Emocje zawsze były i będą. Polskie państwo nie jest w stanie zapewnić podstawowej opieki zdrowotnej czy też podstawowego sprzętu medycznego. Kto lub co ponosi za to winę - możemy tylko powróżyć. I musimy to akceptować, gdyż presja na służbie zdrowia czy też na finansach tejże nie przynosi większych rezultatów od wielu lat. Sami nie możemy za wiele zdziałać, dlatego takie akcje jak WOŚP są w stanie zebrać na jeden dzień naród, by to on (a nie rządzący) wspomógł nas samych (przy zakupie sprzętu). Negatywne emocje wokół służby zdrowia utrzymują się od lat i nie widać tendencji poprawkowej. I pewnie nieprędko znikną komunikaty o braku pieniędzy na leczenie albo nadwykonaniach, za które nie ma kto zapłacić. Ale to już temat na osobną dyskusję.Ponewor pisze:Hmmm te podwójne standardy mediów o których wspomniano są jedną z rzeczy które zniechęcają mnie do WOŚP-u. Poza tym, że dając kasę odwalamy robotę państwa i w sumie płacimy kolejną z licznych danin, mnie irytuje powszechna akceptacja tego faktu. To, że dla naszego społeczeństwa jest czymś absolutnie normalnym, że państwo nie jest w stanie zapewnić podstawowego sprzętu do niestety publicznej służby zdrowia i musi za nie zrobić to ktoś inny. To, że nas już to nie dziwi i w zupełności tolerujemy takie w gruncie rzeczy dziadostwo. Oczywiście nie jest to winą WOŚP-u, ale negatywne emocje zostają.
Zgodnie z naszym prawem każda fundacja może część swoich zysków (wymieniałem wcześniej) przeznaczyć na cele własne, niezwiązane z bezpośrednią działalnością fundacji. Skąd wiemy, na co Caritas swoje procenty przeznacza? Albo jakakolwiek inna fundacja?Ponewor pisze:A fakt, że za kasę z WOŚP-u robi się Woodstock jest mimo że legalny, moralnie mocno nieuczciwy. Po prostu. Ciekawe czy niektórzy ludzie dawaliby tak chętnie gdyby byli świadomi, że część tych pieniędzy jest przeznaczona na ten straszny Woodstock. Poza tym podczas zbiórki ujawnia się to typowe ludzkie robienie czegoś na pokaz, a przyklejone na piersi serduszko wybitnie to umożliwia.