Czemu?Frey pisze:Egzaminy wstępne dyskryminują osoby mniej zamożne
A co do tematu, należę do osób uważających egzaminy wstępne za coś pozytywnego. Oczywiście przy dzisiejszym sposobie organizacji studiów (wspomniane fundusze za ilość studiujących) wyewoluować mogłoby to w pseudo-maturę, no ale nawet jeśli takby się stało, to przyszły filolog byłby przeegzaminowany z polskiego, informatyk z funkcji czy jakichś podstaw analizy a matematyk z matematyki ogólnie i tak dalej. W wakacje możnaby było owe zagadnienia powtórzyć, a na uczelnię przychodziłoby się ze świeżą, potrzebną na danym kierunku wiedzą.
Co do mitu wczesnej specjalizacji - też dawniej byłem pod jego urokiem No ale maszyny na których zaczyna uczyć się mechanik, są przestarzałe gdy kończy on edukację. Szkoła przede wszystkim winna uczyć myśleć - konia z rzędem jednak temu kto dobrze to zorganizuje.
Gdyby lekcje języka polskiego na ten przykład prowadzone były w stylu ,,co autor chciał powiedzieć przez", a nie ,,co ma pani "prof" napisane w nauczycielskim Bryku", byłyby to idealne zajęcia do rozwijania kreatywności i pomysłowości.