Nowa, rozwinięta hipoteza "grawitacji" Le Sage'a

astrowrzod
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 8 lip 2018, o 21:00
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Kraków

Nowa, rozwinięta hipoteza "grawitacji" Le Sage'a

Post autor: astrowrzod »

Witam wszystkich serdecznie, z tej strony astrowrzód się kłania. Ten wpis poświęcony jest zaprezentowaniu rozwinięcia teorii "grawitacji" Le Sage'a mojego autorstwa, a ponieważ szanuję twój czas to przejdźmy od razu do konkretów.
Tak... "grawitacja", dlaczego wogóle w tytule wpisu dałem "grawitację" w cudzysłów? A no z tego względu, że burzę swoją zmodernizowaną hipotezą główną doktrynę nauki a mianowicie, że grawitacja jest siłą. W jaki sposób? Już tłumaczę. Wyobraźmy sobie wszechświat, w którym działa tylko pierwsza i trzecia zasada dynamiki Newtona, czyli: jeżeli na ciało nie działa żadna siła lub siły działające równoważą się to ciało to pozostaje w spoczynku lub porusza się ruchem jednostajnym prostoliniowym i jeżeli ciało A działa na ciało B pewną siłą F to ciało B działa na ciało A siłą F o tej samej wartości , kierunku ale o przeciwnym zwrocie. To co się stanie jeśli wymyślimy sobie taki właśnie wszechświat - z tą pierwszą i trzecią zasadą dynamiki - składający się z większej ilości chaotycznie latających, mniejszych kulek o maksymalnej możliwej gęstości - czyli takich, które nie mają w sobie wogóle wolnej przestrzeni - i z mniejszej ilości chaotycznie latających, większych kulek o maksymalnej możliwej gęstości? Okaże się, że większe kulki w jakiś sposób pragną się, zbliżając się do siebie, a druga zasada dynamiki - czyli, że jeżeli na ciało działa siła, to porusza się ono ruchem jednostajnie przyspieszonym z przyspieszeniem wprost proporcjonalnym do tej siły i odwrotnie proporcjonalnym do masy ciała - jest tylko efektem działającym tylko i wyłącznie na te większe kulki . W jaki sposób? Przeanalizujmy to. Dla uproszczenia wyobraźmy sobie wszechświat 2d i te dwie większe kulki w tym wszechświecie stojące względem siebie nie ruchomo i dorzućmy do tego w dużej ilości chaotycznie latających wokół mniejszych kulek, co się stanie? Otóż postawmy w naszej wyobraźni po lewej stronie dużą kulkę A i po prawej stronie dużą kulkę B. Teraz kiedy już to zrobiliśmy możemy wywnioskować, że do połówki większej kulki A od strony większej kulki B dociera mniej chaotycznie latających, mniejszych kulek, bo na przeszkodzie jest właśnie większa kulka B, a także można wywnioskować, że do połówki większej kulki B od strony większej kulki A również dociera mniej chaotycznie latających, mniejszych kulek, bo na przeszkodzie jest z kolei większa kulka A. A zatem skoro od strony większej kulki B połówka większej kulki A ma mniej uderzeń od drugiej połówki większej kulki A, to większa kulka A zacznie się zbliżać do większej kulki B. To samo będzie działało na większą kulkę B. W ostateczności te dwie kulki zaczną się zbliżać do siebie i to według mnie jest "grawitacją", czyli ciężkością.
Jakby to przerzucić na działanie grawitacyjne ziemi? Więc tak: wyobraźmy sobie człowieka stojącego na ziemi, co by się okazało? Okazałoby się, że od strony ziemi wylatują na niego duże ilości mniejszych kulek, ale nadal więcej tych mniejszych kulek dociera do niego od góry, bo od strony ziemi niewielka część tych mniejszych kulek zostaje zatrzymana i odbita właśnie przez ziemie.
Jeżeli chodzi o przyciąganie to jakby można obliczyć jego siłę? Cóż, należy odjąć siłę wynikającą z uderzania kulek od strony ziemi od siły wynikającej z uderzania kulek od strony przeciwnej ziemi, czyli od góry. Cała filozofia.
Jakie obserwacje mogły by potwierdzać moją zmodernizowaną hipotezę? Już mówię. Otóż neutrina, które dochodzą do nas od słońca w mniejszej ilości - bo na przeszkodzie mają słońce - niż z innego miejsca na niebie są dowodem na słuszność założeń mojej zmodernizowanej hipotezy, a my dodatkowo powinniśmy obserwować minimalne rozrzedzanie się tej pseudoatmosfery neutrin spowodowane rozszerzaniem się wszechświata.
Wydaję mi się, że moja zmodernizowana hipoteza może także zastąpić hipotezę ciemnej energii i ciemnej materii. W jaki sposób? Już wyjaśniam, zacznijmy może od problemu ciemnej energii. Według mnie te chaotycznie latające, mniejsze kulki odbijając się od tych większych kulek - oczywiście przy założeniu, że tych mniejszych kulek nie wszędzie we wszechświecie jest równie dużo (np. przy teorii wielkiego wybuchu: za granicą wszechświata mniejszych kulek wogóle nie ma w przeciwieństwie do "centrum") - przyśpieszają je w kierunku niższej gęstości materii tak, że możemy obserwować właśnie przez to przyśpieszająco rozszerzający się wszechświat. Natomiast jeżeli chodzi o ciemną materię wyjaśnienie też jest proste. Otóż obserwujemy galaktyki, których gwiazdy zdają się zbyt szybko orbitować względem zbyt małej masy jaką posiadają więc ten deficyt masy zastępuje się ciemną materią. Według mnie niepotrzebnie. Uważam, że obserwujemy takie szybkie orbitowanie gwiazd w tych galaktykach, bo widzimy je starsze od naszej o miliony lub miliardy lat świetlnych - ponieważ tylu lat potrzebuje ich światło aby dolecieć do nas - więc wtedy - w przeszłości - tych chaotycznie latających, mniejszych kulek było więcej, bo wszechświat był gęstszy a skoro tak, to silniejsza była "grawitacja". Jest to bardzo ważny wniosek: "grawitacja" stopniowo słabnie wraz z upływem czasu.
Kolejna kwestia jest taka, jak dowieźć mojej zmodernizowanej hipotezy? I ja tutaj mówię, że należy zrobić bardzo dokładne badanie przyśpieszenia grawitacyjnego na ziemi w pewnym czasie, a następnie powtórzyć je i zobaczyć czy się zmniejszyło.
Jeszcze pozostaje kwestia bardzo skomplikowanego tematu w tej zmodernizowanej hipotezie, a mianowicie czasu, który według mnie zwalnia - czego nie zauważamy, bo żyjemy w nim - wraz z rzednącą ilością kulek we wszechświecie, gdyż - najprościej rzecz ujmując - tam gdzie mniej uderzeń - np. bliżej planety, bo wtedy ona zatrzymuje część mniejszych kulek - opierających na trzeciej zasadzie dynamiki, tam wolniej płynie czas. Jak to sprawdzić? Potrzebne będą dwa zegary atomowe, jeden należy zostawić pod wpływem ciśnienia atmosferycznego na powierzchni, a drugi wsadzić do próżni utworzonej na ziemi. Jeżeli zegar w próżni będzie pokazywał choćby minimalnie wolniej płynący czas w przeciwieństwie do zegara będącego pod wpływem ciśnienia atmosferycznego, to jest to dowód na słuszność moich założeń w odniesieniu akuratnie do czasu. Jak liczyć upływający czas dla danego obiektu? Już wyjaśniam: należy wyobrazić sobie dany obiekt w przestrzeni jako punkt, który zgodnie z gęstością danego obiektu przepuszcza część mniejszych kulek, a część odbija - czyli ilość odbitych kulek jest wprost proporcjonalna do gęstości danego obiektu, a ilość przepuszczonych kulek jest odwrotnie proporcjonalna do gęstości tego obiektu - i suma siły odbijających się od tego punktu kulek - niezależnie od jakiej strony - zgodnie z trzecią zasadą dynamiki będzie się wprost proporcjonalnie zmieniała do szybkości upływającego czasu. Jak widać do policzenia pozostają jeszcze parametry tych mniejszych i większych kulek oraz ich gęstość występowania w przestrzeni, ale to już w następnych wpisach.
Natomiast jakie by trzeba - przy tej zmodernizowanej hipotezie - budować statki kosmiczne poruszające się z prędkościami podświetlnymi? No cóż, z przodu powinna być gruba osłona, która posiada maksymalnie możliwą - do wyprodukowania przez nas - gęstość: osłaniała by ona przed chaotycznie latającymi, mniejszymi kulkami, czyli przed czasem, który zbyt szybko biegnie i przed zwiększeniem się ciężkości załogantów . Można łatwo dojść do konkluzji, że osłona by w przyśpieszony sposób zużywała się, gdyż by absorbowała duże ilości "mniejszych kulek przyśpieszonego czasu".
Kolejną kwestią jest pytanie: dlaczego większe gwiazdy żyją krócej, a mniejsze dłużej? Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Otóż większe gwiazdy - przez swoją wielkość - są bombardowane przez większe ilości "mniejszych kulek przyśpieszonego czasu" w przeciwieństwie do mniejszych.
Co jest jeszcze trudnego do wyjaśnienia? Jest nią pseudoatmosfera z tych mniejszych kulek, która może hamować obiekty obracające się wokół własnej osi - co obserwujemy na ziemi, ale jeszcze nie na innych planetach - i - czego jeszcze nie zaobserwowaliśmy - poruszające się na orbicie. I tutaj dochodzimy do ważnego wniosku: szybkość zanikania hamowania obiektów - inaczej by nam odleciały w przestrzeń albo zapadły się na siebie i nie obserwowalibyśmy takich pięknych orbit - musi być wprost proporcjonalna do szybkości zanikania zjawiska grawitacji, bo za te dwa zjawiska - szybkość zanikania hamowania i szybkość zanikania grawitacji - odpowiedzialna jest ta sama rzednąca pseudoatmosfera. Natomiast uważam, że warto by zbadać czy np. ruch orbitalny ziemi zwalnia, ale nie należy tego robić z ziemi, bo czas - jak sądzę - wprost proporcjonalnie zwalnia do ruchu orbitalnego planety względem słońca więc nie zauważylibyśmy tego.
Pozostaje jeszcze kwestia dlaczego te większe kulki całkowicie nie zapadną się wzajemnie na siebie jeżeli są blisko siebie - tylko tworzą takie struktury jak np. człowiek. Wydaję mi się, że przyczyną tego może być całkowite zajęcie części przestrzeni przez większą kulkę, które może "tworzyć" - wokół tego zajętego miejsca - "halo z mniejszych kulek", czyli im bliżej większej kulki tym mniejsze kulki są gęściej upakowane, a im dalej to tym rzadziej. Zatem jeśli "grawitacja" jest odpowiednio słaba - jak np. na Ziemi - to "halo z mniejszych kulek" przezwycięży "grawitację". Nie wiem czy rzeczywiście tak by było (powinna ta zasada "grawitacji" Le Sage'a również działać na mniejsze kulki tak samo jak na większe kulki), aby potwierdzić zachowanie tych kulek w taki, a nie inny sposób należało by zrobić symulację komputerową.
Jak więc mogłaby wyglądać przyszłość naszej Ziemi - przy tej zmodernizowanej hipotezie - jakby słońce nie zamieniło się w czerwonego olbrzyma? Prawdopodobnie w przyszłości ziemia by zatrzymała swój ruch orbitalny względem słońca, a także czas na niej by się zatrzymał wraz z ciężkością, która przestała by działać i stało by to się wtedy, kiedy pseudoatmosfera chaotycznie latających, mniejszych kulek praktycznie by zniknęła. Wynika z tego, że ruch orbitowania większych kulek względem innych większych kulek, czas oraz ciężkość to wielkości, które wprost proporcjonalnie się zmieniają, ale matematyka to już temat na następne wpisy.
Dziękuję za uwagę.
Ostatnio zmieniony 14 sie 2018, o 18:58 przez astrowrzod, łącznie zmieniany 33 razy.
Awatar użytkownika
AiDi
Moderator
Moderator
Posty: 3843
Rejestracja: 25 maja 2009, o 22:58
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 45 razy
Pomógł: 702 razy

Nowa hipoteza "grawitacji"

Post autor: AiDi »

astrowrzod pisze: Tak... "grawitacja", dlaczego wogóle w tytule wpisu dałem "grawitację" w cudzysłów? A no z tego względu, że burzę swoją hipotezą główną dotrynę nauki a mianowicie, że grawitacja jest siłą
Od 1915 roku wiadomo, że grawitacja nie jest siłą w sensie newtonowskim. A skoro twierdząc tak uważasz, że coś 'burzysz', to musisz mieć spore braki w fizyce/historii fizyki. Reszty nie czytałem, to wystarczy. Tak ogólnie, bez urazy, nothing personal.
Toliman
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 24 kwie 2016, o 21:44
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Brzeg
Podziękował: 1 raz
Pomógł: 3 razy

Nowa hipoteza "grawitacji"

Post autor: Toliman »

Zauważę tylko, że podobne koncepcje pojawiały się już w historii:
... ravitation

Kod: Zaznacz cały

https://en.wikipedia.org/wiki/Mechanica
... ravitation
astrowrzod pisze: burzę swoją hipotezą główną dotrynę nauki a mianowicie, że grawitacja jest siłą.
Już w OTW grawitacja nie jest siłą, ale efektem geometrycznym spowodowanym zakrzywieniem czasoprzestrzeni przez ciała masywne (lub posiadające niezerową energię).
Awatar użytkownika
AiDi
Moderator
Moderator
Posty: 3843
Rejestracja: 25 maja 2009, o 22:58
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 45 razy
Pomógł: 702 razy

Nowa hipoteza "grawitacji"

Post autor: AiDi »

Toliman pisze:ale efektem geometrycznym spowodowanym zakrzywieniem czasoprzestrzeni przez ciała masywne (lub posiadające niezerową energię).
Cóż, wszystkie ciała (masywne lub nie) posiadają przypisaną jakąś niezerową formę energii, przez co zakrzywiają czasoprzestrzeń. Źródłem grawitacji w OTW jest cały tensor energii-pędu, w skład którego wchodzą masy, energie, pędy, ciśnienia, naprężenia, itd.
astrowrzod
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 8 lip 2018, o 21:00
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Kraków

Re: Nowa hipoteza "grawitacji"

Post autor: astrowrzod »

Dzięki Toliman za te linki. Będę sobie mógł poczytać o tym, co odkryłem drugi raz.

-- 8 lip 2018, o 23:54 --

Ale zastanawiam się nad tym, czy rzeczywiście teoria grawitacji Le Sage'a może wyjaśnić problem ciemnej energii i ciemnej materii (wyjaśnione jest to w drugim i szóstym akapicie mojego wpisu)? Co wy o tym myślicie?
Awatar użytkownika
AiDi
Moderator
Moderator
Posty: 3843
Rejestracja: 25 maja 2009, o 22:58
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 45 razy
Pomógł: 702 razy

Re: Nowa hipoteza "grawitacji"

Post autor: AiDi »

astrowrzod pisze: Ale zastanawiam się nad tym, czy rzeczywiście teoria grawitacji Le Sage'a może wyjaśnić problem ciemnej energii i ciemnej materii
Ten model nie jest "teorią" w ścisłym, naukowym sensie w jakim teorią jest np. ogólna teoria względności, czy teoria grawitacji Newtona. Ma on bardzo dużo nienaprawialnych problemów. Daje on przewidywania stojące w jawnej sprzeczności z faktami empirycznymi, "wszystkowiedzące kulki" gwałcą także uświęconą przez relatywistyczną rewolucję (aczkolwiek obecną w fizyce dużo wcześniej) tzw. zasadę lokalności. Opis innych problemów jest na wikipedii. Model ten został odrzucony przez ogół społeczności fizyków już dawno dawno temu i traktować go można jedynie jako ciekawostkę historyczną. Najlepszym co mamy w tej chwili jest ogólna teoria względności. A jako, że model LeSage'a sypie się na dużo bardziej "przyziemnych" sprawach niż ciemna materia czy ciemna energia, to nie bardzo jest sens zastanawiać się czy jest je w stanie wyjaśnić.
Pisałeś też coś o neutrinach - problem brakujących neutrin już został w dużej mierze rozwiązany. Nawet jakiś Nobel za to poleciał ostatnio.

Ogólnie to dopiero zauważyłem, że masz 17 lat i nie jesteś jakimś starym obalaczem fizyki. Masz zatem prawo "mieć spore braki w fizyce/historii fizyki". Fajnie, że myślisz i się interesujesz takimi tematami, to dobrze wróży. Tylko dużo lepiej czas byś spożytkował, gdybyś skupił się na poznawaniu tego co już wiadomo. W kwestii kosmologii polecam Ci

Kod: Zaznacz cały

https://sklep.wsip.pl/produkty/zamkor-elementy-kosmologii-dla-nauczycieli-studentow-i-dociekliwych-uczniow-28252/
(choć mam parę uwag do tego jak autor przedstawia status osobliwości Wielkiego Wybuchu). Niestety, ale żeby wymyślić coś nowego co jest rzeczywiście wartościowe, trzeba wiedzieć co już jest wiadome. Przy czym wiedzieć=znać i rozumieć formalizm od strony matematycznej. A tego niestety bez studiowania przez kilka lat fizyki (ale tak z sukcesami a nie trzy lata na pierwszym roku hehe) osiągnąć się nie da. Kosmologia to bardzo trudna dziedzina fizyki, bo wymaga dobrej znajomości i ogólnej teorii względności i kwantowej teorii pola.


Ukryta treść:    
ODPOWIEDZ