To pewnie Anna Świderkówna, niektóre cytaty się po prostu zna. Śmierć męczeńska apostołów to tradycja za Biblią i Dziejami Apostolskimi, a nie potwierdzony fakt historyczny. Przyjmijmy jednak nawet, że *tak było*. W średniowiecznych procesach zdarzali się zatwardziali heretycy, którzy nie zgadzali się odwołać poglądów nawet w obliczu okrutnej śmierci. Współcześnie sekciarze, którzy twierdzą, że widzieli, jak z nieba zlatuje kawia domowa z głową Mikołaja Kapusty czy coś, też niekiedy giną za przekonania. Czy to świadczy o słuszności tychże urojeń, czy jedynie o stopniu przekonania i przywiązania do nich? Istnieje też coś takiego, jak substancje psychoaktywne, haszysz jest znany od stuleci, a na tym się nie kończy. Mnie się bardzo podobały słowa Dody o odurzonym winem i palącym jakieś zioła, ponieważ nie dość, że gimboateistyczne, a to istotny plus, to jeszcze brzmi całkiem prawdopodobnie. Zażywanie substancji psychoaktywnych w celu wywołania „boskiego natchnienia" występuje w wielu kultach.Psiaczek pisze:zacytuję pewną nieżyjącą już polską specjalistkę od Biblii, mówi o apostołach :
"I co się potem stało z tymi przestraszonymi ludźmi ? Nagle ni stąd, ni zowąd, zaczęli przemierzać świat wzdłuż i wszerz, głosząc wszędzie nauki Chrystusa ! Ludzie kłamią, by coś zyskać. Ale co mieliby zyskać apostołowie obstając przy zmartwychwstaniu Chrystusa, gdyby było oszustwem ? Ci sami ludzie, którzy jeszcze zupełnie niedawno tak bardzo się bali, nagle gotowi są ryzykować własne życie ! Nie znam drugiego takiego przypadku, aby ludzie dali się kamieniować, biczować, więzić, rzucać na pożarcie dzikim zwierzętom, palić na stosie i krzyżować za kłamstwo, które sami wymyślili. Zdarza się, że ludzie umierają za fałszywą wiarę, gdy są zwodzeni, ale nikt nie umiera za oszustwo, którego jest świadom ! Co odmieniło apostołów ? Co sprawiło, że z grupki przestraszonych wieśniaków stali się grupą nieustraszonych wojowników, gotowych oddać życie za to w co wierzą ? Co ich odmieniło w tak krótkim czasie ? Można chyba śmiało przyjąć, że musiało w międzyczasie mieć miejsce jakieś wydarzenie, które było na tyle niezwykłe, iż całkowicie ich odmieniło, które zmieniło ich życie o 180 stopni. Coś porażającego, wstrząsającego. Coś, co sprawiło, iż stali się zupełnie innymi ludźmi. Nawet ich wrogowie odnotowali tę zdumiewającą metamorfozę. "
Wreszcie, relacje niekoniecznie powstawały w tym samym czasie, a więc nie można ot tak wykluczyć, że jedne powstawały z inspiracji drugimi; wystarczał jeden oszust bądź osobnik z halucynacjami i reszta, która mu uwierzyła.
To znaczy zasadniczo nie ma sensu debatowanie nad tym, co się rzeczywiście zdarzyło, ponieważ brakuje nam danych, ale nie dziwcie się, że póki nie uznam za uzasadnione, by czynić inaczej, będę zawsze szukał wyjaśnienia w kategoriach materialistycznych, a nie w odniesieniu do jakichś metafizycznych hipotez. A że pewnie dłuży Wam się czytanie wywodów gościa od Jezusa na papierze toaletowym, to podrzucę jeszcze coś:
Kod: Zaznacz cały
https://www.youtube.com/watch?v=ftmmNekZ04M
Ciekawe w kontekście tego, że wszystko, o czym tu wspominaliście, opiera się na ewangeliach i Dziejach Apostolskich.