krl pisze: ↑14 maja 2022, o 15:47
Ten argument ma dziury.
Tak. Każdy argument poza dziedziną nauk formalnych ma dziury.
krl pisze: ↑14 maja 2022, o 15:47
Nie jest prawdą, że 30 lat temu "elity były ściśle związane" z poprzednim ustrojem. Tylko część elit.
Rzeczywiście. Np. pracownicy wydziałów matematyki raczej nie byli ściśle związani z poprzednim ustrojem.
Natomiast klasa menedżerska, prawnicy, dziennikarze byli ściśle związani z poprzednim ustrojem. Artyści również musieli iść na rozmaite kompromisy. Większa część opozycji wywodziła się ze środowisk, które w PRL były relatywnie dobrze sytuowane i powiązane z władzą – od razu dodam, że dotyczy to również Kaczyńskiego.
krl pisze: ↑14 maja 2022, o 15:47
A nawet w tej części byli też ludzie kompetentni, więc skreślanie ich en bloc nie jest właściwe.
A kto ich skreślał en bloc? Z całą pewnością nie PIS. Np. przeważająca większość "specjalnej kasty ludzi" nadal wykonuje swoje funkcje w wymiarze sądowniczym.
krl pisze: ↑14 maja 2022, o 15:47
Ponadto PiS przejął władzę nie wtedy, ale po 25 latach. W czasie tych 25 lat nastąpiły w Polsce olbrzymie zmiany: demokratyzacja, powstawanie społeczeństwa obywatelskiego, powstawanie nowych elit ("organiczne"). I to te elity atakuje PiS.
Według mnie jest to tylko ułamek prawdy.
Pewne instytucje nadal były zawłaszczone przez to samo środowisko, którego rodowód sięga kilka dekad wstecz – nierzadko epoki stalinowskiej. Przy czym głównie dotyczy to instytucji węzłowych z punktu widzenia funkcjonowania pluralistycznego społeczeństwa: sądów, prokuratury, adwokatury, mediów. Na temat nepotyzmu w środowiskach prawniczych powstało wiele artykułów.
doniesienie medialne z czerwca 2004 pisze:
Pod koniec kwietnia "Gazeta Wyborcza" oraz "Rzeczpospolita" opublikowały statystyki osób przyjmowanych na aplikacje. Nie wdając się zbytnio w szczegóły przedstawianych słupków statystycznych, łatwo zauważyć, że dzieciom zawodowych prawników jest 4-krotnie łatwiej dostać się na aplikację niż pozostałym kandydatom.
krl pisze: ↑14 maja 2022, o 15:47
To jest literalnie odwrócenie trendu poprzednich 25 lat i nie sprzyja powstawaniu autentycznych elit.
Nieprawda, że jest to odwrócenie trendu. To jest właśnie fałszywa świadomość.
Trend wynikał właśnie z kontestacji post-peerelowskich elit, która przejawiała się ich krytyką i deregulacją wielu dziedzin. PIS i środowisko wokół tej partii było głównym motorem tych zmian. Np. deregulację zawodów prawniczych wprowadzono w oparciu o ustawę z 30 czerwca 2005 roku, której głównym pomysłodawcą był Przemysław Gosiewski (stąd "lex Gosiewski").
Czy ktoś jeszcze pamięta burzę, jaką wywołał Przemysław Gosiewski swoją ustawą, której celem było szerokie otwarcie dostępu do zawodów prawniczych, a konkretnie umożliwienie uzyskania uprawnień adwokata, notariusza czy radcy prawnego? Z czasem tę wyjątkową regulację zaczęto nazywać po prostu „lex Gosiewski”. Opór był naprawdę olbrzymi. Pytano np. czy nie dobija się adwokatury. Pisano, że to nie jest deregulacja tylko degradacja. Przestrzegano przed rychłą pauperyzacją środowiska. Przestrzegano przed osobami, które dzięki tej ustawie uzyskają szlify adwokackie czy radcowskie. Co z tego zostało? A czy historia czasem się nie powtarza?
Zresztą doskonale tamte wydarzenia opisane są
Kod: Zaznacz cały
wprost.pl/tygodnik/89502/Prawnicza-samoobrona.html
Szczególnie warto zwrócić uwagę na postawę ówczesnego TK. Dodam też, że w latach 2005-2015 liczba adwokatów i radców prawnych wzrosła o około 150%. W 2019 roku na łamach "Rzeczpospolitej" uznano deregulację zawodów prawniczych za sukces.
krl pisze: ↑14 maja 2022, o 15:47
Wprowadza autorytarne i centralne metody zarządzania państwem.
Tak. Pisałem o tym wyżej. Czego spodziewać się po partii narodowo-bolszewickiej?
krl pisze: ↑14 maja 2022, o 15:47
Natomiast w to miejsce PiS promuje własne, nowe elity: Obajtek, Czarnek, Ziobro. Nic dziwnego, PiS realizuje w ten sposób swoje własne hasło z lat 2005-2007: TKM.
Fakt, że PIS obsadził stanowiska ministra sprawiedliwości, ministra edukacji oraz prezesa Orlenu osobami związanymi z partią rządząca jest kiepskim argumentem na rzecz prawdziwej tezy, że PIS tworzy przeciwwagę dla elit post-peerelowskich.
Zresztą zamiast tej przydługiej odpowiedzi można (jak zwykle) posłużyć się cytatem z filozofa i wielkiego praktyka rewolucji.
Lenin pisze:
Jednak, z wyjątkiem chyba nader rzadkich i szczególnych wypadków, wyzyskiwaczy nie można od razu unicestwić. Nie podobna od razu wywłaszczyć wszystkich obszarników i kapitalistów kraju nieco większego. Następnie, samo tylko wywłaszczenie jako akt prawny lub polityczny bynajmniej nie rozstrzyga sprawy, trzeba, bowiem faktycznie usunąć obszarników i kapitalistów, faktycznie zastąpić ich przez inny, robotniczy, zarząd fabryk i folwarków. Nie może być równości między wyzyskiwaczami, którzy w ciągli długich pokoleń wyróżniali się i wykształceniem, warunkami dostatniego życia, i swoimi przyzwyczajeniami, a wyzyskiwanymi, których masa nawet w najbardziej postępowych i najbardziej demokratycznych republikach burżuazyjnych jest zahukana, ciemna, nieoświecona, zastraszona, rozdrobniona. Wyzyskiwacze jeszcze długo po przewrocie siłą rzeczy zachowują pod wieloma względami ogromną przewagę faktyczną: pozostają im pieniądze (nie można od razu znieść pieniędzy), pewien, często znaczny majątek ruchomy, pozostają stosunki, wprawa w organizowaniu i rządzeniu, znajomość wszystkich «tajników» (zwyczajów, sposobów, środków, możliwości) rządzenia, pozostaje większe wykształcenie, zażyłe stosunki z wyższym personelem technicznym, (który żyje i myśli po burżuazyjnemu), pozostaje bez porównania większa wprawa w sztuce wojennej (jest to bardzo ważne) itd. itd.
Czarnkowi radziłbym, żeby włączył niektóre pisma Lenina do programu WOS. Może to pomóc PIS-owi w zwiększeniu poziomu świadomości klasy ludowej.