Jeśli natura by chciała, żeby człowiek mógł przeżyć zapalenie płuc, to by ludzkość wyewoluowała .- jeśliby natura chciała by kukurydza była odporna, kolby 2x większe, to by taka kukurydza wyewoluowała
A to akurat powinno być ogólne, tzn. własna odpowiedzialność za swoje zdrowie i nie leczenie ludzi za wspólne pieniądze, zwłaszcza jeżeli ci aktywnie sobie szkodzą (np. paląc papierosy).- nie mam nic przeciwko temu by w były osobne punkty handlowe ze spożywką na bazie GMO i jeśli ktoś ma ochotę to niech sobie konsumuje do woli. Byleby w prawie było usankcjonowane, że każdy konsument czyni to na własną odpowiedzialność i nie będzie leczony ze skutków ubocznych za państwową kasę. Ani tym bardziej nie będzie mógł pozwać nikogo o odszkodowanie (pomijam sytuacje ewidentne typu sprzedaż przeterminowanej, zepsutej żywności)
Co do samego GMO - sprawa ani mnie grzeje, ani ziębi. Pewnie będzie jak pisze Inkwizytor, ze trzy, cztery razy stworzy się jakieś potworki, które potem będzie trudno wyplewić, gdzieś kilkuset ludzi się pochoruje lub zginie. Bywa. Wszystkiego się nie przewidzi. Niech tylko będzie to odpowiednio oznakowane i to moim zdaniem wystarczy. Sam nie miałbym oporów przed jedzeniem GMO gdyby było tańsze od ,,zwykłej' żywności, ale rozumiem obawy.
BTW, taka sytuacja: bierzemy, dajmy na to, pomidora. Zmieniamy mu kilka genów, tworząc, jakby nie patrzeć GMO. Jednak dochodzimy do wniosku, że jednak nam się zmiana nie podoba, więc zamieniamy te geny z powrotem. Czy tak powtórnie zmodyfikowany pomidor też będziemy uważać za GMO?