Lekcje matematyki w TVP

[Niepokonana]

W sensie epidemia jest wielkim problemem, ale edukacja też.

Spadnie im poparcie rodziców, którzy widzą, jak ich dzieci się męczą, ale to tylko moja opinia.

Nadal uważam, że realizacja całości materiału to przesada.

[piasek101]

Miałem już tu nic nie pisać, ale (z wczoraj - jak zwykle skakałem po kanałach i podkusiło mnie zatrzymać się na kilka minut, dzisiaj już tego błędu nie zrobiłem) co tam :
,,Wysokość wielokąta to odcinek łączący jego równoległe boki albo inaczej to odcinek łączący wierzchołek z podstawą pod kątem prostym". Cytat prawie dosłowny, prawie bo wypowiedzi nie nagrałem i się tylko zastrzegam jakby co.

[kerajs]

Spadnie im poparcie rodziców, którzy widzą, jak ich dzieci się męczą, ale to tylko moja opinia.

Obraz rodziców zamartwiających się o przemęczone nauką dzieci jakoś do mnie nie przemawia. Ba, jest komicznie absurdalny.

Moja opinia:
Większość rodziców uważa, iż ich pociechy zbyt mało się uczą, a wręcz się obijają. I spora z nich część ma rację.
Postawię nawet hipotezę, że woleliby zamiast lekcji online których nie mogą skontrolować, siedzenie ich pociech na telewizyjnych lekcjach po kilka godzin dziennie i czerwcowolipcowy wspólny egzamin

Nadal uważam, że realizacja całości materiału to przesada.

A z ilu przedmiotów masz zdalne nauczanie?

[Niepokonana]

Ze wszystkich, która mam w szkole. Nawet WF mam.
Panie kerajs, nadmiar materiału jest faktem. Chociaż licealiści nie są najbardziej pokrzywdzeni, tylko siódmo- i ósmoklasiści. Moje młodsze rodzeństwo odczuwa to dużo bardziej.
Chociaż trochę schodzimy na bok względem tematu.

[kruszewski]

I pomyśleć, że kiedyś tydzień roboczy i szkolny był sześciodniowy. Że w szkołach w których obowiązywały praktyki zawodowe były one w wakacje a nie w czasie dni nauki. Że nie byo ferii zimowych innych niż od wigilii Bożonrodzeniowej do święta Trzech Królów. Że ostatnim dniem nauki, z lekcjami a nie udawaniem, był 23 dzień czerwca.
I pomyśleć, że nikt nie rozpaczał z tego powodu.

[Premislav]

Obraz rodziców zamartwiających się o przemęczone nauką dzieci jakoś do mnie nie przemawia.

To ciekawe, bo odnoszę wrażenie, że w naszym systemie edukacji niemała grupa młodych ludzi jest chronicznie przemęczona, a także niemała grupa tychże nudzi się niemiłosiernie. To wynika z faktu, nie opinii (ocena tego faktu, to osobna sprawa, choć łatwo widać, jak ja go oceniam), że nasz system szkolnictwa działa na zasadzie łoża Prokrusta, zdolnych przycina i zniechęca banałami, mało lotnych męczy (a może słusznie??? a może po prostu mało lotni znaleźli się w złym miejscu, nie zawsze ze swojej winy?) zadaniami powyżej ich możliwości intelektualnych, dobrze mają się najwyżej średniaki, a i to nie zawsze.

Poza tym nie ma sprzeczności między natłokiem materiału (jaki rzeczywiście może się pojawiać, niestety jestem pozbawiony szerszego obrazu, ale patrząc po mojej siostrze, czyli uczennicy bardzo dobrej, często szóstkowej, ale nie genialnej, i tym, co ona robi, a ogląd mam dość dokładny, naprawdę sporo tego) a tym, że duża część uczniów się obija. Po prostu niektórzy tego materiału nie przerabiają, wszak trudniej w tych warunkach o kontrolowanie tego procesu, tylko grają w League of Legends.

[Niepokonana]

Premislav, dzięki, napisałeś to, co ja miałam na myśli, tylko lepiej.


Tak, tak, Panie Kruszewski, kiedyś to były czasy, a teraz nie ma czasów.

[kerajs]

Ponieważ wypowiedź Przemka nie przeczy mojej, więc nie spadnie poparcie od rodziców zmartwionych nadmiarem nauki ich pociech.

Ze wszystkich, która mam w szkole. Nawet WF mam.

I teraz pomyśl, jak teraz muszą męczyć się nauczyciele. Pracują intensywniej niż w szkole.

Chociaż licealiści nie są najbardziej pokrzywdzeni, tylko siódmo- i ósmoklasiści. Moje młodsze rodzeństwo odczuwa to dużo bardziej.

To im pomóż. Nauczanie innych jest najlepszym sposobem na utrwalenie i usystematyzowanie posiadanych wiadomości (i uzupełnienie brakujących).

[Niepokonana]

A czy ja mówię, że przeciążenie uczniów nie oznacza przeciążenia nauczycieli? A dlaczego Pan się tak bardzo mnie uczepił? Nauczycielom też by się przydał odpoczynek.

Niestety, ale moje zdolności pedagogiczne nie istnieją, a poza tym ja sama jestem beznadziejna i czego niby miałabym uczyć. XD

[kruszewski]

Na moim "świadectwie maturalnym" mam wymienione 28 przedmiotów z otrzymanymi ocenami, nauczanych i ćwiczonych w liceum, na podbudowie gimnazjalnej. Ale nikt nie marudził że dużo, że ciężko i trudno, że brak czasu na uciechy bo taką szkołę wybrał.
Tak też i dziś. Decydując się na posiadanie małej czy dużej matury godzi się na poniesienie niedogodności. Ale zrezygnować może w każdej chwili. Nie ma przymusu nauki po za podstawową.

[Niepokonana]

No właśnie podstawowa edukacja jest problemem.

[kruszewski]

Można określić jej zakres przez głosowanie. Tyle rachunków, tyle polskiego, angielskiego, fizyki i nauki o obrazkach. Te ostatnie potrzebne do rozpoznawania znaków przy drodze i egzaminie "na prawko".

[Niepokonana]

Można określić jej zakres przez głosowanie. Tyle rachunków, tyle polskiego, angielskiego, fizyki i nauki o obrazkach. Te ostatnie potrzebne do rozpoznawania znaków przy drodze i egzaminie "na prawko".

Fajnie jest to głosowanie, będę musiała zagłosować w takim razie.

A nauczy mnie Pan trochę fizyki? Przydałoby mi się trochę podstawowej edukacji z ruchu bryły sztywnej.

[kruszewski]

Pani? Osobę, która jak Sir Isaac Newton nie posługuje się podręcznikiem , którego nie miał a tworzył dopiero?
Nie śmiem podejmować to wyzwanie.

[Niepokonana]

Wyzwanie to zdecydowanie za duże słowo.
Mogę się posługiwać podręcznikiem, ale tylko takim internetowym.