sobą łączność wzdłuż i wszerz całej planety, rozrzucone po świecie technozakony, Tymczasowe Strefy Autonomiczne (Hakim Bey), neotrybalizmy w przestrzeni realnej i wirtualnej, neofeudalne wspólnoty za rogatkami, bramami i murami, zamknięte dla innych mikro-terytoria połączone ze sobą nowymi technologiami, chronione dzielnice, rezydencje w formie obronnych zamków oddzielonych fosami i murami, architektura forteczna, wiejskie enklawy dla bogaczy ery informacyjnej, dla „wirtualnej elity” żyjącej „online”( te postnowoczesne Walhalle jak je nazywa Joel Kotkin) i wiejskie komuny katolickich tradycjonalistów, latyfundia nowych arystokratów i kommunitarystyczne kolonie, prywatne armie na usługach towarzystw ubezpieczeniowych, prywatne policje, oddziały najemników, grupy obrony cywilnej, lokalne milicje.

Historia zatoczyła wielkie koło – znaleźliśmy się w świecie Nowego Średniowiecza, czegoś na kształt przed- i ponowoczesnego patchworku, będącego jednym projektem złożonym z wielości projektów, równocześnie postmodernistycznym i konserwatywnym. Będzie to „chaosmos”, świat, nad którym łopoczą tysiące i dziesiątki tysięcy flag, świat naprawdę pluralistyczny, polimorficzny, policentryczny, wielobarwna communitas communitatum, w którym wolne terytoria, ziemie, krainy, regiony i miasta (wśród nich nowe polis ), wolne komuny i gminy będą mogły rządzić się własnymi “zasadami ustrojowymi”. Nie ma zatem żadnego powodu, żeby nie powstały mikro-monarchie np. Księstwo Dolnośląskie z księciem jako najwyższym autorytetem, sędzią i rozjemcą utrzymywanym z dobrowolnych składek poddanych. Nie będzie też żadnych przeszkód, żeby nie mogły powstawać ligi, „hanzy”, federacje, konfederacje. Kto wie, może sfederują się dwie prowincje po obu stronach Odry i powstanie Wielkie Księstwo Dolnośląsko-Saksońskie (dla niemieckojęzycznych poddanych - Großherzogtum Niederschlesien-Sachsen). I żyć będziemy długo i szczęśliwie w manarchii. A potem.....potem, po 200, 300 latach wszystko zacznie się od początku: znowu absolutne monarchie, znowu narodowe demokracje, znowu powszechne prawo wyborcze, znowu podatki, wyzysk i ucisk. Aż pojawi się jakiś nowy profesor Hoppe i nowi manarchiści.
Bodajże tutaj też (jakiś już czas temu czytałem) można przeczytać o wyższości monarchii nad demokracją w wyniku kombinacji poniższych warunków:
- monopol jest znacznie mniej wydajny od konkurencji i wolnego rynku
- wszystko, co jest wynikiem działania państwa (jako instytucji) jest złe
- monarchia jest porównana do monopolu, zaś demokracja do wolnego rynku
- ponieważ monarchia, jako ów mało wydajny monopol, powoduje mniej efektywne działanie państwa, więc biorąc pod uwagę, że wszystko, co pochodzi od państwa, jest złe - więc monarchia jest mniej szkodliwym ustrojem w państwie
Piotr Rutkowski
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 2234
Rejestracja: 26 paź 2006, o 18:08
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 22 razy
Pomógł: 390 razy

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: Piotr Rutkowski »

mms, taki system jaki proponujesz jest wg mnie bardzo pożądany. Jednak jedna sprawa, taką politykę "federacyjną" nie można z pewnością nazwać globalizacją w jej obecnym sensie (i bardzo dobrze ). Takie działanie (tzn. realne pomniejszenie państw) będzie miało świetny wpływ na procesy liberalizacji rynku, ponieważ mniejsze państwa będą musiały działać bardziej racjonalnie w kwestii rynku, bo są bardziej podatne na działanie tego narzędzia, o którym wspominałem jakim jest migracja.

mihal89, czy to jest prawdopodobne czy też nie, to już kwetsia gustu. Akurat ciesze się, że podałeś przykład książki Hoppego, ponieważ niedługo stanę się szczęśliwym "wypożyczaczem" tejże pozycji. Co do samych poglądów Hoppego, to jest on oczywiście anarchokapitalistą, a co do jego oceny monarchia vs demokracja trudno mi się odnieść bez uprzedniego zapoznania się z książką, ale zapewniam, że prof. Hoppe pisze jedynie sensowne książki.
austriak
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 8 cze 2007, o 13:02
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja:

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: austriak »

Uhuhu, ależ się namnożyło..
No to jedziemy punkt po punkcie:

1) Ekonomia jest nauką humanistyczną - przedmiotem jej analizy jest człowiek. Nie oznacza to, zę posługuje się nieprecyzyjnymi pojęciami.
2) Dane empiryczne w naukach społecznych są subiektywne i wyrażają jedynie historię gospodarczą, nie da się za ich pomocą tworzyć żadnych praw (indukcjonizm), gdyż nie znamy teoretycznych relacji, a nie mamy mozliwości wyabstrahowania danych za pomocą empirii. Konieczny jest zatem aprioryzm genetyczny - dedukcja z właściwości ludzkiego umysłu determinujących ludzkie działanie w celu zbadania relacji przyczynowo-skutkowych w ekonomii. Pomijanie tego faktu jest kluczowym błędem głównego, neoklasycznego nurtu ekonomii. Na żądanie jestem w stanie wymienić 20 obiektywnych i uniwersalnych twierdzeń ekonomii. Np. Człowiek zawsze woli większą użyteczność niż mniejszą, Człowiek woli tą samą porcję satysfakcji teraz niż później, dobrowolna wymiana jest zawsze korzystna dla obu stron itp...
3)Na takiej samej zasadzie opiera się etyka od czasów Kanta. Imperatywem kategorycznym może być tylko coś co dotyczy wszystkich elementów danej klasy. Dlatego prawo własności jest prawem obiektywnym
4) To socjaldemokracja cierpi na niewyobrażalną znieczulicę. W świetle obiektywnej etyki neguje największe właściwości człowieka i rości sobie prawo do decydowania o jego losie. Jest nieczuła na dążenia indywidualnych jednostek do szczęścia, wierzy w chore idee materialnej równości, które są niczym innym, jak antagonizowaniem jednych przeciwko drugim, zaburzaniem naturalnego porządku opartego o własność i wymianę. Ponieważ wszelkie bogactwo i potrzeby są subiektywne, zatem i NIEPORÓWNYWALNE, egalitaryzm jest przestępstwem przeciw rozumowi.
5) Recenzja "Demokracji..." na mises.pl/219

Żeby było jasne: w pozostałych kwestiach, których nie skomentowałem, zgadzam się z Polskim Miśkiem. Aczkolwiek mam wiele wątpliwości co do możliwości zaistnienia UE jako federacji małych państewek-regionów. Centralizacja jest tak duża, a presja na instalowanie socjalizmu (nawet i dymokratycznego) ze strony biurokracji tak wielka, że jedyną możliwą opcją wydaje mi się wyłącznie próba oderwania regionów od UE, a nie federacjonizm wewnątrz. Dlatego i lewicowcy powinni wspierać secesjonistyczne tendencje, niech sobie organizują kolektywy, organizacje samopomoce etc. Byleby nikogo nie okradali, a najlepiej, jakby robili to z dala ode mnie. I im będzie lepiej, i tym, którzy z lewicowością nie mają nic wspólnego.
mms
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 281
Rejestracja: 30 wrz 2007, o 15:15
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Tychy
Podziękował: 5 razy
Pomógł: 21 razy

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: mms »

Małe państewka tak, ale TYLKO jako część jednej federacji. W przeciwnym razie będzie to po prostu koszmar. Ciekawe, jak sobie to wyobrażasz, że wiele małych państewek będzie sobie istniało zupełnie samodzielnie? Przecież takie coś byłoby bardzo niebezpieczne. Po pierwsze wszystkie te państwa nic by nie znaczyły na tzw. arenie międzynarodowej. Ani USA, ani Rosja, ani Indie czy Chiny nie liczyłyby się z państwami, w których mieszka 1-2 miliony osób i mają 1000 razy mniejszy budżet i podobnie mniejszą zdolność obrony.
Piotr Rutkowski
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 2234
Rejestracja: 26 paź 2006, o 18:08
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 22 razy
Pomógł: 390 razy

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: Piotr Rutkowski »

Nie mogę się zgodzić z tym. Oczywiście powiedziałem, że taki system federacyjny byłby prawdopodobnie lepszy od obecnego systemu, ale oczywiście system z małymi państwami bez odgórnej kontroli byłby z pewnością o wiele lepszy od zaproponowanej federacji. Mówisz, że takie państwa jak Rosja czy Chiny nie liczyłyby się z takimi państwami. Ale co przez to właściwie masz na myśli? Że nie będą z nimi handlować? To chyba bezsens. Że ustalałaby jakieś umowy międzynarodowe bez ich udziału? Z pewnością, ale zastanówmy się czy to miałoby jakiś wpływ na życie gospodarcze tych krajów? Jeśli tak myślisz, to chciałbym abyś podał jakikolwiek przykład, kiedy taka "arena międzynarodowa" konkretnie miałaby zaszkodzić takim "małym nic nie znaczącym państewkom".
Nostry
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1361
Rejestracja: 9 cze 2004, o 15:07
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Litzmannstadt
Podziękował: 3 razy
Pomógł: 1 raz

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: Nostry »

Małe państwa jako model teoretyczny rzeczywiście wypadają nieźle- pod warunkiem, że bierzemy pod uwagę wyłącznie czynniki ekonomiczne. W praktyce mógłby być problem- wyobrażacie sobie umowę między 80 państwami zawartą celem zbudowania przebiegającej przez ich terytoria 200-kilometrowej autostrady? Poza tym kwestia obronności- przykładem niech będzie starożytna Grecja (słynne państwa-miasta) zdobyta przez Rzymian (państwo scentralizowane).
Paradoksalnie, federacja pozwoli na zblizenie się do tego modelu- wspólna polityka zagraniczna, wspólna armia i wspólna waluta pozwolą lokalnym władzom na zajęcie się tym wszystki, co lokalnemu społeczeństwu jest najbardziej potrzebne, bez martwienia się o to, czy przypadkiem sąsiadom nie przyjdzie do głowy ich złupić.
Piotr Rutkowski
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 2234
Rejestracja: 26 paź 2006, o 18:08
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 22 razy
Pomógł: 390 razy

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: Piotr Rutkowski »

Zauważcie, że jest jeszcze jeden ważny czynnik wpływający na działanie państwa. Otóż jak pisałem, państwa małe musiałyby działać znacznie bardziej racjonalnie (ze względu na możliwość migracji obywateli). Poza tym, fala migracji działałaby wtedy od, posłużę się już wymienionym przykładem, państw takich jak Rosja do państw lepiej rozwiniętych i bardziej liberalnych. Poza tym, co do wspominanej już wielokrotnie wojny. Po pierwsze, w systemie ze znacznie bardziej liberalną gospodarką, wszelkie systemy społeczne dążyłyby do utrzymania pokoju, ponieważ wojna byłaby dużym ryzykiem dla obywateli każdego kraju, którzy mając dużo wyższą stopę życiową nie byliby zainteresowani konfliktem. Po drugie nie wyobrażam sobie by w prezentowanej przez Was sytuacji (jeśli jakimś cudem by do niej doszło) Rosja mogłaby wygrać wojnę. Oczywiście w razie ataku na państwa europejskie Rosja z pewnością przegrałaby wojnę ze względu na zacofaną gospodarkę (oczywiście w prezentowanym modelu), niskie poparcie obywateli, zacofane militaria (rozwój technologiczny oczywiście na liberalnym rynku przebiega znacznie szybciej) oraz brak kapitału w postaci środków na prowadzenie wojny oraz zasobów ludzkich.
Rogal
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 5405
Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: a z Limanowej
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 422 razy

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: Rogal »

polskimisiek pisze:Oczywiście w razie ataku na państwa europejskie Rosja z pewnością przegrałaby wojnę ze względu na zacofaną gospodarkę (oczywiście w prezentowanym modelu), niskie poparcie obywateli, zacofane militaria (rozwój technologiczny oczywiście na liberalnym rynku przebiega znacznie szybciej) oraz brak kapitału w postaci środków na prowadzenie wojny oraz zasobów ludzkich.
Hmmm, wierzysz w to, co mówisz?
Piotr Rutkowski
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 2234
Rejestracja: 26 paź 2006, o 18:08
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 22 razy
Pomógł: 390 razy

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: Piotr Rutkowski »

Tak, ponieważ wojna nie trwa 1-2 dni. To długotrwały proces wymagający ogromnych nakładów kapitału oraz zasobów ludzkich.
sztuczne zęby
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 623
Rejestracja: 24 maja 2006, o 17:52
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: ..
Podziękował: 4 razy
Pomógł: 110 razy

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: sztuczne zęby »

Wyobrażasz sobie, że jakiekolwiek państewko mogłoby przeciwstawić się Stanom Zjednoczonym, które budżet przeznaczony na siły militarne miałyby z pewnością większy od całego paru takich małych państw?
Mi się wydaję, że nie, i że "Twój" model dobrze wygląda tylko w książkach.
Ostatnio zmieniony 4 lis 2007, o 21:54 przez sztuczne zęby, łącznie zmieniany 1 raz.
austriak
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 8 cze 2007, o 13:02
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja:

Test part III czyli Twoja orientacja...

Post autor: austriak »

1)Aby małe państwa-miasta mogły normalnie funkcjonować, musiałaby istnieć wymiana handlowa pomiędzy nimi. W przeciwnym wypadku słabsze szybko zostaną podbite przez mniejsze, powstanie obecna sytuacja, etc. Jednak na szczęście powrót historii w tym zakresie nie grozi już nam, z uwagi na postępującą globalizację w rozumieniu globalnego rynku (jest to wielka nadzieja dla Wolności).

2)Zatem należy przyjąć założenie, że system małych miast byłby trwały, dopóki siła zewnętrzna go nie zburzy, ale o tym za chwilę. Ponieważ istnieje wymiana handlowa, muszą być respektowane prawa własności, zatem i budowa dróg odbyłaby się na normalnych zasadach rynkowych. Nie byłoby miejsca na "politykę zagraniczną" (protekcjonizm i traktaty o "wzajemnej współpracy"), na "politykę wewnętrzną" ( wywłaszczanie pod budowę dróg dla przykładu), zaś inwestycje realizowane byłyby wtedy, gdy pojawiłby się nań popyt (droga by wedy na pewno powstała).

Swoją drogą, zarówno pierwsze drogi (te z Cysorstwa Żymskiego) jak i olbrzymia wielkość obecnych charakteryzuje się 2 cechami:
a) zbudowana została dla wygody Państwa, a nie obywateli (np. transport wojsk w Rzymie, pobór podatków, "Państwo bliżej obywatela" etc.) co NA PEWNO nie jest rozwiązaniem korzystnym
b) są nieefektywne, tzn. nie da się ocenić słuszności ekonomicznej tych decyzji o budowie dróg ze względu na niemożliwość kalkulacji ekonomicznej.

3) Co jednak z zagrożeniem zewnętrznym? Otóż, na pewno państwa-miasta nie utrzymywałyby stałej armii. Bezpieczeństwa musiałyby pilnować agencje ubezpieczeniowo-ochroniarskie, a te musiałyby również respektować prawa rynku (inaczej ustawiłyby się w pozycji zagrożenia, tzn. to przed nimi prawdziwe ubezpieczalnie by chroniły - ponadto, zbankrutowałyby szybko).

Te ubezpieczalnie chroniłyby własność obywateli tak, jak oni tego oczekują, można więc przypuszczać, że w sytuacji zagrożenia taką USA agencje działające efektywnie (w oparciu o mechanizm rynkowy) świadczyłyby wystarczający poziom bezpieczeństwa. Ponadto, nie istniałyby zakazy posiadania broni, co potęguje zdolność obronną miasta. Przypomnę, że gdyby Londyn podczas II wojny światowej był tak uzbrojony (np. prywatne domu posiadałyby działka przeciwlotnicze, co w wolnym kraju byłoby możliwe, a w Państwie nie do pomyslenia) to Hitler i Luftwaffe nie wleciałby nawet na przedmieścia.

Zatem USA, nie posiadające narzędzi umożliwiających ocenienie efektywności alokowania zasobów, musiałyby mieć mniej efektywne wojsko. Stanęłyby również przed innymi problemami: kogo atakować, skoro podmiotem nie są już państwa, a właściciele zamieszkujący miasta? Jakich argumentów musiałby uzyć Rząd, by przekonać opinię publiczną o słuszności napaści na miliony jednostek, a nie kolektywnego wroga?

Dlatego z całą mocą można stwierdzić, że nie tylko prywatne miasta i prywatne siły obronne obroniłyby się lepiej, niż mechanizm państwowy przy tych samych zasobach kapitału i kapitału ludzkiego, ale także zrobiłyby to czego żadne państwo obecnie nie jest w stanie zrobić - zagwarantowałyby pokojową współpracę i ochronę własności mieszkańców.

O tym, że miasta te, będąc oazą wolności, osiągnęłyby rozwój i dobrobyt taki, że USA w porównaniu z nimi miałaby dystans większy niż ZSRR do Stanów podczas zimnej wojny, nie wspominam.

P.S. Małe państwa nie prowadziłyby ze sobą wojen, z przyczyn handlowych, a także nie miałyby takich środków pobieranych przymusowo (podatków), gdyż jedyną opłatą na rzecz miasta byłby czynsz od gruntu, jeśli byłby dzierżawiony. Państwo obecne, mając środki do dowolnego dysponowania, a dodatkowo mogąc obciążyć swoich obywateli kosztami i odpowiedzialnością prawną za agresję (przypomnijcie sobie III Rzeszę!!!), będzie agresywne w nieporównywalnie większym stopniu, zobaczcie z jaką łatwością USA idzie na wojnę. Tylko więzy oparte na wymianie są w stanie uchronić własność jednostek.
ODPOWIEDZ