Funkcja dzeta riemanna

Awatar użytkownika
Spektralny
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3976
Rejestracja: 17 cze 2011, o 21:04
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Praga, Katowice, Kraków
Podziękował: 9 razy
Pomógł: 929 razy

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: Spektralny »

a4karo pisze:
Najlepiej chyba byłoby zlikwidować maturę (...), zlikwidować podstawę programową i wprowadzić egzaminy na studia. Ale to też nie uzdrowi automatycznie sytuacji, bo potrzebni są nauczyciele, którzy mają wiedzę, potrafią uczyć i nie wybiorą czegoś lepiej płatnego...
Następny krok to zlikwidowanie szkoły w ogóle (niech się w domu uczą, jak chcą). Pytanie, czy studia sa potrzebne? Chyba też nie, bo w końcu albo człowiek nauczy sam (np z Wiki), albo nie.
Tak naprawdę istotny będzie egzamin wtedy, gdy ktoś się będzie chciał zatrudnić do konkretnej pracy.
Chcącemu nie dzieje się krzywda. To tylko w Polsce nie potrafimy sobie wyobrazić życia bez matury. Jestem gorącym zwolennikiem przywrócenia egzaminów na studia i likwidację bądź marginalizację roli matury.

PS. Jeżeli masz na myśli likwidację państwowego szkolnictwa wyższego to jestem za. Inaczej zawsze nasze uczelnie będą w rankingu światowych uczelni gdzieś ok. 400 miejsca (w najlepszym przypadku; większość jest niekwalifikowana). Dziwnym trafem prywatne uczelnie amerykańskie są na samym początku, niezależnie od rankingu.
Awatar użytkownika
arek1357
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 5749
Rejestracja: 6 gru 2006, o 09:18
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: blisko
Podziękował: 131 razy
Pomógł: 526 razy

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: arek1357 »

Dziwnym trafem prywatne uczelnie amerykańskie są na samym początku, niezależnie od rankingu.
Bardzo znamienne przypomina mi to o wyższości uczonych amerykańskich nad uczonymi innych nacji.
Bo chyba jednak uczelnie amerykańskie zajmują się produkcją uczonych amerykańskich, którzy w każdej
kwestii mają rację, każde twierdzenie opatrzone certyfikatem ich opinii jest praktycznie prawdą objawioną.

Nasze uczelnie średnie natomiast też produkują, ale tak zwanych maturzystów (zaznaczam to nie jest
kształcenie tylko produkcja) na skalę masową!
Awatar użytkownika
Spektralny
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3976
Rejestracja: 17 cze 2011, o 21:04
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Praga, Katowice, Kraków
Podziękował: 9 razy
Pomógł: 929 razy

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: Spektralny »

arek1357 pisze:
Dziwnym trafem prywatne uczelnie amerykańskie są na samym początku, niezależnie od rankingu.
Bardzo znamienne przypomina mi to o wyższości uczonych amerykańskich nad uczonymi innych nacji.
Bo chyba jednak uczelnie amerykańskie zajmują się produkcją uczonych amerykańskich, którzy w każdej
kwestii mają rację, każde twierdzenie opatrzone certyfikatem ich opinii jest praktycznie prawdą objawioną.
Porównaj proszę jakość badań z samej tylko matematyki w Princeton czy Harvadzie z tym co jest u nas... Serio.
Alef
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 394
Rejestracja: 27 sie 2012, o 10:44
Płeć: Mężczyzna
Pomógł: 95 razy

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: Alef »

Spektralny pisze: Porównaj proszę jakość badań z samej tylko matematyki w Princeton czy Harvadzie z tym co jest u nas... Serio.
Zgadzam się. I u nas to się nie zmieni... Nie dlatego, że nie mamy równie inteligentnych ludzi jak za oceanem, ale dlatego, że nasz system jest zły...
Awatar użytkownika
arek1357
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 5749
Rejestracja: 6 gru 2006, o 09:18
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: blisko
Podziękował: 131 razy
Pomógł: 526 razy

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: arek1357 »

Tak tylko jeśli chodzi o tych amerykańskich uczonych ile razy się słyszy, np. w radiu czy czyta, że np:

Uczeni amerykańscy ustalili, że "piasek mokry zawiera więcej wody niż piasek suchy", i takich rzeczy słyszę często ku mojemu ubolewaniu!
Awatar użytkownika
AiDi
Moderator
Moderator
Posty: 3844
Rejestracja: 25 maja 2009, o 22:58
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 45 razy
Pomógł: 702 razy

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: AiDi »

A nad czym tu ubolewać, skoro prawdę piszą? Nad prawdą, która bywa niewygodna?
Awatar użytkownika
arek1357
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 5749
Rejestracja: 6 gru 2006, o 09:18
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: blisko
Podziękował: 131 razy
Pomógł: 526 razy

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: arek1357 »

Tak, tylko do takich stwierdzeń nie trzeba uczonych amerykańskich, tylko wystarczy mój kolega Zenek, z którym idę na piwo! A oni za te tautologie biorą niezłą kasę, a Zenkowi nie ma kto nawet postawić piwa.
Awatar użytkownika
Spektralny
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3976
Rejestracja: 17 cze 2011, o 21:04
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Praga, Katowice, Kraków
Podziękował: 9 razy
Pomógł: 929 razy

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: Spektralny »

arek1357 pisze:Tak, tylko do takich stwierdzeń nie trzeba uczonych amerykańskich, tylko wystarczy mój kolega Zenek, z którym idę na piwo! A oni za te tautologie biorą niezłą kasę, a Zenkowi nie ma kto nawet postawić piwa.
Mam wrażenie, że trochę nie wiesz o czym piszesz i po prostu nie miałeś kontaktu z amerykańską nauką. Weź proszę na spokojnie porównaj dowolny uniwersytet z ligi bluszczowej z dowolnym uniwersytetem w Polsce. Uniwersytety te mają specjalne imienne miejsca parkingowe dla laureatów nagrody Nobla czy medalu Fieldsa (np. w Berkeley jest taki parking, całkiem spory). Ile takich miejsc parkingowych potrzeba w Polsce?
AU
AU
NL-permit-cropped.jpg (101.51 KiB) Przejrzano 163 razy
Jeżeli tak Cię irytuje sam zwrot "amerykańscy naukowcy" zastąp go przez "naukowcy z Oxbridge" czy nawet "naukowcy z malutkiej Szwajcarii" (która to stworzyła uczelnie łapiące się w światowej czołówce). W Polsce mamy ogromny potencjał intelektualny, który niestety jest marnotrawiony przez obecny system.
Awatar użytkownika
arek1357
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 5749
Rejestracja: 6 gru 2006, o 09:18
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: blisko
Podziękował: 131 razy
Pomógł: 526 razy

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: arek1357 »

I tu przyznam Ci rację nie powinno się używać zwrotu "ameryksńscy naukowcy" tylko konkretnie jak piszesz mnie ten zwrot bardzo irytuje...
Rozwiń mi Spektralny czemu w Polsce jest marnowany potencjał intelektualny i w jaki sposób!

Teraz dostałem olśnienia to są bardzo mądrzy ludzie, których różne korporacje używają często do robienia wody z mózgu takim zwykłym konsumentom i prostaczkom poprzez reklamy , informacje itd...
Z tego powodu moja irytacja na amerykańskich uczonych, którzy im mądrzejsi tym bardziej nami manipulują na czyjeś zlecenie!
Alef
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 394
Rejestracja: 27 sie 2012, o 10:44
Płeć: Mężczyzna
Pomógł: 95 razy

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: Alef »

Jeden z wielu przykładów:

Jeżeli zrobisz doktorat i zostajesz na uczelni na stanowisku adiunkta, to masz 8 lat na to aby się habilitować. Jeżeli tego nie zrobisz to masz problem - naprawdę duży problem.

Brak habilitacji oznacza, że masz około 38 lat i albo zostaniesz usunięty z uczelni albo (jeżeli masz szczęście) zostaniesz starszym wykładowcą. Oznacza to z kolei, że do 67 roku życia będziesz pracował bez możliwości awansu zawodowego i bez możliwości znaczącego awansu finansowego z poczuciem strachu aby komuś nie przyszło do głowy zastąpić Cię dwoma młodymi doktorami, którzy być może zrobią habilitacje.

Dlatego, po 4 czy 5 latach walki z doktoratem, przystępujesz do decydującej walki o Twoje być albo nie być, która trwa od 8 do 10 lat (dodajmy do stanowiska adiunkta ze dwa lata na stanowisku asystenta). Jeżeli przegrasz to patrz wyżej, jeżeli zrobisz dr hab to jesteś przy korycie. Dlatego nikt nie porywa się na problemy milenijne tylko pisze publikację za publikacją średniej jakości aby tylko zdobyć cytowania i zbliżyć się do habilitacji. Można postawić hipotezę, że dla młodego uczonego to nie nauka jest priorytetem ale habilitacja, bo bez niej - game over.

Choć ostatnio słyszałem, że są osoby, które na stanowisku starszy wykładowca zdobyli stopień dr hab. Niemniej jednak jest ich mało.

Poczytaj sobie natomiast o takim Andrew Wilesie, który udowodnił Wielkie Twierdzenie Fermata, ile lat (!) zajęła mu praca nad jednym problemem. Myślisz, że w Polsce by to przeszło?

W Polsce dodatkowo mamy nacisk na ocenę indywidualną naukowca, praca w grupie większej niż 2 osoby to niemal zbrodnia, problemy z finansowaniem badań, zawyżone liczby godzin dydaktycznych, inne obowiązki poza naukowymi etc...

Czy w takim systemie opłaca się atakować problemy milenijne?

Odpowiedź brzmi: Nie opłaca się, gdyż ryzyko że się nie uda jest zbyt duże, a konsekwencje tego przerażające...
Awatar użytkownika
Spektralny
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3976
Rejestracja: 17 cze 2011, o 21:04
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Praga, Katowice, Kraków
Podziękował: 9 razy
Pomógł: 929 razy

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: Spektralny »

Zgadzam się całkowicie z Alefem. Więcej na ten temat znajdziesz .

Obecny system finansowania nauki jest chory. Uczelnie dostają pieniądze z budżetu tylko za liczbę studentów - prowadzi to do obniżania poziomu kształcenia. Paradoksalnie jest to zjawisko, którego zgubne konsekwencje są (poniekąd słusznie), przypisywane głównie prywatnym uczelniom w Polsce przez zwolenników państwowego szkolnictwa wyższego. Osoby te jednak nie widzą, że ten rak zżera polską uczelnię. Co ciekawe, niezależnie od poglądów politycznych (dokładniej, poglądów gospodarczych), wszyscy chyba twierdzą, że poziom studentów się diametralnie obniża, a poziom biurokracji rośnie.
Ostatnio zmieniony 15 lis 2015, o 21:09 przez Spektralny, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
arek1357
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 5749
Rejestracja: 6 gru 2006, o 09:18
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: blisko
Podziękował: 131 razy
Pomógł: 526 razy

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: arek1357 »

No tak, czysta prawda!!! (nic dodać nic ująć) Przykre.
Alef
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 394
Rejestracja: 27 sie 2012, o 10:44
Płeć: Mężczyzna
Pomógł: 95 razy

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: Alef »

Jeszcze tylko dodam, że aby zmienić ten chory system osoby po habilitacji musiałyby powiedzieć - nie chcemy być przy korycie, dla nas nauka i Polska są najważniejsze - i przystąpić do wprowadzania zmian...

I tu pytanie: Czy po 30 latach nauki i wytężonej pracy umysłowej, po wszystkich upokorzeniach, nieprzespanych nocach i pracy 24/7 za grosze w stresie walki o swoje być albo nie być, jak już w końcu dopchasz się do koryta to będziesz chciał ten chory system zmienić i całe swoje poświęcenie obrócić w pył?

Odpowiedź brzmi: Oczywiście, że NIE. I prawdopodobnie jakbyś mógł to dołożyłbyś jeszcze jeden egzamin dla przyszłych habilitantów, aby miejsca przy korycie nie trzeba było dzielić i żeby się nie okazało, że inni mają lepiej niż Ty miałeś kiedyś...

Kilka lat temu głośno było o planach redukcji liczby posłów w polskim sejmie. Projekt znakomity tylko należy pamiętać że wprowadzić mogą go jedynie posłowie, a to oznacza dla nich utratę dostępu do koryta do którego właśnie (po tylu latach poświęceń) się dopchali. Jak to się skończyło wiemy...

To pokazuje, że w Polsce szybko się nie zmieni...

P.S. System finansowania uczelni publicznych, który poruszył Spektralny, jest bardzo chory i również wymaga ostrych zmian, zwłaszcza w obliczu niżu demograficznego, kiedy uczelnie przyjmują każdego kto chce studiować w swoje mury tylko po to aby państwo dało więcej pieniędzy...

Przyjmujemy 1000 osób, państwo daje kasę za 1000 osób, następnie 1000 osób dokonuje opłat wpisowych. Co się z nimi dalej dzieje nie obchodzi władz uczelni. Kasa się zgadza. A później na zajęciach masz grupę 40 osobową, z czego 30 osób nie potrafi rozwiązać nierówności kwadratowej, a Ty masz z nimi realizować program, który kiedyś realizowali najlepsi studenci w Polsce. Ok, więc uwalasz tych 30 i zostaje Ci 10 - otóż NIE. Bo tych 30 zniszczy Cię w ankietach dydaktycznych i pójdzie do dziekana na skargę i to Ty będziesz miał problem a nie oni. A nawet jak postawisz na swoim to już za semestr dołożą Ci do pensum nowe świeżutkie 30h dydaktyki - grupa pościgowa złożona ze studentów których uwaliłeś bo nie potrafili się podpisać (dysleksja, dysgrafia etc. to codzienność) ale zapłacili za warunek więc nie ma problemów aby nie dać im szansy. W końcu kasa się zgadza.

Na koniec okazuje się, że dydaktyka którą prowadzisz w ogóle się nie liczy do tego czy zdobędziesz stopień dr hab czy nie. Oznacza to, że z Twojego punktu widzenia dydaktyka jest tylko zabieraczem czasu. Zatem po co się męczyć? Nie lepiej machnąć na to ręką i z tych 40 osób w grupie puścić w I terminie 35 a resztę dopytać. Wówczas masz więcej czasu na badania... A przecież chodzi o to abyś zrobił habilitacje, bo zegar tyka a Ty walczysz o życie...

Efekt tego taki, że coraz słabsi studenci kończą studia ze stopniem mgr, a poziom polskiej edukacji się obniża...

I czy to jest normalne?

Gdzie w tym wszystkim jest miejsce i czas na rozwiązywanie problemów milenijnych?
piotrlenarczyk
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 15 maja 2016, o 16:16
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Legionowo

Re: Funkcja dzeta riemanna

Post autor: piotrlenarczyk »

Jakby problemem milenijnym było użycie mediany (miast wartości oczekiwanej) we statystykach politycznych... lub chociaż 5% średniej ucinanej... Zna kto automatyczne oprogramowanie do rozwiązywania teoretycznych równań? Warto czasami sprawdzić swoje wyprowadzenia...
Polskie uczelnie kształcą poprawnie, 40% to uczelnia, kolejne 40% to uczeń/student; 20% to różności ( np. czas dojazdu na zajęcia, udział kosztów uczenia w budżecie najbliższych i podobne trywialne spostrzeżenia )... Zresztą normalizując względem współczynnika jakość / cena, nasze polskie uczelnie są niezłe, choć ogólny poziom polskiego kształcenia "klasycznego" się obniża. Powinien być lepiej uczony techniczny angielski - a prowadzenie zajęć po angielsku jest wyborem nauczyciela, a nie "złego systemu", więc przyszłość polskiej młodzieży leży w Waszych rękach. Po likwidacji gimnazjów sytuacja trochę się poprawi - powinny być obowiązkowe całki, bo ich nieznajomość zwyczajnie wyklucza ze znakomitej części praw nauki. Dostęp do wiedzy jeszcze nigdy nie był łatwiejszy, proszę Panów smutasów...
Post Scriptum: prywatna szkoła służy do zarabiania pieniędzy, a nie kształcenia - dziwne, żeby nie były reklamowane jako "profesjonalne" i "światowe State of The Art":D

-- 12 gru 2017, o 20:22 --

Jakbyś przysięgał przed Bogiem: wierność nauce do końca życia... Jak uczelnia nie jest w stanie zapewnić podstawowych środków na utrzymanie rodziny, to jako odpowiedzialny mąż/ojciec, lub żona/matka idzie się do pracy, a nie spełnia chore ambicje. Mnie tam studia doktorskie nie przeszkadzały przy czyszczeniu krzaków pomidorów u taty - pieniądze jak każde.
Alef pisze:Jeden z wielu przykładów:

Jeżeli zrobisz doktorat i zostajesz na uczelni na stanowisku adiunkta, to masz 8 lat na to aby się habilitować. Jeżeli tego nie zrobisz to masz problem - naprawdę duży problem.

Brak habilitacji oznacza, że masz około 38 lat i albo zostaniesz usunięty z uczelni albo (jeżeli masz szczęście) zostaniesz starszym wykładowcą. Oznacza to z kolei, że do 67 roku życia będziesz pracował bez możliwości awansu zawodowego i bez możliwości znaczącego awansu finansowego z poczuciem strachu aby komuś nie przyszło do głowy zastąpić Cię dwoma młodymi doktorami, którzy być może zrobią habilitacje.

Dlatego, po 4 czy 5 latach walki z doktoratem, przystępujesz do decydującej walki o Twoje być albo nie być, która trwa od 8 do 10 lat (dodajmy do stanowiska adiunkta ze dwa lata na stanowisku asystenta). Jeżeli przegrasz to patrz wyżej, jeżeli zrobisz dr hab to jesteś przy korycie. Dlatego nikt nie porywa się na problemy milenijne tylko pisze publikację za publikacją średniej jakości aby tylko zdobyć cytowania i zbliżyć się do habilitacji. Można postawić hipotezę, że dla młodego uczonego to nie nauka jest priorytetem ale habilitacja, bo bez niej - game over.

Choć ostatnio słyszałem, że są osoby, które na stanowisku starszy wykładowca zdobyli stopień dr hab. Niemniej jednak jest ich mało.

Poczytaj sobie natomiast o takim Andrew Wilesie, który udowodnił Wielkie Twierdzenie Fermata, ile lat (!) zajęła mu praca nad jednym problemem. Myślisz, że w Polsce by to przeszło?

W Polsce dodatkowo mamy nacisk na ocenę indywidualną naukowca, praca w grupie większej niż 2 osoby to niemal zbrodnia, problemy z finansowaniem badań, zawyżone liczby godzin dydaktycznych, inne obowiązki poza naukowymi etc...

Czy w takim systemie opłaca się atakować problemy milenijne?

Odpowiedź brzmi: Nie opłaca się, gdyż ryzyko że się nie uda jest zbyt duże, a konsekwencje tego przerażające...
Analiza123
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 135
Rejestracja: 16 lis 2017, o 17:11
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Polska
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 1 raz

Funkcja dzeta riemanna

Post autor: Analiza123 »

Polske szkolnictwo to cenzura...
Zablokowany