Szkoła, studia, równouprawnienie, etc - dyskusje światopoglądowe

L121
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 3 lis 2008, o 15:14
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: skądś tam
Pomógł: 2 razy

Szkoła, studia, równouprawnienie, etc - dyskusje światopoglądowe

Post autor: L121 »

Ja jestem ciekaw na jakie konkretnie badania się powołujecie jeśli chodzi o inteligencję u kobiet i mężczyzn(może jakiś link do wyników). Bo tak z codziennych obserwacji to wydaje mi się, że wśród tych najzdolniejszych więcej jest mężczyzn ale i wśród najmniej zdolnych. A w środku przeważają kobiety.
Moim zdaniem każdej zdolnej osobie należy umożliwić rozwój zdolności niezależnie od płci, rasy, narodowości czy sytuacji finansowej. Bo naprawdę zdolnych ludzi jest niewielki procent, taka prawda. I warto wykorzystać ich potencjał intelektualny, dla budowania lepszej przyszłości dla następnych pokoleń
Jak się mówi, że większość kobiet powinno siedzieć w domu to podobnie można powiedzieć, że z kolei większość facetów powinno pracować przy budowie i kopaniu rowów. Ale w dzisiejszych czasach jest tak jak w kawale:
"-Mamy nową maszynę usprawniającą pacę w fabryce, wykonuję pracę za 4 robotników
-ale ktoś musi nadzorować pracę tej maszyny?
-tak 5 specjalistów"
Coraz więcej nowoczesnych technologii w codziennym życiu powoduje zapotrzebowanie na specjalistów w tej dziedzinie. I tu już nie liczy się siła fizyczna a intelekt.
Czyli zdolne i pracowite kobiety mają szanse się wykazać, są potrzebne.
Ale w domu do wychowania i rodzenia dzieci też. Więc np. do pracy naukowej(zresztą mało płatnej) pasują jak ulał. Facet, który chce być naukowcem i mieć rodzinę ma problem.
Bo jak tu utrzymać rodzinę za 1300zł(tyle dostają asystenci na początku). Może dlatego na matmie tak dużo dziewczyn jest, na mężczyzn jest presja aby zarabiali dużo i wybierali zawody i kierunki studiów, które gwarantują wysokie zarobki.
Rogal
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 5405
Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: a z Limanowej
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 422 razy

Szkoła, studia, równouprawnienie, etc - dyskusje światopoglądowe

Post autor: Rogal »

Pierwszy akapit jest esencją tego, co tutaj chciałem przekazać - aż się dziwię, że na to nie wpadłem, by tak prosto to zapisać.
Co do drugiego akapitu, to bym go przeformułował trochę - "nikomu nie należy niczego zabraniać" i reszta jest już tylko konsekwencją tego.
Co do tych pięciu "specjalistów", to guzik z nich nie specjaliści - mają po prostu stać i patrzeć czy wszystko idzie tak, jak im prawdziwy specjalista objaśnił. Nie muszą (i najczęściej nie mają) pojęcia jak ona działa. Stąd nie ma różnicy czy ktoś jest magistrem, czy po podstawówce - i tak ktoś, kto ma pojęcie o tej maszynie musi mu wyjaśnić zasady i tłumaczyć, co ma robić, bo studia nie przygotowują (bo po prostu nie są w stanie) do konkretnej pracy, bo jest zbyt duża różnorodność, a ludzi naprawdę zdolnych o dużym potencjale intelektualnym w społeczeństwach jest niestety cały czas stała ilość - nie współgra to w żaden sposób z ilości magistrów, doktorów i profesorów. Jak to mówią - można być profesorem i być nikim w świecie nauki, a można mieć maturę i stworzyć analizę funkcjonalną (vide Stefan Banach). Nie ma między jednym a drugim żadnej korelacji i wmawianie ludziom i pracodawcom, że człowiek z tytułem magistra jest nie wiadomo jak lepszy od tego z maturą a już tysiąc razy lepszy od "robola" po zawodówce jest ogromną krzywdą jaką wyrządza się młodym ludziom i całemu społeczeństwu (które na studentów łoży przecież). Mamy złe założenia obecnie i im prędzej je zmienimy, tym szybciej zacznie się nam normalizować rynek pracy (a gdyby tak wprowadzić jeszcze wolny rynek, to już w ogóle byłoby cudownie, ale to temat na całą osobną pracę ;)).
"Facet, który chce być naukowcem i mieć rodzinę ma problem." - być może, ale wszyscy moi ćwiczeniowcy, jakich do tej pory miałem przyjemność poznać są żonaci i mają co najmniej jedno dziecko. Widać więc, że albo nie jest to tak duży problem, albo są to prawdziwi naukowcy i z nie takimi problemami sobie radzą.
Na matmie jest u nas dużo dziewczyn, to fakt, ale tylko stosunkowo. W tym sensie, że najwięcej jest na pierwszym roku (stosunek jakieś 3:2 do nas), teraz na drugim to ciężko mi powiedzieć, bo mamy osobne wykłady, ale tak na oko jest nas po równo, a na magisterskich to my będziemy dominować. Taka prawidłowość panuje już od lat i nie sądzę, by miała się zmienić i miała coś wspólnego z presjami.
Popatrz za to z kolei, jak wygląda kwestia procentów płciowych na UP. Stąd płyną jasne wnioski.
Awatar użytkownika
lina2002
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 599
Rejestracja: 27 mar 2008, o 13:55
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Kraków
Pomógł: 151 razy

Szkoła, studia, równouprawnienie, etc - dyskusje światopoglądowe

Post autor: lina2002 »

Rogal pisze:Na matmie jest u nas dużo dziewczyn, to fakt, ale tylko stosunkowo. W tym sensie, że najwięcej jest na pierwszym roku (stosunek jakieś 3:2 do nas), teraz na drugim to ciężko mi powiedzieć, bo mamy osobne wykłady, ale tak na oko jest nas po równo, a na magisterskich to my będziemy dominować. Taka prawidłowość panuje już od lat i nie sądzę, by miała się zmienić i miała coś wspólnego z presjami.
Musze powiedzieć, że to mnie trochę zaskoczyło. Zawsze myślałam, że na studiach matematycznych zdecydowaną większość stanowią mężczyźni .
Poza tym zauważ, że statystycznie ludzie z wyższym wykształceniem są inteligentniejsi od tych z zawodowym. Można by również wziąć statyustyki szachowe, czy brydżowe. Założę się, że wśród najlepszych graczy przeważają ludzie z magistrem .
No i nie mogę sobie darować zamieszczenia jeszcze jednego linka: , ... waja_.html
L121
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 3 lis 2008, o 15:14
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: skądś tam
Pomógł: 2 razy

Szkoła, studia, równouprawnienie, etc - dyskusje światopoglądowe

Post autor: L121 »

Facet, który chce być naukowcem i mieć rodzinę ma problem." - być może, ale wszyscy moi ćwiczeniowcy, jakich do tej pory miałem przyjemność poznać są żonaci i mają co najmniej jedno dziecko. Widać więc, że albo nie jest to tak duży problem, albo są to prawdziwi naukowcy i z nie takimi problemami sobie radzą.
Chyba muszę doprecyzować o co mi chodziło. Taki facet ma problem, który uważa, że kobieta powinna zajmować się domem a mężczyzna zarabiać. Jestem niemal pewien, że żony twoich ćwiczeniowców pracują zawodowo. Chyba, że ćwiczeniowcy dorabiają na kilku etatach. Nie tylko naukowcy mają niskie zarobki. Do czego zmierzam- otóż w polskich warunkach jeśli rodzice chcą żyć na odpowiednim poziomie, zapewnić dzieciom nie tylko najbardziej niezbędne rzeczy do życia ale także komputer, internet, kursy językowe, to muszą oboje pracować. Więc raczej równouprawnienie nie jest zagrożone, nie w Polsce. A poglądy pana JKM trochę odstają od rzeczywistości.
Chociaż raczej tu dyskusja się toczy na temat inteligencji w zależności od płci.
Myślę, że tu też jest pewien wpływ społeczeństwa oraz tego co wypada umieć. Np. panuje powszechny pogląd, że chłopacy muszą znać się na komputerach, elektronice itp. oczywiście często wychodzi śmiesznie jak ktoś udaje znawcę a tak naprawdę nie wie o czym mówi. Z kolei od dziewczyn nie oczekuje się znajomości takich rzeczy, zwłaszcza od blondynek. Czyli tak, jak dziewczyna widzi, że coś w tej dziedzinie jest trudne i mało zrozumiałe to sobie odpuszcza na zasadzie "nie muszę tego wiedzieć". Chłopak może być mniej inteligentny ale będzie się tego uczyć,"bo inaczej koledzy będą się śmiali".
Pewnie podobnie bywa z matmą, każdy(ten kto głebiej wchodzi) trafia na jakieś "sęki" zadania które nie wychodzą w przeciągu 10min, trzeba czasem myśleć tygodniami aby wymyśleć, a czasem okazuje się za trudne nawet dla najwybitniejszych. Czyli dziewczyna może sobie pomyśleć "nie wyszło mi do wieczora, pewnie dlatego, że jestem dziewczyną i nie jestem do tego utalentowana".
Więc stereotypy mogą mieć tu znaczenie.
Oczywiście badania nad problemem inteligencji u kobiet i mężczyzn(jest też problem inteligencji ze względu na rasę, też ważne i ciekawe; znałem dziewczynę o afrykańskich korzeniach, która wymiatała w ścisłych przedmiotach) powinny byc prowadzone i być prowadzone obiektywnie, nie przez feministki i nie przez takich panów jak JKM.
Ideologia nie może przesłaniać prawdy, dlatego wybrałem MATEMATYKĘ, mimo, że interesuję się też innymi naukami.
Ostatnio zmieniony 1 cze 2009, o 19:44 przez L121, łącznie zmieniany 1 raz.
Rogal
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 5405
Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: a z Limanowej
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 422 razy

Szkoła, studia, równouprawnienie, etc - dyskusje światopoglądowe

Post autor: Rogal »

Ależ przecież pan JKM nie twierdzi, że kobieta ma prać, sprzątać, robić jeść, rodzić i bawić dzieci, czyli nosa z domu nie wyściubiać.
On właśnie twierdzi, że nikt nie powinien się wtrącać w to, co kobiety chcą robić, nie wmawiać im, że powinny siedzieć w domu, ale i nie wmawiać im, że jeśli lubią pracę w domu (nazywa to jednym etatem), to są kurami domowymi, zahukanymi przez męża i środowisko i ogólnie do dupy. A do tego się retoryka feministek sprowadza.
Jak się chce dyskutować o poglądach pana JKM (kogokolwiek zresztą), to wpierw trzeba je znać.
6hokage
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 mar 2009, o 13:06
Płeć: Mężczyzna
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 35 razy

Szkoła, studia, równouprawnienie, etc - dyskusje światopoglądowe

Post autor: 6hokage »

Lina, a ja bym skomentował ten artykuł tak: niedość, że niewiele ich gra to jeszcze grają kiepsko. A ta teza autora, iż gdyby grało więcej dziewczyn w szachy to osiągały by lepsze wyniki jest wręcz śmieszna. To ja postawię taką tezę: niewiele dzieci zajmuje się fizyką, dlatego procent genialnych dzieci-fizyków jest znikomy w porównaniu z ilością genialnych dorosłych fizyków. Gdy więcej dzieci zacznie zajmować się fizyką z pewnością ta różnica zniknie. Dziękuję.
L121
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 3 lis 2008, o 15:14
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: skądś tam
Pomógł: 2 razy

Szkoła, studia, równouprawnienie, etc - dyskusje światopoglądowe

Post autor: L121 »

Jak się chce dyskutować o poglądach pana JKM (kogokolwiek zresztą), to wpierw trzeba je znać.
czytam dość regularnie Najwyższy Czas i to co wyróżnia artykuły pana Janusza jest jego stosunek do kobiet wyrażany w przy każdej możliwej okazji, często głupio i nielogicznie wygląda przy całości.
A co do szachów to w tej gazecie kącik szachowy redaguje kobieta.
Wśród moich znajomych było mniej więcej po równo dziewczyn i chłopaków startujących w zawodach szachowych. Ale to nie byli mistrzowie olimpijscy :p
6hokage
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 mar 2009, o 13:06
Płeć: Mężczyzna
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 35 razy

Szkoła, studia, równouprawnienie, etc - dyskusje światopoglądowe

Post autor: 6hokage »

Ja chciałbym uprzedzić , że nie jestem osobą, która uważa każdą kobietę za istotę z definicji głupią, wręcz przeciwnie. Ale nie będę tolerował argumentów w stylu: kto wie co by się okazało gdyby więcej kobiet zajmowało się tym i tamtym. A kto wie co by się okazało gbyby więcej mężczyzn zajmowało się tym i sim. Może wtedy przewaga byłaby jeszcze bardziej druzgocząca. Nie spekulujmy, używajmy jako argumentów swoich/cudzych obserwacji, a nie domniemywań.
Rogal
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 5405
Rejestracja: 11 sty 2005, o 22:21
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: a z Limanowej
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 422 razy

Szkoła, studia, równouprawnienie, etc - dyskusje światopoglądowe

Post autor: Rogal »

Najwyższego CZAS!u nie czytuję, więc musisz sypnąć jakimś cytatem, bo inaczej nie mamy o czym dyskutować.
6hokage
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 mar 2009, o 13:06
Płeć: Mężczyzna
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 35 razy

Szkoła, studia, równouprawnienie, etc - dyskusje światopoglądowe

Post autor: 6hokage »

A tak poza tym to może zostawcie już temat inteligencji kobiet, nikt nie ma potwierdzonych danych w tej sprawie, każdy tak naprawdę opiera się na swoich doświadczeniach, ewentualnie na różnych statystykach, które niczego nie udowadniają poza tym, że gdyby nie mężczyźni to żylibyśmy teraz w drewnianych chałupach pomalowanych na różowo. To jest temat spekulacji, nie ma sensu go dalej ciągnąć. Róbcie jak chcecie, ale to do niczego nie prowadzi. Ja w każdym razie już się nie wypowiadam.
Awatar użytkownika
lina2002
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 599
Rejestracja: 27 mar 2008, o 13:55
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Kraków
Pomógł: 151 razy

Szkoła, studia, równouprawnienie, etc - dyskusje światopoglądowe

Post autor: lina2002 »

6hokage pisze:ewentualnie na różnych statystykach, które niczego nie udowadniają poza tym, że gdyby nie mężczyźni to żylibyśmy teraz w drewnianych chałupach pomalowanych na różowo.
Może nie przesadzaj, sam w końcu napisałeś, żeby nie odwoływac się do domniemywań . Patrząc pod kątem historycznym kobiety późno zaczęły grac w szachy i może dopiero się wdrażają. "Im większa populacja tym szerszy zakres wyników, jakie gracze uzyskują i w konsekwencji krzywa rozkładu wyników jest silniej zniekształcona."-nie zgadzasz się z tym zdaniem? Twoje prawo. Moim zdaniem istnieje zależnośc pomiędzy wielkościa próbki, a rozrzutem wyników. Poza tym powołałam się na ten artykuł (pomimo, że miałam zamiar nie pisac już na ten temat) dlatego, że w nim z kolei pisało o wynikach badań, na podstawie których stwierdzono, że nie istnieje różnica w poziomie inteligencji mężczyzn i kobiet. Po prostu wszystko zależy od tego, który psycholog przeprowadzał badania . Bo psychologia niestety nie jest nauką ścisłą jak matematyka i niczego nie można byc pewnym na 100% .
L121 pisze:A co do szachów to w tej gazecie kącik szachowy redaguje kobieta.
Jest kącik szachowy w Najwyższym Czasie? No i jeszcze redagowany przez kobietę. To byłby powód, żeby przeczytac jakis numer . Aczkolwiek nie zamierzam zaczynac regularnie grac w szachy, bo i tak statystyk kobiet bym nie podniosła (musiałabym chyba w wieku 6 lat zacząc grac, żeby jakiś turniej wygrac ). Poza tym wystarczająco dużo czasu tracę grając w Go . No i uważam, że jest fajniejsze i bardziej logiczne od szachów, a niestety dośc mało popularne w Polsce (bo na świecie jest to najbardziej popularna gra, Chinczycy podnoszą statystyki ).
Rogal pisze:On właśnie twierdzi, że nikt nie powinien się wtrącać w to, co kobiety chcą robić, nie wmawiać im, że powinny siedzieć w domu, ale i nie wmawiać im, że jeśli lubią pracę w domu (nazywa to jednym etatem), to są kurami domowymi, zahukanymi przez męża i środowisko i ogólnie do dupy. A do tego się retoryka feministek sprowadza.
Z tym się nie zgadzam. Trzeba poznac argumenty różnych feministek, żeby móc oceniac ogólnie, a Ty za bardzo upraszczasz.
ODPOWIEDZ