Witam.
Zastanawia mnie pewna kwestia, czy państwo powinno utrudniać, bądź uniemożliwiać działalność zagranicznych inwestorów w kraju. Miałoby to oczywiście na celu forowanie rodzimych inwestycji. Moim zdaniem takie działania wywołałyby represje ze strony innych krajów, które doprowadziłyby do strat w handlu zagranicznym. Skoro my nie dajemy zarobić u siebie państwu XY, to ono też nie da nam zarobić.
Nie znam się na ekonomii i dlatego chciałbym dowiedzieć się tutaj, czy coś pominąłem.
Ingerencja państwa w działalność zagranicznych firm
-
- Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 28 lip 2013, o 14:51
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Reykjavik
Ingerencja państwa w działalność zagranicznych firm
Ostatnio zmieniony 28 lip 2013, o 16:38 przez yorgin, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Temat dyskusji bardziej pasuje do hyde-parku.
Powód: Temat dyskusji bardziej pasuje do hyde-parku.
- ares41
- Użytkownik
- Posty: 6499
- Rejestracja: 19 sie 2010, o 08:07
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 142 razy
- Pomógł: 922 razy
Ingerencja państwa w działalność zagranicznych firm
I tak się też dzieje. To nie występuje tylko u nas.toniemojnick pisze:Skoro my nie dajemy zarobić u siebie państwu XY, to ono też nie da nam zarobić.
- miki999
- Użytkownik
- Posty: 8691
- Rejestracja: 28 lis 2007, o 18:10
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
- Podziękował: 36 razy
- Pomógł: 1001 razy
Ingerencja państwa w działalność zagranicznych firm
Polska rozszerza to również o krajowych przedsiębiorców.Zastanawia mnie pewna kwestia, czy państwo powinno utrudniać, bądź uniemożliwiać działalność zagranicznych inwestorów w kraju.
-
- Użytkownik
- Posty: 22
- Rejestracja: 11 mar 2010, o 22:19
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękował: 1 raz
Ingerencja państwa w działalność zagranicznych firm
Wszystkie bogate państwa oprócz Singapuru (niektórzy wymieniają też Holandię) do bogactwa doszły drogą protekcjonizmu (cła, regulacja zakazujące większościowego udziału kapitału zagranicznego w przedsiębiorstwach działających na terenie danego państwa, swobodny dostęp do technologii przez krajowych współudziałowców, manipulacje walutą). Wyjątki wiążą się z charakterem gospodarek - Singapur i Holandia są krajami "portowymi". Singapur na ten przykład nie posiada żądnych surowców naturalnych - nawet wodę pitną importuje z Malezji, której przez kilka lat po uniezależnieniu kolonii od Wielkiej Brytanii był częścią.
Mam tu na myśli kraje takie jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Japonia, Korea Południowa, Chiny (wybrzeże), itp. Wszystkie one postawiły na protekcjonizm w celu wspomożenia rodzimego biznesu.
Fujitsu powstało jako joint venture japońskich udziałowców z Kodakiem - przy czym Japończycy posiadali pakiet kontrolny oraz zagwarantowali sobie swobodny dostęp do patentów Kodaka. Yamaha (producent fortepianów) był w stanie wejść na rynek motoryzacyjny dzięki wysokim cłom nałożonym na motocykle (importowane wówczas głównie ze Stanów Zjednoczonych, które okupowały Japonię po II WŚ).
W Korei Południowej państwo było gwarantem pożyczek bankowych dla powstających przedsiębiorstw, które potem zostały potężnymi konglomeratami (oczywiście po drodze część z nich upadła) - chaebolów. Najbardziej rozpoznawalnym chaebolem jest chyba Samsung (nie chodzi tu wyłącznie o elektronikę, bo Samsung zajmuje się sprzętem ciężkim, budową dróg, czy produkcją chleba), który wnosi 40% do PKB Korei Południowej, ale przez 20 lat był przedsiębiorstwem deficytowym. Z Korei wypływa ponad połowa statków świata, a aż 7 z 10 największych stoczni to przedsiębiorstwa koreańskie. W Korei prężnie rozwija się też przemysł filmowy - a to dzięki kwotom ustanowionym w kinach, ograniczającym sumaryczną ilość godzin do wykorzystania na projekcję filmów zagranicznych (jest to na tyle dotkliwe dla Hollywood, że amerykańska dyplomacja nie ustaje w naciskach w celu zniesienia kwot).
W Singapurze funkcjonuje holding Temasek operowany przez państwo, który zajmuje się inwestowaniem pieniędzy w gałęzie gospodarki, które mają długi okres zwrotu kosztów inwestycji bądź są zbyt ryzykowne dla prywatnych przedsiębiorców. Jego działalność bardziej przypomina KGHM aniżeli Stocznię Gdańską (choć bez polskiego marnotrawstwa w postaci związków zawodowych, przywilejów, czy zatrzęsienia biurokracji i papierologii). Przez port(y?) w Singapurze przepływa 1/3 statków handlowych.
Przykładów jest zdecydowanie więcej.
Mam tu na myśli kraje takie jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Japonia, Korea Południowa, Chiny (wybrzeże), itp. Wszystkie one postawiły na protekcjonizm w celu wspomożenia rodzimego biznesu.
Fujitsu powstało jako joint venture japońskich udziałowców z Kodakiem - przy czym Japończycy posiadali pakiet kontrolny oraz zagwarantowali sobie swobodny dostęp do patentów Kodaka. Yamaha (producent fortepianów) był w stanie wejść na rynek motoryzacyjny dzięki wysokim cłom nałożonym na motocykle (importowane wówczas głównie ze Stanów Zjednoczonych, które okupowały Japonię po II WŚ).
W Korei Południowej państwo było gwarantem pożyczek bankowych dla powstających przedsiębiorstw, które potem zostały potężnymi konglomeratami (oczywiście po drodze część z nich upadła) - chaebolów. Najbardziej rozpoznawalnym chaebolem jest chyba Samsung (nie chodzi tu wyłącznie o elektronikę, bo Samsung zajmuje się sprzętem ciężkim, budową dróg, czy produkcją chleba), który wnosi 40% do PKB Korei Południowej, ale przez 20 lat był przedsiębiorstwem deficytowym. Z Korei wypływa ponad połowa statków świata, a aż 7 z 10 największych stoczni to przedsiębiorstwa koreańskie. W Korei prężnie rozwija się też przemysł filmowy - a to dzięki kwotom ustanowionym w kinach, ograniczającym sumaryczną ilość godzin do wykorzystania na projekcję filmów zagranicznych (jest to na tyle dotkliwe dla Hollywood, że amerykańska dyplomacja nie ustaje w naciskach w celu zniesienia kwot).
W Singapurze funkcjonuje holding Temasek operowany przez państwo, który zajmuje się inwestowaniem pieniędzy w gałęzie gospodarki, które mają długi okres zwrotu kosztów inwestycji bądź są zbyt ryzykowne dla prywatnych przedsiębiorców. Jego działalność bardziej przypomina KGHM aniżeli Stocznię Gdańską (choć bez polskiego marnotrawstwa w postaci związków zawodowych, przywilejów, czy zatrzęsienia biurokracji i papierologii). Przez port(y?) w Singapurze przepływa 1/3 statków handlowych.
Przykładów jest zdecydowanie więcej.
- Ponewor
- Moderator
- Posty: 2218
- Rejestracja: 30 sty 2012, o 21:05
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 70 razy
- Pomógł: 297 razy
Ingerencja państwa w działalność zagranicznych firm
Nie zawsze tak jest. Pozwól, że posłużę się przykładem nieco z życia zaczerpniętym, przy czym "my" to Rosja, a państwo XY to Polska. Przypuśćmy, że w naszym kraju z pewnych powodów wprowadza się embargo na polskie mięso. Niech uderza to mocno w polską gospodarkę, która niech będzie oparta na eksporcie mięsa. Czy Polska wypowie nam umowy gazowe? Czy Gazprom nie będzie już dostarczał Polakom gazu? Nie sadzę. Opisany przez Ciebie mechanizm z całą pewnością nie zadziała, gdy spełniony jest jeden z warunków:toniemojnick pisze:Skoro my nie dajemy zarobić u siebie państwu XY, to ono też nie da nam zarobić.
\(\displaystyle{ 1^{\circ}}\) Państwo XY jest nieporównywanie słabsze militarnie, politycznie i w zasadzie na każdej istotnej płaszczyźnie ustępuje drugiemu. Wytłumaczenie jest proste, państwo XY nie chce sprawić by stosunki miedzy tymi krajami były bardziej niż chłodne, napięte, by nie powiedzieć wrogie.
\(\displaystyle{ 2^{\circ}}\) Państwo XY jest ściśle uzależnione gospodarczo od drugiego państwa (np. państwo drugie jest monopolistą).
-
- Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 28 lip 2013, o 14:51
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Reykjavik