krl pisze:
Ale Kościół Katolicki to nie tylko teologia, abstrakcja. To również praktyczna struktura społeczna funkcjonująca przez wieki. I jako taka może podlegać analizie i krytyce.
Dla mnie to praktyczne rozumienie Kościoła jest ważniejsze. Ważny jest sposób, w jaki Kościół oddziałuje na życie ludzi. I to oddziaływanie przynosi wiele dobra, ale i wiele cierpienia. W swoich praktycznych działaniach Kościół podpiera się określoną interpretacją dogmatów wiary. Analiza tej interpretacji jako sztuka dla sztuki sama w sobie niespecjalnie mnie interesuje. Natomiast analiza tej interpretacji w kontekście skutków, jakie ona niesie dla ludzi (skutków - czyli działań konkretnych ludzi motywowanych określoną interpretacją też ST i NT), interesuje mnie już bardzo. I w tym kontekście pytania Premislava mają sens.
Zgadzam się. Dodam tylko, że pytania
Premislava mają również sens w kontekście historii idei i to starałem się podkreślić.
krl pisze:
Nieśmiało zauważę, że zmiany w doktrynie KK (tj. w interpretacji ST i NT w duchu neoplatonizmu), które następowały przez wieki, dziwnie często mają swe źródła właśnie w praktycznym funkcjonowaniu Kościoła, nie zaś w czysto teoretycznych rozważaniach. Np. kwestia celibatu księży.
Kościół od początku swojego istnienia kładł duży nacisk na bezżenność duchownych. Mimo coraz większych wątpliwości, co do tego, że wikipedia jest wiarygodnym źródłem informacji, znalazłem tam następujące fragmenty:
synod_z_314_roku pisze:
Diakoni, którzy w chwili przyjmowania święceń zadeklarowali i stwierdzili, że chcą zawrzeć małżeństwo, gdyż nie mogą żyć w celibacie, jeśli później ożenią się, mogą nadal pełnić swe funkcje, ponieważ biskup udzielił na to zgody. Ci jednak, którzy nie zgłosili zastrzeżenia i przyjęli święcenie zgadzając się zachować bezżenność, a później się ożenili, powinni zostać złożeni z funkcji diakońskich.
sobór nicejski pisze:
Wielki sobór zabronił całkowicie biskupom, prezbiterom, diakonom i wszystkim członkom stanu duchownego, zamieszkiwać z kobietą, chyba że jest to matka, siostra, ciotka lub inna osoba stojąca poza wszelkimi podejrzeniami.
wikipedia pisze:
W VIII wieku celibat stał się prawem powszechnym na Zachodzie, ale został usankcjonowany jako jedyna forma życia duchownego dopiero za czasów papieża Grzegorza VII, w XI wieku, w ramach tzw. reformy gregoriańskiej.
Jak więc widać jakaś forma ascezy seksualnej bliska celibatowi była rozwiązaniem preferowanym w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Wprowadzenie całkowitego celibatu, w którym chodziło o zabezpieczenie majątku Kościoła i przez to zapewnienie mu trwałości środków utrzymania, nie wymagało więc istotnej modyfikacji istoty doktryny. Warto może dodać, że pewna doza ascezy seksualnej jest również rozwiązaniem, które Kościół sugeruje małżonkom, czego wyrazem jest np. encyklika "Humanae Vitae" i co też jest raczej zgodne z doktryną Ojców. Ponadto w Kościele Greko-Katolickim pełny celibat nie obowiązuje, mimo, że jest on częścią KK. W związku z tym pełny celibat duchownych nie może i nie jest składnikiem doktryny KK. Nie jest też składnikiem doktryny Kościołów Prawosławnych.
Pewne komentarze szerszej publiczności na ten temat są moim zdaniem dosyć komiczne. Z jednej strony zarzuca się KK, że doktryna zmieniała się pod wpływem praktyki. Z drugiej zarzuca się KK, że nie zamierza zmieniać doktryny pod wpływem współczesnych mód i trendów. Mówi się wówczas o przestarzałości doktryny, o tym, że nie jest ona dostosowana do współczesności. Teologia katolicka i prawosławna oraz w pewnej mierze protestancka (pomijając ich różnice) są prawdopodobnie najbardziej stabilnymi doktrynami w historii cywilizowanego człowieka. Chodzi mi tutaj o to, że ich paradygmat w sensie Kuhna jest zachowany od dwóch lub w węższym zakresie trzech tysięcy lat i wciąż są one dla milionów ludzi źródłem inspiracji.