Przed ślubem czy po?

Awatar użytkownika
Inkwizytor
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 4105
Rejestracja: 16 maja 2009, o 15:08
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Poznań
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 428 razy

Przed ślubem czy po?

Post autor: Inkwizytor »

Sezon wakacyjny (zwany tez sezonem ogórkowym ) to czas rozluźniania obyczajów, buzowania hormonów, 1000 pomysłów na miłe spędzanie wolnego czasu....
To może pogadamy o waszym Drodzy Forumowicze stanowisku w dwóch kwestiach mocno ze sobą związanych:
1. Mieszkać z dziewczyną/chłopakiem "na próbę" czy czekać z tym do ślubu?
2. Czekać z intymnym kontaktem do nocy poślubnej czy jednak "nie kupować kota w worku"?

Jedni mówią, że "nie trzeba od razu kupować całego browaru żeby napić się piwa" , a inni wierzą święcie że spotkają tę jedną jedyną drugą połowę i czekają by połączyć się w chwili uniesienia również na płaszczyźnie spirytualnej.

Mój pogląd:
Mieszkać, by sprawdzić czy w ogóle to TA druga połowa. W końcu chadzanie do parku "za rączkę", szeptanie sobie czułych słówek do uszka nijak się ma do prozy życia, codziennego dzielenia się obowiązkami (tak tak przy wspólnym mieszkaniu pojawiają się obowiązki), no i czy można wytrzymać z drugą połową przez dłuższy czas w czterech ścianach
Druga sprawa, jeśli o mnie chodzi to nie wyobrażam sobie, czekania. Człowiek jest istotą żywą w której żyłach płyną hormony, krążą soki i jesli w dodatku obok pojawia się ukochana/-ny to powstrzymywanie się jest torturą, ba ciśnienie, ta presja wywierana na siebie (i kto wie czy nie na drugą stronę) może nawet wypaczyć psychę (u mnie tak by było) Uważam że życie jest za krótkie by człowiek robił coś wbrew sobie, swojej naturze i swoim poglądom.
miodzio1988

Przed ślubem czy po?

Post autor: miodzio1988 »

Na razie odpowiem jedno pytanie:
2. Czekać z intymnym kontaktem
do nocy poślubnej czy jednak "nie kupować kota w worku"?
Czekać. Jeden argument mam na to: szacunek do partnerki. Każda normalna kobieta wyobraża sobie piękny ślub , później wspaniałe wesele. Nie chce ów kobieta niczego co by zepsuło ten piękny dzień. A zrobienie sobie dzidziusia może wszystko zepsuć przed ślubem. czemu? Zerknijmy najpierw na strój ślubny kobiety. Jest to biała , piękna suknia ślubna. Czego jest ona symbolem? Dana osoba może powiedzieć, że można się zabezpieczyć przed dzieckiem: prezerwatywy nie są w 100 % skuteczne ( słyszałem, że Miki lubi robić dziury w nich ) , faszerować partnerkę "lekami" to też nie jest dobry pomysł itd. Więc zawsze może się trafić taka wpadka. I wtedy dziecko się nazywa wpadką i ślub się robi na szybko. Nie jest to wtedy akt miłości tylko obowiązek, żeby stworzyć rodzinę , gdzie dziecko się wychowa. ja tutaj nie widzę romantyzmu. No i jeśli bawimy się w prezerwatywy itd to gdzie tutaj jest to piękno stosunku? No naprawdę ten gumowy atrybut nie powoduje, że wszystko to tak śmiesznie wygląda? Tak nienaturalnie?

1. Też strzelę.
1. Mieszkać
z dziewczyną/chłopakiem "na próbę" czy czekać z tym do ślubu?
Ślub katolicki?? No to kościół jasno się wypowiada na ten temat. Więc nie ma czego tutaj dyskutować.
bm371613
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 19 lip 2010, o 03:32
Płeć: Mężczyzna
Pomógł: 1 raz

Przed ślubem czy po?

Post autor: bm371613 »

Eeee.... no, jestem mocno zaskoczony. Spodziewałem się, że miodzio1988 będzie miał poglądy bliższe moich (wniosek z offtopa), a tu taka niespodzianka...

Odpowiedź zbiorowa na 1. i 2.: Ślub katolicki mnie nie dotyczy, bo nie jestem katolikiem. Ślub cywilny to wg mnie dziwna formalność, zresztą wymyślona kiedyś w celu marginalizacji kościoła. Jeśli będę miał ślub, to będzie to po prostu uroczyste wzajemne ślubowanie miłości itd. I nie widzę powodu by przedtem wzbraniać się od czegokolwiek
miodzio1988

Przed ślubem czy po?

Post autor: miodzio1988 »

Ślub katolicki mnie nie dotyczy, bo nie jestem katolikiem
A ja jestem stąd moje zdanie
I nie widzę powodu by przedtem wzbraniać się od czegokolwiek
I słusznie
Jeśli będę miał ślub, to będzie to po prostu uroczyste wzajemne ślubowanie miłości itd.
No ja miłości nigdy nie stawiam przy itd
bm371613
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 19 lip 2010, o 03:32
Płeć: Mężczyzna
Pomógł: 1 raz

Przed ślubem czy po?

Post autor: bm371613 »

"ślubowanie miłości itd" to skrót od "ślubowanie miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej", jak to pisałem to nie mogłem sobie po prostu przypomnieć co jest po "miłości"
Awatar użytkownika
Inkwizytor
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 4105
Rejestracja: 16 maja 2009, o 15:08
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Poznań
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 428 razy

Przed ślubem czy po?

Post autor: Inkwizytor »

Na samym początku pragnę zaznaczyć, że absolutnie nic mi do tego kto jakie ma poglądy na życie, religię, moralność, etc. Nie zamierzam nikogo nawracać, obrażać, czy wyśmiewać z powodu jego poglądów. (ale nie wykluczam przyczepienia się jeśli złapię kogoś na sprzeczności )

Ale aby nie zrobiło się zbyt cukierkowo, górnolotnie i....nudno Podyskutować zawsze można
miodzio1988 pisze:
2. Czekać z intymnym kontaktem
do nocy poślubnej czy jednak "nie kupować kota w worku"?
Jeden argument mam na to: szacunek do partnerki.
Wiesz mi można okazać wielki brak szacunku kobiecie, która jest gorąca, rozpalona, gotowa oddać sie Tobie a ty po prostu odwrócisz się na pięcie w tym momencie. {umówmy się, że piszemy o kobietach, a nie o "paniach pracujących" oraz że nie uważamy za "panią pracującą" każdej kobiety która jest aktywna przed ślubem}
Dla kobiety (dosyć często) akt oddania się mężczyźnie jest wyrazem najwyższego zaufania i jeśli takowy akt zostaje odtrącony, to jest to bardzo upokarzające dla niej. A nie ma bardziej niszczycielskiego żywiołu niż zraniona kobieta
Oczywiście cały czas liczę na zdanie szanownych forumowiczek w tej materii. Dyskusja z pewnościa nabrałaby rumieńców
miodzio1988 pisze: Każda normalna kobieta wyobraża sobie piękny ślub , później wspaniałe wesele. Nie chce ów kobieta niczego co by zepsuło ten piękny dzień.
Rozumiem że masz wyłącznośc na definicję określenia "Każda normalna kobieta" Otóż powiem ci że nie. Znam wiele normalnych kobiet, które a) żyją od lat w konkubinacie, b) albo po ślubie li tylko cywilnym (z własnego wyboru) c) nawet jeśli był ślub kościelny to bez wesela (obiad w małym bardzo rodzinnym gronie)
Po drugie zepsuć wesele może bardzo wiele czynników: deszcz, salmonella w bitej śmietanie, zepsuty bigos, wódka weselna z cysterny na ukraińskich numerach czy też pijany wujek Powodów jest mnóstwo. Ale zachodze w głowę jak to czy z przyszłą żoną/mężem było się wcześniej w łóżku może zepsuć tę uroczystość?
miodzio1988 pisze: A zrobienie sobie dzidziusia może wszystko zepsuć przed ślubem.
Można uważać. Miodzio naprawdę DA SIĘ UWAŻAC! Po szczególy na priwa W kwestii uważania mam wieloletnie doświadczenie
Druga kwestia to: byłem kiedyś na ślubie połączonym ze chrztem(sic!) i co? I nic. Bardzo szczęśliwe małżeństwo Ba! znam przypadek "najpierw chrzest a po pewnym czasie ślub" (ale akurat osobiście nie byłem)
miodzio1988 pisze: Zerknijmy najpierw na strój ślubny kobiety. Jest to biała , piękna suknia ślubna. Czego jest ona symbolem?
Proszę Cię miodzio... powiedz że żartowałes... A czego symbolem są białe sukienki w czasie I komunii św. Czym jest I komunia św.? Obecnie jednym wielkim targowiskiem próżności i nabijaniem PKB Polsce. Nie bardzo rozumiem jak kolor sukni panny młodej może wpłynąc na szczęśliwe pożycie małżeńskie?
miodzio1988 pisze: Dana osoba może powiedzieć, że można się zabezpieczyć przed dzieckiem: prezerwatywy nie są w 100 % skuteczne,
Rozumiem że nie słyszałeś o połączonych metodach zabezpieczeń? A POZA TYM zakładam że kurs przedmałżeński masz ukończony, więc było tam mówione o naturalnych metodach "planowania rodziny"
(BTW zawsze zostaje "szklanka wody" - 100% gwarancji )
miodzio1988 pisze: faszerować partnerkę "lekami" to też nie jest dobry pomysł itd.
Bardzo instrumentalne podejście do partnerki. Trochę tu zaleciało patryjarchalnym modelem rodziny
Co znaczy "faszerować"? Wsypywać do herbaty po kryjomu? Wołami zaciągnąć do ginekologa? A co jeśli partnerka sama chce? A co jeśli oboje po wzajemnych konsultacjach decydujecie sie na daną metode?
Pamiętaj każdą metodę antykoncepcyjną odpowiedzialny partner konsultuje z drugą stroną. Chodzi o to żeby oboje czuli komfort psychiczny i fizyczny.
miodzio1988 pisze: Więc zawsze może się trafić taka wpadka. I wtedy dziecko się nazywa wpadką i ślub się robi na szybko.
Wpadki się zdarzają tym co nie uważają A reszta wyłącznie zależy od (nomen omen) stosunku obojga świeżo upieczonych rodziców do całej sprawy (i ich rodziców - a w zasadzie przyszłych dziadków). A pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł
miodzio1988 pisze: Nie jest to wtedy akt miłości tylko obowiązek, żeby stworzyć rodzinę , gdzie dziecko się wychowa.
Zawsze można nie tworzyć rodziny. W wielu sytuacjach dla dziecka bywa lepiej jeśli ma rodziców osobno niż na siłę mają tworzyć rodzinę. Masz bardzo schematyczne podejście do kilku spraw widzę. Moze to wina TV albo filmów? Masz jakieś dziwne algorytmy w głowie: "jak wpadka to od razu szybki ślub" Życie nie jest aż tak proste i schematyczne....
miodzio1988 pisze: ja tutaj nie widzę romantyzmu.
ja go nie widze na polskich ulicach, w polskich blokowiskach, w polskiej polityce, w polskich gimnazjach... i co z tego? Romantyzm obecnie to raczej stan ducha i tego jak pamiętamy wiele momentów naszego życia. Romantyzm to nasze wspomnienia.
A poza tym kto powiedział że każdy wierzy w romantyzm i każdy chce tworzyć sobie otoczkę romantyczną?
miodzio1988 pisze: No i jeśli bawimy się w prezerwatywy itd to gdzie tutaj jest to piękno stosunku? No naprawdę ten gumowy atrybut nie powoduje, że wszystko to tak śmiesznie wygląda? Tak nienaturalnie?
U mnie piękno stosunku objawia się w grze przedwstępnej, właściwej grze wstępnej, w dreszczyku podniecenia, w pieszczotach, w orgazmie, w przytuleniu tuż po i wspólnym zaśnięciu nad ranem w przepoconej pościeli. Zabezpieczenie daje mi komfort psychiczny dzięki któremu (paradoksalnie) po paru chwilach w ogóle nie myślę o tym. Nie muszę się skupiać i kontrolować jak np.: przy stosunku przerywanym

p.s. gra przedwstepna to np.: wspólna kolacja, ocieranie sie nogami pod stołem, wymiana powłóczystych spojrzeń, taniec
miodzio1988 pisze:
1. Mieszkać
z dziewczyną/chłopakiem "na próbę" czy czekać z tym do ślubu?
Ślub katolicki?? No to kościół jasno się wypowiada na ten temat. Więc nie ma czego tutaj dyskutować.
Wiesz, nic tak nie zabija entuzjazmu i romantyzmu pary zakochanych jak brudne skarpetki walające się na środku pokoju, podniesiona/opuszczona klapa od sedesu, brudne naczynia w zlewie, nie wytarte kurze, śmieci wywalające sie z kubła, inna filozofia urządzania mieszkania, różne godziny pracy, drastycznie różny poziom zarobków(sic!), niesprecyzowany podział obowiązków, etc. etc.
O pewnych rzeczach nie dowiesz się dopóki nie zamieszkasz z drugą osobą. Choćbyś nie wiem jak był zakochany i szczęśliwy w związku "z doskoku", to potem zacznie docierać do Ciebie głos: "czy z tym kimś chcesz MIESZKAĆ razem do końca życia?"
Niestety dzięki KK nie dowiesz się tego zanim nie będzie za późno, tak więc Twoje życie może się łatwo zamienić w romantyczna pokutę
miodzio1988

Przed ślubem czy po?

Post autor: miodzio1988 »

Wiesz mi można okazać wielki brak szacunku kobiecie, która jest gorąca, rozpalona, gotowa oddać sie Tobie a ty po prostu odwrócisz się na pięcie w tym momencie. {umówmy się, że piszemy o kobietach, a nie o "paniach pracujących" oraz że nie uważamy za "panią pracującą" każdej kobiety która jest aktywna przed ślubem}
To np jak dziwka wystawia mi tyłek to też brakiem szacunku będzie to, że nie skorzystam z Jej oferty? No to dziwnie pojmujesz szacunek do kobiet
Dla kobiety (dosyć często) akt oddania się mężczyźnie
jest wyrazem najwyższego zaufania i jeśli takowy akt zostaje odtrącony, to jest to bardzo upokarzające dla niej. A nie ma bardziej niszczycielskiego żywiołu niż zraniona kobieta
No właśnie zaufania. Kobieta ufa swojemu mężczyźnie. Zatem jeśli ta kobieta jest strasznie nabuzowana, nie myśli Ona o konsekwencjach swoich działań to obowiązkiem mężczyzny jest nie wykorzystać słabości swojej damy.
Oczywiście cały czas liczę na zdanie szanownych forumowiczek w tej materii. Dyskusja z pewnościa nabrałaby rumieńców
Tja Tylko M-L się odezwie
Rozumiem że masz wyłącznośc na definicję określenia "Każda normalna kobieta"
Normalność = zachowanie, które jest przyjmowane przez ogół. Kilka przypadków jakie Ty znasz nie zmienia faktu, że ogólnie tak jest. Tak samo jest z gejami, ale to odsyłam do blogu Rogala
Ale zachodze w głowę jak to czy z przyszłą żoną/mężem było się wcześniej w łóżku może zepsuć tę uroczystość?
Napisałem Ci jak....czytaj ze zrozumieniem
Nie bardzo rozumiem jak kolor sukni panny młodej może wpłynąc na szczęśliwe pożycie małżeńskie?
A byłeś kiedyś na ślubie, gdzie ksiądz zabronił kobiecie założyć taki strój? No właśnie ( w 100 % popieram w tym momencie księdza) Symbolika ma bardzo duże znaczenia w kościele na ślubie. Nie udawaj, że tak nie jest
Rozumiem że nie słyszałeś o połączonych metodach zabezpieczeń?
Słyszałem. Dalej nie brzmi to jak akt miłości lecz zwykłe seksowanie się. Widzisz. Ja traktuję to jako akt miłości, Ty jako sposób, żeby zeszła CI para z ...(wiemy ) . SProwadzasz w ten sposób partnerkę do roli gumowej lali ( a Ona Ciebie do wibratora). Ja takich relacji z osobą którą kocham nie chce mieć
A co jeśli partnerka sama chce? A co jeśli oboje po wzajemnych konsultacjach decydujecie sie na daną metode?
A co jeśli partnerka chce brać narkotyki, skakać z mostu i zapijać się do upadłego. Też na to się zgadzamy w związku? Właśnie...
Masz jakieś dziwne algorytmy w głowie: "jak wpadka to od razu szybki ślub" Życie nie jest aż tak proste i schematyczne....
No właśnie jest....dziwne, że najpierw popierasz swoje zdanie przykładami ze swojego życia, a teraz nie chcesz zerknąć co się wokół Ciebie dzieje
A poza tym kto powiedział że każdy wierzy w romantyzm i każdy chce tworzyć sobie otoczkę romantyczną?
Nikt. Niech się ludzie bzykają na ulicach. Po to powiedziałaś , że powinniśmy mieć sumienie i nasze sumienie powinno walczyć z takimi rzeczami. Nie?
p.s. gra przedwstepna to np.: wspólna kolacja, ocieranie sie nogami pod stołem, wymiana
powłóczystych spojrzeń, taniec
Już widzę jak Inkwizytor przed każdym stosunkiem sobie tańczy No nie jesteśmy dziećmi tutaj. Bez takich bajek chłopie
Niestety dzięki KK nie dowiesz się tego zanim nie będzie za późno, tak więc Twoje życie może się łatwo zamienić w romantyczna pokutę
Kocham Ciebie Monika, jesteś miłością mojego życia, nie widzę świata poza Tobą, jesteś moją poezją, jesteś wspaniała i piękna, ale razem chcemy spać po lewej stronie łóżka to koniec....No naprawdę dobijasz mnie w tym momencie. Jak się kogoś naprawdę kocha to takie duperele nie mają znaczenia. I pamiętaj, że są np wyjazdy na wakacje kiedy to się kilkakilkanaście dni razem spędza czas ( z przerwą na browar z kolegami i siku) I wtedy się widzi czy jest ok Nie trzeba od razu żyć i udawać dorosłych.

Taki przykład Ci podam:

Pamiętasz jak byłeś małym łobuzem (podstawówka ). Rozrabiałeś zapewne bardzo dużo. Na każdej lekcji oprócz zajęć z wychowawczynią. Wiedziałeś, że u Niej musisz być grzeczny. I tak kilka lat udawałeś dobrego chłopca. I tak samo jest z mieszkaniem przed ślubem. Boisz się , że Cię laska zostawi więc udajesz fajnego , romantycznego chłopaka, który tańczy przed seksem A po ślubie już tego nie będzie. Bo zdobyłeś już swoją dziewczynę I wtedy będziesz leżał na kanapie i jedynie zmieniał kanały w telewizorze A człowiek, który wcześniej nie mieszkał będzie dalej się starał . Będzie ciągle walczył o partnerkę. Ty przestaniesz. Smutne, nie??
Awatar użytkownika
Althorion
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 4541
Rejestracja: 5 kwie 2009, o 18:54
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 9 razy
Pomógł: 662 razy

Przed ślubem czy po?

Post autor: Althorion »

Boisz się , że Cię laska zostawi więc udajesz fajnego , romantycznego chłopaka, który tańczy przed seksem A po ślubie już tego nie będzie. Bo zdobyłeś już swoją dziewczynę I wtedy będziesz leżał na kanapie i jedynie zmieniał kanały w telewizorze A człowiek, który wcześniej nie mieszkał będzie dalej się starał . Będzie ciągle walczył o partnerkę. Ty przestaniesz. Smutne, nie??
Wybacz, ale akurat tutaj logicznego związku nie widzę (tak jak w pierwszym przypadku, kobieta "zdobyta"), więc i teoretycznie motywacja taka sama.

Zaś w ogólności - zgadzam się z miodziem (co mnie napawa lekkim niepokojem ) w sprawie seksu przedmałżeńskiego (choć nie jestem katolikiem), tym niemniej nie widzę nic zdrożnego w zamieszkaniu razem przed ślubem.
miodzio1988

Przed ślubem czy po?

Post autor: miodzio1988 »

Wybacz, ale akurat tutaj logicznego związku nie widzę (tak jak w pierwszym przypadku, kobieta "zdobyta"), więc i teoretycznie motywacja taka sama.
No nie. Już tłumaczę.

Jest para, która sobie mieszka przed ślubem. No facet nie może pokazać wtedy swojego prawdziwego ja (tego jak się zachowuje w domu) , bo się boi, że laska go rzuci. No i tak udaje, udaje, udaje, żeby po ślubie pokazać jaki naprawdę jest. Cel ma jasny. Tak jak w szkole uczeń oszukuje, żeby dostać się do następnej klasy, tak facet oszukuje, żeby dostać się do ślubu(później wiemy jak jest ). A teraz weźmy pilnego ucznia. Już widzimy o co chodzi? Czy mówić dalej? ;]
Zaś w ogólności - zgadzam się z miodziem (co mnie napawa lekkim niepokojem )
hehehe
tym niemniej nie widzę nic zdrożnego w zamieszkaniu razem przed ślubem.
Bo nie jesteś katolikiem No i ok, ja to rozumiem. Ale Inkwizytor opowiedział nam masę bajek . Zatem ja z tymi bajkami walczę Zobaczymy co z tego bedzie
Awatar użytkownika
Yaco_89
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 992
Rejestracja: 1 kwie 2008, o 00:29
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Tychy/Kraków
Podziękował: 7 razy
Pomógł: 204 razy

Przed ślubem czy po?

Post autor: Yaco_89 »

miodzio1988 pisze: Jest para, która sobie mieszka przed ślubem. No facet nie może pokazać wtedy swojego prawdziwego ja (tego jak się zachowuje w domu) , bo się boi, że laska go rzuci. No i tak udaje, udaje, udaje, żeby po ślubie pokazać jaki naprawdę jest. Cel ma jasny. Tak jak w szkole uczeń oszukuje, żeby dostać się do następnej klasy, tak facet oszukuje, żeby dostać się do ślubu(później wiemy jak jest ). A teraz weźmy pilnego ucznia. Już widzimy o co chodzi? Czy mówić dalej? ;]
primo: do pewnego etapu oczywiście jest w związku "zbieranie punktów" że tak powiem, "sprawdzanie" partnera pod różnymi kątami (nie chciałem żeby to zabrzmiało dwuznacznie ) itp., ale w pewnym momencie IMHO trzeba przestać udawać i zaakceptować się nawzajem, bo facet którego opisałeś nigdy nie będzie czuł się sobą we własnym domu, a to jest chyba gorsze niż podniesiona deska czy koszulka walająca się po pokoju.

secundo: nie wiem, może to ja się obracam w jakichś zdemoralizowanych kręgach ale z moich obserwacji wynika że do ślubu dążą generalnie kobiety, dla facetów formalizacja związku ma zwykle mniejsze znaczenie (co oczywiście nie znaczy że żadne!!), więc udawanie czegoś "żeby nie zostawiła" jeszcze jest możliwe, ale podejście jakie opisałeś czyli "złowić żonę na obrączkę i mieć potem wszystko w d..." nie jest chyba za często spotykane wśród mężczyzn.

PS ja tam nikogo nie przekonuje do seksu/mieszkania razem bądź nie bo to są cholernie indywidualne sprawy, natomiast chciałbym zwrócić jeszcze uwagę, że komuś mogą zabezpieczenia w żaden sposób nie psuć "romantyzmu" sytuacji, natomiast obawa przed ciążą owszem i to bardzo.

Inkwizytor - co masz na myśli pisząc o drastycznych dysproporcjach zarobków? tzn. pewnie że komuś może to przeszkadzać, ale znam też wyjątkowo udane małżeństwa gdzie takie dysproporcje czy wręcz sytuacja że żona zajmuje się domem i dziećmi a mąż bierze utrzymanie na siebie w niczym nie jest żadnym problemem, więc tutaj znowu nie ma reguł.
miodzio1988

Przed ślubem czy po?

Post autor: miodzio1988 »

ale w pewnym momencie IMHO trzeba przestać udawać i zaakceptować się nawzajem, bo facet którego opisałeś nigdy nie będzie czuł się sobą we własnym domu, a to jest chyba gorsze niż podniesiona deska czy koszulka walająca się po pokoju.
Zgadza się. Ale który facet będzie prawdziwszy. ten co udawał przez 3 lata i pokazał swoje ja. Czy ten, który po ślubie wszedł do domu i był od razu naturalny( bo po co miałby udawać??)?
czyli "złowić żonę na obrączkę i mieć potem wszystko w d..." nie jest chyba za często spotykane wśród mężczyzn.
A ja uważam, że jest. Wejdź sobie do dowolnej rodziny i zerknij na faceta. Siedzi przed telewizorem i zmienia kanały. A wcześniej był to ogier. Skąd ta zmiana? Już mi nie mów, że facet się stary zrobił. Po protu złapał króliczka
Awatar użytkownika
Yaco_89
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 992
Rejestracja: 1 kwie 2008, o 00:29
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Tychy/Kraków
Podziękował: 7 razy
Pomógł: 204 razy

Przed ślubem czy po?

Post autor: Yaco_89 »

hm, ja osobiście przede wszystkim nie podejmowałbym decyzji o zamieszkaniu razem gdybym miał opory przed swobodnym (no, może bez przegięć ) zachowaniem wobec partnerki - to by znaczyło że to po prostu jeszcze nie ten etap. a zjawisko, które opisujesz, jest może po części prawdziwe, ale stopniowe - ja tam nie wierzę w takie przemiany z dnia na dzień po ślubie. Poza tym za mało ludzi podglądałem w codziennych sytuacjach żeby wydawać opinie w stylu "weź DOWOLNĄ rodzinę"
miodzio1988

Przed ślubem czy po?

Post autor: miodzio1988 »

hm, ja osobiście przede wszystkim nie podejmowałbym decyzji o zamieszkaniu razem gdybym miał opory przed swobodnym (no, może bez przegięć ) zachowaniem wobec partnerki - to by znaczyło że to po prostu jeszcze nie ten etap.
No dobra to nakładamy już pewne założenia. Bardzo dobrze
a zjawisko, które opisujesz, jest może po części prawdziwe, ale stopniowe - ja tam nie wierzę w takie przemiany z dnia na dzień po ślubie
Zgadza się. Nie powiedziałem, że to się dzieje w jeden dzień
Poza tym za mało ludzi podglądałem w codziennych sytuacjach żeby wydawać opinie w stylu "weź DOWOLNĄ rodzinę"
No miało to tak matematycznie zabrzmieć

Jest to indywidualna sprawa zgoda. Ale jakiś cel musi mieć ta dyskusja, nie? jaki ma?
bm371613
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 19 lip 2010, o 03:32
Płeć: Mężczyzna
Pomógł: 1 raz

Przed ślubem czy po?

Post autor: bm371613 »

Czy mieliście kiedyś dziewczynę ateistkę? Bo mam wrażenie, że wszyscy zakładacie, że wyniosła ona z domu porządne wychowanie katolickie. Piszecie, zwłaszcza Miodzio, z punktu widzenia "to mężczyzna dąży do seksu, a kobieta do ślubu, i prawdziwy gentleman dostosuje się do niej". Wiem, że większość kobiet deklaruje katolicyzm, ale nasze rozważania tracą na ogólności
miodzio1988

Przed ślubem czy po?

Post autor: miodzio1988 »

Czy mieliście kiedyś dziewczynę ateistkę?
Nie.
Bo mam wrażenie, że wszyscy zakładacie, że wyniosła ona z domu porządne wychowanie katolickie.
Katolickie bym dał w nawiasie. Ale chyba każdy chce mieć porządną dziewczynę, nie?
Wiem, że większość kobiet deklaruje katolicyzm, ale nasze rozważania tracą na ogólności
W kraju, gdzie większość osób to katolicy ? No nie...
Zablokowany