Buszującego w zbożu nie umieściłbym w tym zestawieniu, natomiast Myszy i Ludzie Steinbecka dałbym na pierwszym miejscu.Krodinor pisze:Chyba wiele "amerykańskich klasyków" typu Buszujący w zbożu, , Wielki Gatsby albo Zabić Drozda czytane obecnie znacznie straciły na wartości, może Amerykanin po takiej lekturze ma inne odczucia, bo lepiej rozumie ich kontekst.
Najbardziej przereklamowane książki
-
- Użytkownik
- Posty: 1707
- Rejestracja: 8 cze 2010, o 13:09
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 1 raz
- Pomógł: 412 razy
Najbardziej przereklamowane książki
-
- Użytkownik
- Posty: 207
- Rejestracja: 13 sty 2016, o 00:09
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 7 razy
- Pomógł: 12 razy
Re: Najbardziej przereklamowane książki
Tej książki akurat nie czytałem, a Buszujący w zbożu moim zdaniem jednak na wartości stracił i to już dawno temu, w czasie rewolucji obyczajowych lat 60'. Ta książka jest dla Amerykanów pewnym symbolem, w końcu była dla młodzieży przez ładnych pare lat "zakazanym owocem", teraz jednak wulgaryzmy obecne w książce bardziej bawią niż szokują. Podobnie reszta treści, która w swoich czasach budziła kontrowersje. Literacko to też żaden majstersztyk. Są też lepsze dzieła opisujące takie dywagacje na temat różnic między pokoleniami.
Oczywiście każdemu może się podobać inna książka, sam ma wiele takich, które bardzo lubię i do których wracam, chociaż obiektywnie rewelacyjne nie są.
Oczywiście każdemu może się podobać inna książka, sam ma wiele takich, które bardzo lubię i do których wracam, chociaż obiektywnie rewelacyjne nie są.
-
- Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 24 lip 2017, o 16:11
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: wgwf
- Pomógł: 1 raz
Najbardziej przereklamowane książki
Białynicki-Birula Andrzej - Algebra liniowa z geometrią
Może zanudzić się na śmierć, choć samą Algebrę BB czyta się jak powieść przygodową, a Teoria Ciał Browkina jak niezły kryminał.
Może zanudzić się na śmierć, choć samą Algebrę BB czyta się jak powieść przygodową, a Teoria Ciał Browkina jak niezły kryminał.
- Premislav
- Użytkownik
- Posty: 15687
- Rejestracja: 17 sie 2012, o 13:12
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 196 razy
- Pomógł: 5221 razy
Re: Najbardziej przereklamowane książki
Praktyka ciał musi być jeszcze ciekawsza. ( ͡° ͜ʖ ͡° )
Co do książek akademickich, mam wrażenie, że niektóre z nich nie nadają się za bardzo do systematycznej nauki i czytania (tj. tak, aby je "przerobić" w całości, od deski do deski), gdyż są zbyt sucho i sztywno napisane, natomiast świetnie się sprawdzają, gdy mamy do odnalezienia/weryfikacji wypowiedź jakiegoś konkretnego wzoru (choć to często można wyszperać w skryptach w necie, zwłaszcza po angielsku), lematu czy twierdzenia bądź potrzebujemy pozycji do bibliografii. W moim odczuciu to np. Topologia ogólna Engelkinga czy słynny Fichtenholz (ale może to tylko moja opinia). Może z tą Algebrą liniową z geometrią jest podobnie.
Z algebry (zarówno do liniowej, jak i abstrakcyjnej, drugi tom to liniówka) to dla ambitnych na pewno nadaje się seria Kostrikina, ale ambicje nie wystarczają (jeszcze trzeba coś mieć w głowie), po kupieniu dwóch pierwszych tomów na pierwszym roku i próbie przerabiania stwierdziłem, że nigdy nie osiągnę poziomu rozumowania i kultury matematycznej, który pozwoli mi to w miarę spokojnie ogarniać, więc sprzedałem. Ech, a była dość droga, powinienem był najpierw wypożyczyć z biblioteki... Ale w żadnym razie nie sądzę, by była przereklamowana.
Jeśli już jesteśmy przy książkach matematycznych, to uważam, że Wstęp do rachunku prawdopodobieństwa Fellera jest nieco przereklamowany, nieprawdopodobnie przegadana książka (zwłaszcza tom I). Można by to odchudzić o jedną trzecią bez żadnej straty merytorycznej, jak sądzę.
Ale drugi tom się przydaje, więc nie deprecjonuję już jaki kiedyś.
Ponadto nie wiem, jak ktoś czyta książki Arnolda, to przecież trzeba być cyborgiem.
Wracając do powieści i temu podobnych rzeczy, nie lubię Lolity Nabokowa, ale pewnie zaraz przeczytam, że nie znam się na wielkiej literaturze (zresztą to prawda xD), więc starczy. Może spróbuję przebrnąć przez to "dzieło" jeszcze raz, bo poprzednio miałem do czynienia z tą książką 10 lat temu i mogłem czegoś nie zrozumieć, ale jako iż główny bohater raczej budził moje obrzydzenie, i w ogóle pełno jak dla mnie obrzydliwości w tej powieści, może to być karkołomnym zadaniem.
Trochę jak z filmem Funny Games Haneke: nie powiem, że to żenada i najgorszy film, jaki w ogóle widziałem itd. ale było w nim coś na tyle drażniącego i obrzydliwego (nie odnosi się to do jakości), że nawet nie dałem rady do końca obejrzeć. A zwykle nawet totalne rzeżuchy oglądam do końca (inne wyjątki to Tańcząc w ciemnościach, gdzie nie wytrzymałem momentu, w którym Selma nie chce pokwitowania i Gra Endera, z którą się poddałem dość szybko, bo tak obrazili moją ukochaną książkę poprzez tak nędzną adaptację11!!jeden). Ale jak zwykle odchodzę od tematu.
Co do książek akademickich, mam wrażenie, że niektóre z nich nie nadają się za bardzo do systematycznej nauki i czytania (tj. tak, aby je "przerobić" w całości, od deski do deski), gdyż są zbyt sucho i sztywno napisane, natomiast świetnie się sprawdzają, gdy mamy do odnalezienia/weryfikacji wypowiedź jakiegoś konkretnego wzoru (choć to często można wyszperać w skryptach w necie, zwłaszcza po angielsku), lematu czy twierdzenia bądź potrzebujemy pozycji do bibliografii. W moim odczuciu to np. Topologia ogólna Engelkinga czy słynny Fichtenholz (ale może to tylko moja opinia). Może z tą Algebrą liniową z geometrią jest podobnie.
Z algebry (zarówno do liniowej, jak i abstrakcyjnej, drugi tom to liniówka) to dla ambitnych na pewno nadaje się seria Kostrikina, ale ambicje nie wystarczają (jeszcze trzeba coś mieć w głowie), po kupieniu dwóch pierwszych tomów na pierwszym roku i próbie przerabiania stwierdziłem, że nigdy nie osiągnę poziomu rozumowania i kultury matematycznej, który pozwoli mi to w miarę spokojnie ogarniać, więc sprzedałem. Ech, a była dość droga, powinienem był najpierw wypożyczyć z biblioteki... Ale w żadnym razie nie sądzę, by była przereklamowana.
Jeśli już jesteśmy przy książkach matematycznych, to uważam, że Wstęp do rachunku prawdopodobieństwa Fellera jest nieco przereklamowany, nieprawdopodobnie przegadana książka (zwłaszcza tom I). Można by to odchudzić o jedną trzecią bez żadnej straty merytorycznej, jak sądzę.
Ale drugi tom się przydaje, więc nie deprecjonuję już jaki kiedyś.
Ponadto nie wiem, jak ktoś czyta książki Arnolda, to przecież trzeba być cyborgiem.
Wracając do powieści i temu podobnych rzeczy, nie lubię Lolity Nabokowa, ale pewnie zaraz przeczytam, że nie znam się na wielkiej literaturze (zresztą to prawda xD), więc starczy. Może spróbuję przebrnąć przez to "dzieło" jeszcze raz, bo poprzednio miałem do czynienia z tą książką 10 lat temu i mogłem czegoś nie zrozumieć, ale jako iż główny bohater raczej budził moje obrzydzenie, i w ogóle pełno jak dla mnie obrzydliwości w tej powieści, może to być karkołomnym zadaniem.
Trochę jak z filmem Funny Games Haneke: nie powiem, że to żenada i najgorszy film, jaki w ogóle widziałem itd. ale było w nim coś na tyle drażniącego i obrzydliwego (nie odnosi się to do jakości), że nawet nie dałem rady do końca obejrzeć. A zwykle nawet totalne rzeżuchy oglądam do końca (inne wyjątki to Tańcząc w ciemnościach, gdzie nie wytrzymałem momentu, w którym Selma nie chce pokwitowania i Gra Endera, z którą się poddałem dość szybko, bo tak obrazili moją ukochaną książkę poprzez tak nędzną adaptację11!!jeden). Ale jak zwykle odchodzę od tematu.
- musialmi
- Użytkownik
- Posty: 3466
- Rejestracja: 3 sty 2014, o 13:03
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: PWr ocław
- Podziękował: 382 razy
- Pomógł: 434 razy
Re: Najbardziej przereklamowane książki
Głupota głównego bohatera Buszującego w zbożu też mnie trochę denerwuje, ale bardziej śmieszy, przez co z przyjemnością czytam to, co chce powiedzieć. Jedna z moich ulubionych książek
Tymczasem Harry'ego Pottera czytało mi się źle. Uwielbiam natomiast filmy na podstawie tych książek.
Tymczasem Harry'ego Pottera czytało mi się źle. Uwielbiam natomiast filmy na podstawie tych książek.
- NogaWeza
- Użytkownik
- Posty: 1481
- Rejestracja: 22 lis 2012, o 22:24
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
- Podziękował: 147 razy
- Pomógł: 300 razy
Re: Najbardziej przereklamowane książki
Alchemik Coelho w ogóle do mnie nie trafił. To znaczy przyznam, że to ładna książeczka, warta pewnie przeczytania, ale irytowało mnie to, że co parę stron pojawiała się głęboka myśl, wyłożona jak na tacy, niemal gotowa do wkucia na pamięć i popisywania się erudycją. Nigdy wcześniej nie czytałem Coelho, więc oczekiwałem czegoś mniej oczywistego, dostałem natomiast książeczkę aforyzmów. Cóż, 35 złotych poszło w ..., ale trudno
- Premislav
- Użytkownik
- Posty: 15687
- Rejestracja: 17 sie 2012, o 13:12
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 196 razy
- Pomógł: 5221 razy
Re: Najbardziej przereklamowane książki
To jest książka w sam raz dla egzaltowanych nastolatek, którym się wydaje, że są takie wzniosłe i poważne. Na jej stronicach znajdziemy przemyślenia na poziomie gimnazjum podlane obficie sosem rzekomego "oświecenia" (autor sprawia tym stylem wrażenie, jakby uważał się za oświeconego mędrca, jeśli rzeczywiście ma jakieś niebanalne refleksje, to z pewnością nie są to te, które umieścił w tymże dziele).
- arek1357
- Użytkownik
- Posty: 5749
- Rejestracja: 6 gru 2006, o 09:18
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: blisko
- Podziękował: 131 razy
- Pomógł: 526 razy
Re: Najbardziej przereklamowane książki
Polecam wszystkim wszystkie części Winnetou super się czyta. Dziennik psotnego chłopca polecam
Jak również opowieści niesamowite Poe, Grabiński.,...,Pan Samochodzik też polecam.
I poco zaraz wielka literatura jak małe jest piękne.
Nie polecam matematyki dyskretnej, nic naprawdę nowego się tam nie dowiedziałem.
Ale polecam: Teorię liczb w informatyce" dość fajna
Zdecydowanie wolę książki do matematyki dla informatyków niż teoretyków bo to takie bla bla bla...
Jak również opowieści niesamowite Poe, Grabiński.,...,Pan Samochodzik też polecam.
I poco zaraz wielka literatura jak małe jest piękne.
Nie polecam matematyki dyskretnej, nic naprawdę nowego się tam nie dowiedziałem.
Ale polecam: Teorię liczb w informatyce" dość fajna
Zdecydowanie wolę książki do matematyki dla informatyków niż teoretyków bo to takie bla bla bla...
- Premislav
- Użytkownik
- Posty: 15687
- Rejestracja: 17 sie 2012, o 13:12
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 196 razy
- Pomógł: 5221 razy
Re: Najbardziej przereklamowane książki
Myślę, że gdyby sprzedawać kiełbasę z indyka nazwaną Winnetou w pętach, to byłby to przebój
(wicie rozumicie, indyk i Indianie, poza tym pęta, bo spętano Winnetou w którymś tam rozdziale, który właśnie taki miał tytuł i jest pęto kiełbasy, hihi, jaki fajny żarcik).
Państwo Platona to przereklamowane dzieło (jakkolwiek odegrało ogromną rolę w kształtowaniu się myśli politycznej, to nie jestem pewien, czy pozytywną… no dobra, przyznam, sądzę, że negatywną), a przy tym znakomita pożywka dla wszelkich dyktatorów.
Popper kiedyś m.in. krytykował zdecydowanie Platona w książce Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie i oczywiście zebrał dużo negatywnych opinii od kiboli antycznego filozofa. Pamiętajmy, że bycie kibolem (nie zwolennikiem koncepcji, który jednocześnie potrafi dostrzec błędy) Platona nie jest w żaden sposób lepsze od bycia kibolem (nie kibicem) Lecha Poznań, Legii Warszawa czy Zagłębia Lubin, a nawet bywa gorsze, bo łączy podobne (choć niby w innej płaszczyźnie) zaślepienie z poczuciem wyższości.
-- 15 wrz 2017, o 11:35 --
A w ogóle poczytałem ostatnio trochę więcej i nie jestem już zwolennikiem eugeniki (jakby to kogoś, kurczę, obchodziło), natomiast dalej uważam, że krytycy tego typu koncepcji powinni argumentować wskazując wady i niebezpieczeństwa związane z ich wyborem, a nie pieprzyć głupoty, że Hitler czy inny uniwersalny zły je aprobował, więc z automatu są one złe.
(wicie rozumicie, indyk i Indianie, poza tym pęta, bo spętano Winnetou w którymś tam rozdziale, który właśnie taki miał tytuł i jest pęto kiełbasy, hihi, jaki fajny żarcik).
Państwo Platona to przereklamowane dzieło (jakkolwiek odegrało ogromną rolę w kształtowaniu się myśli politycznej, to nie jestem pewien, czy pozytywną… no dobra, przyznam, sądzę, że negatywną), a przy tym znakomita pożywka dla wszelkich dyktatorów.
Popper kiedyś m.in. krytykował zdecydowanie Platona w książce Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie i oczywiście zebrał dużo negatywnych opinii od kiboli antycznego filozofa. Pamiętajmy, że bycie kibolem (nie zwolennikiem koncepcji, który jednocześnie potrafi dostrzec błędy) Platona nie jest w żaden sposób lepsze od bycia kibolem (nie kibicem) Lecha Poznań, Legii Warszawa czy Zagłębia Lubin, a nawet bywa gorsze, bo łączy podobne (choć niby w innej płaszczyźnie) zaślepienie z poczuciem wyższości.
-- 15 wrz 2017, o 11:35 --
A w ogóle poczytałem ostatnio trochę więcej i nie jestem już zwolennikiem eugeniki (jakby to kogoś, kurczę, obchodziło), natomiast dalej uważam, że krytycy tego typu koncepcji powinni argumentować wskazując wady i niebezpieczeństwa związane z ich wyborem, a nie pieprzyć głupoty, że Hitler czy inny uniwersalny zły je aprobował, więc z automatu są one złe.