Psiaczek pisze: ↑6 cze 2020, o 12:27
Slup, pracowałeś kiedyś fizycznie? Na przykład na budowie? Bo ja parę lat pracowałem, i już ludziom zbliżającym się do 60-tki wysiadały stawy i kręgosłup. Dobrze podnosić wiek emerytalny z perspektywy urzędnika-obiboka czyli tak zwanej biurwy
Weź pod uwagę realia. Są one takie, że z każdym rokiem w Polsce jest proporcjonalnie więcej emerytów w stosunku do osób pracujących. Skutkiem w najbliższych dwóch-trzech dekadach będzie to, że pieniędzy z podatków i składek osób pracujących będzie znaczniej mniej (w sensie ich siły nabywczej) niż teraz i będą przypadały na większą niż obecnie liczbę emerytów (ta liczba będzie rosła nominalnie). Siłą rzeczy musi dojść do gwałtownego podwyższenia wieku emerytalnego, co skróci okres wypłacania składek, lub do wprowadzenia bardzo niskich, głodowych emerytur. Ewentualnie wprowadzone zostanie jakieś rozwiązanie hybrydowe w rodzaju bardziej umiarkowanego podniesienia wieku emerytalnego i umiarkowanej obniżki przeciętnej emerytury. Ogólnie obniżenie wieku emerytalnego przez PIS doprowadziło tylko do krótkoterminowych korzyści politycznych. Wiek emerytalny i tak trzeba będzie podnieść, a każde odwlekanie tej decyzji tylko pogłębia problem.
Masz rację, że jest poważny problem związany z ludźmi (są to głównie mężczyźni, czego w większości nie uwzględniają współczesne ruchy feministyczne), którzy wykonują ciężkie roboty fizyczne, które są społeczeństwu niezbędne. Podwyższenie wieku emerytalnego uderzy w tę grupę społeczną, więc trzeba szukać rozwiązania tego problemu. Jako, że wiek emerytalny będzie trzeba podnieść wcześniej czy później, to lepiej szukać odpowiedniego rozwiązania teraz niż w 2030 roku, gdy niewydolność systemu emerytalnego będzie jeszcze większa. Moim zdaniem w pierwszej kolejności należy zrównać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn. Kobiety wykonują lżejsze prace w społeczeństwie, więc to zrównanie jest jak najbardziej uczciwym rozwiązaniem. W ogóle twierdzenie, że kobiety są dyskryminowane ze względu na płeć jest współcześnie mocno przesadzone.
Jeśli chodzi o urzędników, to uwierz mi, że oni z podniesienia wieku emerytalnego będą bardzo niezadowoleni. Obecna praktyka jest taka, że część z nich (dotyczy to głównie kobiet, bo one mają niższy wiek emerytalny) po przejściu na emeryturę zostaje w pracy. Dzięki temu otrzymuje zarówno emeryturę jak i pensje. Znana mi rekordzistka w wieku 70 lat zarabia 10 tys. zł z pensji dyrektorki wydziału i wysokiej dyrektorskiej emerytury. Można zapytać po co 70-letniej osobie takie pieniądze - na dobrą sprawę w jej wieku człowiek wolałby pewnie przycinać róże w swoim ogrodzie, pić herbatę i czytać wiersze. Otóż ta pani finansuje synowi budowę pięknego domu, więc pracuje na jego rzecz. Jednocześnie blokuje etaty młodszym i bardziej zorientowanym w dzisiejszych realiach pracownikom.
Niepokonana pisze: ↑6 cze 2020, o 12:53
I z tym się zgadzam. Wiesz, mówili o tym na "nam zależy". Dużo mówił o tym Trader21. Podobno nawet inflacja rzeczywista nie jest zgodna z inflacją podawaną. Oglądasz czasem "nam zależy"?
Nie oglądam, ale czytałem niektóre eseje i książki klasycznych ekonomistów.
Nie ma takiego pojęcia jak "rzeczywista inflacja". Inflacja jest pojęciem statystycznym. Nie wierzę też w to, że GUS manipuluje przy wyliczaniu inflacji. Uważam, że to teoria spiskowa, która wynika z braku zrozumienia tego, że odczucia związane z obiektywnymi zmianami cen są różne dla różnych konsumentów. Stąd, gdy GUS podaje inflacje 4,4%, to koszty życia mogły wzrosnąć o 10% dla jednych konsumentów a 2% innym. Natychmiast pojawiają się więc głosy w rodzaju: "ja jem pietruszkę, a ona w tym sezonie kosztuje 40zł za kilogram i mam niby wierzyć, że inflacja wynosi 4,4%".