krl pisze: ↑18 kwie 2020, o 00:04
Zgoda. Choć może uściślę: nie da się naukowo uzasadnić, że dany człowiek powinien uznać określone postępowanie za "dobre"
w sensie etycznym.
Bo wartości etyczne są subiektywne.
Niekoniecznie. Wiemy tylko, że wartości etyczne są logicznie niezależne od faktów naukowych. Stąd jeszcze nie wynika, że są one subiektywne.
krl pisze: ↑18 kwie 2020, o 00:04
Absolutyzowanie norm moralnych niezależnie od aktualnego kontekstu może być szkodliwe dla społeczeństwa, gdyż w nowej sytuacji stare normy mogą być już nieadekwatne.
Na gruncie jakich celów i wartości przestają być adekwatne i są szkodliwe? Czy ta wypowiedź ma charakter absolutny i jeśli tak, to jakie wartości absolutyzuje? Wszystkie wypowiedzi w Twoim wpisach są pełne jawnych lub pośrednich odwołań do rozmaitych wartości i w żaden sposób nie stanowi problemu, że nie były poprzedzone żadnymi badaniami nad ich materialnymi źródłami. Po prostu te badania są tutaj zupełnie nieistotne. Jeśli z nich wynikłoby, że z punktu widzenia ogólnej szczęśliwości najlepiej przemodelować rzeczywistość na modłę słynnej książki Huxleya "Nowy Wspaniały Świat", to żaden z wrażliwych fizykalistów, którzy postulowali te badania, by się na takie przemodelowanie nie zgodził.
krl pisze: ↑18 kwie 2020, o 00:04
Można postąpić na dwa sposoby:
(a) można powiedzieć, że wartości etyczne są transcendentalne, a my tylko przykładamy je do sytuacji ze świata ludzi, lub też:
(b) że wartości etyczne są abstrakcjami konkretnych wyborów dokonywanych w działaniach ludzi w konkretnych sytuacjach, mających konkretne uwarunkowania (wspomniane już wcześniej).
Nie są to stanowiska, które się wzajemnie wykluczają. Stąd trafne użycie spójki "lub". To, że coś jest transcendentalne, nie oznacza, że nie jest częścią świata ludzi. Np. przeżycia kolorów są transcendentalne i jednocześnie bardzo powszechne. Jest różnica co do znaczenia terminów transcendentalne i transcendentne.
krl pisze: ↑18 kwie 2020, o 00:04
Poza tym nauka mówi nam, że jednak przeciętnie ludzie są bardzo do siebie podobni i przeciętnie odczuwają świat też bardzo podobnie.
Nauka nie potrafi uzasadnić, że ludzie mają podobne przeżycia w podobnych sytuacjach. Potrafi jedynie uzasadnić, że mamy podobne układy receptywne, które z punktu widzenia jej modeli, są w podobnych sytuacjach podobnie wzbudzone. Przy dodatkowym założeniu fizykalizmu mówimy, że wobec tego wszystko zostało już wyjaśnione i odpowiadające podobnym stanom układów receptywnych przeżycia są podobne. Fizykalizm nie jest zresztą warunkiem koniecznym do tego, by móc wyciągnąć taki wniosek, ale jest warunkiem wystarczającym. Stąd też wynika, że fizykalizm może nie być w pełnej rozciągłości prawdą, a ten wniosek może pozostawać prawdziwy.