Kto decyduje?
-
- Administrator
- Posty: 34296
- Rejestracja: 20 mar 2006, o 21:54
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękował: 3 razy
- Pomógł: 5203 razy
Re: Kto decyduje?
Czy we wszystkich wydawnictwach typu PWN muszą być specjaliści z każdej dziedziny wiedzy?
-
- Administrator
- Posty: 34296
- Rejestracja: 20 mar 2006, o 21:54
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękował: 3 razy
- Pomógł: 5203 razy
-
- Administrator
- Posty: 34296
- Rejestracja: 20 mar 2006, o 21:54
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękował: 3 razy
- Pomógł: 5203 razy
-
- Administrator
- Posty: 34296
- Rejestracja: 20 mar 2006, o 21:54
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękował: 3 razy
- Pomógł: 5203 razy
-
- Administrator
- Posty: 34296
- Rejestracja: 20 mar 2006, o 21:54
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękował: 3 razy
- Pomógł: 5203 razy
Re: Kto decyduje?
Co do recenzji. Natknąłem się na odpowiedź pewnych Profesorów na recenzję ich książki napisaną przez pewnego Profesora. Recenzja jak zrozumiałem nie była przychylna. Jak to jest że na poziomie który prezentują Profesorowie jest taka rozbieżność zdań co do przedmiotu z pierwszego roku jakim jest Wstęp do Matematyki?
-
- Administrator
- Posty: 34296
- Rejestracja: 20 mar 2006, o 21:54
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękował: 3 razy
- Pomógł: 5203 razy
Re: Kto decyduje?
Sądzę, że nie jest to rozbieżność co do przedmiotu, tylko co do sposobu jego prezentacji. Ale bez konkretów nic więcej nie da się stwierdzić.
JK
JK
- AiDi
- Moderator
- Posty: 3843
- Rejestracja: 25 maja 2009, o 22:58
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 45 razy
- Pomógł: 702 razy
Re: Kto decyduje?
Tytuł profesora zwyczajnego dostaje się za osiągnięcia naukowe, nie za umiejętność pisania dobrych podręczników. Wielu wybitnych naukowców napisało kiepskie książki. Wie o tym każdy kto odpowiednio dużo podręczników w swoim życiu przerobił (a nie tylko posiada na półce i lubi do nich bezmyślnie odwoływać). I nie tylko o sposób prezentacji chodzi, zdarzają się też błędy merytoryczne. Przykład z dziedziny fizyki to Classical Mechanics Herberta Goldsteina w której to książce cały rozdział na temat mechaniki nieholonomicznej jest do wyrzucenia. Kilka innych przykładów można znaleźć w bardzo specjalistycznych monografiach z kwantowej teorii pola, ale ze względu na złożoność zagadnienia można to w jakiś sposób autorom wybaczyć. Z drugiej strony, też na polu fizyki, mamy świetne książki z kwantowej teorii pola (i nie tylko) napisane przez Jakoba Schwichtenberga, który w trakcie ukazania się pierwszego swojego dzieła miał tylko tytuł magistra i w zasadzie wciąż się uczył tego o czym pisał. Ale ostatecznie to się okazało wielką zaletą.
- AiDi
- Moderator
- Posty: 3843
- Rejestracja: 25 maja 2009, o 22:58
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 45 razy
- Pomógł: 702 razy
Re: Kto decyduje?
Stricte z matematyki to nic mi do głowy nie przychodzi. Ale też matematyka różni się od fizyki w sposobie wykładania. W fizyce dużo jest "opowiadania" i to na nim autor może się wyłożyć. Było parę podręczników które mi nie podeszły ze względu na zbytnią "suchość" wykładu, albo na tragiczny font przez który człowiek męczył się bardziej niż powinien. Ale żebym je uznał za po prostu kiepskie to nie.
W sumie jest jedna taka książka z matematyki, ale pisana przez fizyka i dla fizyków, więc to trochę inna kategoria, bo poziom ścisłości odbiega od standardów matematycznych. Jest to Group theory in a nutshell for physicists Anthony'ego Zee, która dla mnie jest tragedią na kółkach. Może ja mam za duże wymagania jeśli chodzi o poziom ścisłości, ale skoro autor chce wykładać teorię reprezentacji grup unitarnych i spinowych, a są to jednak zagadnienia dość zaawansowane, to powinien się jakichś standardów trzymać. Fruwające indeksy i masa rzeczy wzięta z kapelusza. Jego książka z kwantowej teorii pola z tej samej serii ("In a nutshell") jest niewiele lepsza, ale z innych względów.
W sumie jest jedna taka książka z matematyki, ale pisana przez fizyka i dla fizyków, więc to trochę inna kategoria, bo poziom ścisłości odbiega od standardów matematycznych. Jest to Group theory in a nutshell for physicists Anthony'ego Zee, która dla mnie jest tragedią na kółkach. Może ja mam za duże wymagania jeśli chodzi o poziom ścisłości, ale skoro autor chce wykładać teorię reprezentacji grup unitarnych i spinowych, a są to jednak zagadnienia dość zaawansowane, to powinien się jakichś standardów trzymać. Fruwające indeksy i masa rzeczy wzięta z kapelusza. Jego książka z kwantowej teorii pola z tej samej serii ("In a nutshell") jest niewiele lepsza, ale z innych względów.